Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jotem

Kryzys w małżeństwie po narodzinach ukochanego dziecka...

Polecane posty

Gość Jotem
4 godziny temu, Iwna napisał:

Nie wszyscy. Oprócz karmienia mój facet robi przy malej wszystko, przejmuje ja jak tylko wróci z pracy. Zawsze wstaje do niej w nocy i podaje mi ją do łóżka do karmienia, później usypia i odkłada. 

Szczęściara !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kik

U mnie było podobnie przez pierwsze pol roku od urodzenia dziecka. Pomyslalam wtedy ze to zupelnie obcy mi czlowiek. Nawet myslalam ze bede samotną matką. Dziecko bylo wymagajace, ciagły płacz. Ja i on bylismy wykonczeni psychicznie i fizycznie... w tej bezsilnosci ciagle kłótnie. Nie wiem ale pozniej w pewnym momencie to sie zmieniło na lepsze. Tzn jest tak jak dawniej wszystko wrocilo do normy. Teraz sppdziewamy się drugiego dziecka. Mój mąż tez bardziej z tych co zarabiaja a kobieta ma zajmowac sie domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem

Zarabia dobrze ale bez przesady tylko ze to on zarabia. Mamy osobne konta bankowe. Mąż przelewa mi na rachunki i żywność. Nie ma szans bym wygospodarowala teraz na macierzyńskim pieniądze na sprzątanie. Z reszta zle bym się czuła z tym ze ktoś obcy sprząta mi w domu wtedy kiedy ja w nim siedzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Goosc napisał:

A ja uważam że za dużo gadasz a za mało robisz 🙂 już prostuje - zamiast ciągle prosić i oczekiwać to zacznij działać i zostawiaj częściej męża z dzieckiem z przykazaniem że w tym czasie ma jeszcze przygotować np kolacje bo Ty wychodzisz. Odwracasz się i wychodzisz na 2 godziny, obojętnie gdzie. 

On musi poczuć się jak Ty aby zrozumieć, samym gadanien tego nie sprawisz. 

 

ta, to pójdzie spać a dzieciak głodny, zapłakany i opesrany po pachy ją przywita, świetny pomysł przy średnio zaangażowanym ojcu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
5 godzin temu, Gość Alix napisał:

Autorko, a próbowałaś rozmawiać na ten temat z mężem? Oczywiście najlepiej byłoby takie sprawy obgadać przed decyzją o dziecku, ale jak to mówią lepiej późno, niż wcale. Mężczyzna sam się nie domyśli, na to nie ma co liczyć w większości przypadków

Rozmawiałam, prosiłam, płakałam... to już chyba nie robi na mężu wrażenia. Pewnie myśli ze skoro jesteśmy po ślubie to zawsze już będziemy razem a on dalej będzie żył jak król a ja będę wszystkim się zajmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18 minut temu, Gość Jotem napisał:

 

Tak robię. Chodzę na fitness wieczorami. Wtedy mąż kapie i usypia dziecko. Daje radę on jest za dzieckiem... jedynie tak jak pisałam w nocy muszę sobie sama radzić i w ciągu dnia wiec mąż się nie burzy o to ze wychodzę na fitness. Ale o kolacji mogę pomarzyć... mąż obraza się kiedy ja wymagam pomocy w domu. A ja nie mam siły ciagle prosić o jedno i to samo.

no to sorry, nie możesz zarzucić, że NIC nie pomaga tylko nie tyle co sobie życzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
5 godzin temu, Gość zona napisał:

Jedzie na wakacje. Zostawcie dziecko nawet weekend dużo zmieni. Może powinnaś zadbać o siebie wrócić do pracy. 

Byliśmy na wakacjach za granica fakt w trójkę. Tam tez się pokłóciliśmy. Ale ostatnio pojechaliśmy na wesele 300km od domu i zostawiliśmy dziecko u babci. I ledwo wróciliśmy, znowu się pokłóciliśmy. Najgorsze ze mąż się denerwuje i krzyczy. A ja nie umiem znieść ze ktoś na mnie krzyczy ! Ktoś - mój mąż... i przy dziecku. Bo ja jestem zła ze znowu nie posprzątał po sobie ze znowu muszę tachac zgrzewkę wody by mieć czym zrobić mleko dziecku. Wszystko na mojej głowie ale on wraca z pracy a ja się czepiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
9 minut temu, Gość gość napisał:

no to sorry, nie możesz zarzucić, że NIC nie pomaga tylko nie tyle co sobie życzysz

Nie pisałam o tym, ze nic nie pomaga. Proponuje jeszcze raz przeczytać mój wątek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Jotem napisał:

Tak wiem mogę mieć pretensje do siebie ale tak jak pisałam... mój brat całe życie NIC w domu nie robił. Teraz jest wzorowym mężem i ojcem. Miałam nadzieje ze uda mi się mojego meza tez tak poukładać ale niestety... jedynie pocieszam się ze coś pomaga przy dziecku bo wiem ze kobiety maja jeszcze gorzej. Choćby z przebraniem pieluszki 😕 ja mogę zostawić dziecko i mąż wykąpie nakarmi i uśpi je. Ale gdzie reszta...

