Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gosc

Koledzy z klasy izoluja syna od siebie jak mu pomoc

Polecane posty

Gość Gosc
4 godziny temu, Gość H cy g napisał:

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To musi być prowo. Nie uwierzę, że przez cztery lata matka nie zorientowała się, że dziecko jest w klasie odrzucone i nie ma kolegów/koleżanek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

To musi być prowo. Nie uwierzę, że przez cztery lata matka nie zorientowała się, że dziecko jest w klasie odrzucone i nie ma kolegów/koleżanek.

Dlaczego prowo? Może w te wakacje coś się stało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość wanda napisał:

Dlaczego prowo? Może w te wakacje coś się stało?

Tak. Na pewno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorka

Jestem i dziękuję za opinie. Co do syna to nie jest nieśmiały, ma swoje zainteresowania potrafi ciekawie opowiadać  uczy się dobrze  itp.. Nie śmierdzi jesteśmy normalna rodzina jedyne co przychodzi mi do głowy to to że syn jest słaby z wf, u. Jak na swój wiek jest wysoki szczupły ale jakiś taki powolny jeśli chodzi o biegi, grę w piłkę itp.... Zmiana szkoły byłaby ciężkim rozwiązaniem bo mieszamy na wiosce i wiązał y się to z dojazdami ok 10 km. Do klasy chodzą dzieci z trzech pobliskich wiosek  z tej gdzie jest szkoła dzieci są bardzo zzyte ale to pewno dlatego że wszystkie mieszkają blisko siebie. Nasz syn ma jednego kolegi z którym się koleguje ale mieszkamy kawałek od  siebie więc też nie widuja się co dzień. Akurat tak się składa że wszyscy chłopacy prócz syna i jego kolei są z tamtej wioski. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
2 minuty temu, Gość Autorka napisał:

Jestem i dziękuję za opinie. Co do syna to nie jest nieśmiały, ma swoje zainteresowania potrafi ciekawie opowiadać  uczy się dobrze  itp.. Nie śmierdzi jesteśmy normalna rodzina jedyne co przychodzi mi do głowy to to że syn jest słaby z wf, u. Jak na swój wiek jest wysoki szczupły ale jakiś taki powolny jeśli chodzi o biegi, grę w piłkę itp.... Zmiana szkoły byłaby ciężkim rozwiązaniem bo mieszamy na wiosce i wiązał y się to z dojazdami ok 10 km. Do klasy chodzą dzieci z trzech pobliskich wiosek  z tej gdzie jest szkoła dzieci są bardzo zzyte ale to pewno dlatego że wszystkie mieszkają blisko siebie. Nasz syn ma jednego kolegi z którym się koleguje ale mieszkamy kawałek od  siebie więc też nie widuja się co dzień. Akurat tak się składa że wszyscy chłopacy prócz syna i jego kolei są z tamtej wioski. 

To piąta klasa? Wcześniej też nie był lubiany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu
8 minut temu, Gość wanda napisał:

To piąta klasa? Wcześniej też nie był lubiany?

Ty serio jakas ograniczona jestes. Przeciez autorka Ci napisala. Dzieciaki z klasy sa z jednej wioski, tworza jedna spolecznosc, syn autorki jest "obcy" na dodatek nie dorownuje dzieciakom z klasy na wf, przy grze druzynowej jest zapewne wybierany do grupy jako ostatni, bo im nie dorownuje. Skoro jest "zakala" druzyny, nie aklimatyzuje sie z dzieciakami podczas zabawy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
1 minutę temu, Gość Gosciu napisał:

Ty serio jakas ograniczona jestes. Przeciez autorka Ci napisala. Dzieciaki z klasy sa z jednej wioski, tworza jedna spolecznosc, syn autorki jest "obcy" na dodatek nie dorownuje dzieciakom z klasy na wf, przy grze druzynowej jest zapewne wybierany do grupy jako ostatni, bo im nie dorownuje. Skoro jest "zakala" druzyny, nie aklimatyzuje sie z dzieciakami podczas zabawy. 

Przynajmniej wiem co to jest kultura wypowiedzi, a Ty jedyne co potrafisz, to kogoś obrażać. To autorka dopiero zauważyła, że syn ma problemy z rówieśnikami w klasie? Przypominam, że jest w piątej klasie, a nie zmieniał szkoły, więc to naprawdę dziwna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu

Asymiluje , - tego slowa mi braklo, na aklimatyzowac, chociaz na upartego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Gosciu napisał:

Ty serio jakas ograniczona jestes. Przeciez autorka Ci napisala. Dzieciaki z klasy sa z jednej wioski, tworza jedna spolecznosc, syn autorki jest "obcy" na dodatek nie dorownuje dzieciakom z klasy na wf, przy grze druzynowej jest zapewne wybierany do grupy jako ostatni, bo im nie dorownuje. Skoro jest "zakala" druzyny, nie aklimatyzuje sie z dzieciakami podczas zabawy. 

