Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lencziking

Mąż odszedł, ale czy na zawsze...

Polecane posty

Dziś mijają niecałe dwa miesiące temu od rozstania z mężem.  Okłamał mnie, cała sytuacja bardzo na mnie wpłynęła, a on zamiast siąść i porozmawiać ze mną to wyszedł.

Część jego rzeczy do tej pory stoi spakowana w torbach i nadal ich nie zabrał (kiedyś w kłótni powiedział, że już nie zabiera tych rzeczy bo wie,że się pogodzimy).

W święta wyciągnęłam do niego rękę, powiedział że on już nie chce się godzić. Bardzo to wszystko przeżywam, dwójka naszych dzieci też.  Najgorsze jest to że on nie potrafi rozmawiać, woli zwyczajnie wyjść, więc nawet jeśli mamy nadal wspólne tematy, bo przecież są dzieci. Jego niedojrzałość pokazuje się na każdym kroku - nawet jeśli chciał się ze mną skontaktować (np. gdzie jestem z dziećmi) to kazał pisać wiadomość do mnie swojej mamie... Wiem,że mogą pojawić się komentarze, żebym sobie odpuściła bo jest niedojrzały, ale nie potrafię.., po 12 latach zwyczajnie nie potrafię. Jesteśmy 7 lat po ślubie i każde miejsce, rzeczy przypominają mi go.., nie mówiąc już o dzieciach.  Kocham go i bardzo tęsknie i nie wiem jakie kroki mam podejmować. Czy walczyć, płakać, czy zwyczajnie czekać, aż sam wszystko przemyśli. Nie wiem, czy jemu tak łatwo przyszło to, żeby zapomnieć o wszystkim, o każdej chwili razem, ale boję się, że może kogoś poznać, a tego już nie byłabym w stanie wybaczyć i znieść. Od kilku tygodni biorę leki uspokajające, bo sobie z tym wszystkim nie radzę. Może taki kryzys będzie początkiem nowego, lepszego rozdziału z nim...,że doceni wartość jaką jest rodzina, żona.  Z jednej strony mówi, że dla niego to koniec,a z drugiej pyta syna czy chciałby mieć siostrę, albo mówi coś o tym, że postawi dom dla mnie i dla dzieci. Jak gdzieś wyjeżdżałam niedawno sama to też dostałam wiadomość od niego, po której wnioskowałam, że jest zazdrosny. Koleżanka mówiła, że wydaje jej się, że on  chce mi dać nauczkę i czas na zobaczenie jak jest bez niego, żebym już nie miała takiej pewności, że zawsze wróci... Pisze ten wątek z nadzieją, że ktoś sporzy na to obiektywnie, że coś doradzi... z góry dziękuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bardzo chce Ci pomóc

Na stronie www.edycja.pl zamów książke 

autor Gregory K Popcak  Tytuł Kiedy rozwód nie wchodzi w grę.                         Jak uzdrowić małżeństwo i pielęgnować miłość.  Cena 29.95.            Wydawnictwo św. Paweł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A co ty mu zrobiłaś? pochwal się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

A co ty mu zrobiłaś? pochwal się.

i jeszcze niech się pochwali co mu dzieci zrobiły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 minut temu, Gość gość napisał:

A co ty mu zrobiłaś? pochwal się.

Pewnie chciała, żeby śmieci wyniósł, a później z dziećmi poszedł na spacer, a za rogiem już koorwiszcze czekało 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Dziećmi niech sie nie zasłania, tylko niech sie chwali!!

Bo wy to zrobicie wielkie kuku, a potem za dziećmi się chowacie - ładnie to tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lula

Ale jak to?....On ma kogoś :-( Gdzie odszedł? Gdzie mieszka?

O co poszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
31 minut temu, Gość lula napisał:

Ale jak to?....On ma kogoś :-( Gdzie odszedł? Gdzie mieszka?

O co poszło?

No pewnie ma gdzie mieszkać, chyba w śmietniku nie wegetuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie wróci. Gdyby chciał to by nie zwlekał tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Gościowi pewnie trafił sie egzemplarz ogólnie wqrwiająco - awanturny.

Więc żeby ratować swój system nerwowo-odpornościowy pierdo/lnął drzwiami i poszedł w peesdu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10 godzin temu, Gość gość napisał:

Gościowi pewnie trafił sie egzemplarz ogólnie wqrwiająco - awanturny.

