Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zeniferia

Apodyktyczna synowa

Polecane posty

Gość zeniferia

Mamy chyba apodyktyczna synową.

Nasza synowa zwraca się do swoje go męża zawsze w trybie rozkazującym. Nigdy nie powie do niego, podaj proszę, czy pomóż mi w tym czy tamtym  itp. Ale zwraca się do niego np. przynieś! zrób to! wynieś! zajmij się dzieckiem!  Ale to jest forma rozkazu i podniesionego głosu. Nie znosi sprzeciwu. Nie ważne czy to w tylko w naszej obecności czy w większym gronie. Często tez  skarży się na niego do nas że coś tam zrobił nie pytając się jej o zgodę, albo że chce odwiedzić swojego przyjaciela ( ma jednego od lat szkolnych). Będąc kiedyś razem z nim w odwiedzinach u przyjaciela syna wróciła jak karabin maszynowy i nie odzywała się do nas wcale, wparowała krokiem żołnierskim, wsadziła głowę w tel. i kazała zając mu się dzieckiem. Nie śmiałam nawet zapytać jej się co się stało. Dyskretnie zapytałam syna co jej się stało to tylko powiedział, że wypił w towarzystwie jeden kieliszek alkoholu więcej niż miał nakazane.

Kiedyś podczas kolejnej wizyty u nas ponownie zachowywała się tak w naszej obecności więc mąż grzecznie zwrócił jej uwagę czemu go tak traktuje, bo nam głupio słuchać i patrzeć na jej zachowanie w naszej obecności. Jeśli ma coś do niego to niech rozmawiają w domu a nie przyjeżdża sfochowana a nam aż niemiło patrzeć na to wszystko. 

No i zaczęło się... zaczęła wyolbrzymiać problem bo musi go wychować, żeby był dobrym mężem i ojcem a tylko tak do niego trafia itp. My patrząc na syna to rzadko kiedy widuje sie tak opiekuńczego ojca dla swoich dzieci. Bardzo jej pomaga w opiece, nawet nigdy nie posądzalibyśmy go o takie zdolności matkowania dziecku.

Potem podczas obiadu już nie odzywała się do nas, wsadziła głowę w telefon i jedząc obiad patrzyła w komórkę. Wizyta się skończyła wcześniej i odjechali do siebie tzn. do rodziców synowej bo tam mieszkają.

Byli potem jeszcze u nas, również na święta  ale nie odzywała się ani do drugiego syna i synowej bo również byli na święta ,do męża nie odzywa sie wcale,  mijała go jak powietrze, nie mówi nawet dzień dobry jak przyjadą ani do widzenia. Na moje próby rozmowy odpowiada zdawkowo. I tak jest do dziś tj. 3 mies. od tego incydentu.

Powtarzałam potem mężowi,że niepotrzebnie zaczynał tą rozmowę z nią, to ich sprawa jak oni sie traktują, ale zbył mnie, że nie pozwoli jej sie tak zachowywać u nas jak nie ma racji. Jak chce go tresować to niech tresuje w domu jak nie widzimy a nie pod naszym okiem.Jakby miała męża pijaka, awanturnika i łachudrę to by ją jeszcze wspierał. Bo były takie sporadyczne momenty jak syn w czymś nie miał racji to wspierał synową wówczas. teraz nie miała racji. Mąż tez jest wybuchowy i co na mysli to na języku i tak potem sie to wszystko kończy. 

