Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Angi

Jakbym dostała w twarz... a potem było już tylko gorzej

Polecane posty

Gość Angi

W wieku 33 lat zakochałam się na zabój od pierwszego wejrzenia i to z wzajemnością. On starszy ode mnie o 3 lata. Pierwszy raz pasuje mi wszystko w 100% - charakter, podejście do życia, poglądy, wygląd. Po 3 miesiącach już wiedzieliśmy, że chcemy być razem na zawsze, jakieś pierwsze nieśmiałe rozmowy o wspólnym zamieszkaniu. Póki co pomieszkujemy u siebie nawzajem, bo każdy ma swoje mieszkanie. Pierwszy raz w życiu nie miałam żadnych wątpliwości, że to ten facet, z którym chcę spędzić resztę życia, a mam na koncie kilka zwiazków poważniejszych. On też stale mi to powtarza, że mnie kocha jak nikogo wczesniej i  to co nas łączy jest ważniejsze od wszystkiego co wcześniej było, mimo iż z niejedną kobietą był w związku, a znamy się dopiero kilka miesięcy. Któregoś razu jakaś luźna rozmowa o znajomych którzy się rozwodzą i on nagle wyjeżdża, że my to nie będziemy mieli takich problemów, bo po co komu ten papier, jakieś śluby, pierścionki. I ja myślę co?????!! -  jakbym dostała w twarz. Dosłownie mnie zatkało. Czujecie to? Gdy ja pierwszy raz mam tą pewność i jestem w stanie postawić wszystko na jedną kartę, jednego faceta i nie snuć już żadnych czarnych wizji, to usłyszałam coś takiego... Mnie nie chodzi, by nagle szybko ślub brać, ale się poczułam jakby on mi w sekundę całe życie poukładał. Widząc moją minę i to jak tak nagle zamilkłam próbowal jakoś wyjść z tej sytuacji i zrobiło gorzej, bo on mi taki tekst : wiesz, ja tego do szczęścia nie potrzebuję, a Ty chciałabyś ślub wziąć ze mną? Mówię Wam dramat... Nie wiedziałam co powiedziać, więc powiedziałam, że nie myślałam o tym, ale tego też nie wykluczam i tu nastąpiło już apogeum żenady, bo stwiedził, że jak ja chcę, to przecież on z tym nie ma problemu, może się ożenić ze mną jeśli to dla mnie takie ważne. Powiedziałam, że ma przerwać natychmiast tą dyskusję, bo nie ja ją zaczęłam i że nie jestem w stanie z nim rozmawiać o tym w taki sposób, że to za wczesnie dla mnie i całkowicie nie takie okoliczności. A on dalej w to brnął, że kiedyś mi kupi jakąś biżuterię jako symbol naszej miłości, że mnie zabierze do jubilera i coś sobie wybiorę. Nie powiedziałam już nic, bo wszelkie granice mojego zażenowania przekroczyły limit. Temat więc umarł, ale zrobiło się dziwnie. Oboje udajemy, że się nic nie stało. On widzi, że się ostatnio trochę zdystansowałam i wie dlaczego. Stara się od kilku dni jakoś wrocić do tego tematu, wie że coś spieprzył, boi się że odejdę, ale ja nie potrafię o tym rozmawiać, to jest za trudne dla mnie. Nie wiem co powiedzieć i czy w ogóle. Przecież mu nie powiem, że ja głupia naiwna liczyłam na romantyczne oświadczyny za jakiś czas, gdzie pierwszy raz byłabym pewna odpowiedzi, a on mnie tak rozczarował, że w tym momencie to już nawet nie wiem czy potrafię z nim być dalej. Nie tak to miało być.... 😕 Nie wiem co robić, ani jak z tego wyjść. Wiem, że po tym co powiedział cokolwiek on teraz nie zrobi i tak będzie źle, bo nawet jak mi teraz wyskoczy z pierścionkiem i sam mnie bedzie na ślub namawiał, to bedzie to nieszczere i zawsze będę podświadomie wiedzieć, że on mi po prostu łaskę robi, a nie tak to wszystko sobie wyobrażałam. W tym momencie jestem tak zablokowana na ten temat, że nie wiem czy jestem w stanie kiedykolwiek z nim do niego wrócić... a udawać, że jest wszystko OK też nie potrafię, bo mnie to zżera od środka. A miało być tak pięknie... 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jesteś dziecinna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

ha ha ale gościu, najpierw ze nie chce a potem że chce, to kto tu jest dziecinny, ona wie czego chce a on jak chorągiewka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Jesteś dziecinna.