Więc żeby ratować swój system nerwowo-odpornościowy pierdo/lnął drzwiami i poszedł w peesdu...

odezwał się egzemplarz ogólnie wqrwiająco - awanturny którego nikt nie chce 😄 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ciebie i autorki też nikt nie chce - ale mi nikt nie trzaska drzwiami i nie sp..la ode mnie 😎

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

O co poszło? o to, że za moimi plecami kontaktował się z kimś, przez kogo już niejednokrotnie były awantury.

Mimo, że ta dziewczyna ma faceta, mieszka w Holandii to kontaktowała się z moim mężem. Ja mu nic nie zrobiłam. Żądałam wyjaśnień, ale nie potrafił powiedzieć prawdy i jeszcze zasłaniał się, że to nie on się z nią kontaktował tylko jego znajomy. Jak już doszłam prawdy to wpadłam w szał, a on zamiast mi wytłumaczyć wszystko to wyszedł z domu i...napisał smsa. '

Gdzie mieszka? u swojej matki, bo tam nie musi robić nic.

 

Proszę aby co poniektórzy darowali sobie denne teksty, bo ja tu nie zawiniłam niczym, a to że wymagam szczerości to chyba nie jest wyczyn? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Gość Gość napisał:

Nie wróci. Gdyby chciał to by nie zwlekał tak długo.

nie znając osoby chyba nie da się tak tego oceniać, co ma w głowie i co czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Ciebie i autorki też nikt nie chce - ale mi nikt nie trzaska drzwiami i nie sp..la ode mnie 😎

ja na powodzenie nie narzekam ani trochę, bo mogłabym ułożyć sobie życie od tak, na pstryknięcie palcem, tylko wbrew sobie, bo kocham męża i to się nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ahmmm

Ten Twój avek odstrasza nieco.. co do sytuacji to nie proś się, nie wyciągaj ręki... Nie skontaktuj się,  daj mu zwyczajnie czas niech poczuje co stracił. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jest

2 minuty temu, Gość Ahmmm napisał:

Ten Twój avek odstrasza nieco.. co do sytuacji to nie proś się, nie wyciągaj ręki... Nie skontaktuj się,  daj mu zwyczajnie czas niech poczuje co stracił. Pozdrawiam

cóż, jak odstrasza to polecam nie patrzeć. Jestem jaka jestem. Sama się sobie podobam.

 

a co do braku kontaktu, to raczej się nie kontaktuje, ale niektórych rzeczy  nie da się uniknąć, bo przyjeżdża do dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Z tego, co piszesz wynika, że mąż ma problemy nie tylko z lojalnością wobec Ciebie (wirtualny romansik), ale też z ponoszeniem konsekwencji za swoje czyny. Popełniłaś kilka błędów; postaraj się nie wybuchać i nie robić awantur, bo awantura nie prowadzi do żadnego konstruktywnego rozwiązania, tylko do pogłębienia kryzysu, co właśnie odczuwasz na własnej skórze. Gdy się wkurzysz, lepiej wyjdź, policz do 100, zastanów się jakich argumentów chcesz użyć w dyskusji i dopiero potem rozmawiaj, a nie krzycz.

Domyślam się, że wpadłaś na trop korespondencji męża z jakąś kobietą, a on głupio tłumaczył się zarzucając Ci nieuzasadnioną zazdrość i ogólnie wpędzając w poczucie winy, po czym zabrał zabawki i wyprowadził się do mamusi. Czy skopiowałaś tę korespondencję, żeby mieć dowód w razie czego? Z pewnością wyprowadzka męża w tych okolicznościach nie jest dowodem jego dojrzałości, ani miłości do Ciebie i dzieci, bo przysporzył Wam wielu cierpień, a raczej perfidną manipulacją mającą na celu wymuszenie na Tobie konkretnych działań, tzn, błagania o powrót. NIE RÓB TEGO!

Bądź stanowcza, bo tylko taką postawą możesz cokolwiek ugrać. Przede wszystkim nie przekazuj teściowej żadnych informacji, bo nie musisz, nie tańcz tak, jak on Ci zagra. Teściowej powiedz bardzo uprzejmie i spokojnie, że z całym szacunkiem, ale nie masz obowiązku zdawać jej relacji z tego co robisz, jeśli mąż chce inf n/t dzieci, niech sam się z Tobą kontaktuje - i nie odpuszczaj. Nagrywaj rozmowy z nim i z teściową, mogą się przydać. Czy on płaci Ci na dzieci i utrzymanie domu, regularnie spotyka się z dziećmi?...bo może czas zacząć formalne ustalenia przez sąd, pokazać mu, że nie dość, że nie będziesz go błagać, to nie będziesz też wiecznie czekać na rozwiązanie sytuacji. To on zadecydował o porzuceniu rodziny i on to może zmienić, póki jeszcze masz cierpliwość, możesz mu to powiedzieć, lub napisać (lepiej napisać, żeby mieć dowód na to, że jesteś otwarta).