Sytuacja trwa do dziś, synowa jest uparta i obrażalska i nie stara sie nikt żeby to załagodzić teraz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

No coz, wyglada na to, ze wychowaliscie syna na zbyt grzecznego chlopca. To dorosly mezczyzna, a brak mu jaj. No i jak ona ma go szanowac, skoro on pozwala jej wejsc sobie na leb, nas.rac i jeszcze to goowno po lbie rozmazac? Facet powinien wyhodowac sobie jaja, byc troche bardziej asertywny i konsekwentny... Ale to juz jego sprawa. Wy mozecie powiedziec cos jemu w cztery oczy, a nia w miare mozliwosci sie nie przejmujcie, ignorujcie jak i ona was i nie komentujcie, bo syn moze miec w domu tylko dodatkowe wyrzuty, bo tesciowa czy tesc powiedzieli to czy to. To dorosli ludzie, wiem ze Ciebie to boli, ale nie wtracajcie sie miedzy nich... A jak synowa narzeka, to jej powiedz, ze widzialy galy co braly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeniferia

Nie lubię takich sytuacji, fochów i ciszy podczas obiadów. Lubie zgodę. Nie chce zrywać lub rozluźniać kontaktów, bo chcę widywać wnuczkę. Jak zaogni się konflikt to przestanie przyjeżdżać i jeszcze nie pozwoli przywozić wnuczki. Syn wówczas nie reagował, bo musiałby naskoczyć na nią jeszcze więc przemilczał. Potem w  domu miała pretensje, że nie stanął w jej obronie. Wówczas miał jej powiedzieć, że nie miała racji ale to do niej nie docierało. Myślę, że w domu też za bardzo nie mają warunków na poważne rozmowy bo mieszkają z teściami.

Ale sytuacja wiecznych pretensji nie była odosobniona. Podobna sytuacja miała miejsce kiedy drugi starszy syn kiedys był u nich na kawie to stale do starszego narzekała,że sama musi się zajmować dzieckiem, że syn teraz mało jej pomaga bo wiecznie przesiaduje na działce (bo sie budują). Wraca z pracy idzie na działkę i wraca wieczorem. Kiedy ma wówczas jej pomóc przy opiece nad dzieckiem? Każdy wolny czas poświęca dziecku i pomocy przy dziecku. Pomaga jej też  matka w wychowywaniu dziecka, matka gotuje obiady a synowa zajmuje sie tylko wychowywaniem dziecka. Nie ma innych dodatkowych obowiązków.

Mężowi już się dawno zbierało, żeby jej zwrócić uwagę, ale stale go powstrzymywałam, żeby dał sobie spokój. No ale jak zaczęła wydawać rozkazy zaraz po przyjeździe to nie wytrzymał i skutek mamy. 

Sorry za dwa identyczne posty. Musiał nastąpić jakiś błąd podczas dodawania tematu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frdff

wspolczuje Ci takuej suuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Gość zeniferia napisał:

Mamy chyba apodyktyczna synową.

Nasza synowa zwraca się do swoje go męża zawsze w trybie rozkazującym. Nigdy nie powie do niego, podaj proszę, czy pomóż mi w tym czy tamtym  itp. Ale zwraca się do niego np. przynieś! zrób to! wynieś! zajmij się dzieckiem!  Ale to jest forma rozkazu i podniesionego głosu. Nie znosi sprzeciwu. Nie ważne czy to w tylko w naszej obecności czy w większym gronie. Często tez  skarży się na niego do nas że coś tam zrobił nie pytając się jej o zgodę, albo że chce odwiedzić swojego przyjaciela ( ma jednego od lat szkolnych). Będąc kiedyś razem z nim w odwiedzinach u przyjaciela syna wróciła jak karabin maszynowy i nie odzywała się do nas wcale, wparowała krokiem żołnierskim, wsadziła głowę w tel. i kazała zając mu się dzieckiem. Nie śmiałam nawet zapytać jej się co się stało. Dyskretnie zapytałam syna co jej się stało to tylko powiedział, że wypił w towarzystwie jeden kieliszek alkoholu więcej niż miał nakazane.

Kiedyś podczas kolejnej wizyty u nas ponownie zachowywała się tak w naszej obecności więc mąż grzecznie zwrócił jej uwagę czemu go tak traktuje, bo nam głupio słuchać i patrzeć na jej zachowanie w naszej obecności. Jeśli ma coś do niego to niech rozmawiają w domu a nie przyjeżdża sfochowana a nam aż niemiło patrzeć na to wszystko. 