Nie. Chce czuć, że jest dla niego jedyną i najlepszą ze wszystkich,  że nie potrzebuje poznawać żadnych innych, bo żadna nie będzie ją. Czyli, że ją kocha a nie,  że mu z nią wygodnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angi

Dlaczego jestem dziecinna? Bo się poczułam urażona, że facet nam życie już w głowie ułożył i nawet mnie o zdanie nie zapytał wyjeżdżając z takim tekstem " MY to nie bedziemy mieć takich problemów"?

Przecież nie ja ten temat poruszyłam, ani go nie naciskałam na ślub, ani nawet słowem nie wspomniałam. On mnie nigdy o zdanie nie pytał jakie mam poglądy na małżeństwo, tylko tak po prostu wyjechał jak Filip z konopii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Gość Angi napisał:

Mnie nie chodzi, by nagle szybko ślub brać, ale się poczułam jakby on mi w sekundę całe życie poukładał.

A tymczasem tylko wyraził swoje zdanie w temacie ślubu, do którego ma prawo. Nie musi Tobie ono ani pasować, ani się podobać, zrozum, że to kwestia indywidualna. Użycie przy tym sformułowania mnogiego mogło wynikać z interpretacji wcześniejszych sygnałów z Twojej strony, bądź było zwykłym prowokowaniem uzyskania tych informacji. Po co od razu się spinać?

19 minut temu, Gość Angi napisał:

on mi taki tekst : wiesz, ja tego do szczęścia nie potrzebuję, a Ty chciałabyś ślub wziąć ze mną? Mówię Wam dramat...

''Dramatem'' jest, że chciał o tym szczerze porozmawiać, czy raczej że Ty okazałaś się niedojrzała i zareagowałaś wycofaniem?

19 minut temu, Gość Angi napisał:

On widzi, że się ostatnio trochę zdystansowałam i wie dlaczego. Stara się od kilku dni jakoś wrocić do tego tematu, wie że coś spieprzył, boi się że odejdę, ale ja nie potrafię o tym rozmawiać, to jest za trudne dla mnie.

Meritum problemu.

19 minut temu, Gość Angi napisał:

Przecież mu nie powiem, że ja głupia naiwna liczyłam na romantyczne oświadczyny za jakiś czas, gdzie pierwszy raz byłabym pewna odpowiedzi,

Dlaczego mu nie przedstawisz swoich oczekiwań? Szczera komunikacja jest podstawą dojrzałej relacji. Musisz nad sobą popracować. Dystansowanie się niczego nie rozwiązuje, lecz psuje.

19 minut temu, Gość Angi napisał:

bo nawet jak mi teraz wyskoczy z pierścionkiem i sam mnie bedzie na ślub namawiał, to bedzie to nieszczere i zawsze będę podświadomie wiedzieć, że on mi po prostu łaskę robi,

Nie ''łaskę'', tylko przyjemność, bo wie, że dla Ciebie to istotne. A dla niego nie i niestety, ale pozostaje Ci się z tym albo pogodzić, albo poszukać innego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To że ona chce to za mało. On nie chce i co ma się nagiac żeby jej dogodzić? Zrobić coś wbrew sobie? Trzeba było ustalić od razu oczekiwania a nie liczyć że będzie jak w filmie. Zresztą większość facetów oświadcza się bo czuje presje albo dla świętego spokoju bo kobieta chce a nie bo sami pragną infantylnych zaręczyn. Kobiety są jednak naiwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksiezycowa
4 minuty temu, Gość Angi napisał:

Dlaczego jestem dziecinna? Bo się poczułam urażona, że facet nam życie już w głowie ułożył i nawet mnie o zdanie nie zapytał wyjeżdżając z takim tekstem " MY to nie bedziemy mieć takich problemów"?

Przecież nie ja ten temat poruszyłam, ani go nie naciskałam na ślub, ani nawet słowem nie wspomniałam. On mnie nigdy o zdanie nie pytał jakie mam poglądy na małżeństwo, tylko tak po prostu wyjechał jak Filip z konopii...

Przestań już naprawdę jesteś dziecinna zachowujesz się jak nastolatka równie dobrze on mógł się poczuć w ten sposób że ty mu życie układasz bo chcesz żeby leciał z tobą do jubilera kupował ci pierścionek i oświadczył się a potem ożenił z tobą Każdy medal ma dwie strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Powyższe wykładnie psychologiczne niewiele dadzą bo prawda jest taka że to on z nią nie porozmawiał i wyraził zdanie za ich oboje, i to jest własnie to meritum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ksiezycowa

Szkoda tego faceta dla takiej desperatki która usilnie namawia na coś A jeżeli ktoś się nie zgodzi z jej zdaniem to wielce obrażona odgrywa jakieś scenki i ciche dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angi
7 minut temu, bella napisał:

Jako ze innym łatwiej doradzac niz sobie to Ci doradzę..