Przede wszystkim nie urządzaj histerii w domu, ze względu na dzieci, postaraj się być pogodna i uśmiechnięta, żeby ich dodatkowo nie stresować, nie mów źle o ich ojcu .Generalnie zajmij się sobą i swoimi sprawami, a najlepszym sposobem, żeby dać nauczkę mężowi, będzie pokazanie mu, jak świetnie radzisz sobie bez niego. Czy pracujesz, masz jakąś pomoc do dzieci, znajomych, możesz czasami gdzieś wyjść, zrelaksować się?  To ważne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, Yoka777 napisał:

Z tego, co piszesz wynika, że mąż ma problemy nie tylko z lojalnością wobec Ciebie (wirtualny romansik), ale też z ponoszeniem konsekwencji za swoje czyny. Popełniłaś kilka błędów; postaraj się nie wybuchać i nie robić awantur, bo awantura nie prowadzi do żadnego konstruktywnego rozwiązania, tylko do pogłębienia kryzysu, co właśnie odczuwasz na własnej skórze. Gdy się wkurzysz, lepiej wyjdź, policz do 100, zastanów się jakich argumentów chcesz użyć w dyskusji i dopiero potem rozmawiaj, a nie krzycz.

Domyślam się, że wpadłaś na trop korespondencji męża z jakąś kobietą, a on głupio tłumaczył się zarzucając Ci nieuzasadnioną zazdrość i ogólnie wpędzając w poczucie winy, po czym zabrał zabawki i wyprowadził się do mamusi. Czy skopiowałaś tę korespondencję, żeby mieć dowód w razie czego? Z pewnością wyprowadzka męża w tych okolicznościach nie jest dowodem jego dojrzałości, ani miłości do Ciebie i dzieci, bo przysporzył Wam wielu cierpień, a raczej perfidną manipulacją mającą na celu wymuszenie na Tobie konkretnych działań, tzn, błagania o powrót. NIE RÓB TEGO!

Bądź stanowcza, bo tylko taką postawą możesz cokolwiek ugrać. Przede wszystkim nie przekazuj teściowej żadnych informacji, bo nie musisz, nie tańcz tak, jak on Ci zagra. Teściowej powiedz bardzo uprzejmie i spokojnie, że z całym szacunkiem, ale nie masz obowiązku zdawać jej relacji z tego co robisz, jeśli mąż chce inf n/t dzieci, niech sam się z Tobą kontaktuje - i nie odpuszczaj. Nagrywaj rozmowy z nim i z teściową, mogą się przydać. Czy on płaci Ci na dzieci i utrzymanie domu, regularnie spotyka się z dziećmi?...bo może czas zacząć formalne ustalenia przez sąd, pokazać mu, że nie dość, że nie będziesz go błagać, to nie będziesz też wiecznie czekać na rozwiązanie sytuacji. To on zadecydował o porzuceniu rodziny i on to może zmienić, póki jeszcze masz cierpliwość, możesz mu to powiedzieć, lub napisać (lepiej napisać, żeby mieć dowód na to, że jesteś otwarta).

Przede wszystkim nie urządzaj histerii w domu, ze względu na dzieci, postaraj się być pogodna i uśmiechnięta, żeby ich dodatkowo nie stresować, nie mów źle o ich ojcu .Generalnie zajmij się sobą i swoimi sprawami, a najlepszym sposobem, żeby dać nauczkę mężowi, będzie pokazanie mu, jak świetnie radzisz sobie bez niego. Czy pracujesz, masz jakąś pomoc do dzieci, znajomych, możesz czasami gdzieś wyjść, zrelaksować się?  To ważne

I to jest sensowna odpowiedź na mój wątek,  dziękuje!