No i zaczęło się... zaczęła wyolbrzymiać problem bo musi go wychować, żeby był dobrym mężem i ojcem a tylko tak do niego trafia itp. My patrząc na syna to rzadko kiedy widuje sie tak opiekuńczego ojca dla swoich dzieci. Bardzo jej pomaga w opiece, nawet nigdy nie posądzalibyśmy go o takie zdolności matkowania dziecku.

Potem podczas obiadu już nie odzywała się do nas, wsadziła głowę w telefon i jedząc obiad patrzyła w komórkę. Wizyta się skończyła wcześniej i odjechali do siebie tzn. do rodziców synowej bo tam mieszkają.

Byli potem jeszcze u nas, również na święta  ale nie odzywała się ani do drugiego syna i synowej bo również byli na święta ,do męża nie odzywa sie wcale,  mijała go jak powietrze, nie mówi nawet dzień dobry jak przyjadą ani do widzenia. Na moje próby rozmowy odpowiada zdawkowo. I tak jest do dziś tj. 3 mies. od tego incydentu.

Powtarzałam potem mężowi,że niepotrzebnie zaczynał tą rozmowę z nią, to ich sprawa jak oni sie traktują, ale zbył mnie, że nie pozwoli jej sie tak zachowywać u nas jak nie ma racji. Jak chce go tresować to niech tresuje w domu jak nie widzimy a nie pod naszym okiem.Jakby miała męża pijaka, awanturnika i łachudrę to by ją jeszcze wspierał. Bo były takie sporadyczne momenty jak syn w czymś nie miał racji to wspierał synową wówczas. teraz nie miała racji. Mąż tez jest wybuchowy i co na mysli to na języku i tak potem sie to wszystko kończy. 

Sytuacja trwa do dziś, synowa jest uparta i obrażalska i nie stara sie nikt żeby to załagodzić teraz. 

Wiadomo nie od dzis ze relacje pomiedzy synowa a tesciowa z reguly nie sa za dobre ( oczywiscie z wyjatkami ) .

Jednak to co tam sie dzieje to jakis absurd. Nie dziwie sie ze nie mozesz zniesc takiego zachowania. Niestety czesto dobrzy ludzie tacy jak twoj syn trafiaja na takie wstretne baby. Jest typem kobiety ktora wyzej sra niz dupe i unosi sie wielce honorem a meza traktuje jak sluzacego. Koszmar. Nie wiem co powinna pani w tej spraiwe zrobic, a probowala pani moze porozmawiac z synem na ten temat? 

Jako pocieszenie powiem, ze kazdego cierpliwosc kiedys sie konczy i wkrotce na pewno nie wytrzyma i odejdzie od tak toksycznej kobiety a ciekawe co ona wtedy zrobi.. no wlasnie. Mozliwe ze wlasnie wtedy sie ogarnie, co byloby najlepsza opcja ze wzgledu na dzieci ;// 

Najwyrazniej probuje zrobic z meza pantofla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zenifira

Nie wiem jak już się zachowywać. Mąż mówi, że ma w nosie. Jak miała się na co obrażać to niech się obraża. Byliśmy ostatnio na uroczystości rodzinnej.To przeszła obok nas nawet się nie przywitała. Przez całą imprezę ani razu słowa nie przemówiliśmy do siebie.

To nie było zręczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeniferia

Na weekend zapowiedzieli nam się gości na grilla. Ma przyjechać siostrzenica z mężem i dziećmi, bratanica, Zazwyczaj bywało tak, że wówczas synowie byli również ze swoimi jeszcze dziewczynami czy już żonami bo to jedno pokolenie przecież i było wesoło i gwarnie.

No i teraz nie wiem jak się zachować. Czy mówić również synowi i synowej , żeby przyjechali na ten weekend bo będziemy mieli gości?

