Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kamil

Czy trwalibyście w takim związku?

Polecane posty

Gość Kamil

Jestem żonaty od 10 lat, mam córkę w wieku 8 lat. Odkąd pamiętam nasze małżeństwo nie funkcjonowało prawidłowo...  nawet podczas nocy poślubnej żona odwrócila się do mnie plecami twierdząc, że nie ma ochoty na sex (przed ślubem nie spalismy ze soba), potem przez 2 tygodnie podrozy poslubnej musiałem prosić o sex. Przed zawarciem małżeństwa mielismy powazną kłótnię - dziś już nawet nie pamiętam o co, wiem, że wówczas się zastanawiałem czy nie odwołać ślubu ale byłoby mi wstyd przed rodzicami, znajomymi itd itd. Po ślubie pojawiły się kolejne kłótnie - o wszystko.... przed ślubem znaliśmy się ok. 1 rok, nie mieszkaliśmy w tym samym mieście, tylko dojeżdżałem do żony 200 km raz w tygodniu, nie mieliśmy okazji się poznać. Pomimo że od początku nam się nie układało - różnica zdań, inne cele w życiu miałem nadzieje, że po pojawieniu się dziecka zbliżymy się do siebie. Po urodzinach dziecka moja żona zajęła się tylko nim, odszedłem na 2, 3 a może 5 plan.... I tak to trwa od 10 lat. Wiele razy probowalem naprawiac ten zwiazek, nigdy żony nie zdradziłem choć miałem okazje. Dziś od 8 lat śpię w drugim pokoju sam, bo moje miejsce zajęło dziecko.... sex jest raz na miesiąc, bo zawsze przecież a to boli głowa, a to brzuch, a to zmęczenie itd itd zawsze jest wymówka. Nie potrafimy ze sobą rozmawiać, kłócimy się praktycznie o wszystko od rzeczy małych po ważne... do tej pory trwałem w tym wszystkim ze względu na dziecko, ale dochodzę do wniosku że dziecko jest świadkiem naszych awantur. Podczas awantur moja żona wpada jakby w białą gorączkę, potrafi drzeć mi koszule, rzuca się do mnie z pięściami, wydziera się w niebogłosy choć nie ma powodu. Oboje pochodzimy z rodzin w których w dzieciństwie ojcowie nadużywali alkoholu, ale oboje nie pijemy. Niestety takie zachowania widzi dziecko. Zawsze starałem się w tym związku trwać ze względu na dziecko, nie chciałem aby dorastało bez ojca w pobliżu, ale nie chcę też być z kims tylko ze względu na dziecko.... między nami wydaje mi się, że nie ma już większej miłości, po prostu trwamy bo co powiedzą rodzice, znajomi itd itd, żadne z nas nie ma siły odejść. Jeżeli miałbym określić winę za ten stan to oceniłbym że jestemy winni po połowie za to jak to wygląda. Ja osobiście nie chce już trwac w zwiazku który nic mi nie daje, jestem karany brakiem sexu jeżeli coś jest nie po myśli mojej żony. Wielokrotnie probowałem z nią rozmawiać że jeżeli nasze życie się nie zmieni to odejdę - odpowiadała mi - odejdz - nie wiem czy blefowała czy tez mówi serio. Podczas kłótni potrafimy się wzajemnie wyzywać i dogryzać, z ta roznica, ze ja potrafie potem przeprosić, a moja zona nigdy. Po ostatniej awanturze podczas ktorej porwała nasz akt małżeński zastanawiam się nad odejściem.... w ostatnim roku w moim zyciu pojawiła się pewna kobieta, bardzo ją lubię, nigdy między nami do niczego nie doszło, nawet do rozmowy na osobności, moja żona przed rodziną zrobiła ze mnie kochanka bo jej się przyznałem że oddaliłem się od niej i zauroczyłem w kimś innym, poprosiłem aby mnie w sobie rozkochała aby ratować to wszystko, niestety obwieściła to wszystkim dookoła.... a ja ani nikomu miłości nie wyznałem, po prostu zakochałem się nieszczesliwie bo w koncu ktos mi okazał jakieś zainteresowanie, ta druga osoba zapewne nic do mnie nie czuje, czy trwalibyście w takim związku? proszę o szczere rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona

Żyje się krótko szkoda marnować czasu juz i tak dużo straciłeś przykro się to czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona84

Żyje się krótko szkoda marnować czasu juz i tak dużo straciłeś przykro się to czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona84

Żyje się krótko szkoda marnować czasu juz i tak dużo straciłeś przykro się to czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona84

