Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AJka

czy jest tu ktoś, kto w duchu puka się po głowie jak ktoś mówi "idź do pracy, odżyjesz", bo odżyłyście raczej jak z niej odeszłyście na macierzynski, wychowawczy?

Polecane posty

Gość AJka

ja tak miałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia

Ja też tyle że teraz siedzę w domu już 5 rok i niemoge się doczekać kiedy młodszy pójdzie do przedszkola..... Pewno będzie więcej na głowie itp... Ale chociaż jest jakaś motywacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cnnnm

A ja wlasnie odwrotnie to na macierzyńskim odzylam. A jak wrocilam do pracy zmarnowalam sie. Nic mi sie nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iii

Ja też odżyłam na macierzyńskim. A tu jeszcze chwila i trzeba wracać do pracy :(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie, ja odżylam jak poszłam do pracy. Niestety nie nadaje się na pelnoetatowa gospodynie domowe i matke 24h. Nie mam ciężkiej pracy, wróciłam na początek na pol etatu i czasem doczekac sie nie mogę az wyjdę z domu do ludzi. Nie potrafię czerpać  tej satysfakcji z siedzenia w domu, bo z czego? Monotonia, ciągle to samo, zyjesz jedynie domem i jesteś na usługach dziecka. Jeśli wychodzisz po bułki do sklepu to z dzieckiem. W drodze rozmawiasz o dinozaurach, Superbohaterach, z młodszym "Tak autko, tak czerwone auto robi bruuum ".. i tak zycie mija. To może byc fajne ale na czas urlopu. Brakowało mi dorosłych ludzi i innych spraw ,rozmów niż miałam na codzień... Owszem,spotykałem się z ludźmi, ale to były głównie inne mamy, że swoimi dziecmi i było więcej dinozaurów, jednorozcow, walki o mcqueena i td i w tym wszystkim jakies tam pogawędki. Po jakims czasie mi sie juz nudzily i miałam często załamania nerwowe, bo dusilam w sobie frustracje az wybuchalam przed mezem.

Cieszę się że wróciłam do ludzi, mam coś innego na głowie a nie tylko gary, dentyste ze starszym, logopede z młodszym i liczenie dzieci w sklepie, czy mi sie nie pogubiły. Dobrze soedzic kilka godzin dzisnnie w innym towarzystwie, porozmawiac o sprawach zawodowych, wypić kawę na spokojnie, ba teraz np mam czas na forum, a w domu szans na to nie mam, bo ciągle coś, albo obowiazki, albo wpadnie znajoma ze swoimi dziecmi ( hurraaaa!.😒)

Poza tym zaczelam czuc sie znowu kobieta, a nie tylko matka polka. Niestety siedząc w domu straciłam swoją tożsamość. Czulam sie tylko mamusia, bo co innego w życiu robilam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Djjj

Ja nie lubie do roboty chodzic. Nie cierpie. Moglabym cale zycie nie pracowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

nie, mam większe ambicje niż matka polka, kura domowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 8

Też nie cierpię swojej pracy ale że względu na zła atmosferę.Niestety na razie nic lepszego na oku nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też

W zasadzie ja też. Mam dobrą, chociaż mega stresującą pracę, zarabiam całkiem ok, ale najszczęśliwsza jestem jak jestem w domu, mogę spędzać całe dnie z dzieckiem, mogę gotować, piec, sprzątać itp. Po prostu idealnie odnajduję się w roli "kury domowej".  Wiem jakie są obecnie standardy społeczne, dla kobiet-kariera,niezależność itp. Mnie to nie kręci i chodzę do pracy bo muszę, najchętniej pierdutnęłabym to w cholerę i zajelabym sie domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wytlumacz mi

Jak mozna odzyc w pracy? Chyba jak sie jest adorowana i ske flirtuje. Bo tak to nie wiem ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też

Aha, żeby nie było-bo ktoś moze zarzucic mi brak ambicji-jest wiele innych sposobów spełniania sie w tej kwestii-praca w znanej korpo szczyte ambicji dla mnie nie jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja
24 minuty temu, Gość Ja też napisał:

Aha, żeby nie było-bo ktoś moze zarzucic mi brak ambicji-jest wiele innych sposobów spełniania sie w tej kwestii-praca w znanej korpo szczyte ambicji dla mnie nie jest

Dokładnie. Ja na L4 (miałam niestety leżące) nauczyłam się czegoś co przydaje się po moich studiach, na wychowawczym gdy dziecko chodziło na 3 h do klubiku uczyłam się do kursu, na który chodziłam co drugą sobotę. Dla mnie ambicje wiążą się ze zdobywaniem wiedzy, uczeniem się, czytaniem. Nie mają nic wspólnego z pracą zarobkową. Inaczej widzę samorealizację niż pracę zarobkową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość VladkaPalovnik