A czy twój brat też miał takie tradycyjne podejście do małżeństwa, o którym pisałaś? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
24 minuty temu, Gość Gość napisał:

A czy twój brat też miał takie tradycyjne podejście do małżeństwa, o którym pisałaś? 

Raczej nie, normalne. Mój mąż tez miał normalnie. Był dumny ze jestem zaradna i pracowita. Nagle to wyszło jak dziecko się urodziło. Z reszta bardzo nie chciał bym wracała do pracy ale mam swoją firmę wraz z koleżanka ale własna firma to własna firma dlatego wracam do pracy. A druga rzecz stwierdziłam ze muszę wyjść do ludzi bo przez sytuacje z mężem często nie mam ochoty wyjść z domu. Spotkalo mnie największe szczęście mając dziecko ale wszystko spadło na mnie i to mnie przytłoczyło. To ze ja przewartościowałam moje życie podporządkowaliśmy je pod dziecko a u meza mam wrażenie, ze nic się nie zmieniło. Żyje tak jak zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Jotem napisał:

Mój mąż tez miał normalnie. Był dumny ze jestem zaradna i pracowita. Nagle to wyszło jak dziecko się urodziło.

Przecież pisalaś, że od początku nic nie robił, a nie dopiero po pojawieniu się dziecka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Przecież pisalaś, że od początku nic nie robił, a nie dopiero po pojawieniu się dziecka. 

Chodzi o obowiązki domowe. Nie sprząta nie gotuje nie robi zakupów. „Bo on nie lubi” Trzeba go o wszystko prosić zwracać uwagę oto chodzi. A po narodzinach dziecka już naprawdę przestało mi się to podobać ze ja muszę o tych rzeczach myśleć mając jeszcze malutkie dziecko w domu. Desz nie desz musimy jechać do sklepu po zakup by mieć co jeść. I z tym dzieckiem tacham te zakupy, później gotuje obiad i jeszcze muszę posprzątać. Nie lubię się o nic prosić a mój mąż jest tak niedomyślny ze chyba bym musiała mu kartki pisać na każdym kroku. Teraz będąc całe dnie z dzieckiem i wstawiając  po 3-4 razy w nocy jestem rozdrażniona. To ze nie czuje jego wsparcia czy choćby wdzięczności ze ma co jeść w domu tez mnie dobija. Mąż jest poirytowany ze ja jestem rozdrazniona ze się czepiam. Stad tez kłótnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

Biedna jestes. Wspolczuje Ci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość Jotem napisał:

Chodzi o obowiązki domowe. Nie sprząta nie gotuje nie robi zakupów. „Bo on nie lubi” Trzeba go o wszystko prosić zwracać uwagę oto chodzi. A po narodzinach dziecka już naprawdę przestało mi się to podobać ze ja muszę o tych rzeczach myśleć mając jeszcze malutkie dziecko w domu. Desz nie desz musimy jechać do sklepu po zakup by mieć co jeść. I z tym dzieckiem tacham te zakupy, później gotuje obiad i jeszcze muszę posprzątać. Nie lubię się o nic prosić a mój mąż jest tak niedomyślny ze chyba bym musiała mu kartki pisać na każdym kroku. Teraz będąc całe dnie z dzieckiem i wstawiając  po 3-4 razy w nocy jestem rozdrażniona. To ze nie czuje jego wsparcia czy choćby wdzięczności ze ma co jeść w domu tez mnie dobija. Mąż jest poirytowany ze ja jestem rozdrazniona ze się czepiam. Stad tez kłótnie...