Mąż spędza czas z dziećmi, kiedy aktualnie nie ma nic lepszego do roboty. Teraz zaczął się sezon motocyklowy i liczą się bardziej koledzy i motocykl. Gdy syn zapytał go kiedyś, czemu przyjechał tak późno, jego też okłamał, że pracował, a na facebooka wrzucił zdjęcia z "wypadu" z kolegami. Zwróciłam mu uwagę, że okłamał dziecko, na co odpowiedział, że "nie chciał robić mu przykrości". Mimo, że był świadom, że dziecku zrobi się przykro, jego priorytetem było co innego. Do dzieci przyjeżdża zazwyczaj po nocy, często obiecuje przyjazd, ale kończy się na obietnicach, a ja potem muszę wysłuchiwać płaczu dzieci. A jak już się zjawia to słodyczami, bądź małą zabawką próbuje "załagodzić" tęsknotę dzieci i to, że kolejny raz zawiódł. 

Pytając go "co z rozwodem", rzucił tylko "to poczytaj o tym"  i nic więcej.

Nie miałam pojęcia jak bardzo niedojrzale potrafi się zachowywać. Co do pieniędzy na dzieci, zostawia jak mu pasuje, mimo że prosiłam go żeby zostawiał stałą kwotę raz w miesiącu, ale uznał że jemu tak nie pasuje.

Sama wynajmuje mieszkanie za które płacę wraz z rachunkami jakieś 1900pln, a od niego przez ostatnie trzy tygodnie dostałam 600złotych.. Nie wiem, czy liczy na to,że będę się płaszczyć przed nim i prosić o pieniądze, nie mam pojęcia.

Dzieci strasznie za nim tęsknią, bo dzieciństwo mają tylko raz. Obcy ludzie dają im więcej zainteresowania, niż on...

Okropnie mnie to boli.

Zgodzę się z tym, że lepiej pokazać, że świetnie sobie radzę bez niego, bo płaczem pokazuje swoją słabość, przez co on czuje się na pozycji wygranej.

 

Nie mam żadnej pomocy, nie jestem w stanie wyjść i się zrelaksować, niestety. No, chyba że teściowa weźmie dzieci na noc, ale to też nie zdarza się często. Jestem uzależniona od jego rodziny, bo z mojej strony nie mam żadnej pomocy. Wsparcie dostałam od dobrego znajomego, którego mogę nazwać nawet już przyjacielem. Gdyby nie on to bym oszalała. Poznał od początku całą sytuacje i gdy miałam ciężkie chwile i napady płaczu, mogłam i mogę zadzwonić o każdej porze i bez wahania przyjechał, by porozmawiać i wesprzeć mnie.

Co do pracy to pracuje tylko weekendami, przeniosłam biznes do domu, by móc pracować, mając dzieci pod opieką.   

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
57 minut temu, Yoka777 napisał:

Z tego, co piszesz wynika, że mąż ma problemy nie tylko z lojalnością wobec Ciebie (wirtualny romansik), ale też z ponoszeniem konsekwencji za swoje czyny. Popełniłaś kilka błędów; postaraj się nie wybuchać i nie robić awantur, bo awantura nie prowadzi do żadnego konstruktywnego rozwiązania, tylko do pogłębienia kryzysu, co właśnie odczuwasz na własnej skórze. Gdy się wkurzysz, lepiej wyjdź, policz do 100, zastanów się jakich argumentów chcesz użyć w dyskusji i dopiero potem rozmawiaj, a nie krzycz.

Domyślam się, że wpadłaś na trop korespondencji męża z jakąś kobietą, a on głupio tłumaczył się zarzucając Ci nieuzasadnioną zazdrość i ogólnie wpędzając w poczucie winy, po czym zabrał zabawki i wyprowadził się do mamusi. Czy skopiowałaś tę korespondencję, żeby mieć dowód w razie czego? Z pewnością wyprowadzka męża w tych okolicznościach nie jest dowodem jego dojrzałości, ani miłości do Ciebie i dzieci, bo przysporzył Wam wielu cierpień, a raczej perfidną manipulacją mającą na celu wymuszenie na Tobie konkretnych działań, tzn, błagania o powrót. NIE RÓB TEGO!

Bądź stanowcza, bo tylko taką postawą możesz cokolwiek ugrać. Przede wszystkim nie przekazuj teściowej żadnych informacji, bo nie musisz, nie tańcz tak, jak on Ci zagra. Teściowej powiedz bardzo uprzejmie i spokojnie, że z całym szacunkiem, ale nie masz obowiązku zdawać jej relacji z tego co robisz, jeśli mąż chce inf n/t dzieci, niech sam się z Tobą kontaktuje - i nie odpuszczaj. Nagrywaj rozmowy z nim i z teściową, mogą się przydać. Czy on płaci Ci na dzieci i utrzymanie domu, regularnie spotyka się z dziećmi?...bo może czas zacząć formalne ustalenia przez sąd, pokazać mu, że nie dość, że nie będziesz go błagać, to nie będziesz też wiecznie czekać na rozwiązanie sytuacji. To on zadecydował o porzuceniu rodziny i on to może zmienić, póki jeszcze masz cierpliwość, możesz mu to powiedzieć, lub napisać (lepiej napisać, żeby mieć dowód na to, że jesteś otwarta).