Żyje się krótko szkoda marnować czasu juz i tak dużo straciłeś przykro się to czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona84

Żyje się krótko szkoda marnować czasu juz i tak dużo straciłeś przykro się to czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil

Mogłabyś uzasadnić swoje zdanie? Odchodząc bede mial przeciwko sobie całą rodzine (wierzaca nie akceptuje rozwodow), zostane sam jak palec, bede tesknił za dzieckiem (dziecko oddali się ode mnie 150 km bo żona pewnie wróciłaby do rodzinnego domu). Zawsze byłem człowiekiem który nie opowiadał bliskim tego jak się czuję, tego co mnie boli dlatego najbliżsi znają tylko wersję mojej żony. Dodam że na przestrzeni lat moja zona toczyła wielkie awantury z moją mamą, wtrącała się w życie mojej siostry - czesto kłociłem się z nią w obronie rodziny, niesłusznie przez nią atakowanej.... szkoda mi dziecko, bo to moje oczko w głowie....  dziecko jest tez nastawiane przeciwko mnie... za szczerość czyli za to, że powiedziałem że się w kimś zauroczyłem bo przez tyle lat żona się mną nie interesowała, zrobiła ze mnie kochanka przed całą rodziną. Gdy próbuje z nią rozmawiać i mówić, że mnie to boli to obraca to w żart. Nie powiem ze jestem wspaniały, mam tez swoje wady, ale my nigdy nie potrafilismy rozmawiać i raczej nie ma szans na porozumienie. W gre nie wchodzi pomoc terapeuty, bo moja zona uwaza że jestem winny w 95%, choc obiektywnie tak nie jest. Poprosze o wiecej zdań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena

Odejdz. Ja gdy odeszlam synek mial niespelna 3 lata. Od rodzicow slyszalalam, ze bede rozwodka, ze spier.. lilam sobie zycie, ze nawet jak kogos poznam to nikt mojego dziecka szanowal nie bedzie. To bylo 10 lat temu, mam drugiego meza, dwojke wspolnych dzieci, uwielbiam mojego meza, sex wspanialy, szacunek, zero klotni, moj syn juz nastolatek tez szczesliwy. Uwierz mi bylo warto przesc przez to pieklo rozwodu. Dodam ze syn ma kontakt z ojcem kiedy tylko chce a mij byly tez ma druga zone i dziecko i tez dobrze im sie uklada. Po prostu razem bylo beznadziejnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hmm.

Jestem kobieta.30lat. Moi rodzice sie rozwiedli, gdy mialam 6. Dzieki bogu, nie pasowali do siebie, ciagle sie klocili. Mama nastawiala mnie przeciwko tacie, ale zawsze mialam swoj rozum, a bedac nastolatka mialam super kontakt z ojcem, bo sie interesowal. Niestety byl niezaradny zyciowo, dlugo nawet alimentow nie placil, a jak mial to dawal mi do reki. Wiec to ze bedziecie po rozwodzie nie sprawi, ze dziecko straci kontakt, jesli sie nim bedziesz interesowal. Gorzej mi bylo patrzec na rodzicow jak sie kloca, szarpia, wyzywaja. Co do innych, nie patrz na nich, bo to Twoje zycie, jesli kochaja zrozumieja, ew. Wybacza. Masz szanse na normalne zycie, pelne uczuc, dla tego zyjemy, by zyc, a nie by przezyc. Tu nie ma co ratowac nawet. A ze bedziesz sam?kto wie, czasem jedna osoba wystarczy do szczescia, a wsrod wielu czesto jestesmy samotni tez niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Oj kamil... od czego zacząć... seks to podstawa każdego udanego związku, nie rozumiem jak można wyjść za kogoś z kim nie uprawiało się miłości.

Nie przejmuj się opinią rodziny bo to jest twoje życie, ale zrobiłeś dziecko i tu jest problem.

" dziecko jest tez nastawiane przeciwko mnie..."

Aha, no to nie ma problemu. Ratuj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85
28 minut temu, Bolek napisał:

Czego ty biadolisz? Wziołeś za żonę babę której dobrze nie poznałeś, a to co poznałeś ci nie odpowiadało, kłótnie, fochy i humory. Nie można nawet powiedzieć że ci pipą oczy zasłoniła bo ci nawet nie dała! W piwnicy cię zamykali żeś nigdy baby nie widział i wzioles pierwsza która się trafiła? Sam wybrałeś więc teraz męcz się do końca życia, jak się zdecydujesz na rozwód to pewnie zabierze ci wszystko, dzieci nie zobaczysz nigdy a alimenty będą kosmiczne. Normalny facet by to pogonił i walczył o opiekę nad dziećmi... Ale nie ty.