łał, możesz pisać porady dla pani domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
6 minut temu, Gość Gosciu napisał:

Ty serio jakas ograniczona jestes. Przeciez autorka Ci napisala. Dzieciaki z klasy sa z jednej wioski, tworza jedna spolecznosc, syn autorki jest "obcy" na dodatek nie dorownuje dzieciakom z klasy na wf, przy grze druzynowej jest zapewne wybierany do grupy jako ostatni, bo im nie dorownuje. Skoro jest "zakala" druzyny, nie aklimatyzuje sie z dzieciakami podczas zabawy. 

W sportach tak już jest, że wybierasz najpierw najlepszych zawodników. Po drugie znam wiele osób, które były delikatnie mówiąc mało wysportowane, ale mimo wszystko te dzieciaki miały kolegów i koleżanki. No i jednak ma jakiegoś kolegę, więc nie jest tak źle. Lepiej mieć 1 prawdziwego przyjaciela, niż 10 znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu
5 minut temu, Gość wanda napisał:

Przynajmniej wiem co to jest kultura wypowiedzi, a Ty jedyne co potrafisz, to kogoś obrażać. To autorka dopiero zauważyła, że syn ma problemy z rówieśnikami w klasie? Przypominam, że jest w piątej klasie, a nie zmieniał szkoły, więc to naprawdę dziwna sprawa.

No i co ze dopiero teraz. Przeciez pisze wyraznie ze ma jednego kolege z klasy a inne dzieciaki sa z jednej wioski - wiec tworza jedna spolecznosc. To poniekad naturalne ze " obcego" beda mieli na dystans, a skoro jest drugi chlopak, kompan do pogadanki na przerwie to nie ma klopotu, bo dwaj chlopcy stworzyli taka grupke ,o ktorej wczesniej juz wspomniano w tym temacie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość wanda napisał:

W sportach tak już jest, że wybierasz najpierw najlepszych zawodników. Po drugie znam wiele osób, które były delikatnie mówiąc mało wysportowane, ale mimo wszystko te dzieciaki miały kolegów i koleżanki. No i jednak ma jakiegoś kolegę, więc nie jest tak źle. Lepiej mieć 1 prawdziwego przyjaciela, niż 10 znajomych.

Dokładnie. Moja córka. Rosła strasznie szybko i koordynacja nie nadążała. W większości gier drużynowych była wybierana przedostatnia. Ale poza tym bardzo lubiana, dużo serdecznych przyjaźni, a jest już w liceum i przetrwały. Dlatego ja nie wierzę w takie tematy, że matka przez cztery lata nie widzi, że jest problem, bo takie rzeczy widać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
6 minut temu, Gość Gosciu napisał:

No i co ze dopiero teraz. Przeciez pisze wyraznie ze ma jednego kolege z klasy a inne dzieciaki sa z jednej wioski - wiec tworza jedna spolecznosc. To poniekad naturalne ze " obcego" beda mieli na dystans, a skoro jest drugi chlopak, kompan do pogadanki na przerwie to nie ma klopotu, bo dwaj chlopcy stworzyli taka grupke ,o ktorej wczesniej juz wspomniano w tym temacie,

Tylko ci dwaj chłopcy do tej szkoły chodzą od samego początku, więc mieli czas żeby się zaprzyjaźnić z innymi dziećmi. No ale skoro ma kolegę, to w sumie nie rozumiem w czym problem. Jeden czy dwóch kolegów starczy, w klasie nie wszyscy się ze sobą przyjaźnią, więc nie jest źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu
1 minutę temu, Gość wanda napisał:

Tylko ci dwaj chłopcy do tej szkoły chodzą od samego początku, więc mieli czas żeby się zaprzyjaźnić z innymi dziećmi. No ale skoro ma kolegę, to w sumie nie rozumiem w czym problem. Jeden czy dwóch kolegów starczy, w klasie nie wszyscy się ze sobą przyjaźnią, więc nie jest źle.

mieszkasz w miescie prawda? Nie masz zielonego pojecia jak dzialaja wiejskie spolecznosci. Nawet nowa zona chlopaka ze wsi, traktowana jest z poczatku jak intruz. Nowi sasiedzi to intruzi. Dopiero po latach ludzie oswajaja sie z "nowymi" albo ci "nowi"zawsze beda obcy. Skoro chlopcy mieli siebie, niekoniecznie musieli probowac szukac adoracji w srod innych w klasie. Sobie sami wystarczali.

