Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jotem

Kryzys w małżeństwie po narodzinach ukochanego dziecka...

Polecane posty

Gość Jotem
2 godziny temu, Gość www napisał:

Ah jak ja to znam. Właśnie się rozstajemy. Odkąd urodziłam dziecko już mnie dla niego nie ma. A dziecko ma prawie 3 lata. I tak długo wytrzymałam. Cała ciążę było super. Przy dziecku robi duzo ale ja zaczelam mu przeszkadzac. Wszystko co robie to robię źle. Potrafię zrobić obiad A on mówi że nic nie ma i idzie na kebaba zaczęłam pracę żeby się odwalil zasuwam (bo on wyjeżdża) na dwa etaty nie mając w ogóle życia to słyszę co ja robię praca za biurkiem to nie praca. Dręczy mnie i meczy potrafi wyzywac A po minucie mówić kochanie. Albo on musi iść na leczenie albo jest p8erdolniety albo się ukrywał tak dobrze tyle lat. Czuje się nie kochana, nie potrzebna . Jak inkubator zrobiłam swoje i już mnie nie ma. Z doświadczenia Ci powiem że ten proces trwał powoli zaczynało się jak u Ciebie .  Teraz jestem z nim tylko dlatego że nie mam kasy bo wszystkie moje oszczędności (kilkanaście tysięcy) poszły gdy jaśnie panicz nie miał pracy kilka mcy. Dlatego zbieram od nowa i spadam od niego skoro mu tak przeszkadzam . Pozdrawiam trzymaj się i nie daj się. Im bardziej daje się przyzwolenie na takie zachowanie i bagatelizuje tym gorzej. Na mnie już za późno ale mam nauczkę. Wybaczalam, tolerowalam, płakałam.  Wyczuł gnoj że jestem słaba no i mam. Przysięgam że wszystko zaczęło się jak urodziło się dziecko. Momentalnie naprawdę. Stałam się jakby przeszkodą. Czasem czułam się jakby że mną rywalizowal i jakby był zazdrosny o syna? Jak się z nim nawet bawię to mnie strofuje ale on może wszystko  .

My naprawdę byliśmy fajna para tylko ze mój mąż jest len w domu. Dla niego sprzątanie gotowanie są nieważne. Ważne są jego zajęcia siłownia sport praca delegacje. Ja dużo pracowałam to się dogadywaliśmy choć raz na jakiś czas wybuchałam o bałagan o brak pomocy. Zdarzało się ze raz na jakiś czas posprzątał kurze podłogi itd itd a teraz nic! Nawet w ciąży biodro mi wysiadalo a zasuwałam ze sprzątaniem i z mopem bo mąż obraził się ze proszę tu i teraz żeby zmył podłogę a ciagle było zaraz i zaraz i sama to robiłam ... a po narodzinach wszystko się pomieszało. Teraz wzięłam meza na rozmowę szczera od serca. Mówiłam co mnie boli co musi się zmienić. Mąż tylko odbijał piłeczkę. Czułam się jakbym rozmawiała z nastolatkiem. Coś się zmieniło ... teraz nawet na niczym nie stanęło, zero ustaleń poprostu rozmowa się skończyła. Mąż ma do mnie żal się się zmieniłam, ze jestem pretensjonalna .... a kto by nie był :/ 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

Mam to samo a mam dwoje małych dzieci. Już nawet nie narzekam, bo zdążyłam się przyzwyczaić do tego swojego kieratu. Z dwójką dzieci chodzę wszędzie, na zakupy, na wizyty do lekarzy, bo on wolnego "nie może" wziąć. Z dziećmi przy nodze robię obiady, chodzę się kąpać itd 

Strasznie mi żal takich kobiet. Przykro mi bo moja mama tez miała takie życie przy tacie. I nie godziłam się z tym a teraz ja sama przez podobna sytuacje przechodzę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

ROFTL Nie dziecko jest winne, Waszemu kryzysowi, tylko mężuś. Masz beznadziejnego męża. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
8 godzin temu, Iwna napisał:

