Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gosc

czy są tu kobiety które nie lubią jak mąż jest w domu, nie czekają na weekend bo wiedzą że znow bedzie sie czepiał o wszystko a wy bedziecie spięte, nieszczęsliwe?

Polecane posty

Gość gosc

czy to juz czas na rozstanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

wolałabym si ę rozwieść niż tak żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

wolałabym si ę rozwieść niż tak żyć

czekam aż dziecko trochę podrośnie a ja trochę bardziej rozkręcę się finansowo. bo tez nie chcę tak żyć, uwierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

czekam aż dziecko trochę podrośnie a ja trochę bardziej rozkręcę się finansowo. bo tez nie chcę tak żyć, uwierz mi

dziecko nie jest szczęśliwe w nieszczęśliwej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxx

Tak, znalam takiego typa, przytlaczal moja radosc istnienia swoim skrzywionym niezadowoleniem, szybko sie go pozbylam, potem inny tez byl tym obciazony ale tego skutecznie oduczylam tego:) dzisiaj widze zawsze jego uśmiechniętą twarz, no ale tutaj chcialo mi sie popracowac nad tym, to wewnetrzne niezadowolenie ma przyczyny gleboko w glowie, tylko przyjaciel moze tam wejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeep

mój mąż też jest takim ponurakiem któremu wszystko przeszkadza, ciągle niezadowolony z nosem na kwintę, jestem radosna jak go nie ma w domu.Nie nawidzę go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeep

Nie jestem przed mężem spięta, tylko po prostu nie lubię jego obecności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja nie lubię jak mój jest w domu, bo w niczym nie pomoże, tylko robi wszędzie syf i mnie wkurfia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja wolę weekendy i tak niż uzeranie się w pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
54 minuty temu, Gość gosc napisał:

czy to juz czas na rozstanie?

Czas na rozstanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 🙂***🙂

Mój mąż jest już na emeryturze, po prostu w pewnych zawodach wcześniej przechodzą na emeryturę. Szósty rok i ja dalej jakoś nie potrafię taka zorganizowana być czy rozluźniona.Dzieci szły do szkoły potem do pracy i jakoś poukładane bardziej miałam. Teraz zmęczenie odczuwam. Lubiłam sama pobyć porobić wszystko tip top w domu i ze mną< chodzi o zadbanie> Chciało się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość gość napisał:

czekam aż dziecko trochę podrośnie a ja trochę bardziej rozkręcę się finansowo. bo tez nie chcę tak żyć, uwierz mi

Skąd się wziął ten stereotyp, że nie ważne jak rodzice się nienawidzą, kłócą codziennie itp. to dziecko będzie szczęśliwsze z obojgiem rodziców, niż mieszkając z jednym, ale w stabilnym środowisku? Przecież ono wszystko widzi, czuje, denerwuje się. Tylko zaburzycie mu przez to rozwój emocjonalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 111111111
40 minut temu, Gość Jeep napisał:

Nie jestem przed mężem spięta, tylko po prostu nie lubię jego obecności.

To składaj papiery o rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iditotttttka

Powiem Wam ze moj tez czasem mnie wku**, szczegolnie jak wstanie I ma isc do pracy ( lepiej sie nie odzywac). najlepszy jest jak zapali ziolo, wtedy rozluzniony I heya. Ale oboje lubimy swoja niezaleznosc, kazdy robi co chce I ogolnie jest kochany. Czasem ma jazdy, ale kto ich nie ma. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zona

Mój cały dzień spędził w ogrodzie a teraz zamknął się w pokoju z kompem, zjadł obiad który mu podałam i w tym samym czasie przeglądał telefon, nawet nie zauważył ze z nim nie usiadłam do stołu. Rozmawiałam z nim rano przy śniadaniu i pewnie już dzisiaj nie będziemy mieć wspólnego tematu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minifarokutra

Mój mąż się o nic nie czepia. Jest niesamowicie cierpliwym, spokojnym mężczyzną, do tego jeszcze super ojcem i bardzo dobrze zarabia,

Owszem ma wady - jest zapominalski i taki często 'z głową w chmurach', ja muszę pamiętać o organizowaniu naszego życia niemal od A do Z, ale on to docenia i szanuje.