Ten drugi chlopak jest np dobry w noge, obronil kilka goli na wf i to starczy by lubic go bardziej niz niedorajde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Autorko pogadaj z synem jak zacznie się szkoła jak tam w szkole podpytaj może coś Ci się rozjaśnia. Mam dużo młodszego brata i miał podobny problem. Zachodzilismy w głowę gdzie leży problem. Brat w domu super chłopak. Wyszło gdy pojechał na kilkudniowa wycieczkę, mama zadzwoniła do niego i gdy rozmawiali reszta dzieciaków coś tam psocila i brat zaczął na nich krzyczeć. Mama mówiła że ja to przerazilo w jaki sposób to robił. Przyjechał i odbył sporo rozmów z mamą, pokazywali sumy mu przykłady jak to jest gdy ktoś krzyczy i czy fajnie by się czuł gdyby na niego krzyczeli. Nie od razu przyniosło to efekt ale gdy widział że zyskuje kolegów zaczol bardziej świadomie się zachowywać i bylo ok. Czasami drobiazg potrafi popsuć relacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
27 minut temu, Gość Gosciu napisał:

mieszkasz w miescie prawda? Nie masz zielonego pojecia jak dzialaja wiejskie spolecznosci. Nawet nowa zona chlopaka ze wsi, traktowana jest z poczatku jak intruz. Nowi sasiedzi to intruzi. Dopiero po latach ludzie oswajaja sie z "nowymi" albo ci "nowi"zawsze beda obcy. Skoro chlopcy mieli siebie, niekoniecznie musieli probowac szukac adoracji w srod innych w klasie. Sobie sami wystarczali.

Ten drugi chlopak jest np dobry w noge, obronil kilka goli na wf i to starczy by lubic go bardziej niz niedorajde.

Akurat mieszkam na wsi i sama byłam takim dojeżdżającym dzieckiem i nie było tak tragicznie jak piszesz. To skoro wystarczał mu jeden kolega, to w czym kłopot? Nie można za wszystko winić otoczenia, bo to niedorzeczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
24 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Autorko pogadaj z synem jak zacznie się szkoła jak tam w szkole podpytaj może coś Ci się rozjaśnia. Mam dużo młodszego brata i miał podobny problem. Zachodzilismy w głowę gdzie leży problem. Brat w domu super chłopak. Wyszło gdy pojechał na kilkudniowa wycieczkę, mama zadzwoniła do niego i gdy rozmawiali reszta dzieciaków coś tam psocila i brat zaczął na nich krzyczeć. Mama mówiła że ja to przerazilo w jaki sposób to robił. Przyjechał i odbył sporo rozmów z mamą, pokazywali sumy mu przykłady jak to jest gdy ktoś krzyczy i czy fajnie by się czuł gdyby na niego krzyczeli. Nie od razu przyniosło to efekt ale gdy widział że zyskuje kolegów zaczol bardziej świadomie się zachowywać i bylo ok. Czasami drobiazg potrafi popsuć relacje

O dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moco

Zamierzchle czasy, teraz jest pewnie inaczej, ale pamietam, jak sie w szkole, chyba kolo 4-5 klasy zacząl wf na serio, przyszedl wuefista, zaczely sie gry druzynowe. Ja mialam okulary i paniczny strach przed pilką.Zawsze mnie wybierali na koncu. W czase takiego wybierania czułam sie bardzo podle (choc nie bylam nielubiana) , co wiecej, utwierdzilam sie w w tym,ze jestem do niczego i juz kompletnie sie nie staralam, nie tylko w pilke, ale w ogole w wfie. Jeden wielki kompleks. Mysle, ze dla chlopaka musi byc to znacznie gorsze. Szczęsciem  w starszej klasie pzreyszla nowa pani wfistka, ktora stawiala na gimnastyke, w tym akurat bylam dobra. Oprocz skokow przez kozla, kolejny dramat...Tak sobie mysle z perspektywy o tym, ile dzieciakow czulo sie w szkole fatalnie z powodu wymagan na wf, pzreciez chodzi o to,zeby polubily ruch i cwiczenia, a jest na odwrot. Ja dopiero po skonczeniu szkoly go  polubilam, jestem wysportowana nie gorzej od innych kobiet w moim wieku - a w szkole byłam łamagą - przykre.

