Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magdaaa

Formalne aspekty odejścia od faceta

Polecane posty

Gość Magdaaa

Dziewczyny, proszę o niekomentowanie mojej głupoty, bo mam jej świadomość, otrzasnelam się za późno. 

Mam półroczne dziecko z facetem, który na początku mi się zdawało, ma trudny charakter, teraz wiem, że jest nienormalny. Mieszkamy w dużym mieście, na rok przed dzieckiem wzięliśmy kredyt na mieszkanie, każde z nas włożylo po 20 tys. wkładu i wszystko na pół, remont itp. Kredyt mamy jeszcze na 30 lat. Mieszkanie mamy na pół oczywiście. Wcześniej miałam przesłanki, że to nie jest dobra osoba, nie będę nawet mówiła o dokładnych zachowaniach. Generalnie wszystko wie najlepiej i kłóci się do upadłego, wrzeszczy na mnie, nigdy nie przeprasza, jak gdzieś mi się powinie noga np. zawodowo, to się dowiaduję że sama jestem sobie winna i jeszcze mnie dojeżdża. To tak po krotce. Potem się uspokoił, pomyślałam, że może zrozumiał, że źle robi. Nawet miałam już odchodzić, ale zmienił się, a ja zaslepiona miłością. Kupiliśmy mieszkanie, teraz jest dziecko.

Juz w ciąży się zaczęło, zaczął nie tylko wracać do tego co było, ale stał się gorszy. Wrzaski, pretensje. 

Z dsIeckiem na początku ok, teraz od 3 miesięcy jest dramat. Pouczal mnie jak mam karmić, wszystko robilam źle. Jak płakałam, że mała się nie najada, że mam mało pokarmu, to krzyczał, że mam ryczeć dalej, bo to na pewno mi pomoże na laktacje. I chciał wciskać dziecku mm, chociaż prosiłam, że jeszcze nie, jeszcze chce powalczyć. I teraz jest dramat, wszystko wie najlepiej, że ja nic nie robię, bo co to jest zajmować się dzieckiem, on pracuje 8h,to jest zmęczony. (nigdy się nie spodziewałam, że będę miała faceta z takim zdaniem. Zawsze wspolczulam kobietom, które mają takich facetów, a tu nach, okazało się jaki jest mój). Można wymieniać bez konca, ogólnie mam dosc,jestem wykończona psychicznie, cały czas mnie dojeżdża i krytykuje. Krzyczy przy dziecku i gdy proszę aby nie krzyczał nad dzieckiem, to słyszę, że ona przecież wie, że to nie na nią, a na mnie, bo do niej się uśmiecha 😕 już milczę, aby go nie prowokować, bo nie chce krzyku przy dziecku, bo nie da się nic odezwać, bo zaraz wrzask i oczywiście on ma rację. Nawet jak zrobi źle głupotę, gdy ja nie mam pretensji, tylko się zasmieje, to się wypiera, kłamie, oby tylko mieć rację. Ogólnie dramat.

Chce odejść, mam dość. Ok listopada wracam do pracy. Zarobki mam takie, że z alimentami powinnam dać sobie radę. ALE - mieszkanie - kto w nim zostanie? Jeśli on, to czy mnie splaci? Czy muszę iść do sądu? (on na pewno nie pójdzie mi za rękę). Chcę odzyskać chociaż swoje 20 tys wkładu. I coś wynajmę. Nie wiem jak to formalnie wykonać, aby to załatwić jak najszybciej i abym nie była bardzo stratna. Nie wiem co robić, jak się za to zabrać. Boję się. Proszę o pomoc. Dziękuję. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Yek

Idz do prawnika. Masz skądś pomoc, rodzina, znajomi? Faktury z remontu są tylko na niego czy na Ciebie tez? Kredyt na Was oboje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Abc

Chyba  najlepiej jak zasiegniesz fachowej porady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaa

Remont robił on z ojcem, ja tylko pomagałam (sprzatalam itp), wiec nie ma faktur, a rzeczy do remontu (gładzie, panele itp), kupowane na rachunki za wspólną kasę, ale w sumie za to kasy nie chce. Było, minęło. Mieszkanie i kredyt na pół. Mam mamę, ale w innym mieście. Generalnie raczej muszę poradzić sobie sama, ona mi pomoże na ile może, ale sama wiele nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaa

Tak, chyba muszę pójść do prawnika, zna ktoś dobrego we Wrocławiu? Boję się, że trafię na nie kompetentna osobę, a nie stać mnie na wydawanie pieniędzy na marne... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaa

Przykładowa sytuacja  - chowając szklana pokrywę od patelni stluklam ja (zeslizgnela się z patelni, gdy chowalam jedna z nich, nie jestem niezdara, takie sytuacje zdarzają mi się niezwykle rzadko, wprost on częściej coś stlucze itp), od razu ryk, że to ja na pewno źle wcześniej schowalam te patelnie (nie wiem kto źle schował, nie wiem, bo nie pamiętam, ale on jest przekonany, że ja), odkurzylam wszystko, ryczal na mnie, że źle, wyjął odkurzacz, zaczął poprawiać krzycząc, że dziecko pelza, a ja rozbilam, że to najgorsze co mogłam zrobić (tak, bo zrobiłam to specjalnie), że jestem beznadziejna, że OCZYWIŚCIE to pewnie dla mnie nic nie znaczy (???), darl się na mnie o średnicy patelni i pokrywki, że jak to mi mogło spaść, że jestem jakaś nienormalne, klal, że starczyło normalnie odkładać rzeczy (?), w ogóle mnie zgnoil, że rozbilam przypadkiem pokrywę i posprzatalam. Czy to jest normalne?? Jestem załamana... Po prostu nie da się tak żyć... Jeśli jemu coś spadnie, to ja nic nie mówię, uśmiecham się i mówię, że się zdarza... No bo się zdarza. Nie mam sił... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania

Nie trac czasu na rozwlekanie i detaliczne opowiadanie. Jestes mloda i zdrowa, czym sie zalamujesz? Psychicznym facetem? Jak najszybciej zasiegnij porady adwokata i wyprowadz sie. Nie rob tylko jednego bledu, czyli nabrania nadzieji, ze moze jednak sie zmieni, on zrozumie, dla dobra dziecka itp., itd. Ten blad robi wiekszosc kobiet, szukaja wymowek, dlaczego nie moga odejsc i tym sposobem maja powod cierpiec do konca zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to to

przecież ona od poczaktu wiedziała jaki jest i nogi przed nim mimo to rozkładała, gupia Kolejny narcyz na męża i się dziwi.

 

Nawarzyła piwo, niehc je spija. Teraz jej szkoda na poradę prawnika...a  na 20% wkładu , remont, kredyt na 30 lat, bachora, depilowanie ci py i wszystkiego wokół jej nie było szkoda

 

Na Internet ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaa

Miałabym gdzieś te 20 tys, gdyby nie fakt, że dała mi je moja mama i były to pieniądze ciężko uskladane (on też swoje dostał od rodziców, generalnie to jedyne większe pieniądze jakie dostałam od mamy na start, choć jest cudowna kobieta, to więcej nie ma, a kocham ją ponad życie i nie chce, aby straciła te pieniądze). Nie zarabiam mało, ani dużo, ale myślę że z alimentami wystarczająco na życie z dzieckiem. Chcę tylko spłaty wkładu własnego i nie pocoagania mnie do dalszej spłaty kredytu, jeśli nie będę mieszkała w mieszkaniu. To wszystko. Żadnej spłaty tego, co zapłaciłam dotychczas z rat, ani za remont. Nie obchodzi mnie to, chce tylko spokoju.

I tak, wiem, że popełniłam błąd. Proszę o nieocebianie, ale o radę. Poniekąd stać mnie na prawnika, ale sumarycznie to mogą być ogromne pieniądze, a tutaj już nie wiem, czy będę je miała. Mam trochę, ale nie na poważna, droga sprawę. Nie wiem jakie to koszty. Jestem załamana swoją głupota i Tym, że dałam się nabrać na jego zmianę oraz sądziłam, że to niegroźny, wymadrzalski człowiek, a teraz widzę, że to psychol, znacajacy się psychicznie nad drugą osobą. Mój błąd, ale nie wiem jak go naprawić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Magda, to, co możesz zrobić na ten moment to;

1.Po kolejnym jego ataku na Ciebie, gdy już się uspokoi, zaproponuj mu, żeby poszedł na terapię indywidualną zwalczającą agresję, bo dłużej tego nie wytrzymasz i odejdziesz - tyle. Można przewidzieć, że nastąpi kolejny atak, oczywiście odmówi i sam Cię tam pośle, ale to nic, sygnał wyślesz. 

2.Bądź sprytna, nagrywaj jego ataki na Ciebie, bo gdy w końcu odejdziesz (małżeństwem nie jesteście?), on będzie walczył o opiekę nad dzieckiem, chociażby po to, żeby Ci dokopać, wtedy takie nagrania będą jak znalazł, udowodnisz, że facet jest niestabilny emocjonalnie.

