Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zmartwiona

Kryzys po 19 latach razem?

Polecane posty

Gość Zmartwiona
1 godzinę temu, Gość Ktoś napisał:

Moim zdanie tryb zycia, jaki prowadzicie, może zabic najlepszy zwiazek. Jestescie 10 lat po studiach, ja rozumiem chcieliście pobudowac dom, udalo sie i para zeszla. Czas zwolnić albo ..

Jeżeli jestescie dobrzy to nazwiska juz macie. A w praktyce i tak bedziecie mozolnie budować swoja kancelarie. 

Zdecydujcie sie albo teraz zaczynacie na wlasny rachunek i wtedy takie poświęcenie ma sens albo dalej dorabiacie Twoich rodzicow ale zwalniacie i zaczynacie normalnie żyć - wspolne wyjścia do teatru, częstsze wypady, kolacje przy swiecach, wspolne oglądanie filmow, gotowanie ze znajomymi, kurs tańca itd itp. W zyciu  musi byc równowaga.

Nie siedzisz w glowie męża, nawet nie wiesz czy jemu takie zycie jak teraz odpowiada. Kupuje Ci ciuchy w jakich chciałby Cie widzieć, to powinno dac Ci do myślenia. 

W planie mamy założenie swojej praktyki od stycznia. Jeślo chodzi o praktyke moich rodziców - mamy udziały, ale to nie jest to co chcemy od życia, rodzice nie dorabiają się na nas, wręcz przeciwnie - pomogli w budowie domu, wcześniej kupili mieszkanie. 

19 minut temu, Gość Ktoś napisał:

Fizycznie niekoniecznie, moze być tak jak autorka pisze, że zwyczajnie nie ma na to czasu. Ale mentalnie najprawdopodobniej tak, i to nie musi byc zwiazane z konkretna osoba. 

Do tego dochodzi jeszcze praca u teściów. Troche to dziwne, że po dziesięciu latach on i ona nie  sa wspólnikiami a zwyklym pracownikami ktorzy wciaz pracuja na swoje nazwisko. Dla ambitnego faceta to tez może byc frustrujace, koledzy z roku robia karierę a on wciaz  teściów dorabia.

I na koniec kwestia dziecka. Facet cztery lata temu wspomnial, ona go zbyla i zadowolona. O ile nie ma zadnych niezaleznych przeszkód zdrowotnych to taka decyzja nie powinna byc jednostronna i dla dobra zwiazku nalezaloby ja odmówić. Zaznaczam, że nie uważam, że dziecko jest konieczne i daje gwarancje udanego zwiazku. Chodzi mi o to, że autorka mocno koncentruje sie na swoich wyobrazeniach, oczekiwaniach a nie uwzględnia potrzeb meza, tak jakby zakladala, że skoro nie mowi i seks uprawia to jemu wszystko.pasuje.

 

10 lat po studiach, trochę mniej po aplikacji. Kwestia dziecka - temat przegadany, decyzja była wspólna.

Dziękuje za Twoją wiadomość, jest pomocna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona

Z racji chwili wolnego chciałabym Wam coś napisać. Odważe się. To nie jest tak, że nie chce dziecka, bo chce. Ale panicznie boje się odpowiedzialności. Jestem dzieckiem wychowanym przez opienkunki, bo rodziców nie było. Teraz myśle, że posiadanie dzieci było częścią ich planu, co by ludzie nie pytali, zróbmy sobie dwójke, najlepiej parke, żeby pasowało. No i jesteśmy. Wziełam ślub dosyć wcześnie (jak na moje standardy), bo potrzebowałam miłości, stabilizacji, mój mąż chciał tego samego. Mój brat również wziął ślub wcześnie i dosyć szybko został tatą. Nie mam odpowiedniego wzorca mamy, dlatego boje się popełniania błędów, które popełnili moi rodzice. Ten nasz dom był naszym marzeniem. Ostro pracowaliśmy, aby wybudować dom i zachować mieszkanie, jako zabezpieczenie na przyszłość lub dla naszego dziecka. Odwlekam moment macierzyństwa. Mój mąż o wszystkim doskonale wie. 