Powiem szczerze, że jakby miało tak być jak na ostatniej imprezie rodzinnej, czy na święta, to już lepiej żeby ich nie było bo popsują nastrój. Mąż mówi, żeby im nic nie mówić, i nie zapraszać. No ale jak to? Jednemu powiedzieć a drugiemu nie? To jak sie dowiedzą, że ich nie zaprosiliśmy to już na wie i wieków obrazi się synowa i będzie może mi robić przeszkody z widywaniem wnuków.. A co powiemy wtedy gościom dlaczego ich nie ma?  Przecież to ich pokolenie i oni sobie więcej maja do powiedzenia niż z nami.

Może porozmawiam wpierw z synem i powiem o spotkaniu ale zastrzegę, że jakby miała sie tak zachowywać jak ostatnio to sam niech z nią rozmawia, gdyby miała zapędy na fochy to niech siedzą lepiej w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paprotka

Z początku myślałam, że piszesz o mojej koleżance, ale jej mąż nie ma brata, więc nie. Oba tak samo traktuje swojego męża i zawsze psuje tym wszelkie wspólne wypady. Na wszelkie uwagi się obraża, że staje po stronie jej faceta. On ideałem nie jest ale mimo wszystko przykro się na to patrzy, nie dziwię się, że mu się nie chce starać a to głównie o to są fochy. I ona też ma zwyczaj siedzieć na telefonie przy innych, co jest okropnie irytujące i lekceważące, ale jej widać nie razi.

Ciężko coś poradzić, można tylko współczuć. Rozmowa z nią nic nie da, tyle że w domu wasz syn się nasłucha jacy jesteście okropni i że pewnie was podburzał. Ale to też nie znaczy, że macie biernie się zgadzać na każde jej zachowanie - dobrze, że twój mąż ją upomniał. A tobie chyba zostają szczere rozmowy z synem, bo to on powinien wziąć sprawy w swoje ręce i wymagać więcej szacunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paprotka

A swoją drogą - spotykacie się czasem u nich? W sensie z synem, synową i jej rodzicami. Jeśli tak to jak zachowuje się synowa przy swoich rodzicach? Tak samo, czy ma opory i gra miłą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Zeniferia, nie dziwie sie mezowi, ze ma w nosie. Tobie tez sie nie dziwie, bo przeciez matczyne serce nie moze patrzec spokojnie na nieszczescie dziecka. Wydaje mi sie ze to dobra opcja powiedziec tylko synowi, on widzi w jakim jego księżna jest nastroju i bedzie wiedzial czy mowic czy nie. Z drugiej strony na pewno nie bedzie czul sie wyobcowany, bo pewnie czulby sie okropnie, gdyby dowiedzial sie o grillu przypadkiem... Sytuacja jest ciężka, ale szanuj swoje zdrowie. Skoro ona odpowiada Ci zdawkowo, to Ty jej tez. Zwykla wymiana zdan z czystej kurtuazji wystarczy, poza tym przeciez syn rozmawia z wami normalnie- i z nim rozmawiajcie. Na zaczepki poprostu postarajcie sie nie reagowac. Ile wnuczka ma lat? Przeciez co jak co, ale wiadomo, ze babcie sa zawsze super i dzieci chca do babci, wiec narazie moze i ona moze zabronic, ale dziecko rosnie i mamusi wiecznie sluchac nie bedzie. Wspolczuje Twojemu synowi i calej waszej rodzinie tak toksycznego narcyza... Mam nadzieje, ze Twoj syn podpisal intetcyze przed slubem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ale mamejucha wychowałaś! On powinien ze sobą zawsze łóżko nosić. Żeby miał po co włazić, jak ktoś na niego fuknie albo tupnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeniferia
8 godzin temu, Gość Paprotka napisał:

A swoją drogą - spotykacie się czasem u nich? W sensie z synem, synową i jej rodzicami. Jeśli tak to jak zachowuje się synowa przy swoich rodzicach? Tak samo, czy ma opory i gra miłą?

