Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TużPo30stce

Nie kocham mojej partnerki, ale plaujemy założyć rodzinę.

Polecane posty

40 minut temu, Gość TużPo30stce napisał:

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Doradzę zdrowy egoizm, który wyjdzie na dobre zarówno Tobie, jak i tej kobiecie. Ona marzy o kimś, kto ją będzie kochał (oczekuje deklaracji, szczerego zaangażowania), a nie kogoś, kto został z nią, podejmując ''suchą'' wykalkulowaną decyzję. Twój brat nie ma racji, ''uczucia nie wygasają'', tylko stają się zrównoważone, ale wciąż pozostaje poczucie miłości oraz pewność, że to ''ta osoba'' i z nikim innym by się być po prostu nie mogło. Ten grunt (obustronny) jest niezbędny do trwania dobrych relacji, inaczej z czasem pojawią się zgrzyty i problemy. Możecie się nawzajem dusić, po co się tak unieszczęśliwiać? Także najlepsza wydaje się argumentacja Twojego kolegi. Przez radę Twojej przyjaciółki przemawiają kobiece emocje - ostatecznie bynajmniej nie będziesz ''draniem'', tylko postąpisz słusznie i uczciwie, zarówno w stosunku do siebie, jak i kobiety. Powiedzenie, że nie ułoży już sobie życia jest na wyrost, ponieważ wszystko zależy od niej, a prawdziwą miłość można odnaleźć spokojnie w każdym wieku. Im szybciej teraz będzie miała szansę zacząć ''od nowa'', tym de facto lepiej. Niektórzy tu w wątku doradzają starania i walkę o powrót dawniejszych uczuć. W moim uznaniu - w tym konkretnym przypadku -  ''staranie się'' będzie wymuszonym działaniem, doraźnym. Nie da się podejmować specjalnych wysiłków do końca życia, związek nie ma być torturą. Starania muszą wynikać naturalnie, z uczuć i emocji. Jeśli ich nie ma po okresie fascynacji - którą poczytałeś u siebie najwyraźniej za miłość i podjąłeś zobowiązania pochopnie - nie zmusisz podświadomości do innego odbioru obecnej partnerki. Na spokojnie przeanalizuj perspektywy - nie kierując się czynnikami subiektywnymi (np. egoistycznym przywiązaniem i wygodą -  i postaraj się podjąć decyzję dla siebie najlepszą. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm1

 

Nie lepiej wybrać sie do terapeuty? Moze to taki etap w związku? Ja też taki przeszłam, każdego dnia byłam gotowa się rozstać z partnerem - tak byłam rozczarowana tym związkiem. Etap zakochania za nami, etap rozczarowania też - teraz powolutku budujemy dojrzałą relacje, opartą na przyjazni i miłości. Jesteśmy razem 6 lat i dopiero teraz kiedy mówie, ze kocham - to mówię to z całą pewnością. Kocham go nawet wtedy gdy wygląda lub zachowuje się ,,nieatrakcyjnie". Na tym etapie widze w nim człowieka, pełnego wad i zalet. Traktuje go jak przyjaciela, dlatego staram sie zrozumiec jego nature i emocje - pozwalam mu byc sobą. Wiesz to jest etap kiedy nie kochasz swojego wyobrażenia o partnerze, tylko kochasz tego człowieka - prawdziwego, a nie wykreowanego przez wyobraźnię podsycaną wirtualna rzeczywistoscią czy papką z TV.

I jeszcze jedno- ja nie łudzę się że w innym związku byłoby inaczej. Gdybym rozstala sie wtedy z partnerem i związała z kimś innym, czas też by upłynął, zakochanie też by się skończyło, a problemy dnia codziennego zapewne też by sie pojawiły. Pytanie czy poznałabym takiego drugiego wspaniałego mężczyznę?

