Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kim

Malzenstwo i problemy po roku...

Polecane posty

Gość kim 90
24 minuty temu, Gość Hiena napisał:

Życzę ci żebyś dokonała trafnego wyboru i była szczęśliwa. Bo pozostaje tylko odejść od niego albo nauczyć się z nim żyć i nie zwariować. Ściskam 😘😘😘

dziekuje 😘 Tobie zycze rowniez szczescia...milosci i zrozumienia 😘 

Zaslugujesz na to-pamietaj Hiena 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś

Od takich osobników jak najdalej uciekać. Finał jest wiadomy. Będziesz tylko sfrustrowana, załamana, a on i tak nie zmieni się. Będzie coraz gorzej (z doświadczeń własnych).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
8 minut temu, Gość gość ktoś napisał:

Od takich osobników jak najdalej uciekać. Finał jest wiadomy. Będziesz tylko sfrustrowana, załamana, a on i tak nie zmieni się. Będzie coraz gorzej (z doświadczeń własnych).

caly czas sie oszukuje i licze na to,ze moze wroci do mnie ten kochany,czuly mezczyzna,ktorym byl dla mnie przes Slubem.

Tak bardzo tesknie za tym ;( mam w sobie coraz wiecej zalu...czasami nic nie mowie...wystarczy,ze patrze na niego i placze z zalu,tesknoty...i zlosci,bo widzac moje lzy nawet nie spyta co sie dzieje.

Tlumacze,ze potrzebuje np przytulenia w takim momencie na co on "przemysl sobie wszystko,wyplacz sie..." i tyle...dalej patrzy w tv,czy tel. 

Czuje sie zle...bo myslalam,ze nasze rozmowy beda efektowne,a ja szukam pomocy tutaj.Moj Maz jest zdania,ze wszystko gra...i szukam tylko problemow ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiena

No właśnie on mówi że wszystko jest dobrze a ja sama się nakrecam. Ostatnio mi nawet powiedział że powinnam wziąć jakieś leki bo tylko się go czepiam. 😔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś

Znam ten ból, jaki opisujesz autorko. Znam jeszcze gorszy ból. Płacz w poduszkę, rozrywający od środka żal, poczucie zawodu, prośby o wysłuchanie i zrobienie coś z tym problemem. Z biegiem czasu staniesz się kłębkiem nerwów, a w jego oczach sfrustrowaną wariatką, która czepia się o nic. Tak, staniesz się osobą wymagającą pomocy. Nie udźwignie tego Twoja psychika.

Z każdym rokiem będzie rosło poczucie bólu i żalu. Nie wytrzymasz i albo pogrążona w bezsilności będziesz w tym tkwić, albo miarka przebierze się.

On teraz nie kwapi się, aby Ciebie wysłuchać, zrozumieć, a uważasz, że za 5-10 lat zmieni się na lepsze? Nic bardziej błędnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko rozumiem Cię całkowicie choć jestem facetem. Myślę, że płeć nie ma większego znaczenia. 

Żyłem w takim związku kilka lat i o mało wziąłem ślub.  Było tak jak u Ciebie. Czułem się jakbym, żył obok tej osoby, a ona wiecznie niezainteresowana, nie obecna, niezadowolona. Moje życie zamieniło się w odgadywanie jej myśli. Chciałem wychodzić, żyć aktywnie, wyjeżdżać i w ogóle cieszyć się życiem, ale po co? Jej wiecznie obojętny stosunek odbierał mi siły do wszystkiego. Nie było żadnej różnicy czy siedzieliśmy w domu przed telewizorem, czy piliśmy kawę w Paryżu.  Czasami mówiłem do niej o czymś całkowicie zwyczajnym, a w zamian otrzymywałem milczenie.

Nie zdradzała mnie ale też nie była ze mną. 

