Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

danuta grytschuk

jak sobie radzicie z samotnością..

Polecane posty

kochani na obczyźnie każdy lata za swoimi sprawami nie maja czasu na przyjaźnie dom praca praca dom klub dla obleśnych podrywaczy tylko zostały..i kosciol..jednak każdy pragnie kontaktów z przyjaciółmi odległości straszne każdy  ma rodzinę , samotni  dyndają się tak miedzy kościołem a samotnością..jak wy radzicie sobie z samotnością

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oli

masturbuję się i od razu mi lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten sam problem

mam ten sam problem co autorka, szczególnie że nie mieszkam w dużym mieście tylko na prowincji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie radzę sobie. Dotyk drugiej osoby jest potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona38

Mam 38 lat, nie radzę sobie. Chcę tylko normalnego, samodzielnego, dobrze zarabiającego mężczyzny któremu w głowie nie tylko szybki numerek. Ale gdzie tacy są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jako tako

jaki to normalny? ile to "dobrze" zarabiający? i co ty wniesiesz w świat takiego? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 godzin temu, Gość ona38 napisał:

dobrze zarabiającego żczyzny

Ah ta kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bbb

Ja mam partnera a nie mam prawie w ogole znajomych. Nie robie nic zlego, nie zachowuje sie dziwnie, etc. A jakos tak poki co wychodzi. Miejsce pobytu nie sprzyja. 

Nie radze sobie z tym za dobrze, wydaje mi sie ze cos jest ze mna nie tak, choc obiektywnie wiem ze tak nie jest. 

Zorganizowane formy zabijania czasu typu kolka fotograficzne i inne bzdety, na ktore czlowiek sie zapisuje bez specjalnej pasji, byleby cos porobic i kogos poznac zawsze mnie odstreczaly. 

Nie umiem podtrzymywac plytkich znajomosci. Te glebsze jesli byly z facetami, zawsze zostawaly dosc dramatycznie zrywane, bo oni chcieli ode mnie czegos wiecej. Z kobietami jakos nie nadaje na tych samych falach, trafi sie czasem jedna na 50, ktora gada z sensem.

No i co tu poczac, takie zycie. 

Wszystko zalezy od oczekiwan co do znajomosci, od tego ile sie ma kasy zeby inwestowac w te potencjalne „hobby” i testowanie nowych rzeczy. Przynajmniej z wielkomiejskiej perspektywy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×