Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GoscSłońce

Rzuciłam pracę w korporacji i teraz pracuje na kasie. Dobrze mi z tym.

Polecane posty

Gość gość

Rozumiem autorkę.  Kilka lat pracowałam w bankowości,  obecnie wychowuję dziecko  Za rok jednak chcę wrócić do pracy.  I jak pomyślę o powrocie do tego co było: szkolenia z praniem mózgu,  wiecznie niezadowolone szefostwo, namawianie do robienia w ciula klientów, byle plan był zrobiony, to płakać mi się chce. Tak samo wydzwanianie do ludzi z ofertami. Narzucania im się.  Zaczęłam właśnie myśleć nad pracą fizyczną.  Rozumiem, że jest na pewno ciężka,  ale chciałabym spróbować czegoś innego. Może kasa.  Fajnie by było tak jak autorka na pół etatu. Do pracy z trudnym klientem jestem aż nadto przygotowana po terapii szokowej w bankowości.  Wiem jak to jest, gdy klient Cię lekceważy,  rzuca słuchawką lub awanturuje się.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Rozumiem autorkę.  Kilka lat pracowałam w bankowości,  obecnie wychowuję dziecko  Za rok jednak chcę wrócić do pracy.  I jak pomyślę o powrocie do tego co było: szkolenia z praniem mózgu,  wiecznie niezadowolone szefostwo, namawianie do robienia w ciula klientów, byle plan był zrobiony, to płakać mi się chce. Tak samo wydzwanianie do ludzi z ofertami. Narzucania im się.  Zaczęłam właśnie myśleć nad pracą fizyczną.  Rozumiem, że jest na pewno ciężka,  ale chciałabym spróbować czegoś innego. Może kasa.  Fajnie by było tak jak autorka na pół etatu. Do pracy z trudnym klientem jestem aż nadto przygotowana po terapii szokowej w bankowości.  Wiem jak to jest, gdy klient Cię lekceważy,  rzuca słuchawką lub awanturuje się.  

Wygodne macie życie, że was stać żeby pracować na pół etatu za tysiaka, serio. Czyli kredytów nie macie, albo za wszystko ma płacić mąż? Bo was życie w stresie męczy tak? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja z korpo przeszlam do budżetówki i nic mnie nie obchodzi. Podziwiam Cię na ta kasę, bo pracowałam tak kiedyś i to obóz pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
32 minuty temu, Gość Julia napisał:

Wygodne macie życie, że was stać żeby pracować na pół etatu za tysiaka, serio. Czyli kredytów nie macie, albo za wszystko ma płacić mąż? Bo was życie w stresie męczy tak? 

Nie mam kredytów,  a reszta nie powinna Ciebie interesować.  To raczej sprawa moja i mojego męża.  Jestem gotowa wrócić do pracy,  gdy dziecko pójdzie do przedszkola, ale na pół etatu. Może być kasa w Biedronce, byle już nie bank. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Nie mam kredytów,  a reszta nie powinna Ciebie interesować.  To raczej sprawa moja i mojego męża.  Jestem gotowa wrócić do pracy,  gdy dziecko pójdzie do przedszkola, ale na pół etatu. Może być kasa w Biedronce, byle już nie bank. 

Tak was boli przyznać się że nie umiecie na siebie zarobić? Ale już mądrzyc się o tym jak to lepiej mieć więcej czasu dla dziecka i jakie to korpo zle umiecie? Nie każdy ma taką sytuację, żeby pozwolic sobie na pracę za grosze i gadanie "ojejku pracuję, ale już się nie stresuje, dla dzieci mam czas, jestem taka odważna i tak mi dobrze żyć na przekór" - a żyj sobie, tylko pracowitych ludzi nie obrażaj, praca w stresie nikomu nie służy. A wy robicie z siebie wielkie umeczone niewolnice. Jak ktoś ma charakter tu mu w biurze byle manager nie podskoczy. Takie lamy właśnie co przyjdą i się same podkladaja nie dają rady przerwać, bo każdy wykorzysta jak się trafi tępa dzida bez swojego zdania. Dziewczyny w moim biurze są odważne, po 16 biuro świeci pustkami, zarabiają po 8 tys, utrzymują rodziny. Wy jesteście jakieś wybrakowane, słabe psychicznie albo poprostu nie macie kwalifikacji, żeby ktoś was w takim miejscu szanowal. Jak jesteś "pomocą" specjalisty przez lata i jako jedyna robisz ze 3 tys to jak masz się czuć? Szlag cię trafi. Tylko to twoja wina nie całego świata i korporacji. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
41 minut temu, Gość Julia napisał:

Wygodne macie życie, że was stać żeby pracować na pół etatu za tysiaka, serio. Czyli kredytów nie macie, albo za wszystko ma płacić mąż? Bo was życie w stresie męczy tak? 

Dokładnie TAK :) Mój mąż mi to zaproponował i się z tego wywiązuje. Powiedział że sobie mogę pracować dla hobby i dla jaj, a wszystko co zarobię mam na własne fanaberie, bo on opłaca rachunki i wczasy. Porzucenie nawet jeśli by nastąpiło to i tak już mnie ustawił, przepisał na mnie dużo środków finansowych. Tak m.in.wyraża miłość do mnie i chęć pomocy. Jego matka była nauczycielką, babka też, zapierniczały na leniwych chłopów swoich i na dzieci, więc mój mąż nie chce dla mnie takiego losu jak one miały. Zazrość i żal ci d. ściska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem autorkę, chociaż sama pracuję w korpo i bardzo sobie chwalę. Tak naprawdę wszystko zależy od tego jakie jest szefostwo. Na przykład te plotki...no są, jak wszędzie (akurat u mnie to głównie faceci nadają kto, z kim i gdzie), ale żadne nie są potencjalnie krzywdzące i nikt dołków nie kopie. Poza tym są normalne godziny pracy, z takiego miejsca jakie opisała autorka sama bym uciekała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Julia napisał:

Tak was boli przyznać się że nie umiecie na siebie zarobić? Ale już mądrzyc się o tym jak to lepiej mieć więcej czasu dla dziecka i jakie to korpo zle umiecie? Nie każdy ma taką sytuację, żeby pozwolic sobie na pracę za grosze i gadanie "ojejku pracuję, ale już się nie stresuje, dla dzieci mam czas, jestem taka odważna i tak mi dobrze żyć na przekór" - a żyj sobie, tylko pracowitych ludzi nie obrażaj, praca w stresie nikomu nie służy. A wy robicie z siebie wielkie umeczone niewolnice. Jak ktoś ma charakter tu mu w biurze byle manager nie podskoczy. Takie lamy właśnie co przyjdą i się same podkladaja nie dają rady przerwać, bo każdy wykorzysta jak się trafi tępa dzida bez swojego zdania. Dziewczyny w moim biurze są odważne, po 16 biuro świeci pustkami, zarabiają po 8 tys, utrzymują rodziny. Wy jesteście jakieś wybrakowane, słabe psychicznie albo poprostu nie macie kwalifikacji, żeby ktoś was w takim miejscu szanowal. Jak jesteś "pomocą" specjalisty przez lata i jako jedyna robisz ze 3 tys to jak masz się czuć? Szlag cię trafi. Tylko to twoja wina nie całego świata i korporacji. 

Ależ cię zazdrość żżera...niby taka hop siup do przodu a jednak tyle jadu w sobie, czyli jednak coś nie pyka... :)

Kilka dziewczyn tu napisało że zarabiały więcej niż 3k ale wolą mniej niż 8 tysi w korpo i stres.

To że ty NIE MASZ WYBORU to nie znaczy że inne go nie mają i nie korzystają.

Jest takie powiedzenie: jak dają, to bierz.