Najgorsze, w tym wszystkim było to cholerne poczucie winy, które towarzyszyło mi przez cały czas. Czułem się winny za wszystko, za staranie, za brak stań, za wyjazdy i brak wyjazdów, za każde słowo i za milczenie. Pewnie tak się teraz czujesz. Współczuje i trzymam za Ciebie kciuki! 



 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
18 minut temu, Gość Hiena napisał:

No właśnie on mówi że wszystko jest dobrze a ja sama się nakrecam. Ostatnio mi nawet powiedział że powinnam wziąć jakieś leki bo tylko się go czepiam. 😔

caly czas powtarzam i pytam jak on czulby sie w tej sytuacji..."nic do bani Robak" tyle slysze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Autorko rozumiem Cię całkowicie choć jestem facetem. Myślę, że płeć nie ma większego znaczenia. 

Żyłem w takim związku kilka lat i o mało wziąłem ślub.  Było tak jak u Ciebie. Czułem się jakbym, żył obok tej osoby, a ona wiecznie niezainteresowana, nie obecna, niezadowolona. Moje życie zamieniło się w odgadywanie jej myśli. Chciałem wychodzić, żyć aktywnie, wyjeżdżać i w ogóle cieszyć się życiem, ale po co? Jej wiecznie obojętny stosunek odbierał mi siły do wszystkiego. Nie było żadnej różnicy czy siedzieliśmy w domu przed telewizorem, czy piliśmy kawę w Paryżu.  Czasami mówiłem do niej o czymś całkowicie zwyczajnym, a w zamian otrzymywałem milczenie.

Nie zdradzała mnie ale też nie była ze mną. 

Najgorsze, w tym wszystkim było to cholerne poczucie winy, które towarzyszyło mi przez cały czas. Czułem się winny za wszystko, za staranie, za brak stań, za wyjazdy i brak wyjazdów, za każde słowo i za milczenie. Pewnie tak się teraz czujesz. Współczuje i trzymam za Ciebie kciuki! 



 

Świetnie ujęte. Ten typ tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
6 minut temu, Gość Gosc napisał:

Autorko rozumiem Cię całkowicie choć jestem facetem. Myślę, że płeć nie ma większego znaczenia. 

Żyłem w takim związku kilka lat i o mało wziąłem ślub.  Było tak jak u Ciebie. Czułem się jakbym, żył obok tej osoby, a ona wiecznie niezainteresowana, nie obecna, niezadowolona. Moje życie zamieniło się w odgadywanie jej myśli. Chciałem wychodzić, żyć aktywnie, wyjeżdżać i w ogóle cieszyć się życiem, ale po co? Jej wiecznie obojętny stosunek odbierał mi siły do wszystkiego. Nie było żadnej różnicy czy siedzieliśmy w domu przed telewizorem, czy piliśmy kawę w Paryżu.  Czasami mówiłem do niej o czymś całkowicie zwyczajnym, a w zamian otrzymywałem milczenie.

Nie zdradzała mnie ale też nie była ze mną. 

Najgorsze, w tym wszystkim było to cholerne poczucie winy, które towarzyszyło mi przez cały czas. Czułem się winny za wszystko, za staranie, za brak stań, za wyjazdy i brak wyjazdów, za każde słowo i za milczenie. Pewnie tak się teraz czujesz. Współczuje i trzymam za Ciebie kciuki! 



 

;( dokladnie wlasnie tak sie czuje...na koncu przepraszam za wyrazanie glosno tego co czuje,bo mam wrazwnie,ze faktycznie przeginam.

Nie umiem zyc byle jak...chce kochac,chce ufac,szanowac,dbac o Meza...ale z takim nastawieniem gdzie nie widze nawet grama zazdrosci rece mi opadaja totalnie.Przestaje miec ochote na ciagle blagania zeby zwrocil na mnie uwage.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
12 minut temu, Gość gość ktoś napisał:

Znam ten ból, jaki opisujesz autorko. Znam jeszcze gorszy ból. Płacz w poduszkę, rozrywający od środka żal, poczucie zawodu, prośby o wysłuchanie i zrobienie coś z tym problemem. Z biegiem czasu staniesz się kłębkiem nerwów, a w jego oczach sfrustrowaną wariatką, która czepia się o nic. Tak, staniesz się osobą wymagającą pomocy. Nie udźwignie tego Twoja psychika.