Chodzić do "normalnej" roboty nienawidziłam. Odkąd mam dziecko (2 i pół roku) pracuję zdalnie. Chwalę sobie i polecam, jeśli tylko jest możliwość. Brak szefa nad głową, głupich intryg pomiędzy pracownikami. W zamian święty spokój, kasa " na waciki" i poczucie realizacji zawodowej. Relacje społeczne podtrzymuję wychodząc na miasto ze znajomymi. Poza tym lubię siedzieć w chałupie, być kurą domową. Mam gdzies, co myślą inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja też najszczesliwsza jestem w domu. Mogę gotować, sprzątac i spędzać czas z rodziną. 

ALE wiem że po jakimś czasie siedzenia w domu dopada mnie niemoc. Dziadzieje i czuje się jak dętka, czas przelatuje mi przez ręce i w sumie jak mam słabszy dzień to w ciągu dnia zrobię tyle samo co w dzień kiedy jestem w pracy. Dom to syzyfowa praca. Posprzatasz i ugotujesz i następny dzień to samo. 

więc z doświadczenia życiowego powiem wam że BALANS zyciowy to podstawa 

Do tego jak żyć całe życie na utrzymaniu męża? dobrze jak jest dobrze. Ale sama widzę jak nas złapie jakis  kryzys to świadomość że mogę wyjść z tego domu i nigdy nie wrócić dodaję mi mocy. Myślę że fscet też się wtedy bardziej pilnuje bo wie że kobieta nie jest do niego uwiazana. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja
Przed chwilą, Gość VladkaPalovnik napisał:

Chodzić do "normalnej" roboty nienawidziłam. Odkąd mam dziecko (2 i pół roku) pracuję zdalnie. Chwalę sobie i polecam, jeśli tylko jest możliwość. Brak szefa nad głową, głupich intryg pomiędzy pracownikami. W zamian święty spokój, kasa " na waciki" i poczucie realizacji zawodowej. Relacje społeczne podtrzymuję wychodząc na miasto ze znajomymi. Poza tym lubię siedzieć w chałupie, być kurą domową. Mam gdzies, co myślą inni.

ja tak będę mieć. Dostałam ofertę pracy "z domu", tłumaczenia specjalistyczne :) O kase się nie martwię, bo mamy jej sporo. Wystarczyłoby nawet na 4 dzieci (ale tyle mieć nie chcę raczej, dwójka styknie). Nie widze nic wspaniałego w wyjściu do biura i właśnie intrygach, ploteczkach, rozmowach o doopie Marynie. też mam gdzieś, co myślą inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Ja też najszczesliwsza jestem w domu. Mogę gotować, sprzątac i spędzać czas z rodziną. 

ALE wiem że po jakimś czasie siedzenia w domu dopada mnie niemoc. Dziadzieje i czuje się jak dętka, czas przelatuje mi przez ręce i w sumie jak mam słabszy dzień to w ciągu dnia zrobię tyle samo co w dzień kiedy jestem w pracy. Dom to syzyfowa praca. Posprzatasz i ugotujesz i następny dzień to samo. 

więc z doświadczenia życiowego powiem wam że BALANS zyciowy to podstawa 

Do tego jak żyć całe życie na utrzymaniu męża? dobrze jak jest dobrze. Ale sama widzę jak nas złapie jakis  kryzys to świadomość że mogę wyjść z tego domu i nigdy nie wrócić dodaję mi mocy. Myślę że fscet też się wtedy bardziej pilnuje bo wie że kobieta nie jest do niego uwiazana.  

No dobra, zgoda, ale jak ktoś chce mieć dwójkę/trójkę dzieci i żłobków nie trawi, to chyba te 6 lat jednak w domu będzie siedział. Co nie znaczy, że całe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gpsc

Ja tez mam zupełnie na odwrót - wróciłam do pracy i może "odżyłam" to złe określenie, ale zbalansowałam swoje życie, bo tak to na okrągło - dom, dziecko, sprzątanie, pieluchy, płacze, jęki, i zabawki, teraz w pracy przebywam wśród dorosłych (dopiero na macierzyńskim zauważyłam jak bardzo jest mi to potrzebne w życiu) a będąc w pracy zdążę zatęsknić za moja hajnidką i naładować baterie, i mimo, że mam pracę produkcyjną, to i tak czuję się jak na wakacjach w porównaniu do "pracy " przy dziecku szczególnie w pierwszym roku życia dziecka 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pistacja