No widzisz, odpoczywamy razem jak mała zasypia koło 19 😊

Dobrze nam ze sobą nawzajem, nikt nie narzeka. No, ale ty napewno wiesz lepiej 😂

 

maz by sie  musial wypowiedziec. Tez watpie ze mu odpowiada ze z jednej pracy idzie do drugie zwlaszcza ze kobieta w domu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
16 godzin temu, Gość Gość napisał:

Uwierz mi, że jak ktoś zawodzi Cię codziennie, to nagle zaczyna Ci to wisieć. On mi wisi, nie chcę niczego naprawiać, kwestia czasu, bo rozstanie oznacza sądy, podziały majątku, kupno własnego mieszkania. Na te chwilę nie mam czasu. 

Godność nie ma ceny, ale skoro odpowiada ci, że ktoś uważa cię za sprzęt Agd..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lucertola

Jestem dorosłym dzieckiem takiego ojca. Nigdy nie zajmował się mną, nie pomagał mamie w opiece nade mną. Pamiętam jak raz został zmuszony do wykąpania mnie - uciekłam z płaczem bo był to dla mnie obcy człowiek. Brak relacji z ojcem od najwcześniejszych lat to krzywda dla dziecka. Tak, nawet zajmowanie się tak maleńkim dzieckiem kształtuje jego psychikę i relacje z rodzicem. Wasi mężowie małym wysiłkiem mogą zaoszczędzić na przyszłej terapii swoich dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
26 minut temu, Gość gosc napisał:

maz by sie  musial wypowiedziec. Tez watpie ze mu odpowiada ze z jednej pracy idzie do drugie zwlaszcza ze kobieta w domu. 

No akurat na bieżąco mu przekazuję o czym sobie tu piszemy 😊

Przecież ja go nie zmuszam do niczego, sam chce się zajmować córka. Chyba by się obraził jakbym nie dała mu jej uśpić wieczorem 😂 nie odbiera tego jako pracę. Przecież to jego córka, to chyba mała różnica. 

No, ale ty 'watpisz' więc napewno masz rację 😂 jakbym conajmniej miała jakiś powód, żeby kłamać na internetowym forum 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www

Ja nie o barczam na przykład wina dziecka. To jego tatuś okazał się gnojem.  Przy rodzince i innych zgrywa biednego że on mi nie kazał iść do pracy, że to moja decyzja zle mi bylo w domu? A w domu przy każdej okazji mi dogadywal ze jego wypłata może robić co chce .że mam sobie zarobic.  ...a. Gdybym tylko wygrała w lotto już by mnie nie zobaczył z miejsca. Ale nie ma lekko. Nie wiem miał wyjechać żeby było lepiej A tymczasem to się w ogóle nie opłaca. To na ... ja żyję trzy lata jak samotna matka. Gdybym tylko więcej zarabiała... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość www

I paradoksalnie pow8em wam ze w domu robi dużo, ugotuje, przy dziecku też. Ale co z tego jak rządzi się wszystkim tak że nie mam prawa głosu. Nie docenia mnie w ogóle . Im więcej z siebie daje tym gorzej. Potrafi przy ludziach mnie strofowac, poprawia mnie. Ubiorę małemu takie skarpetki to nie on zdejmie  mają być takie i już . I tak że wszystkim .  Chory się zrobił. Moje zdanie się nie liczy wszedzie jest tylko on i dziecko. Ja nie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
51 minut temu, Gość www napisał:

I paradoksalnie pow8em wam ze w domu robi dużo, ugotuje, przy dziecku też. Ale co z tego jak rządzi się wszystkim tak że nie mam prawa głosu. Nie docenia mnie w ogóle . Im więcej z siebie daje tym gorzej. Potrafi przy ludziach mnie strofowac, poprawia mnie. Ubiorę małemu takie skarpetki to nie on zdejmie  mają być takie i już . I tak że wszystkim .  Chory się zrobił. Moje zdanie się nie liczy wszedzie jest tylko on i dziecko. Ja nie. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
6 minut temu, Gość Jotem napisał:

 

 

58 minut temu, Gość www napisał:

I paradoksalnie pow8em wam ze w domu robi dużo, ugotuje, przy dziecku też. Ale co z tego jak rządzi się wszystkim tak że nie mam prawa głosu. Nie docenia mnie w ogóle . Im więcej z siebie daje tym gorzej. Potrafi przy ludziach mnie strofowac, poprawia mnie. Ubiorę małemu takie skarpetki to nie on zdejmie  mają być takie i już . I tak że wszystkim .  Chory się zrobił. Moje zdanie się nie liczy wszedzie jest tylko on i dziecko. Ja nie. 