 

 

,,Pięć faz miłości Autorem teorii o pięciu fazach miłości jest psychoterapeuta, doradca rodzinny Jed Diamond, który obecnie ma 73 lata, od ponad 40 pracuje razem z parami. Przez lata swojej praktyki Diamond obserwował podobny schemat rozpadu par, które nie rozumiały, dlaczego się rozchodzą. Zauważył, że większość związków kończyła się w tym samym momencie, na trzeciej fazie związku, który uznawany był za koniec miłości a tak naprawdę jest jej początkiem. Jed Diamond wyróżnił pięć faz: Zakochanie Stawanie się parą Rozczarowanie Budowanie trwałej i prawdziwej, dojrzałej miłości Działanie jako jedność

Czytaj więcej: https://kobietapo30.pl/dlaczego-par-sie-rozstaje-zatrzymuje-sie-trzeciej-fazie-milosci-a-piec/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
18 minut temu, Gość TużPo30stce napisał:

Tego się boję. Nie ukrywam, że mam również obawy typu, odejdę od niej i wtedy dopiero uświadomię sobie co straciłem - częsty motyw, który słyszę od różnych osób. Ale ok, jestem facetem biorę to na klatę, jeśli ją stracę w wyniku moich decyzji poradzę sobie.

Najbardziej boję się jednak o nią - będzie załamana jest bardzo wrażliwa osobą. Do tego ma niskie poczucie wartości, mimo, że jest naprawdę atrakcyjną, zadbaną kobietą. Ona mi kiedyś powiedziała, że ona sobie nie wyobraża beze mnie życia, że jak by mnie zabrakło to dla niej koniec. Ja takie słowa pamiętam i nie pomagają w chwili, kiedy myślę o tym by od niej odejść

Miłość to stawianie dobra ukochanej osoby ponad swoim i dbanie o jej dobro. Ty chcesz ją posiadać a to nie miłość. Gdy pokochasz prawdziwie zrozumiesz różnicę.

Ona jest typowym bluszczem, próbuje cie zatrzymać na współczucie,  miałkośc nad mialkosciami, swa "delikatnością" wymusza na tobie niechciane zachowania przez ciebie. Kochająca kobieta i mężczyzna nie uwiesza się na partnerze, daje mu wolność, nie osacza, chce jego dobra i jego dobro stawia ponad swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nicki

Ja bym jednak sprobowal zawalczyc. Rozumiem ze po tylu latach mogliscie sie soba znudzic troche ale to normalne w zwiazku. Uczucia przemijaja i predzej czy pozniej ludzie siedza ze soba z rozsadku. wygody lub przyzwyczajenia. Tak wiec jakbys nawet od niej odszedl to po jakims czasie z inna kobieta mozesz miec to samo ze uczucie przeminie a ty znow bedziesz myslal ze juz jej nie kochasz i co wtedy? Znow bedziesz myslal o odejsciu? To nie ma sensu, moim zdaniem powinienes byc ze swoja kobieta i nie niszczyc jej zycia. Postaraj sie ponownie rozpalic w sobie uczucie. Ja mam w zwiazku to samo, tez tak mysle czasami, mi na przyklad pomaga ogladac nagrania/zdjecia z chwil kiedy bylem szczesliwy z zona... jakies wakacje, wspolne dobre chwile, nagrania z wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Miłość to stawianie dobra ukochanej osoby ponad swoim i dbanie o jej dobro. Ty chcesz ją posiadać a to nie miłość. Gdy pokochasz prawdziwie zrozumiesz różnicę.

Ona jest typowym bluszczem, próbuje cie zatrzymać na współczucie,  miałkośc nad mialkosciami, swa "delikatnością" wymusza na tobie niechciane zachowania przez ciebie. Kochająca kobieta i mężczyzna nie uwiesza się na partnerze, daje mu wolność, nie osacza, chce jego dobra i jego dobro stawia ponad swoim.

Słowo bluszcz zrobiło się ostatnio strasznie modne. Według mędrców z interenetu, w każdym związku ktoś jest bluszczem. Dajcie spokój, takie życie a ludzie są różni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
36 minut temu, Nenesh napisał:

Doradzę zdrowy egoizm, który wyjdzie na dobre zarówno Tobie, jak i tej kobiecie. Ona marzy o kimś, kto ją będzie kochał (oczekuje deklaracji, szczerego zaangażowania), a nie kogoś, kto został z nią, podejmując ''suchą'' wykalkulowaną decyzję. Twój brat nie ma racji, ''uczucia nie wygasają'', tylko stają się zrównoważone, ale wciąż pozostaje poczucie miłości oraz pewność, że to ''ta osoba'' i z nikim innym by się być po prostu nie mogło. Ten grunt (obustronny) jest niezbędny do trwania dobrych relacji, inaczej z czasem pojawią się zgrzyty i problemy. Możecie się nawzajem dusić, po co się tak unieszczęśliwiać? Także najlepsza wydaje się argumentacja Twojego kolegi. Przez radę Twojej przyjaciółki przemawiają kobiece emocje - ostatecznie bynajmniej nie będziesz ''draniem'', tylko postąpisz słusznie i uczciwie, zarówno w stosunku do siebie, jak i kobiety. Powiedzenie, że nie ułoży już sobie życia jest na wyrost, ponieważ wszystko zależy od niej, a prawdziwą miłość można odnaleźć spokojnie w każdym wieku. Im szybciej teraz będzie miała szansę zacząć ''od nowa'', tym de facto lepiej. Niektórzy tu w wątku doradzają starania i walkę o powrót dawniejszych uczuć. W moim uznaniu - w tym konkretnym przypadku -  ''staranie się'' będzie wymuszonym działaniem, doraźnym. Nie da się podejmować specjalnych wysiłków do końca życia, związek nie ma być torturą. Starania muszą wynikać naturalnie, z uczuć i emocji. Jeśli ich nie ma po okresie fascynacji - którą poczytałeś u siebie najwyraźniej za miłość i podjąłeś zobowiązania pochopnie - nie zmusisz podświadomości do innego odbioru obecnej partnerki. Na spokojnie przeanalizuj perspektywy - nie kierując się czynnikami subiektywnymi (np. egoistycznym przywiązaniem i wygodą -  i postaraj się podjąć decyzję dla siebie najlepszą. Powodzenia.

Mądra wypowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qwa
56 minut temu, Gość gosc napisał:

Ale bzdury zostawił a potem pięć lat stękał buhahaha

tak, wiem dla kobiety to niepojęte

wy kochacie tylko pieniądze, a odchodzicie gdy kolejny gach już w przedsionku. jesteście jak małpa która nie puści jednej gałęzi dopóty nie będzie miała w ręku kolejnej

nie wiecie co to prawdziwe uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Wątpie żeby ona chciała byc z kims kto jej nie kocha. Wątpie zeby on był szczesliwy w związku na siłe i to jeszcze zalegalizowanym, wiedzac ze jej nie kocha. Mając takie dylematy zastanowiłabym się nad slubem. Co innego mieszkac bez slubu, łatwiej odejsc,  a co innego zenic sie z kims bez milosci.

Powinien sie mocno nad soba zastanowic i szczerze z nia porozmawiac. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wszystko bierze się stąd,  że wchodząc w związek kierujecie się seksem a nie całokształtem partnera, nie kochacie za to jakim jest człowiekiem a miłość właśnie na tym polega. Gdy pokochasz człowieka za to jaki jest, za jego charakter, osobowość,  mentalność, gdy będziesz wiedział ze tylko ta a nie inna, nie będzie rozczarowań w związku, będzie cierpliwość,  wyrozumiałość, duma, będą i problemy, ale miłość pozwoli je bezproblemowo przezwyciężyć. Tak naprawdę mądry mężczyzna szuka mądrej kobiety i każdy mężczyzna chce być dumny ze swojej kobiety. Stara mądrość  - w szczęśliwym związku mężczyzna kocha kobietę bardziej niż ona jego,  bo wtedy wszystkie jej humorki, "czepiania się" pokryje swoją cierpliwością,  wyrozumiałością i łagodnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
2 minuty temu, Gość qwa napisał:

tak, wiem dla kobiety to niepojęte

wy kochacie tylko pieniądze, a odchodzicie gdy kolejny gach już w przedsionku. jesteście jak małpa która nie puści jednej gałęzi dopóty nie będzie miała w ręku kolejnej

nie wiecie co to prawdziwe uczucie

Chyba piszesz o facetach. Goryle, bez odwagi, ktore trzymaja dwie galezie, zanim ktorąs puszczą. Cwaniaki, ktorzy musza sie dobrze ustawic i mysla co im sie bardziej oplaca. Siedzi taki, bo mu wygodnie i jak juz ulokuje nowe miejsce dopiero puszcza "gałąż"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Gosc napisał:

Słowo bluszcz zrobiło się ostatnio strasznie modne. Według mędrców z interenetu, w każdym związku ktoś jest bluszczem. Dajcie spokój, takie życie a ludzie są różni. 