Dobrze skwitowane. Alimenty ma gwarantowane przy rozwodzie bo już będzie linia obrony że kochankę miał i że spieprzył tym związek itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Odejdź. Tu nie ma nawet czego ratować. Trwanie w związku "bo dziecko" nikomu nie służy nawet samemu dziecku. Rodziną się nie przejmuj to twoje życie nie rodziny.

Pogoń babsztyla i do sądu o opiekę nad dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Baba która cię nienawidzi i dzieciak który jest po stronie matki a za kilka lat będzie dorosły... ja bym spier... jak najdalej, może do USA albo Australii... jak najdalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85
2 minuty temu, Gość gosc napisał:

Odejdź. Tu nie ma nawet czego ratować. Trwanie w związku "bo dziecko" nikomu nie służy nawet samemu dziecku. Rodziną się nie przejmuj to twoje życie nie rodziny.

Pogoń babsztyla i do sądu o opiekę nad dzieckiem.

Nie ma żadnych szans na wygraną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil

dziękuje za wszystkie odpowiedzi.... problem w tym, że nie wiem czy poradzę sobie ze wszystkim psychicznie sam, bo zostanę sam jak palec, będe mieszkal z daleka od najbliższych a oni nie zaakceptuja tak łatwo mojego rozwodu.Tak jak pisałem bo uwazaja ze dziecko na tym ucierpi, co powiedza ich znajomi itd itd. Nie powiem, że mi bedzie milo jak kolejne osoby beda sie dowiadywały o tym, że się rozstalismy i to ja wniosłem pozew o rozwód. Moja żona zrobi tego taki spektakl i zrzuci winę na mnie twierdząc, że odszedłem do kochanki co jest nieprawdą.  Tak jak pisałem zauroczyłem się, ale jestem bardzo niesmiała osobą i nawet pewnie jak się rozstanę to nigdy nie powiem innej osobie o tym co czuję. Mojej żonie odpowiada to życie, nawet gdy jej mowie, że miedzy nami już nie ma miłości to nie zamierza złożyć pozwu o rozwód. O tym, że mnie kocha potrafi powiedziec tylko podczas uniesień w czasie sexu... od 10 lat nie spedzamy razem czasu, czesto wołałem ją aby wspólnie isc na rower, pobiegac - zawsze jest zmęczona, woli oglądać telewizję. I tak całe zycie spedzam sam będąc w związku, jeżeli chce gdzie pojechac to jade sam bo jej nie mogę sie doprosić, słyszę wiecznie - szkoda pieniędzy na glupoty wydawac. Co do tego ze nie wspołzylismy przed slubem - po prostu uszanowałem jej decyzję, bylem wczesniej w kilku zwiazkach. Ten zwiazek bardzo nas zmienił - kiedys nie byłem taki nerwowy. Gdy się zastanawiam nad rozstaniem to widze zawsze swoje dziecko, dzis gdy z nim rozmawiałem i probowalem przygotowac do ewentualnego mojego wyjazdu to widziałem łzy w jego oczach.... jest mi cholernie ciezko choc wiem ze za 10 kolejnych lat będę zalował, ze zmarnowałem całe zycie na bycie z kims kto mnie kompletnie nie rozumie, nawet nie stara się zrozumieć. Ile to ja razy słyszałem, że ona sprobuje sie zmienic, zacznie zyc bardziej aktywnie, niestety są to tylko puste frazesy. Jestem bardzo lubiany w otoczeniu, ludzie nawet nie widza przez co przechodzę, bo widzą u mnie zawsze uśmiech, niestety pod uśmiechem jest ból i smutek. A najgorsze jest w tym to, że nie będe mogł liczyć podczas rozwodu czy po nim na wsparcie bliskich, boje się że dziecku zostanie przedstawiony moj mylny obraz. Dzisiaj zona wyslała dziecko aby mi powiedziało - pa tatusiu... 