Czyli twój mąż od początku miał takie nastawienie do małżeństwa- uważał, że tylko kobieta zajmuje się domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Jotem napisał:

 

Tak robię. Chodzę na fitness wieczorami. Wtedy mąż kapie i usypia dziecko. Daje radę on jest za dzieckiem... jedynie tak jak pisałam w nocy muszę sobie sama radzić i w ciągu dnia wiec mąż się nie burzy o to ze wychodzę na fitness. Ale o kolacji mogę pomarzyć... mąż obraza się kiedy ja wymagam pomocy w domu. A ja nie mam siły ciagle prosić o jedno i to samo.

zadowalasz się byle czym, pomaga uśpić bo wie że będzie miał święty spokój wtedy to robi to chętnie, a niech tylko dziecko zachoruje będzie płakać całe noce zobaczysz wtedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
15 minut temu, Gość Oschła napisał:

Biedna jestes. Wspolczuje Ci. 

:(

czy ktoś może korzystał z terapii małżeńskiej ? Czy w ogóle brnąc w to? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

zadowalasz się byle czym, pomaga uśpić bo wie że będzie miał święty spokój wtedy to robi to chętnie, a niech tylko dziecko zachoruje będzie płakać całe noce zobaczysz wtedy

Wiem ale co robić ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Mam to samo a mam dwoje małych dzieci. Już nawet nie narzekam, bo zdążyłam się przyzwyczaić do tego swojego kieratu. Z dwójką dzieci chodzę wszędzie, na zakupy, na wizyty do lekarzy, bo on wolnego "nie może" wziąć. Z dziećmi przy nodze robię obiady, chodzę się kąpać itd 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Jotem napisał:

Wiem ale co robić ? 

Na takiego człowieka podziała TYLKO terapia wstrząsowa czyli musiałby zobaczyć że nie jest ci do niczego potrzebny skoro nie sprawdza się jako mąż i ojciec. Czyli masz go totalnie gdzieś, żyjesz swoim życiem, na niego totalna zlewa. Dasz radę? Wątpię, wcześniej wszytko robiłaś sama bo nie miałaś malucha pod opieką i cieszyłaś się że cię chwalił - czytaj tańczyłaś jak ci zagrał, teraz nie wyrabiasz i zamiast pomocy co masz? Krytykę... Tylko gdy zobaczy że pogardzasz taką postawą egoizmu jaką on prezentuje masz szansę że świat mu się poprzestawia, inaczej zapomnij, będziesz słyszeć że to TY nie dajesz rady, twoja wina i ble ble ble do porzygu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
44 minuty temu, Gość Jotem napisał:

To ze nie czuje jego wsparcia czy choćby wdzięczności ze ma co jeść w domu tez mnie dobija. Mąż jest poirytowany ze ja jestem rozdrazniona ze się czepiam. Stad tez kłótnie...

Tyko nie pisz, że mu obiad pod nos podstawiasz a potem zabierasz talerz i zmywasz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www

Ah jak ja to znam. Właśnie się rozstajemy. Odkąd urodziłam dziecko już mnie dla niego nie ma. A dziecko ma prawie 3 lata. I tak długo wytrzymałam. Cała ciążę było super. Przy dziecku robi duzo ale ja zaczelam mu przeszkadzac. Wszystko co robie to robię źle. Potrafię zrobić obiad A on mówi że nic nie ma i idzie na kebaba zaczęłam pracę żeby się odwalil zasuwam (bo on wyjeżdża) na dwa etaty nie mając w ogóle życia to słyszę co ja robię praca za biurkiem to nie praca. Dręczy mnie i meczy potrafi wyzywac A po minucie mówić kochanie. Albo on musi iść na leczenie albo jest p8erdolniety albo się ukrywał tak dobrze tyle lat. Czuje się nie kochana, nie potrzebna . Jak inkubator zrobiłam swoje i już mnie nie ma. Z doświadczenia Ci powiem że ten proces trwał powoli zaczynało się jak u Ciebie .  Teraz jestem z nim tylko dlatego że nie mam kasy bo wszystkie moje oszczędności (kilkanaście tysięcy) poszły gdy jaśnie panicz nie miał pracy kilka mcy. Dlatego zbieram od nowa i spadam od niego skoro mu tak przeszkadzam . Pozdrawiam trzymaj się i nie daj się. Im bardziej daje się przyzwolenie na takie zachowanie i bagatelizuje tym gorzej. Na mnie już za późno ale mam nauczkę. Wybaczalam, tolerowalam, płakałam.  Wyczuł gnoj że jestem słaba no i mam. Przysięgam że wszystko zaczęło się jak urodziło się dziecko. Momentalnie naprawdę. Stałam się jakby przeszkodą. Czasem czułam się jakby że mną rywalizowal i jakby był zazdrosny o syna? Jak się z nim nawet bawię to mnie strofuje ale on może wszystko  .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ggg