3. Wyjedź do matki zanim podejmiesz pracę, odpoczniesz psychicznie, ale najpierw skorzystaj z porady prawnika.

4.Dowiedz się, czy taki wyjazd nie zadziała przeciwko Tobie, czy on nie będzie mógł oskarżyć Cię o uprowadzenie dziecka, dlatego potrzebne są Ci dowody w postaci nagrań, nie jesteś jego niewolnikiem.

5. W sprawie kredytu, najpierw umów się na konsultacje w banku w którym ten kredyt wzięliście, tam spytaj ot tak hipotetycznie, jakie są możliwości i warunki przepisania kredytu na jedną osobę (jeśli kredyt jest na Was dwoje i obydwoje go spłacacie). Konsultacja jest bezpłatna, tylko bądź dyskretna, że on nie wiedział co kombinujesz.

6. Idź do prawnika w sprawie podziału majątku i dowiedz się co powinnaś zrobić, żeby odzyskać swój wkład. Jeżeli będziesz musiała oddać sprawę do sądu, to nie żałuj sobie, tylko żądaj nie tylko ty 20 tyś, ale też swojej części dotychczasowej spłaty, oraz wkładu w materiały do remontu. Zabezpiecz rachunki, masz też wyciągi z karty za co płaciłaś. Z tego, co wiem koszty takiego procesu zależą od wartości majątku o który walczysz, ale mogę się mylić. O prawnika wypytaj dyskretnie dobrych znajomych, tak, żeby inf nie dotarła do niego.

7. Obawiam się, że w kwestii rozstania, alimentów i ustalenia opieki nad dzieckiem będziesz musiała skorzystać z porady innego prawnika, takiego, który specjalizuje się w sprawach rodzinnych.

8.Zaplanuj sobie to wszystko, bądź dyskretna, a tym czasem zdystansuj się do niego, nie dyskutuj, nie tłumacz się, gdy Cię krytykuje zastosuj metodę "szarej skały" . Wysyłam Ci link do artykułu https://mojedwieglowy.pl/szara-skala/. Jeśli moderacja uzna go za nieprzepisowy, wpisz sobie w google "metoda szarej skały" i poczytaj.

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość Magdaaa napisał:

Miałabym gdzieś te 20 tys, gdyby nie fakt, że dała mi je moja mama i były to pieniądze ciężko uskladane (on też swoje dostał od rodziców, generalnie to jedyne większe pieniądze jakie dostałam od mamy na start, choć jest cudowna kobieta, to więcej nie ma, a kocham ją ponad życie i nie chce, aby straciła te pieniądze). Nie zarabiam mało, ani dużo, ale myślę że z alimentami wystarczająco na życie z dzieckiem. Chcę tylko spłaty wkładu własnego i nie pocoagania mnie do dalszej spłaty kredytu, jeśli nie będę mieszkała w mieszkaniu. To wszystko. Żadnej spłaty tego, co zapłaciłam dotychczas z rat, ani za remont. Nie obchodzi mnie to, chce tylko spokoju.

I tak, wiem, że popełniłam błąd. Proszę o nieocebianie, ale o radę. Poniekąd stać mnie na prawnika, ale sumarycznie to mogą być ogromne pieniądze, a tutaj już nie wiem, czy będę je miała. Mam trochę, ale nie na poważna, droga sprawę. Nie wiem jakie to koszty. Jestem załamana swoją głupota i Tym, że dałam się nabrać na jego zmianę oraz sądziłam, że to niegroźny, wymadrzalski człowiek, a teraz widzę, że to psychol, znacajacy się psychicznie nad drugą osobą. Mój błąd, ale nie wiem jak go naprawić. 

Magda, to, co możesz zrobić na ten moment to;

1.Po kolejnym jego ataku na Ciebie, gdy już się uspokoi, zaproponuj mu, żeby poszedł na terapię indywidualną zwalczającą agresję, bo dłużej tego nie wytrzymasz i odejdziesz - tyle. Można przewidzieć, że nastąpi kolejny atak, oczywiście odmówi i sam Cię tam pośle, ale to nic, sygnał wyślesz. 

2.Bądź sprytna, nagrywaj jego ataki na Ciebie, bo gdy w końcu odejdziesz (małżeństwem nie jesteście?), on będzie walczył o opiekę nad dzieckiem, chociażby po to, żeby Ci dokopać, wtedy takie nagrania będą jak znalazł, udowodnisz, że facet jest niestabilny emocjonalnie.