Straszne... wiem, ze nigdzie niej jest idealnie. Psychiczne dołowanie jest jeszcze gorsze. Ja sobie myśle, ze może moje małżeństwo miało by sens na odległość. Mój mąż w ogóle nie czuje chęci zmiany by sprawić mi radość choćby pomocą w domu. Dziecko kapie chętnie, chwile pobawi i zaraz wraca do laptopa bo musi pracować jeszcze w domu. Jest za dzieckiem ale w porównaniu do mnie to tego czasu mało poświęca. Jak mąż wraca z pracy to tak się cieszy na widok ojca zaczepia go by tylko się nim zajął. Dlatego myśl o rozstaniu boli choćby ze względu na moje dziecko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
1 godzinę temu, Gość Lucertola napisał:

Jestem dorosłym dzieckiem takiego ojca. Nigdy nie zajmował się mną, nie pomagał mamie w opiece nade mną. Pamiętam jak raz został zmuszony do wykąpania mnie - uciekłam z płaczem bo był to dla mnie obcy człowiek. Brak relacji z ojcem od najwcześniejszych lat to krzywda dla dziecka. Tak, nawet zajmowanie się tak maleńkim dzieckiem kształtuje jego psychikę i relacje z rodzicem. Wasi mężowie małym wysiłkiem mogą zaoszczędzić na przyszłej terapii swoich dzieci.

Smutne to... u mnie tez mama zawsze wszystko z nami robiła. Choć mimo to ojca nie traktowałam jak obcego bo był na rencie po wypadku i to mama pracowała a tata był w domu. Ale i tak mama wszystkim się zajmowała. Dlatego gonie meza by dziecko ogarniał, kapał usypiał. Jak wraca z pracy to dziecko aż się trzęsie z radości. Oboje są za sobą ale i tak tego czasu razem jest mało. Mąż chwile pobawi i zaraz ucieka do laptopa pracować dalej albo siłownia albo inne sporty. Boli mnie jak wyglada nasze małżeństwo ale tez ze względu na dziecko bałabym się to zakończyć. Gdy widzę ten uśmiech ta radość gdy widzi ojca kiedy wraca z pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc K

I to jest właśnie kierat. Pan Władca wraca z pracy i MA PRAWO odpocząć. Gwarantuje Ci, że nie ogarniesz mieszkania, gotowania, dziecka i pracy, przynajmniej nie na dłuższa metę. Mój mąż też się wyprowadził do salonu bo MUSI się wyspać. Wyrobiłam sobie prosty system żeby nie zwariować. Jak pracuje i zajmuje się dzieckiem to nie sprzątam, nie gotuje. Jak sprzątam i gotuje, zajmuje się dzieckiem to nie pracuje. A czasem robię ZUPEŁNIE NIIICCC, bo jestem zdania, że ma prawo mu się coś nie chcieć ale ja też mam takie samo prawo do tego. 4 razy w tygodniu WYCHODZĘ - fitness, zakupy, zapisałam się do szkoły językowej i co jakiś czas wychodzę z koleżankami. Niech się wali, pali MUSI dać sobie radę z dwójką dzieci (4 lata i drugi 8 miesięcy). Niestety nasi rodzice mieszkają 100km od nas więc pomocy przy dzieciach nie mamy. Czasem do popilnowania w razie "w" proszę którąś siostrę przyjaciółki (mogą sobie dorobić)

Po pierwszym porodzie robiłam sobie wychodne CODZIENNIE na 2-3 godziny wieczorem. Do pracy wróciłam po 3 miesiącach (pracuję w domu na zleceniach). Po drugiej ciąży do pracy wróciłam.... od razu po wyjściu ze szpitala.