Wszystkie koleżanki-matki powiedziały po powrocie z macierzyńskiego: "w pracy odpoczywam". Pewnie coś w tym jest: ja siedzę w domu z dzieckiem i czasem aż chce mi się wyjść między ludzi, odsapnąć od wszystkiego, zatęsknić za maluszkiem. Ale niestety nie znalazłam takiej fajnej pracy, a na myśl o tych w których pracowałam do tej pory mam wyrzyg i jak sobie je przypomnę, to z przyjemnością siedzę w domu haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moje kolezanki nie chwala sobie pojscia do pracy,byly po prostu zmuszone,bo brakowalo pieniędzy.Nie wierzę w te teksty,że idzie się do pracy,żeby odpocząć.A towarzystwo można zaprosić do domu,gdy tak się potrzebuje dorosłych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Minus jest taki,ze pracujące kobiety wyglądają na starsze i bardziej styrane.Bo oprócz pracy trzeba coś porobić w domu plus posiedzieć trochę z dzieckiem i jeszcze lecieć do fitness,bo praca biurowa niestety niszczy kręgosłup i mięśnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość Gość napisał:

Minus jest taki,ze pracujące kobiety wyglądają na starsze i bardziej styrane.Bo oprócz pracy trzeba coś porobić w domu plus posiedzieć trochę z dzieckiem i jeszcze lecieć do fitness,bo praca biurowa niestety niszczy kręgosłup i mięśnie.

Ja wychodzę z dziecmi na rowery, spacery zamiast fitnessu. Tak zaradna jestem ! 2 w 1. Nie zgodzę się,że kobiety pracujące są bardziej styrane. Raz- zależy jaka prace mają. Jeśli piszesz o biurowej to czym się można styrac?

Dwa-Praca biurowa tez wymaga wyglądu, dbania o siebie. Ja np siedząc w domu z dzieckiem nie miałam motywacji stroic sie na plac zabaw, robic makijażu po bułki do sklepu. Stawiałam na wygode. No i niestety siedzax w domu sie dziedzieje. 

 Trzy - Porobić cos w domu. No Trzeba. Ale mam męża i jakoś dzielimy się tym robieniem. Staramy się w tygodniu zminimalizować obowiazki, bo też nie samym sprzątaniem człowiek żyje. Zakupy robimy przy okazji, pranie wstawiam z suszeniem, a jak caly dzien nikogo w domu nie ma  to tez nie ma kto balaganic. Obiad zazwyczaj na szybko, bo nie lubie stac przy garach pół dnia. Przyznam ,ze teraz mam więcej energii i chęci do zajęci a sie domem niż jak siedziałam w nim caly czas. Wtedy rzygac mi sie chcialo. 

Owszem jak ktoś ma ciężką prace fizyczna, to może mieć inne stanowisko w tej sytuacji, bo pamięta to inaczej. 

Każdy jest inny, nie ma sensu każdego oceniać pod siebie...

Mnie tylko zastanawia czy  większość kobiet decyduje się na dzieci z chęci posiadania potomstwa, czy zeby uciec od życia i zamknąć sie w domu. Tak to wygląda 🙂 większość kobiet z tego co czytam decyduje się ba pierwsze dziecko, l4 w ciąży, z góry zakłada,ze zaraz musi drugie urodzić i 5 lat wolnego od "zycia".. Nie krytykuje..Każdy robi jak mu lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goßc
12 godzin temu, Gość Gość napisał:

Moje kolezanki nie chwala sobie pojscia do pracy,byly po prostu zmuszone,bo brakowalo pieniędzy.Nie wierzę w te teksty,że idzie się do pracy,żeby odpocząć.A towarzystwo można zaprosić do domu,gdy tak się potrzebuje dorosłych ludzi.

To uwierz, że serio czasem w pracy można odpocząć ,  również psychicznie,  bardzo dużo zależy od charakteru dziecka, jak się słucha ryków non stop, biega przy dziecku cały dzień, często nawet obiadu się nie da ugotować czy czegoś w domu ogarnąć to tak- wyjście do pracy jest odpoczynkiem, przynajmniej masz jakaś przerwę, na której spokojnie możesz zjeść posiłek i żadna mała istota nie wisi ci przy nodze, no ale takie historie znają tylko rodzice wymagających dzieci 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A nie lepiej wychować dziecko tak,by było super tylko uciekać od dzieci i domu?

Mnie nigdy nie znudziło się gotowanie pranie,prasowanie a siedzę już kilka lat.

I tych lat nikt mi nie odbierze.Mam wpływ na dziecko,jak się zachowuje i potowarzyszę mu w tym co lubi-klejenie samolotów,granie w piłkę, przejażdżka rowerowa.A potem gdy dojrzeje moja rola się skończy i wtedy ze spokojną głową będę tyrać cały dzień,bo już nie będę mieć full prania,prasowania,gotowania.Bo i tak dom będzie pusty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
36 minut temu, Gość Gość napisał:

A nie lepiej wychować dziecko tak,by było super tylko uciekać od dzieci i domu?