Przepraszam,  ale swoją wypowiedzią stawiasz siebie w gronie tych mędrców. Nie rozumiesz roli bluszcza w związku albo nie wiesz jaka roślina jest bluszcz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Na spokojnie przeanalizuj perspektywy - nie kierując się czynnikami subiektywnymi (np. egoistycznym przywiązaniem i wygodą -  i postaraj się podjąć decyzję dla siebie najlepszą. Powodzenia"

X

Typowy facet tylko tym się kieruje. Egoizmem i wygodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim

Ona ma DOPIERO 30 lat, jeszcze 10 razy może wyjść za maż w życiu.

piszesz jakbyście mieli po 90 lay i wszystko już za soba!

Jak jej nie kochas to odejdź od niej, zrobisz jej najlepsza przysługę bo będzie miała szansę  a poznanie kogoś kto ja naprawdę i szczerze pokocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim

Ona ma DOPIERO 30 lat, jeszcze 10 razy może wyjść za maż w życiu.

piszesz jakbyście mieli po 90 lay i wszystko już za soba!

Jak jej nie kochas to odejdź od niej, zrobisz jej najlepsza przysługę bo będzie miała szansę  a poznanie kogoś kto ja naprawdę i szczerze pokocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim

Ona ma DOPIERO 30 lat, jeszcze 10 razy może wyjść za maż w życiu.

piszesz jakbyście mieli po 90 lay i wszystko już za soba!

Jak jej nie kochas to odejdź od niej, zrobisz jej najlepsza przysługę bo będzie miała szansę  a poznanie kogoś kto ja naprawdę i szczerze pokocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Przepraszam,  ale swoją wypowiedzią stawiasz siebie w gronie tych mędrców. Nie rozumiesz roli bluszcza w związku albo nie wiesz jaka roślina jest bluszcz.

Czego by kto nie pisał o związku zawsze znajdzie się ktoś kto napisze BLUSZCZ. Tak stawiam siebie w roli tych mędrców, choć rzadko się wypowiadam. Najczęściej śmieje się z doradców i tych którzy słuchają tych bzdur. Dziś jeden jest doradcą, a za miesiąc sam płacze, że mu znów w życiu nie wyszło. 

Czasy są dziwne, a ludzie jeszcze gorsi. Spędził z tą kobietą kilka lat, obiecywali sobie różne rzeczy, planowali przyszłość. Według "mędrców" z neta on ma to teraz wywalić do śmieci, bo od kilku miesięcy coś mu w główce świta, że może jej nie kocha? BRAWO 😄 Jesteście zajebiści 😄 Gdyby wasi dziadkowie i rodzice mieli takie podejście, to by was na świecie nie było. Nie wierzycie? To idźcie ich zapytać jakie mieli w życiu problemy i czy tatuś zawsze był pewny, że na 100% kocha mame. Jeśli będą szczerzy to zdziwicie się jakie rzeczy możecie usłyszeć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim

Ona ma DOPIERO 30 lat, jeszcze 10 razy może wyjść za maż w życiu.

piszesz jakbyście mieli po 90 lay i wszystko już za soba!

Jak jej nie kochas to odejdź od niej, zrobisz jej najlepsza przysługę bo będzie miała szansę  a poznanie kogoś kto ja naprawdę i szczerze pokocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Gość Gość napisał:

Wszystko bierze się stąd,  że wchodząc w związek kierujecie się seksem a nie całokształtem partnera, nie kochacie za to jakim jest człowiekiem a miłość właśnie na tym polega. Gdy pokochasz człowieka za to jaki jest, za jego charakter, osobowość,  mentalność, gdy będziesz wiedział ze tylko ta a nie inna, nie będzie rozczarowań w związku, będzie cierpliwość,  wyrozumiałość, duma, będą i problemy, ale miłość pozwoli je bezproblemowo przezwyciężyć. Tak naprawdę mądry mężczyzna szuka mądrej kobiety i każdy mężczyzna chce być dumny ze swojej kobiety. Stara mądrość  - w szczęśliwym związku mężczyzna kocha kobietę bardziej niż ona jego,  bo wtedy wszystkie jej humorki, "czepiania się" pokryje swoją cierpliwością,  wyrozumiałością i łagodnością.