Moze zapisz syna np na dżudo - tam nie trzeba wielkiej kondycji, moze na pływanie ( choc nie wiem, jak z tym na wsi), moze potrenuje w domu, uwierzyłby w siebie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
5 minut temu, Gość moco napisał:

Zamierzchle czasy, teraz jest pewnie inaczej, ale pamietam, jak sie w szkole, chyba kolo 4-5 klasy zacząl wf na serio, przyszedl wuefista, zaczely sie gry druzynowe. Ja mialam okulary i paniczny strach przed pilką.Zawsze mnie wybierali na koncu. W czase takiego wybierania czułam sie bardzo podle (choc nie bylam nielubiana) , co wiecej, utwierdzilam sie w w tym,ze jestem do niczego i juz kompletnie sie nie staralam, nie tylko w pilke, ale w ogole w wfie. Jeden wielki kompleks. Mysle, ze dla chlopaka musi byc to znacznie gorsze. Szczęsciem  w starszej klasie pzreyszla nowa pani wfistka, ktora stawiala na gimnastyke, w tym akurat bylam dobra. Oprocz skokow przez kozla, kolejny dramat...Tak sobie mysle z perspektywy o tym, ile dzieciakow czulo sie w szkole fatalnie z powodu wymagan na wf, pzreciez chodzi o to,zeby polubily ruch i cwiczenia, a jest na odwrot. Ja dopiero po skonczeniu szkoly go  polubilam, jestem wysportowana nie gorzej od innych kobiet w moim wieku - a w szkole byłam łamagą - przykre.

Moze zapisz syna np na dżudo - tam nie trzeba wielkiej kondycji, moze na pływanie ( choc nie wiem, jak z tym na wsi), moze potrenuje w domu, uwierzyłby w siebie,

A myślisz, że dziecko które ma najgorsze oceny np. z polskiego czy z matematyki nie czuje się źle? Też jest mu przykro. Dzieciom trzeba tłumaczyć, że może z wf jest kiepskie, ale z innych dziedzin jest niezłe. Nikt nie musi być dobry ze wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmoo

A myślisz, że dziecko które ma najgorsze oceny np. z polskiego czy z matematyki nie czuje się źle? Też jest mu przykro. Dzieciom trzeba tłumaczyć, że może z wf jest kiepskie, ale z innych dziedzin jest niezłe. Nikt nie musi być dobry ze wszystkiego.

x

Racja  tyle,ze do polskiego czy matematyki mozna przysiąśc i sie nauczyć. . A jak wycwiczyc w domu skakanie przez kozla czy skok wzwy?. Ja czulam swoja kompletna bezradnosc i to mnie najgorzej dołowało.Pamietam ,ze ukladalam sobie w domu ksiązki na podłodze i markowałam chodzenie po równoważni. Z matematyki mozna miec opinie lenia, a z wf łamagi - dzieci sa bardziej okrutne wobec tych drugich,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu
26 minut temu, Gość wanda napisał:

A myślisz, że dziecko które ma najgorsze oceny np. z polskiego czy z matematyki nie czuje się źle? Też jest mu przykro. Dzieciom trzeba tłumaczyć, że może z wf jest kiepskie, ale z innych dziedzin jest niezłe. Nikt nie musi być dobry ze wszystkiego.

Ady idz ze juz spac, patrz ktora godzina.

Moze z niewyspania tak masz. Dziewczyba pisze ze czula sie podle gdy ostatnia byla wybierana do druzyny , a ty jej na to ze nie ze wszystkiego trzeba byc dobrym. :D owszem, z matematyki te ma c lufy, ale ile lekcji w roku z gra druzynowa, a ile prac grupowych na matematyce? I ile uczniow w klasie gorzej radzacych sobie z matma, a ile z wf.

o tym winieniu otoczenia.. nawet nic sensownego chyba nie wymysle , bo twoja odpowiedz to szczyt bezmyslnosci w kontekscie tego co wiesz. Twoje " o dokladnie" przypieczetowalo twoja bezmyslnosc, przeciez juz wiesz w czym klopot.

wandzia, piszesz jakbys miala 60 lat i spadl juz ci poziom swiadomosci :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
3 minuty temu, Gość Gosciu napisał:

Ady idz ze juz spac, patrz ktora godzina.