Mój też nie sprząta tyle, że muszę go szturchnąć i wydać komendę bo inaczej sam z siebie nie zrobi NIC. Mówię wtedy :odkurzacz tęskni, łazienka pozdrawia.

A tobie i twojemu mężowi autorko poleciłabym terapię, terapeuta to dobry mediator dla małżeństwa. Musi go coś zmobilizować żeby zaczął pomagać bo inaczej się rozstaniecie. Twoja frustracją będzie rosła gdy on będzie szedł na łatwiznę. Staroświeckie podejście?? Oboje pracujecie więc to jest tylko wymówka dla jego leserstwa względem obowiązków domowych. Jeśli facet się nie obudzi to nie wróże szczęśliwego zakończenia, chyba że przyklepiesz i ustawiasz, wykończając się w tym kieracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 000
9 godzin temu, Gość Kotem napisał:

Właśnie przyjęłam taka taktykę. Było jeszcze gorzej. Mąż w ogóle nie widział różnicy udawał ze nic się nie dzieje i nie robiło to na nim wrażenia. Nawet jak się godziliśmy to na chwile bo znowu były kłótnie. Poszłam teraz do meza na rozmowę. Spokojnie rozmawialiśmy o tym co boli co się nie podoba ale powiem wam szczerze ze mąż odbijał tylko piłeczkę. Teraz zastanawiam się czy jego zachowanie nie jest spowodowane obecnością przy porodzie. Gdzie mąż ma stalowe nerwy nieraz komuś udzielał pierwszej pomocy i chciał być przy porodzie. 

Pytanie jak długo wytrzymałaś, czy od razu spękałaś bo mąż ma dużo silniejszy charakter.  Twój mąż też potrzebuję podwładnego nie żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, twój mąż jest typowym egoistą, ma być tak żeby on był zadowolony, reszta się nie liczy. Szkoda, że macie dziecko i na bank jesteś od niego finansowo zależna. To czuć od razu po twoich wypowiedziach. Jesteś w czarnej d.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina
21 godzin temu, Gość Gość napisał:

Tak podobna sytuacja do mojej, że to aż niemożliwe. Kilka różnic, dziecko ma 7 miesięcy, mąż raz tylko przewinął dziecko i miał obrzydliwe odruchy wymiotne, używa wulgaryzmów do mnie i do dziecka i ma załamanie nerwowe, bo dziecka się nie da wyłączyć. Po pracy śpi w hotelu i czeka aż dziecko pójdzie spać już na noc, uważa, że to moja wina bo skoro inni faceci wracają do domów to niemowlaki są grzeczniejsze, nasze nie jest czyli moja wina. Na seks ma ochotę jak już pojawi się w domu o 21.30. , pyta też o kolacje i ciuchy na jutro. Męża nie ma w domu w weekendy i święta bo jeździ do kolegów, na myjnie, pogrzebać w samochodzie, kupić sobie ciuchy, albo milion innych niecierpiących zwłoki spraw. 

I co z tą kolacja i ciuchami dla niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
5 godzin temu, Gość Gość napisał:

Autorko, twój mąż jest typowym egoistą, ma być tak żeby on był zadowolony, reszta się nie liczy. Szkoda, że macie dziecko i na bank jesteś od niego finansowo zależna. To czuć od razu po twoich wypowiedziach. Jesteś w czarnej d.