Przede wszystkim nie urządzaj histerii w domu, ze względu na dzieci, postaraj się być pogodna i uśmiechnięta, żeby ich dodatkowo nie stresować, nie mów źle o ich ojcu .Generalnie zajmij się sobą i swoimi sprawami, a najlepszym sposobem, żeby dać nauczkę mężowi, będzie pokazanie mu, jak świetnie radzisz sobie bez niego. Czy pracujesz, masz jakąś pomoc do dzieci, znajomych, możesz czasami gdzieś wyjść, zrelaksować się?  To ważne

 

co do tego, czy to był "internetowy romansik" to raczej mi się nie wydaje, ale chodzi o sam fakt jak mnie okłamał.

Powiedział, że pisał z nią tylko po to, żeby wziąć jakiś numer do kogoś z jej rodziny (bo aktualnie naprawiał tej osobie auto). 
Czy mówił  prawdę, nie wiem bo treści nie widziałam, nie pokazał mi jej, twierdząc że usunął bo nie było mu to potrzebne.

W sumie wszystko " wyszło", gdy wysłał mi screen z jakiegoś sklepu, a z boku widniało okienko czatu na messengerze (z nią).

Nie oszczędziłam sobie też napisania do niej. Twierdzi i ona i on,że nigdy ich nic nie łączyło, prócz koleżeństwa i że nie będzie.

Ona jest teraz w związku i mieszka w Holandii, a mi napisała że nigdy nie zrobiłaby nic wbrew mnie i dzieciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli sytuacja trwa już prawie 2 m-ce, to nawet się nie zastanawiaj tylko składaj wniosek o ustalenie alimentów i jego kontaktów z dziećmi. To chyba w sądzie rodzinnym. Poszukaj wzoru w internecie i nie zwlekaj, bo i tak będziesz musiała odczekać jakiś czas, zanim  dojdzie do rozprawy. 600zł???? to on powinien Ci płacić na jedno dziecko - przynajmniej tyle.. Dziwię się, że tak się dajesz. Znasz mniej więcej jego dochody, więc idź po poradę o jakie alimenty możesz wystąpić, tymczasem zbieraj wszystkie rachunki na dzieci i utrzymanie mieszkania, środki czystości itd, to jest niezbędne, do ustalenia wysokości alimentów. Jak będzie miał sądownie ustalone alimenty i terminy spotkań z dziećmi, to będzie musiał się zastosować, to nie to, co ustalenia na gębę i jego łaska. Najlepiej, gdybys skorzystała z porady prawnika.

O rozwód go nie pytaj, po co, spieszy Ci się? On narobił bagna i niech on składa pozew, jeśli się znudził. Zresztą, do czasu rozwodu możesz wystąpić o zabezpieczenie finansowe rodziny, więc oprócz alimentów np jeszcze jakieś pieniądze na utrzymanie mieszkania, jednak tutaj potrzebna jest porada prawnika. Zacznij działać, bo pozwalasz się wykorzystywać.

Nie wiem w jakim wieku są Wasze dzieci, ale może nie uprzedzaj ich o wizytach ojca, żeby potem nie czuły się zawiedzione, nie mów, że ojciec ich okłamuje. Spróbuj wymusić na nim spotkania z dziećmi o ustalonych porach, nie musisz tańczyć, tak, jak on Ci zagra. Nie strasz go, nie wykłócaj się z nim, tylko zbieraj dowody, nagrywaj go i rób swoje. Przy okazji, skopiuj i zabezpiecz te zdjęcia z jego "kawalerskich " imprez.