Moze z niewyspania tak masz. Dziewczyba pisze ze czula sie podle gdy ostatnia byla wybierana do druzyny , a ty jej na to ze nie ze wszystkiego trzeba byc dobrym. :D owszem, z matematyki te ma c lufy, ale ile lekcji w roku z gra druzynowa, a ile prac grupowych na matematyce? I ile uczniow w klasie gorzej radzacych sobie z matma, a ile z wf.

o tym winieniu otoczenia.. nawet nic sensownego chyba nie wymysle , bo twoja odpowiedz to szczyt bezmyslnosci w kontekscie tego co wiesz. Twoje " o dokladnie" przypieczetowalo twoja bezmyslnosc, przeciez juz wiesz w czym klopot.

wandzia, piszesz jakbys miala 60 lat i spadl juz ci poziom swiadomosci :D

Nie dziwię się, że nie miałaś koleżanek, bo z Tobą nie można porozmawiać, tych Twoich przytyk już mam dość. Może piszę jakbym miała 60 lat, ty za to piszesz jak kompletna ofiara losu, która źródło swoich problemów upatruje w innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
9 minut temu, Gość mmmoo napisał:

A myślisz, że dziecko które ma najgorsze oceny np. z polskiego czy z matematyki nie czuje się źle? Też jest mu przykro. Dzieciom trzeba tłumaczyć, że może z wf jest kiepskie, ale z innych dziedzin jest niezłe. Nikt nie musi być dobry ze wszystkiego.

x

Racja  tyle,ze do polskiego czy matematyki mozna przysiąśc i sie nauczyć. . A jak wycwiczyc w domu skakanie przez kozla czy skok wzwy?. Ja czulam swoja kompletna bezradnosc i to mnie najgorzej dołowało.Pamietam ,ze ukladalam sobie w domu ksiązki na podłodze i markowałam chodzenie po równoważni. Z matematyki mozna miec opinie lenia, a z wf łamagi - dzieci sa bardziej okrutne wobec tych drugich,

Ale to do wszystkiego trzeba mieć predyspozycje, niestety tak już jest. Matematyki też nie wyćwiczysz, ja byłam z tego kiepska.:) Dzieci są złośliwe, ale dorośli również. Hejt to zjawisko powszechne. Poza tym dziecku najlepiej tak tłumaczyć, że każdy może mieć predyspozycje do innych rzeczy i myślę, że w ten sposób trzeba budować w dziecku poczucie wartości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu
3 minuty temu, Gość wanda napisał:

Nie dziwię się, że nie miałaś koleżanek, bo z Tobą nie można porozmawiać, tych Twoich przytyk już mam dość. Może piszę jakbym miała 60 lat, ty za to piszesz jak kompletna ofiara losu, która źródło swoich problemów upatruje w innych.

kojarzysz mi sie z takim moherowym mur-betonem, ktory " nikt mi nie wmowi ze biale jest biale"  naprawde masz bardzo plytkie myslenie i nie wiazesz faktow. Przeciez autorja napisala w czym klopot,a ty nachalnie probujesz wmowic ze problem z dzieciakiem. No tak ,dzieciak ma problem z wf, ale ma kolege z klasy z ktorym sie kumpluje, cala reszta dzieciakow to jedna wioska. Dom obok domu i zapewne spedzaja ze soba mnustwo czasu po za szkola, sa zzyci. Nie dziwne ze dwoje uczniow z innej wsi jest jakby na uboczu klasy.

A moje problemy w szkole byly wywolane przez chorobliwa niesmialosc i byly sugestia nin autorka dopowiedziala o problemie, ktorego etnologia jest banalna. Moja niesmialosc byla wywolana przez toksyczna matke i tu tez problem jest banalny, bo gdy matka przestala mnie tlamsic, powolutku odzyskalam wlasne ja,juz w 3 gimnazjum, juz w LO. To tez byla sugestia ze byc moze probkem dziecka jest w czyms co go "uciska" no i poniekad mialam racje, uciska wf.

PS. Mmmoo Tez przydzedl mi do glowy jakis sport pozalekcyjny, akurat karate , zamias judo, ale na wsi moze byc ciezko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
3 minuty temu, Gość Gosciu napisał:

kojarzysz mi sie z takim moherowym mur-betonem, ktory " nikt mi nie wmowi ze biale jest biale"  naprawde masz bardzo plytkie myslenie i nie wiazesz faktow. Przeciez autorja napisala w czym klopot,a ty nachalnie probujesz wmowic ze problem z dzieciakiem. No tak ,dzieciak ma problem z wf, ale ma kolege z klasy z ktorym sie kumpluje, cala reszta dzieciakow to jedna wioska. Dom obok domu i zapewne spedzaja ze soba mnustwo czasu po za szkola, sa zzyci. Nie dziwne ze dwoje uczniow z innej wsi jest jakby na uboczu klasy.