Druga sprawa jeśli coś przeszkadza mojemu mężowi w naszym związku, czemu nie powiedział? Przecież mówi o wszystkim. 

Kiedyś usłyszałam od znajomej, że mąż byłby nikim bez kariery u teścia. Czy to prawda? Nie wiem. Jest bardzo dobry, a ja nigdy nie myśle takimi kategoriami. Pracujemy pod swoimi nazwiskami. W styczniu (o ile wszystko będzie dobrze) pójdziemy na swoje. Nie z braku pieniędzy, nie z powodu rodziców, a dla siebie. Tego chcemy, chcemy zrobić coś razem i sami.

Co do tej ...enki - co powinno dać mi do myślenia? Bo nie wiem czy dobrze zinterpretowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość Gość napisał:

Nie rozumiem Jak można powiedzieć żonie Że ubiera się nudno. 

A ja nie rozumiem jak można nie powiedzieć jeżeli faktycznie tak jest.  Jeżeli twój mąż np ubrałby się w coś w czym by co się nie podobał to byś mu tego nie powiedziała? 

Może autorka ubiera się typowo jak do biura cały czas i tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona
7 minut temu, Gość Gość napisał:

A ja nie rozumiem jak można nie powiedzieć jeżeli faktycznie tak jest.  Jeżeli twój mąż np ubrałby się w coś w czym by co się nie podobał to byś mu tego nie powiedziała? 

Może autorka ubiera się typowo jak do biura cały czas i tyle. 

Oj tak, ja jestem do bólu klasyczna, ołówkowe spódnice, proste ...enki, białe koszule. W mojej szafie nie znajdziesz ostrych kolorów. Dzisiaj zamówiłam sportową bluze na wyjazd w kolorze...szarym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość Zmartwiona napisał:

Oj tak, ja jestem do bólu klasyczna, ołówkowe spódnice, proste ...enki, białe koszule. W mojej szafie nie znajdziesz ostrych kolorów. Dzisiaj zamówiłam sportową bluze na wyjazd w kolorze...szarym. 

Ja swego czasu też głównie takie ubrania miałam (jak zaczęłam pracować w banku),  ale potem na zakupy zaczal chodzic ze mna moj aktualny mąż (wtedy jeszcze "niemąż") i w sumie dobrze na tym wyszłam- teraz mam już tylko parę biurowych ubrań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17 minut temu, Gość Zmartwiona napisał:

Ten nasz dom był naszym marzeniem. Ostro pracowaliśmy, aby wybudować dom i zachować mieszkanie, jako zabezpieczenie na przyszłość lub dla naszego dziecka.

To mieszkanie czyje było przed ślubem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona
2 minuty temu, Gość gość napisał:

To mieszkanie czyje było przed ślubem?

Mieszkanie zostało kupione po ślubie. 

4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Ja swego czasu też głównie takie ubrania miałam (jak zaczęłam pracować w banku),  ale potem na zakupy zaczal chodzic ze mna moj aktualny mąż (wtedy jeszcze "niemąż") i w sumie dobrze na tym wyszłam- teraz mam już tylko parę biurowych ubrań.

Mąż ma garnitury w krate, kolorowe krawaty. Ja takich nie posiadam. Ubrania typu sobotnie zakupy mam już normalne -zwykłe spodnie, swetry, ale wszystko w stonowanych barwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
14 minut temu, Gość Zmartwiona napisał:

Mieszkanie zostało kupione po ślubie. 

Mąż ma garnitury w krate, kolorowe krawaty. Ja takich nie posiadam. Ubrania typu sobotnie zakupy mam już normalne -zwykłe spodnie, swetry, ale wszystko w stonowanych barwach.