Takie "lamy" to często wrażliwe, dobre dziewczyny a nie pyskate dziunie na które żaden WARTOŚCIOWY facet nie spojrzy. aha i wartościowy nie znaczy z kasą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Ależ cię zazdrość żżera...niby taka hop siup do przodu a jednak tyle jadu w sobie, czyli jednak coś nie pyka... 🙂

Kilka dziewczyn tu napisało że zarabiały więcej niż 3k ale wolą mniej niż 8 tysi w korpo i stres.

To że ty NIE MASZ WYBORU to nie znaczy że inne go nie mają i nie korzystają.

Jest takie powiedzenie: jak dają, to bierz.

Takie "lamy" to często wrażliwe, dobre dziewczyny a nie pyskate dziunie na które żaden WARTOŚCIOWY facet nie spojrzy. aha i wartościowy nie znaczy z kasą.

Tak się nawet zgadzałam co do ostaniego tekstu. Jak jedyną zaletą tego, że inni chodzą po tobie jak po dywanie ma być "wartościowy" facet to chyba lepiej jednak być "dziunią"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sonia F.
5 minut temu, Gość gość napisał:

Ależ cię zazdrość żżera...niby taka hop siup do przodu a jednak tyle jadu w sobie, czyli jednak coś nie pyka... 🙂

Kilka dziewczyn tu napisało że zarabiały więcej niż 3k ale wolą mniej niż 8 tysi w korpo i stres.

To że ty NIE MASZ WYBORU to nie znaczy że inne go nie mają i nie korzystają.

Jest takie powiedzenie: jak dają, to bierz.

Takie "lamy" to często wrażliwe, dobre dziewczyny a nie pyskate dziunie na które żaden WARTOŚCIOWY facet nie spojrzy. aha i wartościowy nie znaczy z kasą.

Takie lamy to właśnie każdy wykorzysta. Później robi taka lama na siebie i na chłopa nieudacznika. Twoim tokiem myślenia facet, który jest wartościowy szuka lamy? Chyba że masz na myśli że wartościowy to taki ciapek klapek przytulanek z dochodem 2 tys miesięcznie, co szuka lamki, bo lampka nie wymaga od niego niczego:) Poprostu tutaj kilka dziewczyn złapało chłopa, dopóki lapalo to się starały pracować i zarabiać, a później urodziły i już są takie pewne siebie i mają takie wymagania że ich lamowatosc wyszła na światło dzienne. Ciekawe jak długo ich "wartościowI" faceci będą na nie robic:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka
12 minut temu, Gość gość napisał:

Dokładnie TAK 🙂 Mój mąż mi to zaproponował i się z tego wywiązuje. Powiedział że sobie mogę pracować dla hobby i dla jaj, a wszystko co zarobię mam na własne fanaberie, bo on opłaca rachunki i wczasy. Porzucenie nawet jeśli by nastąpiło to i tak już mnie ustawił, przepisał na mnie dużo środków finansowych. Tak m.in.wyraża miłość do mnie i chęć pomocy. Jego matka była nauczycielką, babka też, zapierniczały na leniwych chłopów swoich i na dzieci, więc mój mąż nie chce dla mnie takiego losu jak one miały. Zazrość i żal ci d. ściska

Miło z jego strony 😉 jak czujesz się z tym dobrze to super, ja bym się czuła jak sponsorowana sz. mata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
16 minut temu, Gość Anka napisał:

Miło z jego strony 😉 jak czujesz się z tym dobrze to super, ja bym się czuła jak sponsorowana sz. mata

a ja się tak nie czuję. Chcesz powiedzieć, że każda dziewczyna, która rodzi dzieci i kilka lat siedzi z nimi w domu, a jak wraca do pracy to pracuje ile chce i gdzie chce i za ile chce, to od razu sz/mata? przykro mi że masz tak spaczony obraz rzeczywistosci,  a co to jest milosc nie masz pojęcia :) Twoja opinia po mnie spływa. brzmisz dla mnie jak ufoludek z kosmosu. Mówimy innym językiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
21 minut temu, Gość Anka napisał:

Miło z jego strony 😉 jak czujesz się z tym dobrze to super, ja bym się czuła jak sponsorowana sz. mata

ciekawe zjawisko. Mam rozumiec ze odmówiłabys mężowi przyjmowania prezentów, opłacania rachunków i DLA ZASADY chodzilabys do pracy ktorej nienawidzisz bo inaczej czulabys sie sz/mata. Pewnie wynioslas takie wzorce z domu rodzinnego. Ojciec zle traktyowal matke albo wujek ciotke i uzależniał jej wartość od ilosci zarabianych przez nią pieniedzy. Boze, skad wy biuerziecie tych facetów? Mój zarabia od jakiegos czasu 18 000 na rękę i nie wiemy co robic z kasą bo dom juz mamy, ale niee...ja musze chodzic do korpo bo inaczej jestem szm/ata wg jakiejs sfrustrowanej niedopch.anej baby ktora już ma delirke bo rano wraca na open space'a :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beti
1 minutę temu, Gość gosc napisał:

ciekawe zjawisko. Mam rozumiec ze odmówiłabys mężowi przyjmowania prezentów, opłacania rachunków i DLA ZASADY chodzilabys do pracy ktorej nienawidzisz bo inaczej czulabys sie sz/mata. Pewnie wynioslas takie wzorce z domu rodzinnego. Ojciec zle traktyowal matke albo wujek ciotke i uzależniał jej wartość od ilosci zarabianych przez nią pieniedzy. Boze, skad wy biuerziecie tych facetów? Mój zarabia od jakiegos czasu 18 000 na rękę i nie wiemy co robic z kasą bo dom juz mamy, ale niee...ja musze chodzic do korpo bo inaczej jestem szm/ata wg jakiejs sfrustrowanej niedopch.anej baby ktora już ma delirke bo rano wraca na open space'a 😄

Hahahah zgadzam się z Tobą, już w tyłku kogoś boli. A tak z ciekawości Twój mąż pracuje na etacie czy własna firma? Pewnie jakaś trudna branża typu IT? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Beti napisał:

Hahahah zgadzam się z Tobą, już w tyłku kogoś boli. A tak z ciekawości Twój mąż pracuje na etacie czy własna firma? Pewnie jakaś trudna branża typu IT? 

Tak, dokładnie, IT w połączeniu z bankowością, do tego doktorat z matematyki i artykuły na liście filadelfijskiej. Własna działalność plus część etatu w korpo. I żaden tam nerd z wyglądu, do tego przystojny więc jedna z moich koleżanek uznała, że mam za dobrze by być nadal jej przyjaciółką... to świadczy o tym jak bardzo niektóre kobiety nie mogą strawić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

tego że ktoś ma lepiej i nie musi pracować w miejscu, które go dołuje ale za to daje krocie kasy. argument o kobietach zarabiajacych w korpo 8k i "utrzymujacych swoje rodziny" tez do mnie nie trafia. Idac tokiem myslenia osoby ktora te wypociny wyprodukowała, mężowie takich kobiet to szmaci//arze i utrzymankowie :D to co, jej wolno utrzymywac rodzine a jemu nie? :D hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ja tego nie rozumiem. Wpisałem się w temat, gdzie chciałam porozmawiać o zmianie pracy z biurowej na np.prace na kasie. A tu nagle wysyp oburzonych kobiet, które zmieniają temat w sztuczny konflikt pracujące/niepracujace i zaczynają snuć jakieś teorie. Macie jakieś kompleksy czy o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kjnjkl
16 minut temu, Gość gość napisał:

Tak, dokładnie, IT w połączeniu z bankowością, do tego doktorat z matematyki i artykuły na liście filadelfijskiej. Własna działalność plus część etatu w korpo. I żaden tam nerd z wyglądu, do tego przystojny więc jedna z moich koleżanek uznała, że mam za dobrze by być nadal jej przyjaciółką... to świadczy o tym jak bardzo niektóre kobiety nie mogą strawić