A moje problemy w szkole byly wywolane przez chorobliwa niesmialosc i byly sugestia nin autorka dopowiedziala o problemie, ktorego etnologia jest banalna. Moja niesmialosc byla wywolana przez toksyczna matke i tu tez problem jest banalny, bo gdy matka przestala mnie tlamsic, powolutku odzyskalam wlasne ja,juz w 3 gimnazjum, juz w LO. To tez byla sugestia ze byc moze probkem dziecka jest w czyms co go "uciska" no i poniekad mialam racje, uciska wf.

PS. Mmmoo Tez przydzedl mi do glowy jakis sport pozalekcyjny, akurat karate , zamias judo, ale na wsi moze byc ciezko.

Za to Ty wszystko wiesz najlepiej, ja przynajmniej nikogo nie obrażam. Dla mnie, że ma jednego kolegę w klasie to zupełnie normalne i nie musi na siłę starać się żeby lubili go wszyscy. Ja chodziłam do szkoły na wsi, dojeżdżałam i wcale tak to nie wyglądało. I moja najlepsza przyjaciółka była z innej wsi niż moja. Nie musisz się tłumaczyć ze swojego życia, wielu ludzi ma ciężkie przejścia, tylko nie wszyscy o tym mówią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciu

Mnostwo, kiedys przyjdzie dzien ze napisze poprawnie.

A matematyke wycwiczysz, widocznie nie trafilas na dobrego nauczyciela, po za margilalnymi przypadkami dyskalkuli, to zwykle niedouczenie, i nawarstwienie sie zaleglosci. Matematyka to tylko 10 cyfr, wystarczy wiedziec co z nimi zrobic. To jak pieczenie ciasta drozdzowego. Jeden blad na poczatku i wyjdzie zakalec.

Nie kazda klasa musi byc taka jak twoja! I ja sie nie tlumacze, to byla SUGESTIA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wanda
Przed chwilą, Gość Gosciu napisał:

Mnostwo, kiedys przyjdzie dzien ze napisze poprawnie.

A matematyke wycwiczysz, widocznie nie trafilas na dobrego nauczyciela, po za margilalnymi przypadkami dyskalkuli, to zwykle niedouczenie, i nawarstwienie sie zaleglosci. Matematyka to tylko 10 cyfr, wystarczy wiedziec co z nimi zrobic. To jak pieczenie ciasta drozdzowego. Jeden blad na poczatku i wyjdzie zakalec.

Nie kazda klasa musi byc taka jak twoja! I ja sie nie tlumacze, to byla SUGESTIA!

Po prostu byłam kiepska z matematyki i tyle. Inni mieli lepsze oceny niż ja. Nie każda klasa musi być taka jak moja, to prawda. Zresztą ja nie napisałam, że wszyscy byli moi przyjaciółmi, bo trzymałam się dosłownie z 3 osobami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Wychowujecie takie p i z d y życiowe od małego pod kloszem, a później się dziwicie,że nikt waszych pierdół nie lubi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

wait, jeśli w tej grupie są absolutnie wszyscy z klasy poza synem autorki to logiczne, że autorka powinna wyciągnąć od syna co nabroił społeczenie, a nie po lewacku wymuszać tolerancję. 

ja tez bywało, że nie byłam zapraszana przez "eltę" w klasie, ale nigdy nie byłam wyrzucana na margines sama

raz w podstawówce, może jeden semestr, byłam aktywnie nielubiana przez większość cześć dzieci, ale to tylko dlatego, że po traumie przedszkolnej (wyrwanie z domu itd.) podchodziłam do ludzi jak do jeża, wywyższałam się, chciałam być zauważana tylko przez nauczycielki itd. więc coś ponad zwykłą nieśmiałość. gdy tylko zmieniłam te zachowanie wiele z tych brylujących dzieci zostało moimi dobrymi znajomymi na tamten okres, choć nadal byłam szarą myszką

nieśmiałym jest ciężko, ale żeby zostać poddany jako jedyny ostracyzmowi to przykro mi, ale syn autorki będzie muszał coś zmienić, pokazać im jakąś swoją wartość, wiadomo, że nie żebrać o atencję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×