Gdy mowie jej o tym, że drąc akt małżeństwa go rozwiązała to się śmieje w twarz  i mówi - to się pojdzie w razie potrzeby po nowy do urzedu.... wiem, że to tylko papierek ale darcie go na oczach drugiej osoby a potem rzucanie w nią tymi zgniecionymi kawałkami nie mieści mi się w głowie.... mam dość wyzywania się wzajemnego, nie powiem, też potrafię odpowiedzieć i przekląć ale potrafie przeprosić a ona nie... jestem przeciętnej urody, moja żona jest ładna kobietą, jak jej powiedziałem ze planuję odejść to skomentowała to tak: a kto Cię zechce?  Nie moge nawet odejsc z tego powodu że zostanie to przedstawione przez żonę, że opuscilem ją i dziecko dla innej kobiety, żona pracuje na różne zmiany, nawet nie będzie miał kto dziecka zaprowadzić do dziadków jak odejdę.... czy ktokolwiek z was by to ratował? a jezeli tak to jak??? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85
2 minuty temu, Bolek napisał:

Miałby gdyby nie oświadczył że jest zakochany w innej, wystarczy nagrywać jaka z niej furiatka, ale do tego trzeba ogarnietego mężczyzny a z tego co on pisze wnioskuję że to pipa nie facet.

Dokładnie tak jak piszesz, zapędził się kozi róg. Teraz jedyne co może zrobić to starannie zaplanować plan ucieczki do kraju z poza uni europejskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Kamil, jesteś typem "faceta" który kupuje swojej żonie podpaski w sklepie i trzyma torebkę gdy idzie do kibla.

Najpierw zmień siebie, brakuje tobie testosteronu, może kup sobie motocykl albo pójdź na ...y żeby ci trochę jaja zaczęły pracować.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil
8 minut temu, Bolek napisał:

Miałby gdyby nie oświadczył że jest zakochany w innej, wystarczy nagrywać jaka z niej furiatka, ale do tego trzeba ogarnietego mężczyzny a z tego co on pisze wnioskuję że to pipa nie facet.

Sluchaj nie znasz mnie, zawsze byłem szczery z druga osoba, nie opowiadałem bajek że kocham niewiadomo jak jeżeli nie kochałem tak mocno. Myslalem, że bedac szczery moja żona zacznie walczyć o mnie, rozkocha mnie w sobie, a ona wszystkim rozpowiedziała, że głupio mi rodziom w oczy spojrzec.... mam nagrania, ale nie chce urzadzadz w sądzie rzezi, ja też nie zawsze byłem aniołkiem i potrafilem sie slownie bronić, nie będe walczyl o dziecko bo to córka i jest o wiele bardziej związana z matką niż ze mną, co do alimentów to i tak zamierzam płacić na dziecko. Boje sie po prostu tej całej sprawy rozwodowej, swiadkow, wzajemnych oskarżen, nie wiem czy psychicznie to wytrzymam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85
Cytat

Boje sie po prostu tej całej sprawy rozwodowej, swiadkow, wzajemnych oskarżen, nie wiem czy psychicznie to wytrzymam

To nie rób z tego wielkiej sprawy i poddaj się dobrowolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85
Cytat

Boje sie po prostu tej całej sprawy rozwodowej, swiadkow, wzajemnych oskarżen, nie wiem czy psychicznie to wytrzymam

To nie rób z tego wielkiej sprawy i poddaj się dobrowolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil

Poprosiłbym o wypowiedzi kobiety, bo wasze zdanie panowie już znam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Jest gorzej niż myślałem, gość pyta się o opinię kobiety... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Jest gorzej niż myślałem, gość pyta się o opinię kobiety... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Jest gorzej niż myślałem, gość pyta się o opinię kobiety... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

sorry za spam, przeglądarka mi nawaliła.

PS. Kobiety już ci odpowiedziały w tym wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Ja wiem co bym zrobił, wziąłbym jak swoje i porządnie wyru... codziennie aż by nauczyła się szacunku, żadne tam boli mnie głowa / brzuch czy ..., codziennie by przyjmowała choćby przez morze czerwone a i ciemnej alei bym nie oszczędził.

Moja kobieta po ostrym seksie jest potulna jak przystało na kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil

Ale do czego ty mnie namawiasz do gwałtu? puknij się w głowę, moze masz po prostu głupią babę że Ci jeszcze sprawy nie wytoczyła w sądzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

To da się zgwałcić żonę ? ja pier... tobie naprawdę nie da się już pomóc. Jaja odcięte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poznan85

Otrzyj łzy podpaską żony i idź spać, jutro kolejny ciężki dzień pantoflarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anusa
2 godziny temu, Gość Kamil napisał:

byłoby mi wstyd przed rodzicami, znajomymi (...) trwamy bo co powiedzą rodzice, znajomi (...) odpowiadała mi - odejdz - nie wiem czy blefowała czy tez mówi serio. 

Będziesz trwał, bo jest Ci wstyd za żonę, bo jakie plotki na wiosce. Ona chce się Ciebie pozbyć. Będzie czesać Ali Mendy z Ciebie, a jak zdradzisz -to w podwójnej wysokości. Chcesz się pakować w następną białą księżniczkę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×