I tak kiedyś umrze i do grobu tej kasy nie weźmie dlatego nie rozumiem twojej pogardy do ludzi zarabiających 2000. Twój facet nie jest od nich lepszy mimo ze zarabia 18000. Tak samo kiedyś zjedza go robale. Brakuje ci pokory kobieto. Jesteś bardzo prymitywna mimo milionów na koncie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lanka
5 godzin temu, Gość Wera napisał:

Jesli masz wadę - 5 to może trzeba pomyśleć nad inna praca. Pytanie, czy nie miałas tej wady już dużo wcześniej i na ile Ci się poglebilo. Miliony ludzi kończy studia i piszę prace magisterskie, jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś tak ubolewał nad koniecznością korzystania z kompa. Ja pisząc pracę dużo notowalam na kartkach, dużo czytałam, spisywalam wnioski. Samo pisanie na kompie było najmniejszym problemem, serio. Poza tym jak wrócisz z pracy możesz uprawiać sport i relaksować wzrok, to samo w weekendy. Wiadomosci można obejrzeć. Nikt Cię nie jednak do tego nie zmusza, tak samo jak do śledzenia kafe, fb, insta i pudla.jak jesteś chora to pomysl o operacji na oczy. Często przyglądam się mojej rodzinie, kobietom w wieku 50plus, moze biurko szkodzi, ale pracownicy umyslowi są w świetnej formie. Natomiast ta część rodziny, która pracuje fizycznie jest fizycznie i mentalnie starsza o 10 lat niż w rzeczywistosci...tak Ci źle idź do biedronki, ale tam będziesz pewnie narzekać, że na kasę też trzeba się patrzeć... 🙂 Ty powinnaś oczy zoperować, a nie wylewac żale w ten sposób. To zabawne serio. Medycyna idzie do przodu, a ty masz takie przemyślenia jak stara, zgorzkniala babcia 🙂

Zaczela mi sie w liceum, gdy więcej czasu musialam więcej czasu spędzać przy książkach i tak leci od tego czasu. Takiej wady jak ja mam jeszcze się nie operuje dopiero od 8 jakoś, taaa, mówisz o tej operacji jakby to był wyrostek (tutaj też mogą być powikłania) operacja wzroku to poważna sprawa. U mnie w biurze większość nosi okulary/soczewki. Tak Cię boli, ze kgooś męczy wgapianie się w ekran 6h dziennie 7 dni w tyg? Owszem, myślałam nad poszukiwaniem nowej pracy, tylko, ze teraz prawie każda jest z komputerem. I nie gadaj, że wgapianie się w kasę jest tak samo szkodliwe jak w ekran hahaha, poza tym nic nie wspomiałam, ze się chce przekwalifikować na kasę. I kto tu jest jadowity, plujesz na mnie, bo masz inne zdanie. Poza tym haaaaha, Ci co mają 50+ i więcej, nie pracowali tyle przed komputerem co my będziemy pracowali, także skutki zobaczymy dopiero za jakiś czas, tego przesiadywania przed komputerem godzinami ;) i nie jestem chora, wadę wzroku ma każda moja koleżanka, jedna mniejszą niektóre większe niż ja, ale teraz prawie każdy ma wadę wzroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

te co nie wytrzymują pracy w korpo to wycofane dziewczynki w ciele kobiety, które urodziły się już zmęczone psychicznie a żyją po to by wypocząć na czyjś koszt :) nie wiem jak można zrezygnować z perspektywicznej pracy prowizyjnej na rzecz kasy... taka osoba nie ma krzty ambicji w sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

Tak, dokładnie, IT w połączeniu z bankowością, do tego doktorat z matematyki i artykuły na liście filadelfijskiej. Własna działalność plus część etatu w korpo. I żaden tam nerd z wyglądu, do tego przystojny więc jedna z moich koleżanek uznała, że mam za dobrze by być nadal jej przyjaciółką... to świadczy o tym jak bardzo niektóre kobiety nie mogą strawić