Kolejna sprawa, to ten Twój przyjaciel - uważaj, żeby Twój mąż nie oskarżył Cie o zdradę, bądź bardzo ostrożna, bo mąż nie będzie miał skrupułów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Yoka777 napisał:

Jeżeli sytuacja trwa już prawie 2 m-ce, to nawet się nie zastanawiaj tylko składaj wniosek o ustalenie alimentów i jego kontaktów z dziećmi. To chyba w sądzie rodzinnym. Poszukaj wzoru w internecie i nie zwlekaj, bo i tak będziesz musiała odczekać jakiś czas, zanim  dojdzie do rozprawy. 600zł???? to on powinien Ci płacić na jedno dziecko - przynajmniej tyle.. Dziwię się, że tak się dajesz. Znasz mniej więcej jego dochody, więc idź po poradę o jakie alimenty możesz wystąpić, tymczasem zbieraj wszystkie rachunki na dzieci i utrzymanie mieszkania, środki czystości itd, to jest niezbędne, do ustalenia wysokości alimentów. Jak będzie miał sądownie ustalone alimenty i terminy spotkań z dziećmi, to będzie musiał się zastosować, to nie to, co ustalenia na gębę i jego łaska. Najlepiej, gdybys skorzystała z porady prawnika.

O rozwód go nie pytaj, po co, spieszy Ci się? On narobił bagna i niech on składa pozew, jeśli się znudził. Zresztą, do czasu rozwodu możesz wystąpić o zabezpieczenie finansowe rodziny, więc oprócz alimentów np jeszcze jakieś pieniądze na utrzymanie mieszkania, jednak tutaj potrzebna jest porada prawnika. Zacznij działać, bo pozwalasz się wykorzystywać.

Nie wiem w jakim wieku są Wasze dzieci, ale może nie uprzedzaj ich o wizytach ojca, żeby potem nie czuły się zawiedzione, nie mów, że ojciec ich okłamuje. Spróbuj wymusić na nim spotkania z dziećmi o ustalonych porach, nie musisz tańczyć, tak, jak on Ci zagra. Nie strasz go, nie wykłócaj się z nim, tylko zbieraj dowody, nagrywaj go i rób swoje. Przy okazji, skopiuj i zabezpiecz te zdjęcia z jego "kawalerskich " imprez.

Kolejna sprawa, to ten Twój przyjaciel - uważaj, żeby Twój mąż nie oskarżył Cie o zdradę, bądź bardzo ostrożna, bo mąż nie będzie miał skrupułów.

Dziś właśnie zaczęłam zbierać rachunki do zeszytu, odnośnie wydatków na dzieci.

Nie chce z nim walczyć, bo liczę, że się opamięta...,że to jest jakaś jego strategia. Może chce żebym zobaczyła jak to jest bez niego, niewiem..

Dzieci mają 4 i 6lat. Nie mówię im już od dawna ,że tata przyjedzie, ale starszy syn już wie, co znaczy "jutro przyjadę".

Nie mam narazie siły, by chodzić po prawnikach, bo ledwo radzę sobie ze wszystkim, przez tą sytuacje, która mocno wpływa na moje samopoczucie. Nie mam chęci do działania i boję się że podejmując takie kroki już nic nie da się ratować...

Co do mojego przyjaciela to nie mam obaw. Nic złego nie robimy, bo to tylko rozmowy,a żeby mógł mnie o coś oskarżać to musiałby mieć dowody, a takowych nie znajdzie, bo ja nie robię nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, lencziking napisał:
 

co do tego, czy to był "internetowy romansik" to raczej mi się nie wydaje, ale chodzi o sam fakt jak mnie okłamał.

Powiedział, że pisał z nią tylko po to, żeby wziąć jakiś numer do kogoś z jej rodziny (bo aktualnie naprawiał tej osobie auto). 
Czy mówił  prawdę, nie wiem bo treści nie widziałam, nie pokazał mi jej, twierdząc że usunął bo nie było mu to potrzebne.

W sumie wszystko " wyszło", gdy wysłał mi screen z jakiegoś sklepu, a z boku widniało okienko czatu na messengerze (z nią).

Nie oszczędziłam sobie też napisania do niej. Twierdzi i ona i on,że nigdy ich nic nie łączyło, prócz koleżeństwa i że nie będzie.

Ona jest teraz w związku i mieszka w Holandii, a mi napisała że nigdy nie zrobiłaby nic wbrew mnie i dzieciom.

Właśnie tak zastanawiałam się na ile miałaś powód, żeby tak gwałtownie zareagować? Z tego wynika, że nie miałaś żadnych konkretnych dowodów, a od razu zareagowałaś agresywnie, może zawsze, lub często tak reagujesz i on miał już po prostu dość?