Z każdym rokiem będzie rosło poczucie bólu i żalu. Nie wytrzymasz i albo pogrążona w bezsilności będziesz w tym tkwić, albo miarka przebierze się.

On teraz nie kwapi się, aby Ciebie wysłuchać, zrozumieć, a uważasz, że za 5-10 lat zmieni się na lepsze? Nic bardziej błędnego.

;( ja na tym etapie potrzebuje juz pomocy...tak mysle.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet od kom. "autorko...
3 minuty temu, Gość kim 90 napisał:

;( dokladnie wlasnie tak sie czuje...na koncu przepraszam za wyrazanie glosno tego co czuje,bo mam wrazwnie,ze faktycznie przeginam.

Nie umiem zyc byle jak...chce kochac,chce ufac,szanowac,dbac o Meza...ale z takim nastawieniem gdzie nie widze nawet grama zazdrosci rece mi opadaja totalnie.Przestaje miec ochote na ciagle blagania zeby zwrocil na mnie uwage.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet od kom. "autorko..."
7 minut temu, Gość kim 90 napisał:

;( dokladnie wlasnie tak sie czuje...na koncu przepraszam za wyrazanie glosno tego co czuje,bo mam wrazwnie,ze faktycznie przeginam.

Nie umiem zyc byle jak...chce kochac,chce ufac,szanowac,dbac o Meza...ale z takim nastawieniem gdzie nie widze nawet grama zazdrosci rece mi opadaja totalnie.Przestaje miec ochote na ciagle blagania zeby zwrocil na mnie uwage.

Pamiętam, że mi brakowało jakichkolwiek emocji ze strony tej osoby. Na początku chciałem, żeby się uśmiechała,  cieszyła i tak dalej. Po jakimś czasie marzyłem choć, by  o tym by się wkurzyła i krzyczała. Cokolwiek. Żeby mi powiedziała, że ma ochotę np. pójść na bilard tak sama z siebie, żeby miała ochotę coś zrobić. Zero...

A ja zapadałem się coraz głębiej, w tym dole. Każdy mój dzień polegał na zastanawianiu się nad tym, co zrobić by ta osoba się ruszyła, zainteresowała już nawet nie mną ale samą sobą chociaż. 

 

To była męczarnia.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ktoś
18 minut temu, Gość Gosc napisał:

"A ja zapadałem się coraz głębiej, w tym dole"

Nic dodać, nic ująć. Tak właśnie dzieje się.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

najgorsze jest uczucie takiej obojetnosci...to mnie rozwala.

Gdyby moj Maz prosil,zalil sie i plakal w zyciu nie potrafilabym na to spokojnie patrzec,pekloby mi serce...nie bede wspominac o sumieniy.Czulabym sie zle...po prostu byloby mi go zal.

Nie moge liczyc na to zeby moj Maz mnie przytulil powiedzial,ze mam nie plakac,bo wszystko sie pouklada,bedziwmy nad tym pracowac itd. 

Mowie o problemach,ktore mnie dotykaja...a on sobie pogwizduje pod noskiem,albo nuci...czuje sie jakby plul mi w twarz.

Sex,pocalunek,czy przytulenie wchodzi tylko w gre kiedy on ma na to ochote.

Strasznie wszystko to dziwne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet od kom. "autorko...
1 minutę temu, Gość kim 90 napisał:

najgorsze jest uczucie takiej obojetnosci...to mnie rozwala.

Gdyby moj Maz prosil,zalil sie i plakal w zyciu nie potrafilabym na to spokojnie patrzec,pekloby mi serce...nie bede wspominac o sumieniy.Czulabym sie zle...po prostu byloby mi go zal.