3. Wyjedź do matki zanim podejmiesz pracę, odpoczniesz psychicznie, ale najpierw skorzystaj z porady prawnika.

4.Dowiedz się, czy taki wyjazd nie zadziała przeciwko Tobie, czy on nie będzie mógł oskarżyć Cię o uprowadzenie dziecka, dlatego potrzebne są Ci dowody w postaci nagrań, nie jesteś jego niewolnikiem.

5. W sprawie kredytu, najpierw umów się na konsultacje w banku w którym ten kredyt wzięliście, tam spytaj ot tak hipotetycznie, jakie są możliwości i warunki przepisania kredytu na jedną osobę (jeśli kredyt jest na Was dwoje i obydwoje go spłacacie). Konsultacja jest bezpłatna, tylko bądź dyskretna, że on nie wiedział co kombinujesz.

6. Idź do prawnika w sprawie podziału majątku i dowiedz się co powinnaś zrobić, żeby odzyskać swój wkład. Jeżeli będziesz musiała oddać sprawę do sądu, to nie żałuj sobie, tylko żądaj nie tylko ty 20 tyś, ale też swojej części dotychczasowej spłaty, oraz wkładu w materiały do remontu. Zabezpiecz rachunki, masz też wyciągi z karty za co płaciłaś. Z tego, co wiem koszty takiego procesu zależą od wartości majątku o który walczysz, ale mogę się mylić. O prawnika wypytaj dyskretnie dobrych znajomych, tak, żeby inf nie dotarła do niego.

7. Obawiam się, że w kwestii rozstania, alimentów i ustalenia opieki nad dzieckiem będziesz musiała skorzystać z porady innego prawnika, takiego, który specjalizuje się w sprawach rodzinnych.

8.Zaplanuj sobie to wszystko, bądź dyskretna, a tym czasem zdystansuj się do niego, nie dyskutuj, nie tłumacz się, gdy Cię krytykuje zastosuj metodę "szarej skały" . Wysyłam Ci link do artykułu https://mojedwieglowy.pl/szara-skala/. Jeśli moderacja uzna go za nieprzepisowy, wpisz sobie w google "metoda szarej skały" i poczytaj.

Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdaaa

Yoka77 bardzo, ale to bardzo dziękuję Ci za odpowiedź. 

1. Spróbuję. Usłyszę to, co napisałaś, ale powiem to, aby zostało to nazwane po imieniu. Pewnie usłyszę, że jestem nienormalna. 

2. Nie jesteśmy małżeństwem. Nagrywam go. Mam stare nagrania sprzed dziecka i sytuacji jak zmienił się, ale na telefonie, który się zepsuł (nie da się go naładować). Teraz nie da się ich odtworzyć, ale gdy je wtedy odtwarzalam to doszłam do wniosku, że on stosuje na mnie metodę gaslightning. Przeczytałam o niej przypadkiem i połączyłam fakty. Wielokrotnie klamat, że czegoś nie powiedzial, nie zrobił, nawet w droboazgach, a ja wierzyłam, że mi się przewidziało, że inaczej się zachowała m itp. W końcu zaczęłam go nagrywać, bo pomyślałam, że chyba muszę iść do psychiatry, bo jestem niepoczytalna. Wyszło, że kłamie. Kłamie jak z nut. Ja dobrze pamiętam co zrobiłam, powiedziałam. A on kłamie. Gdy mu powiedziałam, że nagrywalam i że jest kłamczuch, to nie zwracał uwagi, że coś mówię, tylko dalej szedł w zaparte. Jakbym mówiła do ściany. Jakby nie wierzył, że to prawda, że w ogóle wpadłam na pomysł go nagrywać. Teraz robię to znów od 2 dni. Jak odtwarzam, to mnie aż boli. Kłótnie, jego krzyki (ale też niestety moje, bronię się) i krzyki małej, która tego nie ogarnia 😞 a chciałam tylko spokojnego życia 😞

3. Chcę to zrobić. Od ok miesiąca za mną to chodzi - spakować się i jechać. I w końcu to zrobię, ale traktuje to jak ostatecznośc, bo po 1. Moja mama nic nie wie o tych problemach (nie chce jej martwić, aczkolwiek wiem, że zrozumiałaby mnie i wsparła. Jednak jak już powiem, to już będzie ostatecznośc). Po 2. Wiem, że już nigdy nic nie będzie normalnie. (choć już nie jest). Jest to jakby wielki krok do nieuchronnej zmiany i się go boję. 