Właściwie to jak zaczęłam to czytać to było mi żal autorki ale po głębszym przemyśleniu myślę że dobrze jej tak. Może to okrutne ale do cholerny jasnej kobiety kiedy zaczniecie się w końcu szanować? Jak inni mają was szanować jak same tego nie robicie? Nie jesteś autorko żadna ofiarą alkoholika czy psychopaty więc nie masz żadnego usprawiedliwienia dla dawania sobą pomiatac całe życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Moj 11 letni syn ostatnio chciał, żebym mu kanapkę zrobiła na co mój mąż powiedział: " synu, całe szczęście czasy gdzie facet nie umiał i nie chciał nic w kuchni zrobić już się skończyły, zacznij sobie sam kanapki robić bo Cię żadna dziewczyna nie będzie chciała" 

A tu się okazuje, że czasy się wcale nie skończyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 godzin temu, Iwna napisał:

Nie wszyscy. Oprócz karmienia mój facet robi przy malej wszystko, przejmuje ja jak tylko wróci z pracy. Zawsze wstaje do niej w nocy i podaje mi ją do łóżka do karmienia, później usypia i odkłada. 

to ty sie masz fajnie z mężem, ale on z toba juz nie. Kiedy odpoczywa...wychodzi na to że nigdy. Wiemy, wiemy mu to odpowiada...Jasneee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

to ty sie masz fajnie z mężem, ale on z toba juz nie. Kiedy odpoczywa...wychodzi na to że nigdy. Wiemy, wiemy mu to odpowiada...Jasneee.

No widzisz, odpoczywamy razem jak mała zasypia koło 19 😊

Dobrze nam ze sobą nawzajem, nikt nie narzeka. No, ale ty napewno wiesz lepiej 😂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jfsdg

Trudna sprawa. Znam takie małżeństwo, tylko że oni mają 3 dzieci. Po drugim żona nie wróciła już do pracy, bo nie wyrabiała. Ale ona zaakceptowała taki układ. Mąż dobrze zarabia, ale w domu nie interesuje go NIC.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
33 minuty temu, Gość Jfsdg napisał:

Trudna sprawa. Znam takie małżeństwo, tylko że oni mają 3 dzieci. Po drugim żona nie wróciła już do pracy, bo nie wyrabiała. Ale ona zaakceptowała taki układ. Mąż dobrze zarabia, ale w domu nie interesuje go NIC.

to nawet pulpecik z reklamy bambino pracuje normalnie mimo deficytu energetycznego a jakaś kobieta nie wyrabia? no bez jaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kotem
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Na takiego człowieka podziała TYLKO terapia wstrząsowa czyli musiałby zobaczyć że nie jest ci do niczego potrzebny skoro nie sprawdza się jako mąż i ojciec. Czyli masz go totalnie gdzieś, żyjesz swoim życiem, na niego totalna zlewa. Dasz radę? Wątpię, wcześniej wszytko robiłaś sama bo nie miałaś malucha pod opieką i cieszyłaś się że cię chwalił - czytaj tańczyłaś jak ci zagrał, teraz nie wyrabiasz i zamiast pomocy co masz? Krytykę... Tylko gdy zobaczy że pogardzasz taką postawą egoizmu jaką on prezentuje masz szansę że świat mu się poprzestawia, inaczej zapomnij, będziesz słyszeć że to TY nie dajesz rady, twoja wina i ble ble ble do porzygu

Właśnie przyjęłam taka taktykę. Było jeszcze gorzej. Mąż w ogóle nie widział różnicy udawał ze nic się nie dzieje i nie robiło to na nim wrażenia. Nawet jak się godziliśmy to na chwile bo znowu były kłótnie. Poszłam teraz do meza na rozmowę. Spokojnie rozmawialiśmy o tym co boli co się nie podoba ale powiem wam szczerze ze mąż odbijał tylko piłeczkę. Teraz zastanawiam się czy jego zachowanie nie jest spowodowane obecnością przy porodzie. Gdzie mąż ma stalowe nerwy nieraz komuś udzielał pierwszej pomocy i chciał być przy porodzie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

Moj 11 letni syn ostatnio chciał, żebym mu kanapkę zrobiła na co mój mąż powiedział: " synu, całe szczęście czasy gdzie facet nie umiał i nie chciał nic w kuchni zrobić już się skończyły, zacznij sobie sam kanapki robić bo Cię żadna dziewczyna nie będzie chciała" 

A tu się okazuje, że czasy się wcale nie skończyły.

Łał... brawo dla meza ! I tak powinno być. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

witamy w parwdziwym świecie, durna jestes jesli myslalas ze dziecko zbliża do siebie. obstawiam kochankę bez mlecznych cycków i rychły rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×