Tam prawie nie jeździmy w ogóle. Nie jesteśmy zapraszani. Ostatnio byliśmy na roczku wnuczki tj.pol roku temu. Tutaj to może bym nawet się nie zdziwiła bo mają dla siebie jeden pokój a kuchnia i lazienka  wspólna tylko ze jakby  tu powiedzieć delikatnie, synowa w ogóle nie gotuje bo jej matka gotuje obiady czy na swieta. Cały czas w zartach kiedyś mówiła że jak będą na swoim to będzie gotować. Więc sama rozumiesz że każda wizyta byłaby klopotem ale dla jej matki. Matka synowej pracuje i jednocześnie prowadzi dom. Pomocy od córki niestety nie ma. Jest odwrotnie.

Przed ślubem proponowalismy im obojgu żeby do czasu usamodzielnienia się i wybudowania domu bo takie mieli plany od samego początku żeby zamieszkali z nami bo my mieszkamy sami i połowę  domu mieli by dla siebie z możliwością samodzielnej kuchni i łazienki. Inaczej bym nawet nie chciała. Ale synowa chciala u matki i dobrze się jednak tak stało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeniferia
21 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale mamejucha wychowałaś! On powinien ze sobą zawsze łóżko nosić. Żeby miał po co włazić, jak ktoś na niego fuknie albo tupnie.

Nie jest tak do końca prawdą. Ma swoje zdanie, potrafi ja przytemperowac. Mysle tez ze mieszkając wspólnie z tesciami mają ograniczenia co do "docierania " sie. Ale wówczas będąc u nas wiadomo że nie będzie fukał na nią w naszej obecności bo zaraz by chciał a sie pakowac i wyjeżdżać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

" zaraz by chciał a sie pakowac i wyjeżdżać. "

I szerokiej drogi i krzyżyk na drogę. Jak sie z raz przejedzie PKSem kilkaset kilometrów  w niedzielę - to troche może zmądrzeje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeniferia

No właśnie. Chyba jednak nikt nie chciał tej otwartej wojny. Jest jeszcze dziecko. Którym bezustannie syna szantażuje ze jak nie zrobi tak jak ona uważa za stosowne to oznacza wg niej oczywiście że nie chce jego dobra i go nie kocha.

Synowa jest nauczycielka. Kiedyś mój mąż gdzieś wyczytał ze nauczycielki to "najgorszy materiał " na żony bo wszystkich wokół traktują jak uczniów. Coś  chyba w tym jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata

Mieszkajac z tesciami maja ograniczenia co do docierania sie - chaaa cha  a dlaczego nie chciala zamieszkac u ciebie autorko skoro masz dom a wolala w pokoiku u rodzicow ? Ciekawe co ???  Ja mysle ze tam wlasnie odstawia te szopki ktore u was by pewnie nie dala rady od.pier.talac chaaa cha ,dobrze pomyslala a matka jej w tym pomaga,usluguje i pomaga wychowac waszego syna, pewno jeszcze syn musi placic za to bo przeciez NIC ZA DARMO ale sie uzadzil ! Boziu pomoz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beata

Ja bym poradzila aby wasz syn pobyl troche z wami bez niej,nocowal tez u was moze zmieknie jak zobaczy ze pantofelek mysli i ma ja w d.upie, bo do tej pory jak widac dobrze znosil to traktowanie wiec da rade dalej to ciagnac ! Proponuje troche pobyc osobno moze poniusia sie przestraszy i uspokoi nieco ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zeniferia
30 minut temu, Gość Beata napisał:

Ja bym poradzila aby wasz syn pobyl troche z wami bez niej,nocowal tez u was moze zmieknie jak zobaczy ze pantofelek mysli i ma ja w d.upie, bo do tej pory jak widac dobrze znosil to traktowanie wiec da rade dalej to ciagnac ! Proponuje troche pobyc osobno moze poniusia sie przestraszy i uspokoi nieco ???

Gdyby sam wyszedl z taka decyzja to masz nasz dom jest  otwarty dla niego  zawsze. Narzucać mu nie możemy i nie chcemy nawet. Myślę że on chce jak najszybciej się samodzielnic i zamieszkać osobno. Dlatego postanowiliśmy mu pomoc finansowo przy budowie domu. Wiem, wiem co powiecie. Że nie warto. Ale my chcemy pomoc synowi.