No i co z tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość Zmartwiona napisał:

Z racji chwili wolnego chciałabym Wam coś napisać. Odważe się. To nie jest tak, że nie chce dziecka, bo chce. Ale panicznie boje się odpowiedzialności. Jestem dzieckiem wychowanym przez opienkunki, bo rodziców nie było. Teraz myśle, że posiadanie dzieci było częścią ich planu, co by ludzie nie pytali, zróbmy sobie dwójke, najlepiej parke, żeby pasowało. No i jesteśmy. Wziełam ślub dosyć wcześnie (jak na moje standardy), bo potrzebowałam miłości, stabilizacji, mój mąż chciał tego samego. Mój brat również wziął ślub wcześnie i dosyć szybko został tatą. Nie mam odpowiedniego wzorca mamy, dlatego boje się popełniania błędów, które popełnili moi rodzice. Ten nasz dom był naszym marzeniem. Ostro pracowaliśmy, aby wybudować dom i zachować mieszkanie, jako zabezpieczenie na przyszłość lub dla naszego dziecka. Odwlekam moment macierzyństwa. Mój mąż o wszystkim doskonale wie. 

Druga sprawa jeśli coś przeszkadza mojemu mężowi w naszym związku, czemu nie powiedział? Przecież mówi o wszystkim. 

Kiedyś usłyszałam od znajomej, że mąż byłby nikim bez kariery u teścia. Czy to prawda? Nie wiem. Jest bardzo dobry, a ja nigdy nie myśle takimi kategoriami. Pracujemy pod swoimi nazwiskami. W styczniu (o ile wszystko będzie dobrze) pójdziemy na swoje. Nie z braku pieniędzy, nie z powodu rodziców, a dla siebie. Tego chcemy, chcemy zrobić coś razem i sami.

Co do tej ...enki - co powinno dać mi do myślenia? Bo nie wiem czy dobrze zinterpretowałam.

Nie rozumiem po co to napisałaś? Na co to odpowiedz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Ciekawe jak długo autorka będzie ciągła swą histoeię i jak długo wy będziecie to łykac? Btw, duzo płacą za pisanie tematów na kafe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
50 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie rozumiem po co to napisałaś? Na co to odpowiedz

Autorka założyła temat i będzie pisać co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Bo to dorosła kobieta o mentalności dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Z tego co piszesz duzo zawdzieczacie Twoim rodzicom, najpierw umożliwienie startu po studiach, pomoc w zakupie mieszkanua potem w budowie domu.  Teraz tez to oni decyduja ile pracujecie. Skąd wiesz jak z tym czuje sie Twoj mąż, po tylu latach pewnie zna swoja wartosc ale nigdy nie dowie sie ile by osiągnął startując bez Ciebie. Nie wiadomo czy nie uslyszal podobnej opinii od znajomej czy Twoich rodzicow. Moze ta jego praca od switu do nocy jest po to by nikt mu niczego nie wspominał. A w glebi czuje jak zycie mija bez sensu. Bo praca to nie wszystko. Twoja w tym głowa aby poczuł sie dowartosciowany.

W takich zwiazkach od mlodych lat problem jest w tym, że ludzie dojrzewaja, zmieniaja sie. Byc moze z wiekiem stalas sie nudna tak jak Twoja szafa, zrobcie sobie czasem wagary.

On moze Ci nie mowic, bo nie chce Cie ranić. Zakupy ciuchow czy bielizny, teksty o nudzie to delikatna sugestia, że mogłabyś cos w sobie zmienić . 

I najwazniejsze,.czy poza praca macie jakies wspolne tematy,  zainteresowania?

Z dzieckiem najwazniejsze, że oboje akceptujecie taki plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 godziny temu, Gość Zmartwiona napisał:

Mieszkanie zostało kupione po ślubie. 

 

To zapytam inaczej, kto wyłożył pieniądze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona
17 minut temu, Gość Ktoś napisał:

Z tego co piszesz duzo zawdzieczacie Twoim rodzicom, najpierw umożliwienie startu po studiach, pomoc w zakupie mieszkanua potem w budowie domu.  Teraz tez to oni decyduja ile pracujecie. Skąd wiesz jak z tym czuje sie Twoj mąż, po tylu latach pewnie zna swoja wartosc ale nigdy nie dowie sie ile by osiągnął startując bez Ciebie. Nie wiadomo czy nie uslyszal podobnej opinii od znajomej czy Twoich rodzicow. Moze ta jego praca od switu do nocy jest po to by nikt mu niczego nie wspominał. A w glebi czuje jak zycie mija bez sensu. Bo praca to nie wszystko. Twoja w tym głowa aby poczuł sie dowartosciowany.