Tylko co on robi z taką kobietą jak ty, skoro może mieć każdą :)? Hmmm ciekawe..... Jak będziesz bezrobotna albo będziesz robić na kasie.. Hmm napewno kręci go to:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem bycie dumnym z męża, ale co z samymi tymi kobietami? Nie krytukuję nikogo, bo czasem po prostu lepiej sprawdza się model kiedy jeden rodzic jest w domu, ale sama byłam tak wychowana, że czułabym się sama z sobą źle, że nie mam osiągnięć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GoscSłońce
2 godziny temu, Gość gość napisał:

te co nie wytrzymują pracy w korpo to wycofane dziewczynki w ciele kobiety, które urodziły się już zmęczone psychicznie a żyją po to by wypocząć na czyjś koszt 🙂 nie wiem jak można zrezygnować z perspektywicznej pracy prowizyjnej na rzecz kasy... taka osoba nie ma krzty ambicji w sobie

6 godzin temu, Gość Julia napisał:

Wygodne macie życie, że was stać żeby pracować na pół etatu za tysiaka, serio. Czyli kredytów nie macie, albo za wszystko ma płacić mąż? Bo was życie w stresie męczy tak? 

Nie mamy kredytów 🙂 Mamy wspólny dom za gotówkę, mam swoje mieszkanie 60m2, którego gość się dorobiłam przed ślubem i które spłaciłam 3 lata temu i które wynajmujemy. Mąż od zawsze mnie wspiera nie tylko fizycznie, ale i psychicznie mam w nim oparcie. Oprócz tego mam też trochę gotówki na lokacie, wszystko co udało mi się zaoszczędzić oraz dwa swoje auta, w sumie nie wiem po co mi dwa, pewnie jedno sprzedam. Po godzinach czasami zajmuje się korektą, współpracuje z pewnym wydawnictwem oraz jestem tłumaczem. Uwierz, potrafię się utrzymać bez wsparcia męża. Tak, męczy mnie praca w stresie psychicznym. Lubię zajmować się domem, dzieckiem, ogrodem. Lubię gotować i sprzątać łazienkę. Lubię być nikiem według Twojej oceny. 

Tak zgadza się. Jestem wycofaną dziewczynką czy tam lamą, bo takie określenie też tu padło. Nie nadaje się do pracy w korporacji. Dlatego, aby sobie odpocząc pychicznie przyjęłam pracę w supermarkecie. Założyłam ten post w sumie nie wiem po co. A może po to, żeby pokazać, że można być szczęśliwym nie robiąc nic produktywnego w opinii społeczeństwa, chociaż uważam, że to kiedyś byłam bezproduktywnym "pierdem" korporacji na dosyć wysokim stanowisku. Wiem, że mam lepiej niż przeciętny pracownik supermarketu, bo czegoś się tam dorobiłam wcześniej, ale ja naprawdę czuje się też "lżejsza" psychicznie odkąd rzuciłam "perspektywiczną" pracę na rzecz kasie w supermarkecie. Na razie tu mi dobrze. Nie jest to kwestia mniejszego etatu, bo przedtem też, przez pewien czas pracowałam na 1/2 etatu. Jak napisałam wcześniej, mam chyba jakieś feudalne zadatki na chłopkę 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna
6 godzin temu, Gość GoscSłońce napisał:

Nie mamy kredytów 🙂 Mamy wspólny dom za gotówkę, mam swoje mieszkanie 60m2, którego gość się dorobiłam przed ślubem i które spłaciłam 3 lata temu i które wynajmujemy. Mąż od zawsze mnie wspiera nie tylko fizycznie, ale i psychicznie mam w nim oparcie. Oprócz tego mam też trochę gotówki na lokacie, wszystko co udało mi się zaoszczędzić oraz dwa swoje auta, w sumie nie wiem po co mi dwa, pewnie jedno sprzedam. Po godzinach czasami zajmuje się korektą, współpracuje z pewnym wydawnictwem oraz jestem tłumaczem. Uwierz, potrafię się utrzymać bez wsparcia męża. Tak, męczy mnie praca w stresie psychicznym. Lubię zajmować się domem, dzieckiem, ogrodem. Lubię gotować i sprzątać łazienkę. Lubię być nikiem według Twojej oceny. 