Nie moge liczyc na to zeby moj Maz mnie przytulil powiedzial,ze mam nie plakac,bo wszystko sie pouklada,bedziwmy nad tym pracowac itd. 

Mowie o problemach,ktore mnie dotykaja...a on sobie pogwizduje pod noskiem,albo nuci...czuje sie jakby plul mi w twarz.

Sex,pocalunek,czy przytulenie wchodzi tylko w gre kiedy on ma na to ochote.

Strasznie wszystko to dziwne.

Też masz tak, że np. mówisz do niego, a on jakby nigdy nic zaczyna mówić o czymś zupełnie innym na chwile? POtem tylko dodaje, przepraszam przerwałem Ci, ale Ty już wiesz, że w ogóle Cię nie słuchał? 

Ważne, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama w tej sytuacji, i że nie tylko Tobie się coś takiego przytrafia. 


Ja sobie poradziłem Ty też dasz radę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

czasami tak ma...ale czesciej sytuacja wyglada w ten sposob...mamy gdzies jechac,lubie byc punktualna...prosze zeby byl gotowy na dana godzine skoro jestesmy umowieni na 15:00 np,a moj Maz tlumaczy swoj dlugi ogon tym,ze nic nie mowilam.Efekt jest taki,ze ja caluska gotowa czekam na Meza,az wezmie prysznic i sie ogarnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

jestem tym zmeczona,a nie chce dzialac na zasadzie "jak Ty mi...tak ja Tobie" bo tym nic nie osiagne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet od kom. "autorko...
5 minut temu, Gość kim 90 napisał:

jestem tym zmeczona,a nie chce dzialac na zasadzie "jak Ty mi...tak ja Tobie" bo tym nic nie osiagne.

Wiesz, spóźnianie się to raczej nie taka tragedia... jeśli tylko o to chodzi, to robisz z igły widły. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

no nie przesadzajmy...nie jestem wredna baba,ktora czepia sie kazdej ...y.

Dziala to tak...opowiadam cos,mowie jaki jest plan itd.

Przytakuje wpatrzony w tel.kiedy pytam,czy slyszal...potwierdza.Dwie minuty pozniej pyta np "na ktora mielismy byc" gdzie oczywiscie podalam godzine...jakis czas pozniej ja jestem gotowa,a moj Maz ma "zal",ze nic nie mowilam.

A ja nie chce byc jak taka katarynka,albo przestawiana w tel drzemka co 5min ktora przypomina "Kotek mamy byc na 16:00" jezeli ktos slucha nie potrzebuje ciaglego upominania.

Problow z pamiecia tez nie ma 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet od kom. "autorko...
1 minutę temu, Gość kim 90 napisał:

no nie przesadzajmy...nie jestem wredna baba,ktora czepia sie kazdej ...y.

Dziala to tak...opowiadam cos,mowie jaki jest plan itd.

Przytakuje wpatrzony w tel.kiedy pytam,czy slyszal...potwierdza.Dwie minuty pozniej pyta np "na ktora mielismy byc" gdzie oczywiscie podalam godzine...jakis czas pozniej ja jestem gotowa,a moj Maz ma "zal",ze nic nie mowilam.

A ja nie chce byc jak taka katarynka,albo przestawiana w tel drzemka co 5min ktora przypomina "Kotek mamy byc na 16:00" jezeli ktos slucha nie potrzebuje ciaglego upominania.

Problow z pamiecia tez nie ma 🙂

Konkretnie podany przykład brzmi trywialnie ale ja wiem o co Ci chodzi. To jest wiele takich drobnych rzeczy i ogólnie wisząca w powietrzu mgła niepokoju,  niepewności, nerwy itp. 