Na tym właśnie paradoksalnie  polega przewaga mężczyzny w związku, dominuje w miłości, gdy kobieta będzie go też kochała, pojdzie za nim wszędzie, ake bedzie kontrol8wac kierunek😋, bo będzie wiedziała że ja kocha. Kobiety są tez proste w obsłudze😶

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
44 minuty temu, Gość qwa napisał:

tak, wiem dla kobiety to niepojęte

wy kochacie tylko pieniądze, a odchodzicie gdy kolejny gach już w przedsionku. jesteście jak małpa która nie puści jednej gałęzi dopóty nie będzie miała w ręku kolejnej

nie wiecie co to prawdziwe uczucie

Bardzo mądra wypowiedz!!! Sama prawda ale baba nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Bardzo mądra wypowiedz!!! Sama prawda ale baba nie zrozumie

Cóż, ja spotkałam na drodze takiego pana, a ja jakoś byłam sama i umiem być, bo nic na siłę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

Cóż, ja spotkałam na drodze takiego pana, a ja jakoś byłam sama i umiem być, bo nic na siłę.

Ja także wychodzę z założenia że nie warto wchodzić w jakikolwiek związek na siłę aby po prostu nie być samemu. Związek to coś więcej niż tylko bycie razem, to wiele wyrzeczeń jak i podstaw o dbanie o związek który oparty jest na miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do hipokrytów
57 minut temu, Gość qwa napisał:

tak, wiem dla kobiety to niepojęte

wy kochacie tylko pieniądze, a odchodzicie gdy kolejny gach już w przedsionku. jesteście jak małpa która nie puści jednej gałęzi dopóty nie będzie miała w ręku kolejnej

nie wiecie co to prawdziwe uczucie

 

12 minut temu, Gość Gosc napisał:

Bardzo mądra wypowiedz!!! Sama prawda ale baba nie zrozumie

A faceci to co??!! Inni są? Robią dokładnie tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobny ziom
2 godziny temu, Gość TużPo30stce napisał:

Tak, jakieś uczucia były na pewno. Chociaż nigdy to nie były jakieś amory, ale myślę, że mogę śmiało napisać, że mi na niej zależało i kochałem.

Ja miałem i mam tak samo, nigdy nie były amory. Ale powiem ci ziom jedno, to jest bardzo stabilny związek. Ważne aby się dogadywać, bo co po amorach jak to szybko ucieka. Ważne aby w razie problemów ona była twoją podporą a ty jej. Do czego ci amory? Jak dobra laska i w miare o ciebie dba a ty o nią to więcej ci nie potrzeba. Wesela nie rób, zrób jakiś spontaniczny wypad i ślub na plaży przy zachodzie słońca bez nikogo. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Mam tylko nadzieję, że nie będziesz kolejnym sfrustrowanym żonkosiem zawracającym dvpę wolnym dziewczynom. A tak, rób co uważasz, tylko wytrwaj w postanowieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabienne
3 godziny temu, Gość TużPo30stce napisał:

Ona ma 30 lat, ja 32. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat, zamieszkaliśmy ze sobą po roku znajomości.

Od kilku miesiącu mam codziennie wahania nastrojów względem niej, bo uświadomiłem sobie chyba, że jej nie kocham, a naszą relacje kontynuujemy trochę z rozsądku. Ona powtarza mi czasem, że mnie kocha, jest mnie pewna, czasem sugeruje, że chciałaby usłyszeć jakieś deklaracje z mojej strony, i doskonale ją rozumiem. Ale ja nie umiem się na to zdobyć, bo nie jestem pewien swoich uczuć. Mój straszy brat mówi, że to normalne, uczucia wygasają, żebym z nią był bo to fajna kobieta, dobra, atrakcyjna, inteligentna. Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację. Z drugiej strony mój kumpel mówi - to Twoje życie to Ty masz być szczęśliwy, kiedyś będziesz miał do niej pretensje, bo być może będziesz żałował.

No i tak - wszyscy z nich mają rację. A ja sam nie wiem co robić. Czuje zobowiązanie wobec niej, nad uczuciami ciężko panować, również kiedy zanikają.

Pomyślałem, że jakąś decyzję podjąć trzeba, założymy rodzinę, wcześniej się oświadczę, ale kompletnie tego nie czuję, mdli mnie na myśl o ślubie, weselu, to będzie trochę nieszczere z mojej strony, będę robić dobrą minę do złej gry, moje apogeum szczęścia w tym dniu to będzie jeden wielki teatr.

