Jak się przełamać i pójść na pierwszy raz do prostytutki?

Mam taki problem. Upatrzyłem sobie dwie bardzo fajne panie na roksie. Naprawdę piękne i w wersji soft, że tak się wyrażę. Ale niestety, nie umiem wziąć się na odwagę i do którejś z nich zadzwonić. Parę razy dzwoniłem, do innych panienek, w przeciągu kilku ostatnich lat, ale finał był taki, że tylko zadzwoniłem na wypytkę, albo zacząłem, z nerwów, się jąkać, seplenić, mówić niewyraźnie. Macie jakiś pomysł na stres? Aha i nie wyjeżdżajcie z radą typu "wypij ćwiartkę i dzwoń", bo muszę być trzeźwy, żeby kontrolować sytuację.

To nie jest dział erotyczny.

2 minuty temu, Gość Gość napisał:

To nie jest dział erotyczny.

Ale uczuciowy. A stres też jest uczuciem/emocją, więc miejsce, jak najbardziej właściwe

Trzymaj się z dala od prostytutek, bo będziesz miał przez nie spore kłopoty.

w gruncie rzeczy to nie ma rady, albo to zrobisz albo nie, alkohol bylby ok ale gdybys ogolnie byl pewny siebie

ja w sumie tez sie obawiam ku.rew, ale to raczej z takiej racji, ze przyjedzie do mnie a okaze sie, ze nie podobam i sie z twarzy..i strace na nią ochote, a troche lipa wydac tyle kasy i wy.r.uchac bez ochoty, a przeciez nie powiem takiej panience ze "oo sory nie podobasz mi sie , wiec wracaj do siebie"

1 godzinę temu, Gość Walfisch_85 napisał:

Ale uczuciowy. A stres też jest uczuciem/emocją, więc miejsce, jak najbardziej właściwe

Stres nie dotyczy życia uczuciowego.