Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Mateos94

Czy warto kochać?

Polecane posty

Witam wszystkich. Od dłuższego czasu śledzę to forum jednak nie udzielałem się w rozmowach, bo w sumie nie miałem nic ciekawego do powiedzenia. To mój pierwszy post. Dlatego też zdecydowałem założyć sobie tu konto.

Na wstępie dodam tylko, że niestety jestem typem romantyka. Niestety, bo takie osoby przeważnie mocno się angażują, a potem jeszcze bardziej cierpią. Ale mam też swoje zasady oraz szacunek do samego siebie i jeżeli widzę, że ktoś się bawi moją osobą to od razu takiego kogoś żegnam. A piszę o tym, ponieważ to nasza osobowość kształtuje nasz sposób patrzenia na świat, dlatego może czasami widzę więcej niż inni.

Często słyszę czy czytam, że jedna połówka zdradziła drugą. O ile tutaj każdego można posądzić o trolling, tak dobrze wiemy, że takie sytuacje były, są i będą. Sam znam niestety takie osoby, które zdradzają swoje drugie połówki. Nie ma reguły czy facet, czy kobieta. Nie podoba mi się to, że przyjęło się, że to kobiety tylko zdradzają. Faceci zdradzają równie często jak kobiety. Sam byłem w związkach zdradzany (na szczęście to juz daleka historia), ale sam bym nawet nie mógł o tym pomyśleć. Więc teoretycznie powinienem mieć nieco inne zdanie i w rzeczywistości takie miałem. Myślałem sobie czemu to spotyka mnie? Czemu to spoyka właśnie mnie? Jednak odkąd jestem singlem, częściej mam czas na spotkania ze znajomymi, imprezy itp i niestety nasza płeć w niczym przeciwnej płci nie ustępuje. Jesteśmy dokładnie tacy sami. Oczywiście nikogo nie generalizuję, bo są ludzie porządni i dużo też takich znam jednak zjawisko zdrady jest tutaj bardzo powszechne. Często takie osoby tłumaczą się alkoholem. Zwykle staram się nie wymądrzać, jeżeli sam czegoś nie doświadczyłem, ale w sprawie zdrady po alkoholu mogę się wypowiadać. Bo sam miałem okazję, niejedną jeszcze będąc w związku, gdzie byłem na jakieś imprezie bez swojej ukochanej. Nigdy nie uległem. Właśnie będąc w takim stanie jeszcze bardziej za nią teskniłem i myślałem o niej. A każdą laskę odprawiałem z kwitkiem. Nawet wtedy kiedy w moim związku nie działo sie najlepiej. Na drugi dzień kumple się dziwili, czemu "takiej zajebistej dupy nie zaliczylem". Może mogłem postąpić tak jak moje byłe postępowały, ale wiem, że jeżeli kocha się kogoś naprawdę to nawet alkohol nie spowoduje zdrady. Często też takie osoby tłumaczą się rutyną, codziennością, brakiem tego "czegoś" w związku. Czy nie lepiej jest po prostu szczerze porozmawiać z partnerem? Wytłumaczyć co jest źle, starać się to zmienić? Jeżeli partner naprawdę kocha to zrozumie to i będzie się starał zrobić wszystko, żeby było lepiej. Niestety w dzisiejszych czasach łatwiej przychodzą nam wyznania na fejsie niż szczera rozmowa z drugą osobą. Ludzie już zapomnieli jak się ze sobą rozmawia. Znam dziewczynę, która ma chłopaka. On za nią świata nie widzi, ona przy nim pokazuje jak bardzo go kocha, a na imprezach (oczywiście jak idzie sama) liże się z każdym poznanym facetem. Inna znajoma była z chłopakiem wiele miesięcy. Kochała go i świata poza nim nie widziała. A on traktował ją tylko jak egzamin, który można zaliczyć. A w międzyczasie flirtował i umawiał się z innymi laskami. 

Oczywiście każda historia jest inna. Ja też staram się od razu nie potępiać takich osób, jeżeli widzę ze naprawdę żałują. Staram się zrozumieć co wtedy nimi kierowało. Niektórzy np. są bardziej samotni w związkach niż bez, nie dostając poczucia bliskości i czułości od swoich partnerów szukają jej u innych. Ale tak jak wspomniałem podstawą jest przede wszystkim wspólna rozmowa. Długa i może nieprzyjemna ale konieczna jeżeli chce się uratować związek.