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Proszę o jakieś rozsądne podpowiedzi, zaznaczam, że chcę dobrze wybrać dla każdego, ale nie wiem czy to jest realne w tej sytuacji. Dodam też od razu, że nie ma żadnej innej kobiety, nie zdradziłem mojej dziewczyny, ani nie mam zamiaru. Myślę, że ewentualne rozstanie z nią będzie dla mnie bardzo bolesne mimo, że z mojej decyzji i raczej planuję tu długą przerwę od kobiet, to nie tak, że mie ciągnie do innych.

Daj sobie z nią spokój. Jak nie ma uczucia jeszcze przed ślubem to potem tymbardziej. Mam kolegę, który wziął ślub z kobietą, bo był koło trzydziestki ii myślał, że już wręcz musi i co teraz zdradza..nie kocha jej w ogóle...Tak mi się zwierzał...I nie, nie zdradzał ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabienne
3 godziny temu, Gość TużPo30stce napisał:

Ona ma 30 lat, ja 32. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat, zamieszkaliśmy ze sobą po roku znajomości.

Od kilku miesiącu mam codziennie wahania nastrojów względem niej, bo uświadomiłem sobie chyba, że jej nie kocham, a naszą relacje kontynuujemy trochę z rozsądku. Ona powtarza mi czasem, że mnie kocha, jest mnie pewna, czasem sugeruje, że chciałaby usłyszeć jakieś deklaracje z mojej strony, i doskonale ją rozumiem. Ale ja nie umiem się na to zdobyć, bo nie jestem pewien swoich uczuć. Mój straszy brat mówi, że to normalne, uczucia wygasają, żebym z nią był bo to fajna kobieta, dobra, atrakcyjna, inteligentna. Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację. Z drugiej strony mój kumpel mówi - to Twoje życie to Ty masz być szczęśliwy, kiedyś będziesz miał do niej pretensje, bo być może będziesz żałował.

No i tak - wszyscy z nich mają rację. A ja sam nie wiem co robić. Czuje zobowiązanie wobec niej, nad uczuciami ciężko panować, również kiedy zanikają.

Pomyślałem, że jakąś decyzję podjąć trzeba, założymy rodzinę, wcześniej się oświadczę, ale kompletnie tego nie czuję, mdli mnie na myśl o ślubie, weselu, to będzie trochę nieszczere z mojej strony, będę robić dobrą minę do złej gry, moje apogeum szczęścia w tym dniu to będzie jeden wielki teatr.

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Proszę o jakieś rozsądne podpowiedzi, zaznaczam, że chcę dobrze wybrać dla każdego, ale nie wiem czy to jest realne w tej sytuacji. Dodam też od razu, że nie ma żadnej innej kobiety, nie zdradziłem mojej dziewczyny, ani nie mam zamiaru. Myślę, że ewentualne rozstanie z nią będzie dla mnie bardzo bolesne mimo, że z mojej decyzji i raczej planuję tu długą przerwę od kobiet, to nie tak, że mie ciągnie do innych.

Daj sobie z nią spokój. Jak nie ma uczucia jeszcze przed ślubem to potem tymbardziej. Mam kolegę, który wziął ślub z kobietą, bo był koło trzydziestki ii myślał, że już wręcz musi i co teraz zdradza..nie kocha jej w ogóle...Tak mi się zwierzał...I nie, nie zdradzał ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fabienne
3 godziny temu, Gość TużPo30stce napisał:

Ona ma 30 lat, ja 32. Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat, zamieszkaliśmy ze sobą po roku znajomości.

Od kilku miesiącu mam codziennie wahania nastrojów względem niej, bo uświadomiłem sobie chyba, że jej nie kocham, a naszą relacje kontynuujemy trochę z rozsądku. Ona powtarza mi czasem, że mnie kocha, jest mnie pewna, czasem sugeruje, że chciałaby usłyszeć jakieś deklaracje z mojej strony, i doskonale ją rozumiem. Ale ja nie umiem się na to zdobyć, bo nie jestem pewien swoich uczuć. Mój straszy brat mówi, że to normalne, uczucia wygasają, żebym z nią był bo to fajna kobieta, dobra, atrakcyjna, inteligentna. Moja przyjaciółka też stwierdziła, że byłbym draniem, jakbym od niej odszedł, że zabrałem jej najlepsze lata to ona sobie teraz życia nie ułoży - słusznie ma rację. Z drugiej strony mój kumpel mówi - to Twoje życie to Ty masz być szczęśliwy, kiedyś będziesz miał do niej pretensje, bo być może będziesz żałował.