Myślę, że jak mu tłumaczysz takimi przykładami jak ten wyżej, to on uważa, że wymyślasz, bo faktycznie to brzmi jak pierdoła. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

zapewne tak jest...moj Maz nie chce przyjac do siebie konkretnych argumentow,ale potrafi wylapac to,ze czepiam sie  o ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet od kom. "autorko...
8 minut temu, Gość kim 90 napisał:

zapewne tak jest...moj Maz nie chce przyjac do siebie konkretnych argumentow,ale potrafi wylapac to,ze czepiam sie  o ....

Mam do Ciebie pytanie. Jak wygląda jego dom rodzinny? Jak on się wychowywał? To wbrew pozorom ma duże znaczenie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

Mama zmarla kiedy byl pelnoletni...Ojciec zyje,ale nie interesuje sie tym jak zyja jego dzieci.

Moja Mama i Tata kochaja go...okazuja akceptacje...staraja sie jak moga wzgledem Meza.

Ja rozumiem to,ze pewnie brakowalo mu takich rodzinnych relacji,wiec staram sie jak moge okazac swoja milosc.

Interesuje sie jego pasja...slucham co do mnie mowi,komplementuje jego...chwale itd. 

Potrafie pamietac o malych gestach czesto Meza przytule,pocaluje.

Pytam jak sie czuje,czy wszystko ok...ogolnie jakie ma w danej chwili odczucia...co chcialby zmienic np.

Wiesz...staram sie byc dla niego nie tylko przyjsciolka,ktorej moze wszystko powiedziec...zona ktora potrafi wszystko ogarnac,ale chce byc tez kumpela z ktora moze sie posmiac,pozartowac...pogadac o wspolnej pasji...a do tego chce byc dobra kochanka w lozku.  

Podsumuje...chce zeby moj Maz mial w mojej osobie wszystko czego pragnie...chce dawac od siebie jak najwiecej...bo nie jestem typem kobiety,ktora potrafi tylko brac. 

Bardzo kocham Meza...martwi mnie fakt,ze jest jak jest.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hiena

A może tu jest pies pogrzebany bo ja też chcę być dla niego najlepsza pod każdym względem. Może oni potrzebują więcej prywatności i zaufania? Wiesz co przeprowadzę eksperyment. Przez dwa dni postaram się go kompletnie nie zauważac na ile to będzie możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 23.06.2019 o 13:20, Gość kim napisał:

Witam.

Pisze,bo mam problemy w malzenstwie...nie wiem,czy to moj "chory"punkt widzenia,czy faktycznie Maz nie widzi problemow.

Boli mnie fakt,ze kiedy mowie otwarcie co mnie boli on nawet nie jest w stanie mi odpowiedziec,bo tlumaczy to chociazby nieodpowiednia pora na rozmowe.

Ciezko mi nawet opisywac tutaj sytuacje,bo jest mi po prostu "slabo" kolejny raz to samo opisywac.

Maz zawsze powtarza przy ciezkich tematach,ze jestem najwazniejsza,ale ja czuje sie inaczej.

Mojego siostrzenca akceptuje jednak nie potrafi sam od siebie jako Wujek zabawic 3latka...kiedy sie pojawia jego 8letni Chrzesniak ten traktuje go jak malego chlopca i pozwala na wszystko.

Podobnie jest ze mna...kiedy chce gdzies wyjsc,wyjechac jest bardzo zmeczony,przeglada ciagle telefon...jezeli zadzwoni kolega,siostra Maz jest gotowy poswiecic dla nich czas.

Oooo sex,okazanie uczuc wrecz sie prosze...zeby okazal mi troche uczuc,uwagi.

Przed Slubem bylo "cacy" a rok po Slubie zaczyna byc zle do tego stopnia,ze coraz czesciej mysle o rozwodzie. 

Mam wrazenie,ze jestem tylko od sprzatania,gotowania itd...kiedy mowie co czuje slysze tylko "cos Ty" 

...kiedys wspominalam cos o tym,ze sie wyprowadze na jakis czas do rodzicow to powiedzial "Robak chcesz to jedz ja Tobie nie zabraniam". 