Właśnie to powinnaś mu powiedziec. Na co dokladnie liczyłas i dlaczego. Teraz urządzasz mu coś w stylu "cichych dni", jeśli Ty będziesz zdystansowana to i on się zdystansuje i szlag trafi całe uczucie.. 

Mogę mu powiedzieć "wiesz ja liczyłam, że skoro wszystko jest tak świetnie miedzy nami, jesteśmy tak pewni za siebie jak za nikogo i planujemy resztę życia ze sobą spedzić, to liczyłam, że mi się oswiadczysz kiedyś w jakiejś romantycznej scenerii"

Tylko po co? Co to teraz zmieni? Ja już dzisiaj wiem, że tej romantycznej scenerii nigdy nie bedzie, bo jak ten pierscionek kiedyś zobaczę, to pierwsze co mi stanie przed oczami to tamta rozmowa i tamten tekst jaki wtedy rzucił, a to z romantyzmem wspólnego nie ma nic. Gdy tak powiem,  to jemu bedzie głupio, zapewne mnie będzie przepraszać, że tak to spieprzył i co dalej? Kolejny raz slyszę cos w stylu, że przecież jeśli mi tak zależy to.... A mnie nie o to chodzi. To jemu powinno zależeć przede wszystkim. Mam wrażenie że z tej sytuacji już nie ma dobrego wyjścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Ksiezycowa napisał:

Szkoda tego faceta dla takiej desperatki która usilnie namawia na coś A jeżeli ktoś się nie zgodzi z jej zdaniem to wielce obrażona odgrywa jakieś scenki i ciche dni

Ona nie namawiała, on wykazał się nietaktem, bo o tym nie rozmawiali, przestańcie zwalac na nią winę. To on podjął decyzję a nie ona przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdfsf
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

Ona nie namawiała, on wykazał się nietaktem, bo o tym nie rozmawiali, przestańcie zwalac na nią winę. To on podjął decyzję a nie ona przecież.

Co nie zmienia faktu że to ona nie potrafi rozmawiać i to jej reakcja była błędna. Okazja do rozmowy była ale ona wolała się naburmuszyć zamiast jak dorosła kobieta obgadać sprawę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Poplacz z miesiąc jeszcze to ci się oswiadczy dla świętego spokoju. Oczywiście zupełnie przypadkiem sugeruj rodzaj biżuterii który preferujesz bo nie daj boże kupi coś od czapy bezgustnego i wtedy będzie kolejny powód do klapania dziobem przez rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
1 minutę temu, Gość fdfsf napisał:

Co nie zmienia faktu że to ona nie potrafi rozmawiać i to jej reakcja była błędna. Okazja do rozmowy była ale ona wolała się naburmuszyć zamiast jak dorosła kobieta obgadać sprawę

pewnie zwyczajnie ja to zraniło i było jej przykro, także nie wiem kto wykazał się większym nietaktem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angi

Nie myślcie, że jestem desperatką i szybko chcę faceta do slubu zaciagnąć. Ja z nim tego tematu w ogóle wczesniej nie poruszałam, bo za wcześnie na to wg mnie, ale skoro on już takie oświadczenie wygłosił, że "MY TEGO NIE POTRZEBUJEMY" to chcąc nie chcąc sam wywołał ten temat i teraz nie wiadomo jak wyjśc z tego, bo ja nie jestem gotowa, by się deklarować teraz czy ja chcę ślub czy nie i to jeszcze w takich okolicznosciach, gdy jego zdanie już znam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Angi napisał:

Nie myślcie, że jestem desperatką i szybko chcę faceta do slubu zaciagnąć. Ja z nim tego tematu w ogóle wczesniej nie poruszałam, bo za wcześnie na to wg mnie, ale skoro on już takie oświadczenie wygłosił, że "MY TEGO NIE POTRZEBUJEMY" to chcąc nie chcąc sam wywołał ten temat i teraz nie wiadomo jak wyjśc z tego, bo ja nie jestem gotowa, by się deklarować teraz czy ja chcę ślub czy nie i to jeszcze w takich okolicznosciach, gdy jego zdanie już znam...