4. Właśnie. To kolejna rzecz, która wytrzymuje mnie, abym jeszcze nie jechała. Muszę pozbierać nagrania. 

5. Pójdę do banku, ale teraz pytanie, czy do niego nie zadzwonia, jako do wspolwlasciciela kredytu? Nawet mogą po 2 tygodniach zadzwonić i zapytać, że pan chciał zmieniać warunki bla bla i jestem wtopiona. A przecież nie będę pani w banku o dyskrecję prosić, nigdy nie wiadomo na kogo się trafi... 

6. Pójdę do prawnika i w sumie ma to sens, że jak już tak to załatwiać, to nie tylko 20 tys, ale tyle mi starczy, be oddać mamie. Właśnie nie mam znajomych z dobrym prawnikiem, dlatego proszę ponownie - zna ktoś dobrego prawnika we Wrocławiu? 

7. Trudno, skorzystam, aczkolwiek nie ukrywam, że jestem tym wszystkim przerażona 😞

8. Tak, robię wszystko "po cichu". Przeczytałam o tej szarej skale i już od dawna staram się tak zachowywać, e jestem chyba za słaba (inna rzecz, że to metoda po rozstaniu, wtedy może łatwiej niż jak się żyje pod jednym dachem), po prostu emocje biorą gorei gdy on krzyczy już 15 minut i zaczyna kłamać specjalnie i wchodzić na emocjonalne tematy - wymiekam. I wdaje się w kłótnie. I jestem zła na siebie. Ze znów zawalilam, że to moja wina. Bo jakbym zamknęła mordę, to byłby spokój. Pogadalby, poklamal, przypielrzylby się, ale potem byłby spokój, ale ja NIE WYTRZYMAŁAM. MUSIAŁAM SIĘ ODEZWAC:/ ale to nielatwe. Często krzyczy : i co?? Co??? Nie mam racji?? No mam, Powiedz, mam!?!? A ty jak zwykle będziesz wymyślala, jak ja wiem lepiej. 

Generalnie on chyba nigdy mnie nie kochał, więc skąd szacunek.. Ja go kochałam, ale już nie kocham. Ciężko na to zapracował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od końca, metoda szarej skały pomaga także przetrwać (oczywiście nie na zawsze) gdy żyje się z agresorem pod jednym dachem. Rozumiem, że trudno Ci zapanować nad emocjami, gdy on wrzeszczy i atakuje, to aż język świerzbi, żeby dać odpór, ale właśnie staraj się zachowywać jak skała od której wszystko się odbija. Odpowiadasz wtedy; ok, rozumiem, skoro tak uważasz...nie wchodzisz w polemikę, nie bronisz się. Poszukaj też metody 34 kroków, to także pomaga odseparować się mentalnie od toksycznego partnera i złapać dystans do sytuacji.

Jeśli chodzi o konsultację w banku, możesz zaznaczyć, że pytasz hipotetycznie i na razie nie chcesz podejmować żadnych kroków, chcesz poznać warunki i  możliwości. Przecież nie rozpoczniesz żadnych procedur, więc nie sądzę, że pracownik banku skontaktuje się z Twoim partnerem. Nawet, gdyby tak się stało, w co wątpię, to trudno, sprzedasz mu ogólnikową informację, że chciałaś o coś dopytać, nich gubi się w domysłach. Myślę, że banki są przygotowane na takie sytuacje, bo zdarzają się one dość często.

Obawiam się, że masz do czynienia z człowiekiem zaburzonym, psychofagiem. Poszukaj książki "Moje dwie głowy", to o Twoim partnerze. Był kiedyś blog w necie, ale już zniknął, jednak ciągle można znaleźć wiele artykułów n/t tej książki. W przypadku takich związków jak Twój, wszędzie piszą, że z psycholem się nie negocjuje, tylko od niego ucieka, więc przygotuj się dobrze. 

Nie obiecuję, ale postaram się zdobyć nr do adwokata i jest to kancelaria, w której mogłabyś upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, tzn, sprawę odzyskania pieniędzy i formalności związanych z rozstaniem. O ile uda mi się skontaktować ze znajomą, która bardzo sobie chwali ich pełnomocnictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze jedno, jeśli chcesz wyprowadzić się od niego, to już powinnaś zacząć rozglądać się za jakimś mieszkaniem. We Wrocławiu jest drogo, wynajęcie małego mieszkania, to koszt 1,8 -2 tyś zł. Nie przypominaj mu też, że go nagrywasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×