Mnie nigdy nie znudziło się gotowanie pranie,prasowanie a siedzę już kilka lat.

I tych lat nikt mi nie odbierze.Mam wpływ na dziecko,jak się zachowuje i potowarzyszę mu w tym co lubi-klejenie samolotów,granie w piłkę, przejażdżka rowerowa.A potem gdy dojrzeje moja rola się skończy i wtedy ze spokojną głową będę tyrać cały dzień,bo już nie będę mieć full prania,prasowania,gotowania.Bo i tak dom będzie pusty.

Każdy jest inny, mi po roku sie kichy przewracaly od siedzenia w domu. Wróciłam na pol etatu i wymienialismy sie z mezem opieka. A jak dziecko już jeździ na rowerze, klei samoloty to jest mniej więcej w wieku przedszkolnym i jak nie ma go w domu to nie wychowujesz 😄 poza tym z tym tyranien. Tak, jesli przesiedzisz kilka lat w domu i zaczniesz pracować dopiero jak dziecko dojrzeje, to nie pozostaje nic innego jak tyranie. Bo na prace lekka i dobrze płatna nie ma co liczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gwgsgsg
12 minut temu, Gość Gość napisał:

Każdy jest inny, mi po roku sie kichy przewracaly od siedzenia w domu. Wróciłam na pol etatu i wymienialismy sie z mezem opieka. A jak dziecko już jeździ na rowerze, klei samoloty to jest mniej więcej w wieku przedszkolnym i jak nie ma go w domu to nie wychowujesz 😄 poza tym z tym tyranien. Tak, jesli przesiedzisz kilka lat w domu i zaczniesz pracować dopiero jak dziecko dojrzeje, to nie pozostaje nic innego jak tyranie. Bo na prace lekka i dobrze płatna nie ma co liczyc

Popieram - dokładnie tak jest 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A skąd wiesz czy będzie się tyrać?Myślisz ze tylko młode kobiety robią karierę?Nie ma ludzi niezastąpionych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
55 minut temu, Gość Gość napisał:

A skąd wiesz czy będzie się tyrać?Myślisz ze tylko młode kobiety robią karierę?Nie ma ludzi niezastąpionych!

Oczywiście,że nie ma ludzi niezastapionych i młode kobiety rzadko robia kariery. Bo jaką karierę moze zrobic laska po studiach z pustym cv? Ale młode kobiety budują cv i zdobywają doświadczenie. Na pierwszą lepszą pracę mogą liczyć w wieku ok 26lat +... nie wiem na jakim etapie zatrzymały się inne mamy, ale biorąc pod uwagę, że kobieta została mama po studiach, mając jakis staż ,lub kilka miesięcy pracy w zawodzie i zrobila siebie 6 lat przerwy na wychowanie dzieci, to zazwyczaj ma ona juz 30+ Kiedy planuje powrót do pracy i puste cv. Więc o jakiej pracy można mówić? Ciąg dalszy pracy za marne pieniądze jakie zarabiała przed ciążą, bo często wiedzę ma nieaktualną, a dziś pracodawcy mają wybujale wymagania. Do tego wyślą kobietę na tygodniowe szkolenie na drugi koniec Polski o ile przejdzie na rozmowie kwalifikacyjnej i zaczynają się schody z opieką na dzieci itd. 

Owszem, znam kobiety ktore były w domu nawet 8 lat. Moja znajoma rok temu wróciła do pracy w banku..przed porodem miała 8 lat doświadczenia, dostała znow prace w banku i kilka tygodni szkoleń zawodowych. Ale.miala start, a bez tego? Kasa, sekretarka, panienka z okienka... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie lubię swojej pracy albo może tak nie lubię współpracowników z pracy ciągle intrygi plotki. W domu odpoczywam do pracy zarobkowej chodzę tylko dla pieniędzy samorozwój można inaczej realizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karlajna
Dnia 10.07.2019 o 20:28, Gość Wytlumacz mi napisał:

Jak mozna odzyc w pracy? Chyba jak sie jest adorowana i ske flirtuje. Bo tak to nie wiem ....

Ja odzywam w pracy,nie dlatego że flirtuje czy też że jestem adorowana,tylko dlatego że praca mnie satysfakcjonuje chociaż tylko szyję na maszynie. Atmosfera jest bardzo dobra pomimo że pracuje na moim dziale 100 osób i mam bardzo wyrozumiale szefostwo. Praca to mój drugi dom. Lubię być matką w domu,ale w pracy 80% się śmieje i jestem wyluzowana.  Adoracje i flirty są dla nic wartych dziewczyn czy też kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×