Po prostu spóbujcie zostawic teraz jakoś ten temat i niech on jjuż nie naciska bo sztucznie sie zrobi niepotrzebnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Może chciał sprawdzić twoją reakcję. Sama się oswiadcz. Będzie tak jak sobie wymarzylas. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Może chciał sprawdzić twoją reakcję. Sama się oswiadcz. Będzie tak jak sobie wymarzylas. 

no kurrrrrde super motyw, rzeczywiście, jakiś on delikatny, eh żałosne, gosc podejścia nie ma do kobiet, a kobieta to nie wór kartofli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna

Jestes jak widac osoba bardzo wrazliwa i mialas pewne oczekiwania. Ale facet ma inne poglady na ten temat i szczerze o tym powiedzial. Dowodem, ze jestes dla niego wazna, jest fakt, ze chce zrobic - wbrew swoim potrzebom - tak, jak ty to wspolne zycie sobie wyobrazasz. To nie jest laska, tylko wyjscie tobie naprzeciw, poniewaz cie kocha. Nie komplikuj sytacji, nic sie nie stalo, kocha cie i chce sie z toba ozenic, jezeli to dla ciebie wazne, chociaz on takiej potrzeby nie mial. Nie kazdy ma taka potrzebe. Ja powiedzialam mojemu dzisiejszemu mezowi kiedy zamieszkalismy razem, ze nie mam zamiaru wychodzic za maz, poniewaz nie odczuwam takiej potrzeby. Widzialam, ze bylo mu przykro, powiedzial tylko, o. k., moze kiedys zmienisz zdanie. I zmienilam po trzech latach i jestesmy bardzo szczesliwi. Nie dasal sie z tego powodu, nie dystansowal, bo w przeciwnym razie zwiazek by sie rozpadl. Ja mialam wtedy takie zdanie, choc go kochalam i to zdanie po prostu wyrazilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lubię kartofle
11 minut temu, Gość gosc napisał:

no kurrrrrde super motyw, rzeczywiście, jakiś on delikatny, eh żałosne, gosc podejścia nie ma do kobiet, a kobieta to nie wór kartofli

Ani płatek róży z kroplami rosy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rany....

33 lata....

ogarnij się kobieto, skoro spotkałaś na swojej drodze życia świetnego faceta to bądź rozsądna i zachowuj się jak dorosła, zrównoważona emocjonalnie kobieta- masz spore szanse aby Pan Idealny uciekł gdzie pieprz rośnie. Facet się wygłupił, palnął coś bez zastanowienie (co często jest typowe dla mężczyzn- wiem generalizuje) ale przeprosił, żałuje i zapewne następnym razem ugryzie się w język.

zejdź na ziemie, życie to nie film romantyczny. Skoro byłaś w długoletnich związkach powinnaś już coś wiedzieć ze każdy może popełnić błąd lub głupotę, a kochający partner potrafi wybacz i ruszyć dalej.

ach... jeżeli w waszym związku już nic nie będzie takie jak wcześniej to rzuć go natychmiast! Daj sobie spokój - zapewne spotkasz na swojej drodze tabuny mężczyzn twojego życia. Takiego kwiatu to pół światu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
Przed chwilą, Gość Lubię kartofle napisał:

Ani płatek róży z kroplami rosy....

Ok, ale prawie  😄 Autorko, zapytaj niech uzasadni, cos chlapnął ale niech to uzasadni a nie na siłę zmienia zdanie tylko spokojnie wyjasni jak to widzi i tyle, wysłuchaj go po prostu a on tez niech nei ucieka i na spokojnie uzasadni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

za dużo uzasadni ale niech to właśnie zrobi,  xD i nie uciekaj, bo wy na niedomówieniach skończyliście i jego raptownej zmianie zdania, wy gadać nei umiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gos

Wiesz, czasem się coś po prostu chlapnie. To że ty z takiego powodu chcesz się wycofać bardzo źle wróży temu związkowi. I to nie jego tekst go zepsuje tylko twój brak umiejętności komunikacji. 

Bo on ci życie jednym tekstem ułożył.. I zabił w tobie wizję romantycznych oświadczyn.. Co za egzaltowana histeria. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaa
8 minut temu, Gość gos napisał:

Wiesz, czasem się coś po prostu chlapnie. To że ty z takiego powodu chcesz się wycofać bardzo źle wróży temu związkowi. I to nie jego tekst go zepsuje tylko twój brak umiejętności komunikacji. 

Bo on ci życie jednym tekstem ułożył.. I zabił w tobie wizję romantycznych oświadczyn.. Co za egzaltowana histeria. 

Zgadzam się z przedmówcą. 