Ja też pracuję, a dziecko już duże mamy.

 mielsimy gorsze momenty, oczywiście, nie ma par idealnych, ale wspólnymi siłami pokonalismy trudności. Obie strony muszą naprawdę chcieć. Inaczej się nie da.

pozdrawiam ciepło .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
20 minut temu, Gość Minifarokutra napisał:

Mój mąż się o nic nie czepia. Jest niesamowicie cierpliwym, spokojnym mężczyzną, do tego jeszcze super ojcem i bardzo dobrze zarabia,

Owszem ma wady - jest zapominalski i taki często 'z głową w chmurach', ja muszę pamiętać o organizowaniu naszego życia niemal od A do Z, ale on to docenia i szanuje.

Ja też pracuję, a dziecko już duże mamy.

 mielsimy gorsze momenty, oczywiście, nie ma par idealnych, ale wspólnymi siłami pokonalismy trudności. Obie strony muszą naprawdę chcieć. Inaczej się nie da.

pozdrawiam ciepło .......

No i na chui ty to piszesz jełopo. Nie o tym jest temat 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaaaaaa

Mój pracuje za granicą zjeżdża na weekendy i nienawidzę tych weekendow. Serio. 

Wiecznie naburmuszony. Jak dostanie obiad to nawet nie podziękuję. Leży caly dzień przed tv i o wszystko się czepia. Z dzieckiem się nie pozbawi tylko upomina go co chwilę o coś. Jak dziecko jest ze mną jest całkiem inne kochane milutkie i grzeczne. Jak tylko on przyjedzie zaczyna być marudne, wymusza i wrzeszczy. Myślę że to wina ojca. Ze on wprowadza taka nerwowa atmosferę że mojemu synowi się udziela.

Jak dziecko podrosnie to zawijam się z tego związku bo nie mam zamiaru marnować życia przy tej obrazonej księżniczce. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ruda

Fascynujące że same sobie wzięłyście tych mężów. A podobno po latach razem mąż jest odzwierciedleniem charakteru żony. Więc być może z wami też nie jest wszystko całkiem ok. Ja mam filozofię że jak się z kimś męczę to muszę zostawić taką relacje i iść dalej. Polecam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to widzę

" cudownie " kiedy Ty podajesz parujący obiad z dwóch dań z kompotem ( jak u mamy ) a on nie odrywa głowy od telefonu , a po posilku  ,  zabiera laptopa ,zapada się w fotel i podrywa  na czatach "extra laski"; Idealne małżeństwo, nic dodać , nic ująć. Może lepiej nie robić z siebie Matki Polki Karmicielki i zrzucić z " garba " pasażera. Najważniejsze w zyciu to bycie szczerym , ze sobą i z innymi. Zawsze mi się wydawało, że relacja małżeńsk@ to poważna sprawa, że wszystkie rzeczy które da się robić wspólnie , robi się wspólnie. No ,ale czasem to pobożne życzenia jak widac. Razem, ale osobno , to najgorsza opcja. Bo, jeśli razem to razem, a jeśli osobno to osobno. Z szacunkiem , przywiązaniem, lojalnością =miłością. Większości domów ludzie  przyzwyczaili się   do siebie  i dali sobie przyzwolenie na różnego rodzaju wybryki . A jeśli ktos jest zmęczony ponad miarę , to lepiej się rozstać, niż trwać w fikcji i brnąć w chaos. Podniesienie czoła znad talerza nic nie kosztuje , grzeczne : dziekuje : wprowadza miła atmosferę , słodki buziak to jak nagroda, no ale lepiej niczego nie widzieć i burczec na siebie  jak wściekłe psy. Byle do śmierci w tej " męce pańskiej " 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość....

Myślę, ze większość ludzi nie rozstaje się z powodu kasy. Nie stać ich na to, bo ze sprzedazy mieszkania/domu na kredyt nie wiele by zostalo do podziału. Wynajem i życie drogie i dzieci tez na głowie matki w 100% i jeszcze w sadzie o alimenty marne trzeba walczyć. Gdybysmy byli tak bogaci jak Skandynawowie to rozwodow byloby tyle co u nich.