Pewnie  to co podpowiadasz by poskutkowało jak ja znam bo oni tam maja zasady  zachowywania się na pokaz. Wszystko cacy zeby ludzie  i sąsiedzi nie plotkowali. Coś jak u Dulskich. Więc obawiali by sie plotek i komentarzy dlaczego to zięć odszedł od żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"postanowiliśmy mu pomoc finansowo przy budowie domu."

TYLKO PAMIĘTAJ ŻE TO jemu CHCECIE POMÓC FINANSOWO! Czyli wszelkie darowizny oficjalnie (a nie pieniążki z łapki-dołapki!!) dla syna, z adnotacją "na budowę domu" (radzę zasięgnąć porady prawnika). Takie darowizny są zwolnione z podatków (pod pewnymi warunkami). Syn ma kupować materiały i brać faktury na siebie.

Bo to małżeństwo to długo nie potrwa. No chyba że syn lubi jak się nim poniewiera, szantażuje i manipuluje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość gość napisał:

"postanowiliśmy mu pomoc finansowo przy budowie domu."

TYLKO PAMIĘTAJ ŻE TO jemu CHCECIE POMÓC FINANSOWO! Czyli wszelkie darowizny oficjalnie (a nie pieniążki z łapki-dołapki!!) dla syna, z adnotacją "na budowę domu" (radzę zasięgnąć porady prawnika). Takie darowizny są zwolnione z podatków (pod pewnymi warunkami). Syn ma kupować materiały i brać faktury na siebie.

Bo to małżeństwo to długo nie potrwa. No chyba że syn lubi jak się nim poniewiera, szantażuje i manipuluje...

Zgadzam się w 100%. Autorko posłuchaj tej rady. Poza tym tylko współczuć takiej synowej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Odnoszę wrażenie że rodzina autorki to same pesdy:

- tata-pesda

- mama-pesda

- i synuś -pesda

A po co są pesdy? Żeby je je/bać aż do orgazmu własnego!! 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

p.s. A synowa chyba polubiła je/banie i ma z tego niezłe orgazmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

I co z tego, ze autorka da kase synowi w formie darowizny jak synowa strzeli focha i synek zonie wszystko odda?

Nawet jak dom byscie mu podarowali to moze uczynic ja wspolwlascicielka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość gość napisał:

I co z tego, ze autorka da kase synowi w formie darowizny jak synowa strzeli focha i synek zonie wszystko odda?

Nawet jak dom byscie mu podarowali to moze uczynic ja wspolwlascicielka.

Jak jest glupi to tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jak jest glupi to tak

Noo, mądry by się dawno rozwiódł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Nie. Mądry to by jebnął pięścią w stół i spytał: KTO TU, QRWA, RZĄDZI??? LEON? cZY JEGO DZIECI!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie. Mądry to by jebnął pięścią w stół i spytał: KTO TU, QRWA, RZĄDZI??? LEON? cZY JEGO DZIECI!!!!

Taaa i cale zycie w awanturach.😀

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Taaa i cale zycie w awanturach.😀

nie tedy droga.....to trzeba psychologa w to włączyć to z czegoś winiak....po co się żreć kłócić...poszukać rozwiązania porozmawiać z mądrym psychologiem może terapia ja zmieni inaczej posluchaj tego   https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=daniel+galus+modlitwa+o+uwolnienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"Taaa i cale zycie w awanturach."

ALE PRZECIEŻ ON JEST POTULNY JAK SZCZENIACZEK - A I TAK MA CAŁE ŻYCIE W AWANTURACH.

I tak go rozwód czeka. tO CZYM RYZYKUJE?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Skoro synowi to odpowiada, to po co się wtrącasz w jego życie? 

Niektórzy lubią taką relację pies i pani.

Niech żyją jak chcą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×