jak byscie zareagowaly?

Jestesmy razem 20 lat. Ja na rencie, maz pracuje, ciezko. Zawsze zachwalal moja kuchnie, nie tylko do mnie. Nie powiem- staram sie, jak moge, by jadl smacznie i zdrowo. Zawsze jest obiad z dwoch dan na dwa dni. Wczoraj ugotowalam grzybowa ze smazonymi warzywami i ziemniakami, bez miesa. Nie smakowala, jak na indyku, ale uczciwie powiem, ze byla znosna. Do tego muszle makaronowe faszerowane cheddarem, tunczykiem, czosnkiem, smazona cebulka i groszkiem, polane sosem serowym. A teraz do meritum. Nie dojadl zupy, twierdzac, ze sie najadl. Pytam, co z drugim, ktore juz grzeje- nagle z morda na mnie, ze zupa jest ohydna, a drugie dupy nie urywa.... Az mi lzy polecialy... Dodam, ze jego matka gotuje koszmarnie, zawsze podaje zimne, szare ziemniaki i np zimny kalafior w calosci, a maz jest wniebowziety i zachwala jej kuchnie. Pewnie wynika to z tego, ze przez jego prawie 50 lat ugotowala mu obiad z 10 razy. Jak byscie zareagowaly na takie podsumowanie? Nadmienie jeszcze, ze jutro przypada nasza rocznica.

Tak jest jak się wchodzi facetowi za bardzo do d*py. 

Serio to jest problem ?

To niech nie je... 

Kuhwaaa mam nadzieje ze to prowo bo tak durnych bab jeszcze nie spotkałam 

Skoro zachwala zimne, szare ziemniaki i kalafioraka w calosci to to mu gotuj, ot cala filozofia.