Tak zgadza się. Jestem wycofaną dziewczynką czy tam lamą, bo takie określenie też tu padło. Nie nadaje się do pracy w korporacji. Dlatego, aby sobie odpocząc pychicznie przyjęłam pracę w supermarkecie. Założyłam ten post w sumie nie wiem po co. A może po to, żeby pokazać, że można być szczęśliwym nie robiąc nic produktywnego w opinii społeczeństwa, chociaż uważam, że to kiedyś byłam bezproduktywnym "pierdem" korporacji na dosyć wysokim stanowisku. Wiem, że mam lepiej niż przeciętny pracownik supermarketu, bo czegoś się tam dorobiłam wcześniej, ale ja naprawdę czuje się też "lżejsza" psychicznie odkąd rzuciłam "perspektywiczną" pracę na rzecz kasie w supermarkecie. Na razie tu mi dobrze. Nie jest to kwestia mniejszego etatu, bo przedtem też, przez pewien czas pracowałam na 1/2 etatu. Jak napisałam wcześniej, mam chyba jakieś feudalne zadatki na chłopkę 🙂

OK. Z tym, że tego mieszkania, dwóch aut i oszczędności nie dorobiłas się zapewnie sama. Jak sama mówisz jesteś wycofana dziewczynka. Już widzę twoje awanse w korpo i twoje gigantyczne tam zarobki.... Raczej skupialas się, żeby tam przetrwać. Rodzice kupili ci mieszkanie a teraz masz argument, że to twój "dochód pasywny" 🙂 ok. Słuchaj grunt, że twoja decyzja jest zgodna z tobą. W domu nie siedzisz, coś tam robisz itd. Wierzyć mi się tylko nie chce, że przy takim wsparciu męża chce ci się pracować na pół etatu w markecie. Ile tam zarobisz? 900 zł? Mniej? Śmierdzi mi tu prowo i to z daleka. Prowo kasjerki, która pociesza się, że nie ma tak źle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fhńkhdd vvv

Autorko jezeli lubisz prace w handlu. Macie kase zaloz swoj sklep. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
52 minuty temu, Gość Fhńkhdd vvv napisał:

Autorko jezeli lubisz prace w handlu. Macie kase zaloz swoj sklep. 

wycofani ludzie nie nadają się do zakładania własnych biznesów, szczególnie takich gdzie należy być szalenie konsekwentnym względem kontrahnetów, coś od nich wymagać a czasem wrzasnąć przez słuchawkę. Jeszcze długów narobi a przy jdg odpowiada się całym majątkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
21 godzin temu, Gość Gość napisał:

A ja też odeszłam z korpo, do tego było to babskie korpo, bo firma kosmetyczna więc 99% pracowników to baby. Ciągłe obgadywanie intrygi, zrobisz najmniejszy błąd a inne utopiłyby cię, masz dobrze zarabiającego faceta to wymyślają na twój temat niestworzone historie, że pewnie cię leje i wcale nie masz tak dobrze. Dorosłe kobiety wyzywały się za plecami od niedoru chanych, poje banych. Instne wariatkowo. Teraz opiekuje się małym dzieckiem, ale potem będę szukać nowej pracy właśnie prostej np. w sklepie. Nigdy więcej żadnych korpo. Korpo to dzicz.

Ja pracowałam i umysłowo i fizycznie, więc się wypowiem. Jeśli chodzi o pracę umysłową to tam krzyżem jest ludzkie cwaniactwo, lustrowanie. Baby w biurze mimo, że roboty im nie brakuje to wykazują objawy jakby się nudziły i szukały rozrywek. Także zawalenie robotą jest, ale robota zawsze może poczekać. Jak ktoś jest nowy to jest od razu dzielenie na godnych rozmowy i niegodnych rozmowy.  Jak ktoś ma zadatki na tanią aktoreczkę to zostanie przyjęty do zacnego grona kumpelek. Jak ktoś nie ma takich zadatków, jest osobą spokojną, wyważoną to będzie mieć przykry żywot w takiej pracy. Często zdarzają się zachowania infantylne jak u nastolatek pomimo dorosłego wieku i wyższego wykształcenia.