Sama nie jestem szczesliwa w swoim małżeństwie, z tym że maz jest bardzo dobrym ojcem, wiec rozstanie wchodzi w gre najwczesniej za kilka lat jak dzieci dorosną. Nie kłocimy sie i nie ma jakis dziwnych akcji ale juz dawno się od siebie oddalilismy. Jego narzekanie i czepialstwo mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Feedii

U mnie podobnie. Malzenstwem jestesmy od 11 lat, 2 dzieci. I od dwoch lat maz wspollokator. Naburmuszony, wiecznie wsciekly ( przez prace), sciaga mnie tymi humorami na dno. Kiedys cieszylam sie jak wracal z pracy, czekalam na niego. A teraz wiem, ze wroci z ta swoja tepa, niezadowolona mina. Zaczelo sie, gdy bylam w drugiej ciazy, do ktorej on mnie namawial. Od pazdziernika wracam do pracy i ja nie wiem, chyba sobie tatus roku w leb strzeli, bo bedzie musial przejac czesc obowiazkow i opieki. On nie chce, zebym pracowala, bo dziecko tylko " mama, mama". A czyja to wina?  Skonczy sie spanko po obiadku po pierwszej zmianie,  skonczy sie spanko wiekszosc dnia po jego nockach, obiad bedzie musial zrobic i wyjsc z dzieckiem.

Mamy jeszcze 9letnie dziecko i wtedy problemu nie bylo. Jako jedyna w pracy i wsrod znajomych nie narzekalam na meza. Drugi maluch, na ktorego maz naciskal i namawial i takie plany snul, myslalamze to owoc milosci. A teraz tatuskowi przeszkadza.

Zdaje sobie sprawe, ze maz ma nerwice, moze nawet depresje, ale nie chce dac sobie pomoc. Do lekarza nie pojdzie, pracy nie chce zmienic.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To jak wy na wakacjach dajecie radę, jak ledwo w weekend jesteście w stanie znieść towarzystwo mężów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No właśnie?Jak sobie radzicie?a może osobno jeździcie na wczasy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asa
7 godzin temu, Gość Gość.... napisał:

Myślę, ze większość ludzi nie rozstaje się z powodu kasy. Nie stać ich na to, bo ze sprzedazy mieszkania/domu na kredyt nie wiele by zostalo do podziału. Wynajem i życie drogie i dzieci tez na głowie matki w 100% i jeszcze w sadzie o alimenty marne trzeba walczyć. Gdybysmy byli tak bogaci jak Skandynawowie to rozwodow byloby tyle co u nich.

Sama nie jestem szczesliwa w swoim małżeństwie, z tym że maz jest bardzo dobrym ojcem, wiec rozstanie wchodzi w gre najwczesniej za kilka lat jak dzieci dorosną. Nie kłocimy sie i nie ma jakis dziwnych akcji ale juz dawno się od siebie oddalilismy. Jego narzekanie i czepialstwo mnie dobija.

Popieram 

Sama bym odeszła od męża ale musiałabym wynająć mieszkanie, utrzymać siebie i dziecko zapłacić zlobek... I zylabym na styk. 

Z nim przynajmniej jestem to jakoś nie liczę kasy. I tu nie chodzi o to że on mnie utrzymuje bo też pracuje ale boję się wyhowywac dziecko w biedzie. Sama jestem z takiej rodziny. Nie stać było matki na wycieczki na fajniejsze ciuchy etc. Czułam się gorsza. Chcę zaoszczędzić tego mojemu synowi dlatego zaciskam zeby i w tym trwam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asa
7 godzin temu, Gość Gość napisał:

To jak wy na wakacjach dajecie radę, jak ledwo w weekend jesteście w stanie znieść towarzystwo mężów?

Na zacisnietych zębach 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asa
7 godzin temu, Gość Gość napisał:

To jak wy na wakacjach dajecie radę, jak ledwo w weekend jesteście w stanie znieść towarzystwo mężów?

Na zacisnietych zębach 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość....

Moj akurat na wakacjach jest wyluzowany i jest naprawdę spoko. Ale jak tylko przejdzie próg domu to znowu zaczyna swoje jęki 😕

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ofelia

A rozmawiacie z mężem o swoich potrzebach? Dyskutujecie, próbujecie znaleźć rozwiązanie? Może on się nie domyśla, że jest Ci ciężko? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 godziny temu, Gość Asa napisał:

Popieram 

Sama bym odeszła od męża ale musiałabym wynająć mieszkanie, utrzymać siebie i dziecko zapłacić zlobek... I zylabym na styk. 

Z nim przynajmniej jestem to jakoś nie liczę kasy. I tu nie chodzi o to że on mnie utrzymuje bo też pracuje ale boję się wyhowywac dziecko w biedzie. Sama jestem z takiej rodziny. Nie stać było matki na wycieczki na fajniejsze ciuchy etc. Czułam się gorsza. Chcę zaoszczędzić tego mojemu synowi dlatego zaciskam zeby i w tym trwam. 

A dlaczego to Ty masz mu zostawić mieszkanie i iść na poniewierke u osób trzecich a nie on iść na wynajem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×