Fakt, że kontaktował się z jakąś kobietą nie jest powodem do awantury, przecież on nie jest Twoim niewolnikiem. Podejrzane może być kasowanie treści, ale też nie możesz domagać się, żeby ujawniał Ci swoją korespondencję. Tutaj potrzeba trochę rozwagi i sprytu, tzn, nie lecieć od razu z awanturą, tylko przemilczeć, poobserwować i poczekać na okazję, żeby go sprawdzić, a nie ciskać się nie mając żadnych dowodów.   Jednak nic nie usprawiedliwia, pozostawienie Cię bez pieniędzy, bo to, co daje na dwoje dzieci, to śmiech na sali, no i do tego nieregularne kontakty z dziećmi. Jeśli dzieci chodzą do szkoły, to zapędź go do odrabiania z nimi lekcji, a zamiast słodyczy, niech przynosi im owoce, bo kto potem będzie płacił za stomatologa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, lencziking napisał:

Nie mam narazie siły, by chodzić po prawnikach, bo ledwo radzę sobie ze wszystkim, przez tą sytuacje, która mocno wpływa na moje samopoczucie. Nie mam chęci do działania i boję się że podejmując takie kroki już nic nie da się ratować...

Jednak jest to sprawa pierwszej wagi. nie pozwól się tak okradać i oszukiwać. Jeśli on nie ma skrupułów, to tym bardziej Ty nie powinnaś ich mieć. On własnie wykorzystuje Twój strach. Wniesienie sprawy o alimenty, czy finansowe zabezpieczenie rodziny, oraz ustalenie kontaktów z dziećmi, to podstawa i leży to w Twoim i dzieci interesie, skoro on się nie poczuwa. To nie jest jeszcze rozwód, do tego jeszcze daleka droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Yoka777 napisał:

Właśnie tak zastanawiałam się na ile miałaś powód, żeby tak gwałtownie zareagować? Z tego wynika, że nie miałaś żadnych konkretnych dowodów, a od razu zareagowałaś agresywnie, może zawsze, lub często tak reagujesz i on miał już po prostu dość?

Fakt, że kontaktował się z jakąś kobietą nie jest powodem do awantury, przecież on nie jest Twoim niewolnikiem. Podejrzane może być kasowanie treści, ale też nie możesz domagać się, żeby ujawniał Ci swoją korespondencję. Tutaj potrzeba trochę rozwagi i sprytu, tzn, nie lecieć od razu z awanturą, tylko przemilczeć, poobserwować i poczekać na okazję, żeby go sprawdzić, a nie ciskać się nie mając żadnych dowodów.   Jednak nic nie usprawiedliwia, pozostawienie Cię bez pieniędzy, bo to, co daje na dwoje dzieci, to śmiech na sali, no i do tego nieregularne kontakty z dziećmi. Jeśli dzieci chodzą do szkoły, to zapędź go do odrabiania z nimi lekcji, a zamiast słodyczy, niech przynosi im owoce, bo kto potem będzie płacił za stomatologa?

Kiedyś nadciągnął moje zaufanie na tyle, że nie byłam w stanie inaczej zareagować. Tym bardziej, że kontaktował się z nią już kilka lat wstecz. Nie jest moim niewolnikiem, ale przysięgał uczciwość, więc taki też powinien być. 

Dzieci nie chodzą do szkoły. Idą dopiero od września. Poza tym, myślę że nie potrafiłby odrabiać z nimi lekcji, bo sam skończył tylko gimnazjum,a dalej sobie "olał". No i przyjeżdża do nich tak późno, że nawet gdybym chciała to i tak by ze  wspólnego odrabiania lekcji nic nie było. Przed naszym rozstaniem było to samo. Wracał ok 22-23 codziennie. Praca "na czarno", od rana do nocy,a jak złapię chwile wolnego, raczej poświęca kolegą, bądź jeździe motocyklem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Yoka777 napisał:

Jednak jest to sprawa pierwszej wagi. nie pozwól się tak okradać i oszukiwać. Jeśli on nie ma skrupułów, to tym bardziej Ty nie powinnaś ich mieć. On własnie wykorzystuje Twój strach. Wniesienie sprawy o alimenty, czy finansowe zabezpieczenie rodziny, oraz ustalenie kontaktów z dziećmi, to podstawa i leży to w Twoim i dzieci interesie, skoro on się nie poczuwa. To nie jest jeszcze rozwód, do tego jeszcze daleka droga.

Wiem, ale jest taką osobą, którą takie kroki mogą rozwścieczyć  i nawet jeśli ma w głowie powrót do rodziny, po takim czymś może nie mieć już żadnych chęci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, lencziking napisał:

Wiem, ale jest taką osobą, którą takie kroki mogą rozwścieczyć  i nawet jeśli ma w głowie powrót do rodziny, po takim czymś może nie mieć już żadnych chęci.