Do pracy fizycznej natomiast najczęściej zgłaszają się ludzie prości, najczęściej ze wsi. Ludzie tacy są bardziej otwarci na wszystkich, nie robią selekcji kto jest godny rozmowy, a kto niegodny, ale niestety i tu jest inna bolączka, bo bywa, że część takich ludzi nie jest nauczona kultury osobistej i jak są poirytowani, mają gorszy dzień albo nabiorą do kogoś jakiejś wrogości to potrafią zachowywać się prymitywnie i po chamsku, więc w takiej pracy trzeba mierzyć się z buractwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

A i jeszcze dodam, że i tak najgorsza jest wg mnie praca w sklepie, bo tak sie składa, że i w sklepie miałam przyjemność pracować. Wielkim minusem pracy w sklepie jest to, że każdy człowiek z ulicy może przekroczyć jego próg i ty masz obowiązek obsłużyć każdą osobą ten próg przekraczającą. I "uroki" takiej pracy to są takie kwiatki jak np. obowiązek obsługiwania byłego faceta i jego nowej dziewczyny albo innych osób z przeszłości z którymi nie masz ochoty mieć nic do czynienia z dawnej szkoły, czy z byłej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

"Często przyglądam się mojej rodzinie, kobietom w wieku 50plus, moze biurko szkodzi, ale pracownicy umyslowi są w świetnej formie. Natomiast ta część rodziny, która pracuje fizycznie jest fizycznie i mentalnie starsza o 10 lat niż w rzeczywistosci..."

Niestety święta prawda. Ci co narzekają na biurko niech idą do pracy do fabryki. Zobaczą jak tam sie organizm wyniszcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

W fabryce jest bardzo ciężko. Ludzie z biura żeby przypodobać się prezesostwu siedzą i kombinują niczym ludzie w rządzie jakby tu uprzykrzyć jeszcze bardziej życie pracownikom fizycznym. Fizyczni są codziennie wyrąbani robotą, ale tymi na stołkach jest wiecznie mało produkcji. Najbardziej by się ucieszyli jakbyś przychodził do pracy jeszcze w sobotę. Jak po 2 miesiącach pracownicy mają dość zapylania po 6 dni w tyg i się zbuntują to szefostwo się mści i np. w Wielkanoc w Wielki Piątek odmawia dania wolnego. Potem kierownictwo wciąż kombinuje co zrobić, żebyś pracował jeszcze szybciej, jeszcze wydajniej. W ogóle to już na dzień dobry jak przychodzisz do pracy to dowiadujesz się, że jest coś takiego jak dzienne normy zadaniowe. Jak nie wyrobisz dziennej normy to przychodzi kierownik i robi pretensje. Jak sie zdarzy lepszy dzień albo jakiś mocarz który wyrobi towaru ponad norme to wtedy pani z biura podwyższa poprzeczkę i na następny dzień dostajesz papier że od dzisiaj obowiązuje już wyższa norma zadaniowa do wyrobienia bo ktoś pokazał, że się da. Jak normy są mniej więcej wyrabiane to młoda kierowniczka nadal nie jest spokojna, nadal myśli co tu zrobić by sie podlizać prezesostwu i wertuje książki co naukowcy mają do powiedzenia na temat optymalności pracy i wymyśla sobie, że zwiększy produkcję o 20%. Przychodzi i mówi, że masz robią tak jak naukowcy w książkach napisali aby produkcja była większa. Jak wracasz do domu po takiej robocie w której zapieprzasz jak dziki to zapominasz jak sie nazywasz. Ogólnie życie jest bardzo ciężkie i ludzie sobie nawzajem to wszystko fundują dzięki chciwości 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×