No i tak - wszyscy z nich mają rację. A ja sam nie wiem co robić. Czuje zobowiązanie wobec niej, nad uczuciami ciężko panować, również kiedy zanikają.

Pomyślałem, że jakąś decyzję podjąć trzeba, założymy rodzinę, wcześniej się oświadczę, ale kompletnie tego nie czuję, mdli mnie na myśl o ślubie, weselu, to będzie trochę nieszczere z mojej strony, będę robić dobrą minę do złej gry, moje apogeum szczęścia w tym dniu to będzie jeden wielki teatr.

Nie wiem co robić, dorosły facet ze mnie, a czuję się z tym problemem jak jakiś zagubiony nastolatek, nigdy nie miałem problemu z podejmowaniem trudnych decyzji.

Proszę o jakieś rozsądne podpowiedzi, zaznaczam, że chcę dobrze wybrać dla każdego, ale nie wiem czy to jest realne w tej sytuacji. Dodam też od razu, że nie ma żadnej innej kobiety, nie zdradziłem mojej dziewczyny, ani nie mam zamiaru. Myślę, że ewentualne rozstanie z nią będzie dla mnie bardzo bolesne mimo, że z mojej decyzji i raczej planuję tu długą przerwę od kobiet, to nie tak, że mie ciągnie do innych.

Daj sobie z nią spokój. Jak nie ma uczucia jeszcze przed ślubem to potem tymbardziej. Mam kolegę, który wziął ślub z kobietą, bo był koło trzydziestki ii myślał, że już wręcz musi i co teraz zdradza..nie kocha jej w ogóle...Tak mi się zwierzał...I nie, nie zdradzał ze mną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania

Teraz tak, czy to jest tylko chwilowe załamanie i wystarczy, ze się na nowo odnajdziecie czy to po prostu nie to. Nie wszystko mija, ja jestem z moim mężem 9 lat i dalej jesteśmy w sobie bardzo zakochani ALE mieliśmy kryzys, jakoś właśnie po 5 latach, nudziło mi się, wydawało mi się, ze to nie to, nawet myślałam o zerwaniu a potem on zachorował i dotarło do mnie, ze moge go stracić i wtedy mnie oświeciło, ze kocham go najbardziej na świecie a ten kryzys to z głupoty wynikał, ale z drugiej strony u nas była big love na początku, bo Ty piszesz, ze „coś tam było”’ale bez wielkich amorów no u nas było wielkie zakochanie. Może warto powalczyc ale jeśli jesteś przekonany, ze to nie to, to nie trzymaj jej dłużej, jeszcze jej najlepszych lat życia nie zabrałeś ale masz szanse zabrać, w tych czasach później jest ślub i dzieci, wszystkie moje kumpele brały śluby i rodziły dzieci po 30stce wiec wszystko przed nią, i ona i Ty macie szanse spotkać swoje wielkie miłości a zostanie z nią z litości „bo nikogo nie znajdzie” i jeszcze z facetem „którego mdli na myśl o ślubie”’no NIE !!! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mati

Wiem, że Ci wygodnie tak, ale będziesz kiedyś żałował. Czy ktoś Cię zmusza? Chłopie wcześniej czy później będzie rozwód. Bez uczucia nie żeń się. Czy coś Ci brakuje, w sensie że nie możesz znaleźć innej????? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jola

Są miliony ludzi na świecie, kobieta czy mężczyzna nieważne w jakim wieku jeśli mają trafić na prawdziwą miłość to na nia trafią. Czasami po latach dopiero zdajemy sobie sprawę z tego że nie pasujemy zupełnie do drugiej osoby, inne plany, inne wymagania, inny styl życia i wady których nie potrafimy zaakceptować. Dla mnie sprawa jest jasna-nie kochasz to narazie. Przyzwyczajenie to głupota. A jeśli chodzi o złote rady znajomych czy rodziny na temat miłości i związku to nie radziłbym aż tak bardzo się do nich ustosunkowywać. To nie oni będą codziennie żyli z tą osobą, nie oni będą dzielili z nią łóżka, pieniędzy, życia,smutkow i wesołych chwil. Od Ciebie zależy jak i z kim będziesz chciał przejść życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×