Z tego wynika, że na własnym grzbiecie ciągniesz utrzymanie rodziny, jeśli on pracuje na czarno, do tego nie ma wykształcenia. Wiesz sąd często wyznacza alimenty na podstawie możliwości, bo faceci często ukrywają swoje dochody, żeby nie płacić alimentów, czyli "jest pan młody, zdrowy, więc może pan podjąć pracę".

Walczysz o byle jakiego faceta, wybacz, ale z Twojego opisu wyłania się kompletny lekkoduch, niedojrzały chłoptaś, który rodzinę ma totalnie w tyle. To Twoje życie, Twoje decyzje, do niektórych trzeba dojrzeć. Współczuję Ci, ale jednak w kwestiach finansowych i opieki nad dziećmi nie odpuszczałabym mu tak łatwo.

Obawiam się, że jeśli nie podejmiesz jakiś radykalnych kroków, to ta sytuacja nie zmieni się, bo czego mu teraz do szczęścia potrzeba? Mamusia go obsługuje, żona d**y nie zawraca, kumple czekają, kaskę sobie na Was zaoszczędzi (chyba, że Ty utrzymujesz całą rodzinę),  spotkania z dziećmi to tylko pozory, a być może faktycznie jakaś wesoła  panienka się pojawi, żyć, nie umierać. 2 m-ce mija, a jemu nie spieszno do domu i rodziny o smutne o kogo chcesz walczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Yoka777 napisał:

Z tego wynika, że na własnym grzbiecie ciągniesz utrzymanie rodziny, jeśli on pracuje na czarno, do tego nie ma wykształcenia. Wiesz sąd często wyznacza alimenty na podstawie możliwości, bo faceci często ukrywają swoje dochody, żeby nie płacić alimentów, czyli "jest pan młody, zdrowy, więc może pan podjąć pracę".

Walczysz o byle jakiego faceta, wybacz, ale z Twojego opisu wyłania się kompletny lekkoduch, niedojrzały chłoptaś, który rodzinę ma totalnie w tyle. To Twoje życie, Twoje decyzje, do niektórych trzeba dojrzeć. Współczuję Ci, ale jednak w kwestiach finansowych i opieki nad dziećmi nie odpuszczałabym mu tak łatwo.

Obawiam się, że jeśli nie podejmiesz jakiś radykalnych kroków, to ta sytuacja nie zmieni się, bo czego mu teraz do szczęścia potrzeba? Mamusia go obsługuje, żona d**y nie zawraca, kumple czekają, kaskę sobie na Was zaoszczędzi (chyba, że Ty utrzymujesz całą rodzinę),  spotkania z dziećmi to tylko pozory, a być może faktycznie jakaś wesoła  panienka się pojawi, żyć, nie umierać. 2 m-ce mija, a jemu nie spieszno do domu i rodziny o smutne o kogo chcesz walczyć.

Racja, czasami uświadamiam sobie to wszystko i zadaje pytanie " o kogo chcesz walczyć", ale potem wspominam wszystkie wspólne chwile, te dobre... Byliśmy razem jakieś 12 lat,w czym 7 lat w małżeństwie. Chciałabym żeby ta sytuacja mu uświadomiła wiele  i żeby wiedział, co powinno być dla niego priorytetem.... Kocham go, może jestem ślepa i naiwna, ale kocham i mam nadzieje, że uda się odbudować to wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, ToBezZnaczenia napisał:

Nieco dziecinna relacja, jak na taki staż, mimo obecności dzieci. Albo powiedziałbym, że przez dzieci powinna być już znacznie bardziej dojżalsza.

Zgodzę się. Jego nigdy nie było, nigdy nie musiał nic przy dzieciach robić,a jak o coś prosiłam, odpowiadał, że jest "zmęczony"

Nie miał kiedy  dojrzeć, bo prawdziwego życia nie poznał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, ToBezZnaczenia napisał:

Być może źle dobrała sobie Pani partnera życiowego, to się zdarza, chociaż czas reakcji mnie nieco dziwi po obu stronach. Jednak niechętnie oceniam innych i raczej stronie od tego, bo sam nie jestem święty raczej.

Mimo moich 27 lat, twierdzę że jest moją "pierwszą miłością". Nie widzę życia bez niego, może dlatego tak uparcie chcę walczyć o tę relacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×