W takich zwiazkach od mlodych lat problem jest w tym, że ludzie dojrzewaja, zmieniaja sie. Byc moze z wiekiem stalas sie nudna tak jak Twoja szafa, zrobcie sobie czasem wagary.

On moze Ci nie mowic, bo nie chce Cie ranić. Zakupy ciuchow czy bielizny, teksty o nudzie to delikatna sugestia, że mogłabyś cos w sobie zmienić . 

I najwazniejsze,.czy poza praca macie jakies wspolne tematy,  zainteresowania?

Z dzieckiem najwazniejsze, że oboje akceptujecie taki plan.

Mój mąż nie ma rodziców, moi rodzice zrobili wszystko, żeby również jemu pomóc. Nie wiem jak czuje się mój mąż. Jest świetny i doskonale wie, że ja go doceniam. 

Rozmawialiśmy. Według męża wszystko jest ok. Powiedział, że jest troche przemęczony. Przytocze Wam to co do mnie powiedział ,,Wiesz mam czasami ochotę zostać w łóżku". Chyba faktycznie jesteśmy przemęczeni. Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie na kanapie i pierwszy raz poczułam jak mi tego brakuje, tej zwyczajności i normalności. Niestety ważny klient go wezwał.

Od kilku lat nie mamy czasu na inne zainteresowania niż praca i prawo jest jedynym zainteresowaniem.

Co do tego co powiedział - nie chce ranić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona
9 minut temu, Gość gość napisał:

To zapytam inaczej, kto wyłożył pieniądze?

Mieszkanie ze względu na zakup po ślubie jest nasze wspólne. Mąż sprzedał mieszkanie swoich rodziców, samochodu i utrzymywał się przez 2 lata, pozostałe pieniądze włożył w mieszkanie, a resztę za większą część zapłacili moi rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

To sama widzisz, facet ma dość, nie przyznal się, nie odopuścil, bo pewnie czuje sie zobowiązany wobec Twoich rodziców. Coś jest nie tak z tą Waszą pracą, nie wiem.jaka jest specjalizacja Twojego męża ale o ile to.nie jest konieczność obecności podczas przesluchania klienta na policji, to po godzinie 17 czy 18 nie powinien byc dostępny dla klientow. Mialam kontakt z wieloma kancelariami i nigdy nie spotkałam sie z takimi sytuacjami, jesli ja zostawalam dluzej w pracy a pojawiało sie pytanie natury prawnej to czekałam z nim do następnego dnia albo wysłałam maila wiedzac, ze rano prawnik tym sie zajmie. Na kazde odwołanie jest ustawowy czas, nie wiem naprawde co takiego moze byc na juz żeby przerywać intymna chwile z żoną i biec jak do pożaru. Albo jestescie fatalnie zorganizowani albo on cos kręci. 

Co do ranienia, to nie doszliscie do drażliwych tematow.

Moze Twojemu mężowi nie pasuje takie ograniczenie, przeciez normalny czlowiek ma większe potrzeby, chce przeczytać książkę,  zobaczyć jakaś sztukę, wystawę. Zawsze byliście tacy "ograniczeni"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona
11 minut temu, Gość Ktoś napisał:

To sama widzisz, facet ma dość, nie przyznal się, nie odopuścil, bo pewnie czuje sie zobowiązany wobec Twoich rodziców. Coś jest nie tak z tą Waszą pracą, nie wiem.jaka jest specjalizacja Twojego męża ale o ile to.nie jest konieczność obecności podczas przesluchania klienta na policji, to po godzinie 17 czy 18 nie powinien byc dostępny dla klientow. Mialam kontakt z wieloma kancelariami i nigdy nie spotkałam sie z takimi sytuacjami, jesli ja zostawalam dluzej w pracy a pojawiało sie pytanie natury prawnej to czekałam z nim do następnego dnia albo wysłałam maila wiedzac, ze rano prawnik tym sie zajmie. Na kazde odwołanie jest ustawowy czas, nie wiem naprawde co takiego moze byc na juz żeby przerywać intymna chwile z żoną i biec jak do pożaru. Albo jestescie fatalnie zorganizowani albo on cos kręci. 