 

Kiedy uda mi sie wyciagnac Meza gdzies poza dom to jak poparzony spieszy sie zeby wrocic do domu...jezeli jednak wyjazdzamy z jego inicjatywy(bardzo rzadko) nie patrzy na to,ze musze wstac do pracy o 4:45.

Pomime fakt,ze czasami wiecej wie jego siostra jak ja...

 

czy ze mna jest cos nie tak? glosno i dosc ostro zawsze mowie co mi nie gra...co mnie boli...jak widze wszystko.

Chce zeby on tez powiedzial jak sue czuje...jak czulby sie na moim miejscu np,pytam czy przestalam sie jemu podobac itd,ale odpowiedzi wlasnie brak ;( siedze,rycze i nie wiem co robic.

Koleś nie przypadkiem jakiegoś dużego problemu (którego nie znasz albo bagatelizujesz) albo nie ma przypadkiem depresji?

Człowiek tak nie obojętnieje na wszystko bez powodu.

Odnoszę się zwłaszcza do tej jego rzadkiej inicjatywy. Wiesz, jakby chlał co dzień z kumplami to sprawa byłaby prosta...

BTW 

Wydajesz się miłą kobietą. Pomagaj swojemu mężczyźnie jeśli tego potrzebuje ale nie poświęć mu całkowicie całego życia jeśli na zmiany się nie zanosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
48 minut temu, Gość Hiena napisał:

A może tu jest pies pogrzebany bo ja też chcę być dla niego najlepsza pod każdym względem. Może oni potrzebują więcej prywatności i zaufania? Wiesz co przeprowadzę eksperyment. Przez dwa dni postaram się go kompletnie nie zauważac na ile to będzie możliwe.

Hiena...czekam na efekt...jezeli pomoze to biore przyklad z Ciebie 😗

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
3 minuty temu, Piaskun napisał:

Koleś nie przypadkiem jakiegoś dużego problemu (którego nie znasz albo bagatelizujesz) albo nie ma przypadkiem depresji?

Człowiek tak nie obojętnieje na wszystko bez powodu.

kiedy pytam,czy wszystko ok...czy nie ma problemow odpowiada,ze nie.

Zaproponowalam terapie(wspolna)chce isc,bo uwaza ze jestem panikara i ktos musi mi uswiadomic,ze biore sobie do serca wszystko niepotrzebnie...

moze to ze mna cos nie tak...faktycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90

moze nie wie jak powiedziec mi,ze nie potrzebuje tyle uczuc co ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość kim 90 napisał:

kiedy pytam,czy wszystko ok...czy nie ma problemow odpowiada,ze nie.

Zaproponowalam terapie(wspolna)chce isc,bo uwaza ze jestem panikara i ktos musi mi uswiadomic,ze biore sobie do serca wszystko niepotrzebnie...

moze to ze mna cos nie tak...faktycznie.

Nawet jeśli pójdzie na tę terapię że złych pobudek (bo jesteś panikarą) to i tak połowa sukcesu. 

Większość staje okiem żeby nie pójść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kim 90
7 minut temu, Piaskun napisał:

Nawet jeśli pójdzie na tę terapię że złych pobudek (bo jesteś panikarą) to i tak połowa sukcesu. 

Większość staje okiem żeby nie pójść.

racja...pol sukcesu.Ciesze sie,ze wlasnie tak zareagowal,a nie wyskoczyl z tekstem,ze to chory pomysl i mam leczyc sie sama.

Ciekawa jestem jak widzi nasza sytuacje psycholog...czy moze to ja jestem winna,zbyt dominujaca,badz cos innego.

Moze to ja powinnam popracowac bad soba.

No i zastanawiam sie,czy moj Maz w pelni szczerze otworzy sie przed kims obcym.Moze powie cos czego nie wiem specjaliscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×