Tesciowa wyrzucila nas z domu

Ta sytuacja miala miejsce 15 lat temu, ale  zachowanie meza nie daje mi spokoju, a on sam twierdzi, ze zostal z nia, bo bal sie, ze sobie cos zrobi- wiedzac doskonale, ze zbytnio kocha siebie i nawet by sie nie skaleczyla, a potem stwierdzil, ze bylo mu glupio z nami wracac- wieczorem juz chyba nie, jak dotarl. Tesciowa pracuje za granica i latem przyjezdza na urlop, do swojego mieszkania, ktore jest polozone 50 km od naszego miasta. Zaprosila mnie, moja mame, meza oraz nasza mala corke na weekend. Napila sie i o drugiej w nocy nas wyrzucila na ulice. Musialam blagac sasiada, by nas odwiozl do domu. Maz, jak juz wspomnialam mimo moich prosb nie pojechal z nami, tylko zostal z nia. Nie wiem, kto mi sprawil wieksza krzywde- tesciowa, czy maz, ktory nie wsparl nas w tamtej chwili. Co o tym myslicie?

15 minut temu, Gość alice napisał:

zachowanie meza nie daje mi spokoju, a on sam twierdzi, ze zostal z nia, bo bal sie, ze sobie cos zrobi- wiedzac doskonale, ze zbytnio kocha siebie i nawet by sie nie skaleczyla,

Najwyraźniej w głębi uważał, że jego obowiązkiem jest zaopiekować się matką i obiektywnie prawidłowo postąpił. Natomiast, do powinności Twojego męża należało również zapewnienie Wam - Tobie, Twojej matce i córce - bezpiecznego powrotu do domu. Powinien osobiście zorganizować transport. Także zachował się nieodpowiedzialnie i bez poszanowania dla rodziny.

15 minut temu, Gość alice napisał:

Co o tym myslicie?

Myślę, że mąż i ojciec, który nie dba o dobro i bezpieczeństwo rodziny, nie zasługuje na nią. Niestety.

Serio? 15 lat nad tym myślisz? 

13 minut temu, Gość Gość napisał:

Serio? 15 lat nad tym myślisz? 

Dokładnie.