Apel do Autorki wątku - przeanalizuj odpowiedzi przypadkowych osób zebranych na Kafeterii(skoro pokusiłaś się na podzielenie z nami twoja historią) i wyciągnij wnioski. Problem tkwi w tobie. Umiejetność komunikacji to podstawa każdej relacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angi

Dziękuje wszystkim, za aż tyle odpowiedzi na mój temat. Bardzo dużo mi daje czytanie wypowiedzi osób, które mogą obiektywnie spojrzeć na sprawę,  które mają też swoje doświadczenia i dziekuję, że poświecacie swój czas dla mnie.

Zapewniam Was wszystkich, że nie mogłabym wyjśc za faceta, który się żeni ze mną nie dlatego że sam chce, tylko by mi zrobić jakąś przyjemność, przysługę, łaskę, czy jakkowiek to nazwać. To by była dopiero desperacja.

Także znając już jego pogląd na sprawę mogłabym go ewentualnie zapytać dlaczego tak myśli, a nie inaczej, ale obawiam się, że jeszcze tylko pogorszę sprawę i on to odbierze tak, że ja go do czegoś namawiam, a w takich okolicznosciach to jest ostatnie co by mi do głowy przyszło.

Jemu jest teraz głupio, mnie jeszcze bardziej. Może dobrze, że sprawa wyszła przypadkiem po kilku miesiącach, a nie po 5 latach. Skoro on nie chce, to ja go nigdy namawiać nie będę. Gdy dojdę do tego, że nie mogę tak żyć, by wiecznie mówić mój chlopak, a nie mąż w urzędach, szpitalach, czy dzwoniąc do pracy, to prędzej bym odeszła od niego, niż bym się miała poniżać i prosić, by się ze mną ożenił. Mam swoją dumę ! Inna sprawa, że brak ślubu wiele komplikuje, bo jak razem mieszkanie kupić czy urządzić, mieć wspólne pieniądze, gdy zawsze bedzie problem co jest kogo i czyje. Jasne - można kupić mieszkanie na pół, auto na pół, zbierać rachunki za wszystko w razie czego i za każdym razem w sklepie kupując meble przy kasie sie zastanawiać kto płaci. Po co?

Sam fakt, że on nie chce sprawia, że ja się też zdystansowałam do niego, chociaż wcześniej wątpliwości nie miałam. Nie wiem dlaczego tak uważa, skoro nawet przedstawiając mnie swojej mamie powiedział, że jestem najważniejszą i już ostatnią kobietą w jego życiu. Każdego dnia mi mówi, że chce ze mną resztę życia spędzić, że mnie kocha nad życie i żadne wcześniejsze kobiety nie mogą sie ze mną równać. To jeśli tak, to nie wiem o co mu chodzi i czemu mi takie oswiadczenie wygłosił, skoro jest tak pewny za mnie i nawet swojej rodzinie mnie tak przedstawia. Naprawdę dużo zrobił i powiedział, by mnie przekonać, że jestem wyjątkowa i jedyna, więc gdzieś podświadomie liczyłam się z tym, że może być tak że on mi się szybko oświadczy i zastanawiałam sie czy nie za szybko się to wszystko dzieje, co ja wtedy zrobię czy powiem. A tu nagle taki tekst.... Naprawdę nie wiem co myśleć i jak tu dalej jakąś przyszłość planować, jak ten temat bedzie wracał co chwilę jak bumerang, chciażby przy kupnie i urządzaniu wspónego mieszkania. Tylko czekać też, aż sie zaczną żarty na imprezach rodzinnych w stylu "a kiedy ślub". I weź tu coś odpowiedz potem, bez skrzywionej miny... Przecież jak się sprzedaje swoje mieszkania i kupuje jedno większe na współwłasność, to jakby coś potem poszło nie tak, to rozejść się potem jest przecież dużo gorzej niż przez niejeden rozwód przejść. Znając teraz jego zdanie i jakąś dziwną ostrożność, to ja nie wiem czy kupno wspólnego mieszkania to dobry pomysł. Nie miałam wcześniej wątpliwości co do niego, ale teraz sama zaczynam być ostrożna po prostu. Wielka szkoda, bo myślałam, że tym razem bedzie inaczej, a przypuszczam, że to właśnie brak meskich decyzji i wejścia w to na 100% sprawi, że to wszystko się rozpadnie, bo bedziemy stać w miejscu zamiast iść do przodu, bo każdy bedzie się asekurował ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

No i ja osobiście uważam że masz słuszne obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Niby tak kocha tak zapewnia tak chce a potem taki ttekst, to się nie trzyma kupy choćby nie wiem co, on coś ściemnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Dasz babie łokieć to chce całą rękę. Nazywać sobie możesz jak chcesz to. Potrzebny ci do tego papier? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×