Co do ranienia, to nie doszliscie do drażliwych tematow.

Moze Twojemu mężowi nie pasuje takie ograniczenie, przeciez normalny czlowiek ma większe potrzeby, chce przeczytać książkę,  zobaczyć jakaś sztukę, wystawę. Zawsze byliście tacy "ograniczeni"?

Dużo kilentów korzysta z naszych usług od lat i są rozpieszczeni przez mojego ojca. On jest typem, który rzuci wszystko dla kilenta. Z jednej strony rozumiem mojego męża, bo to ważny klient, ale z drugiej ja bym nie odebrała tego telefonu (dzwonił 3 razy). On jest za dobry. I też musi to zrozumieć. Jutro zakładam abonament na dwa numery i będziemy mieli numery prywatne i służbowe.

Chętnie poszłabym do teatru, opery, bo dawno nie byliśmy. Nie byliśmy tacy ograniczeni. Wraz z chęcią zarobienia wzrosła nasza samodzielność i liczba pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zadzwoniła kochanka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ktoś

Oddzielenie numerów to jedno, "wyszkolenie" klientow to drugie. Mozna odebrać telefon, dyplomatycznie splawic klienta i wrocic do przerwanej rozmowy ... wszystko przy żonie, bo przeciez nie macie tajemnic.

Wystarczy, że odbierze i powie raz czy dwa, że jest w teatrze czy w operze i nauczy klientow,.że  kancelaria to nie klinika całodobowa a on ma tez zycie poza praca. Dobry prawnik to nie taki co odbiera tekefon w srodku nocy o północy ( no chyba, ze klient zostal aresztowany) tylko taki, co potrafi pozytywnie załatwić sprawy klienta a to spokojnie moze to zrobić w godzinach pracy wiekszosci instytucji, w tym sądów.

I jeszcze to czytanie w łóżku, przeciez przepisy nie zmieniaja sie codziennie, mozna robic rano prasowke, raz czy dwa razy w tygodniu przeglad zmian i spokojnie bedziecie na bieżąco. A w inne wieczory poprzytulac się i pogadac o "d.u.p.i.e Maryni".

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zmartwiona
8 godzin temu, Gość Ktoś napisał:

Oddzielenie numerów to jedno, "wyszkolenie" klientow to drugie. Mozna odebrać telefon, dyplomatycznie splawic klienta i wrocic do przerwanej rozmowy ... wszystko przy żonie, bo przeciez nie macie tajemnic.

Wystarczy, że odbierze i powie raz czy dwa, że jest w teatrze czy w operze i nauczy klientow,.że  kancelaria to nie klinika całodobowa a on ma tez zycie poza praca. Dobry prawnik to nie taki co odbiera tekefon w srodku nocy o północy ( no chyba, ze klient zostal aresztowany) tylko taki, co potrafi pozytywnie załatwić sprawy klienta a to spokojnie moze to zrobić w godzinach pracy wiekszosci instytucji, w tym sądów.

I jeszcze to czytanie w łóżku, przeciez przepisy nie zmieniaja sie codziennie, mozna robic rano prasowke, raz czy dwa razy w tygodniu przeglad zmian i spokojnie bedziecie na bieżąco. A w inne wieczory poprzytulac się i pogadac o "d.u.p.i.e Maryni".

 

Bo nie mamy. Dużo znajomych dziwi się naszej relacji. Nie wien czy to dobrze czy źle, ale jeśli coś się dzieje, coś co mogłoby poczekać do wieczora u nas nie czeka, dzwonimy do siebie od razu. Tak przepisy nie zmianiają się codziennie. Aktualnie sytuacja życiowa mojego brata zmusiła mnie do pomoc. Mając sprawy z nie swoich dziedzin, muszę doczytać, doszkolić się. 

Niesety nie da się zmiana dzień pracować mniej, ale weekend bez pracy jest postanowiony. 

Ciągle się zastanawiam o tym niedowartościowaniu mojego męża. Wydaje mi się, że jest dowartościowany i mam nadzieje, że się nie myle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×