Inną sprawą jest jeżeli ktoś wykorzystuje upitą do nieprzytomności dziewczynę, albo kiedy szef zmusza sekretarkę do seksu grożąc dyscyplinarką. Słyszałem o sytuacjach kiedy partner w takich przypadkach wyrzuca kobietę z domu albo sam od niej odchodzi. Dla mnie ktoś taki jest największym jakiego można sobie wyobrazić egoistycznym frajerem, myślącym tylko o sobie. Nie zauważa dramatu swojej ukochanej. Ja pierwsze co bym zrobił to zaopiekował się ukochaną, okazał jej wsparcie, a następnie poszedłbym do tego zwyrodnialca i przy jego żonie i dzieciach obił mu pysk, żeby wiedziały jakiego mają wspaniałego tatusia. 

 

Ten post kieruję do wszystkich. Czy na tym świecie nie ma już żadnych wartości? Czy liczy się tylko kasa i seks? Nieważne z kim, nieważne gdzie? A co z wiernością? Miłością? Coraz bardziej zaczynam w nie wątpić widząc co robią ludzie dookoła... Też to widzicie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewqr

Kazdy znajdzie jakies usprawiedliwienie dla zdrady, myslisz, ze czyms sie roznisz? To popatrz sobie:

11 minut temu, Mateos94 napisał:

 

 

kiedy szef zmusza sekretarkę do seksu grożąc dyscyplinarką. Słyszałem o sytuacjach kiedy partner w takich przypadkach wyrzuca kobietę z domu albo sam od niej odchodzi. Dla mnie ktoś taki jest największym jakiego można sobie wyobrazić egoistycznym frajerem, myślącym tylko o sobie. Nie zauważa dramatu swojej ukochanej. Ja pierwsze co bym zrobił to zaopiekował się ukochaną, okazał jej wsparcie, a następnie poszedłbym do tego zwyrodnialca i przy jego żonie i dzieciach obił mu pysk, żeby wiedziały jakiego mają wspaniałego tatusia. 

 

 

prowo 🙂 ale tak sie nudze ze czytam wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Polecam zmienić środowisko z patologicznego na normalne. Jak chlop się wiąże z latawica która się lize z każdym to na jakiejś patoli ja musiał znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ...
1 godzinę temu, Mateos94 napisał:

Witam wszystkich. Od dłuższego czasu śledzę to forum jednak nie udzielałem się w rozmowach, bo w sumie nie miałem nic ciekawego do powiedzenia. To mój pierwszy post. Dlatego też zdecydowałem założyć sobie tu konto.

Na wstępie dodam tylko, że niestety jestem typem romantyka. Niestety, bo takie osoby przeważnie mocno się angażują, a potem jeszcze bardziej cierpią. Ale mam też swoje zasady oraz szacunek do samego siebie i jeżeli widzę, że ktoś się bawi moją osobą to od razu takiego kogoś żegnam. A piszę o tym, ponieważ to nasza osobowość kształtuje nasz sposób patrzenia na świat, dlatego może czasami widzę więcej niż inni.

Często słyszę czy czytam, że jedna połówka zdradziła drugą. O ile tutaj każdego można posądzić o trolling, tak dobrze wiemy, że takie sytuacje były, są i będą. Sam znam niestety takie osoby, które zdradzają swoje drugie połówki. Nie ma reguły czy facet, czy kobieta. Nie podoba mi się to, że przyjęło się, że to kobiety tylko zdradzają. Faceci zdradzają równie często jak kobiety. Sam byłem w związkach zdradzany (na szczęście to juz daleka historia), ale sam bym nawet nie mógł o tym pomyśleć. Więc teoretycznie powinienem mieć nieco inne zdanie i w rzeczywistości takie miałem. Myślałem sobie czemu to spotyka mnie? Czemu to spoyka właśnie mnie? Jednak odkąd jestem singlem, częściej mam czas na spotkania ze znajomymi, imprezy itp i niestety nasza płeć w niczym przeciwnej płci nie ustępuje. Jesteśmy dokładnie tacy sami. Oczywiście nikogo nie generalizuję, bo są ludzie porządni i dużo też takich znam jednak zjawisko zdrady jest tutaj bardzo powszechne. Często takie osoby tłumaczą się alkoholem. Zwykle staram się nie wymądrzać, jeżeli sam czegoś nie doświadczyłem, ale w sprawie zdrady po alkoholu mogę się wypowiadać. Bo sam miałem okazję, niejedną jeszcze będąc w związku, gdzie byłem na jakieś imprezie bez swojej ukochanej. Nigdy nie uległem. Właśnie będąc w takim stanie jeszcze bardziej za nią teskniłem i myślałem o niej. A każdą laskę odprawiałem z kwitkiem. Nawet wtedy kiedy w moim związku nie działo sie najlepiej. Na drugi dzień kumple się dziwili, czemu "takiej zajebistej dupy nie zaliczylem". Może mogłem postąpić tak jak moje byłe postępowały, ale wiem, że jeżeli kocha się kogoś naprawdę to nawet alkohol nie spowoduje zdrady. Często też takie osoby tłumaczą się rutyną, codziennością, brakiem tego "czegoś" w związku. Czy nie lepiej jest po prostu szczerze porozmawiać z partnerem? Wytłumaczyć co jest źle, starać się to zmienić? Jeżeli partner naprawdę kocha to zrozumie to i będzie się starał zrobić wszystko, żeby było lepiej. Niestety w dzisiejszych czasach łatwiej przychodzą nam wyznania na fejsie niż szczera rozmowa z drugą osobą. Ludzie już zapomnieli jak się ze sobą rozmawia. Znam dziewczynę, która ma chłopaka. On za nią świata nie widzi, ona przy nim pokazuje jak bardzo go kocha, a na imprezach (oczywiście jak idzie sama) liże się z każdym poznanym facetem. Inna znajoma była z chłopakiem wiele miesięcy. Kochała go i świata poza nim nie widziała. A on traktował ją tylko jak egzamin, który można zaliczyć. A w międzyczasie flirtował i umawiał się z innymi laskami. 

Oczywiście każda historia jest inna. Ja też staram się od razu nie potępiać takich osób, jeżeli widzę ze naprawdę żałują. Staram się zrozumieć co wtedy nimi kierowało. Niektórzy np. są bardziej samotni w związkach niż bez, nie dostając poczucia bliskości i czułości od swoich partnerów szukają jej u innych. Ale tak jak wspomniałem podstawą jest przede wszystkim wspólna rozmowa. Długa i może nieprzyjemna ale konieczna jeżeli chce się uratować związek.

Inną sprawą jest jeżeli ktoś wykorzystuje upitą do nieprzytomności dziewczynę, albo kiedy szef zmusza sekretarkę do seksu grożąc dyscyplinarką. Słyszałem o sytuacjach kiedy partner w takich przypadkach wyrzuca kobietę z domu albo sam od niej odchodzi. Dla mnie ktoś taki jest największym jakiego można sobie wyobrazić egoistycznym frajerem, myślącym tylko o sobie. Nie zauważa dramatu swojej ukochanej. Ja pierwsze co bym zrobił to zaopiekował się ukochaną, okazał jej wsparcie, a następnie poszedłbym do tego zwyrodnialca i przy jego żonie i dzieciach obił mu pysk, żeby wiedziały jakiego mają wspaniałego tatusia. 

 

Ten post kieruję do wszystkich. Czy na tym świecie nie ma już żadnych wartości? Czy liczy się tylko kasa i seks? Nieważne z kim, nieważne gdzie? A co z wiernością? Miłością? Coraz bardziej zaczynam w nie wątpić widząc co robią ludzie dookoła... Też to widzicie? 

Mam dokładnie takie same odczucia... Świat idzie w coraz gorszym kierunku, wartości zaczynają tracić znaczenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość ewqr napisał:

Kazdy znajdzie jakies usprawiedliwienie dla zdrady, myslisz, ze czyms sie roznisz? To popatrz sobie:

prowo 🙂 ale tak sie nudze ze czytam wszystko

Nie. Widocznie nigdy nie byłeś w sytuacji, kiedy nie miales czasu nawet pomyśleć. Ta sytuacja to taki przykład, ponieważ jak napisałem nie każdego potępiam. Takie osoby nie myślą racjonalnie i są pod presją. Bo to niczym się wówczas nie różni od gwałtu. Ale tak jak napisałem każda sytuacja jest inna i na to składa się wiele czynników. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Polecam zmienić środowisko z patologicznego na normalne. Jak chlop się wiąże z latawica która się lize z każdym to na jakiejś patoli ja musiał znaleźć.

Ja na szczęście nie mam z nią wiele wspólnego, ale podalem przykład. Moje byle tez były niby z porządnych domów, znajomi na poziomie itp a potem się okazało, że wgl ich nie znam. Niektóre osoby potrafią sie dobrze maskować. Może gdybyśmy mieli wspólnych znajomych to szybciej poznalbym o nich prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×