Dziecka bym nie oddała za nic w świecie! Przez dziecko pokazał ze naprawdę nie mogę na niego liczyć. Prawda jestem zależna finansowo. Mamy dość sporo wspólnych rachunków do opłacenia... ale dlatego wracam do pracy by moc coś zarobić więcej odłożyć i żeby mu udowodnić ze wyrazie W dam sobie radę -jak zawsze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
5 godzin temu, Gość gosc K napisał:

I to jest właśnie kierat. Pan Władca wraca z pracy i MA PRAWO odpocząć. Gwarantuje Ci, że nie ogarniesz mieszkania, gotowania, dziecka i pracy, przynajmniej nie na dłuższa metę. Mój mąż też się wyprowadził do salonu bo MUSI się wyspać. Wyrobiłam sobie prosty system żeby nie zwariować. Jak pracuje i zajmuje się dzieckiem to nie sprzątam, nie gotuje. Jak sprzątam i gotuje, zajmuje się dzieckiem to nie pracuje. A czasem robię ZUPEŁNIE NIIICCC, bo jestem zdania, że ma prawo mu się coś nie chcieć ale ja też mam takie samo prawo do tego. 4 razy w tygodniu WYCHODZĘ - fitness, zakupy, zapisałam się do szkoły językowej i co jakiś czas wychodzę z koleżankami. Niech się wali, pali MUSI dać sobie radę z dwójką dzieci (4 lata i drugi 8 miesięcy). Niestety nasi rodzice mieszkają 100km od nas więc pomocy przy dzieciach nie mamy. Czasem do popilnowania w razie "w" proszę którąś siostrę przyjaciółki (mogą sobie dorobić)

Po pierwszym porodzie robiłam sobie wychodne CODZIENNIE na 2-3 godziny wieczorem. Do pracy wróciłam po 3 miesiącach (pracuję w domu na zleceniach). Po drugiej ciąży do pracy wróciłam.... od razu po wyjściu ze szpitala.

Mój też nie sprząta tyle, że muszę go szturchnąć i wydać komendę bo inaczej sam z siebie nie zrobi NIC. Mówię wtedy :odkurzacz tęskni, łazienka pozdrawia.

A tobie i twojemu mężowi autorko poleciłabym terapię, terapeuta to dobry mediator dla małżeństwa. Musi go coś zmobilizować żeby zaczął pomagać bo inaczej się rozstaniecie. Twoja frustracją będzie rosła gdy on będzie szedł na łatwiznę. Staroświeckie podejście?? Oboje pracujecie więc to jest tylko wymówka dla jego leserstwa względem obowiązków domowych. Jeśli facet się nie obudzi to nie wróże szczęśliwego zakończenia, chyba że przyklepiesz i ustawiasz, wykończając się w tym kieracie.

Wczoraj poważnie rozmawiałam z mężem ale on już w ogóle się „zamknął” na moje prośby tłumaczenia itd. Miałam wrażenie ze rozmawiam z obrażonym nastolatkiem. Poczekam kilka dni zobaczymy czy moje argumenty i ta rozmowa coś pomoże. Myśle ze jeśli mąż będzie chciał to naprawić to zostaje nam tylko terapia. A jeśli nie patrząc po wczorajszym toku rozmowy to nie wiem co dalej ...

brawo dla Ciebie za takie podejście i ze potrafiłas tak sobie wszystko poukładać! Ale tez wyczuwam ze Twój mąż nie ma tak ciężkiego charakteru jak mój. Mój otwarcie mówi ze nie da się tresować itd on chyba uważa ze jak facet sprząta gotuje to pantofel. Ma wymówkę na wszystko niestety. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem
5 godzin temu, Gość 000 napisał:

Pytanie jak długo wytrzymałaś, czy od razu spękałaś bo mąż ma dużo silniejszy charakter.  Twój mąż też potrzebuję podwładnego nie żony.

No ogólnie długo nie wytrzymywałam. Kilka razy po np tydzień. Nie potrafię żyć w takim bałaganie itd wiec dopadała mnie frustracja kończyło się awantura później zgoda chęć poprawy i koło się zatacza. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Rozwodzik.. Każde żyje jak chce i może. Opiekę nad dzieckiem też można podzielić. Taki Happy End.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Czy nie jest przypadkiem typem,ktory jest tak zakochany w dziecku (zwlaszcza synu) ze zona staje sie wrogiem, bo stoi na drodze?Nie mozna kochac dwoch osob jednakowo, ktoras zawsze bardziej i nieraz tak bardzo ze te druga zaczyna sie prawie nienawidzic i probuje wywalczyc dziecko tylko dla siebie.Dlatego wydaje mi sie, ze jest lzej miec dziecko z facetem bez szczegolnego entuzjazmu do ojcostwa, ale nie majacego nic przeciwko.Inaczej jest juz z gory ustalona hierachia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 000
2 godziny temu, Gość Jotem napisał:

No ogólnie długo nie wytrzymywałam. Kilka razy po np tydzień. Nie potrafię żyć w takim bałaganie itd wiec dopadała mnie frustracja kończyło się awantura później zgoda chęć poprawy i koło się zatacza. 

tydzień to nic, minimum miesiąc żeby cokolwiek dotarło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
23 godziny temu, Iwna napisał:

No akurat na bieżąco mu przekazuję o czym sobie tu piszemy 😊

Przecież ja go nie zmuszam do niczego, sam chce się zajmować córka. Chyba by się obraził jakbym nie dała mu jej uśpić wieczorem 😂 nie odbiera tego jako pracę. Przecież to jego córka, to chyba mała różnica. 

No, ale ty 'watpisz' więc napewno masz rację 😂 jakbym conajmniej miała jakiś powód, żeby kłamać na internetowym forum 

Ale osobno, bez  ciebie by sie musial wypowiedziec. Przy tobie powie to co chcesz usłyszeć :P. Teraz mu powiedz że jest jeleniem i ma lenia w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 minut temu, Gość Gość napisał:

Ale osobno, bez  ciebie by sie musial wypowiedziec. Przy tobie powie to co chcesz usłyszeć :P. Teraz mu powiedz że jest jeleniem i ma lenia w domu.

Bo co, bo zajmuje się własnym dzieckiem po pracy? 😂😂😂Śmieszna jesteś. On czeka na to cały dzień, żeby z nią pobyć. 

Leniem byłabym gdybym siedząc na macierzyńskim nie sprzatala, nie gotowała i zwalała opiekę nad dzieckiem w ciągu dnia komuś z rodziny. Tylko, że my nie mamy żadnej pomocy, radzimy sobie zupełnie sami i jest świetnie, bo jesteśmy PARTNERAMI, a nie Panem pracującym i kura domowa. No, ale dla niektórych widzę, że jest to nie do pojęcia. Tym bardziej cieszę się, że jest jak jest.

Oczywiście, nie można mieć dobrze, bo inne madki zaczną płakać, że niemożliwe, że jeleń 😂

Widzę, że przeciwieństwie do ciebie, przy sobie mówimy dokładnie to samo co bez siebie obok. Masz chory związek skoro u ciebie jest inaczej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Dnia 10.09.2019 o 12:45, Gość hjg napisał:

Wszyscy tacy sami. Najlepiej żeby po pracy piwo wypil i poszedł spac

Gdzie wy tych facetów spotkacie,  że potem tego typu wnioski.  Jak byłam na macierzyńskim to mąż w drodze do domu zakupy robił, a potem razem zajmowaliśmy się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Po usmiechac na kredyt..... Wolne żarty. Dlaczego to zawsze kobieta ma się poświęcać dziś usmiechac, jutro pomimo ochoty uprawiać sex.... Dlaczego uczyć faceta nie liczyć się z uczuciami kobiety?  autorko skoro mąż musi odespac i nie może zrywać nocy wyjechała bym na wekend i zostawiła go z dzieckiem. Jeśli karmisz to urwał abym się na dłuższą cześć soboty i w niedziele powtórka. Niech wie jak to jest zostać z dzieckiem. I nie że tylko opiekuje się dzieckiem.... Zostawiła bym mu listę :oproznic zmywarkę, poodkurzac mieszkanie, rozwiesic pranie itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
18 godzin temu, Gość Jotem napisał:

Wczoraj poważnie rozmawiałam z mężem ale on już w ogóle się „zamknął” na moje prośby tłumaczenia itd. Miałam wrażenie ze rozmawiam z obrażonym nastolatkiem. Poczekam kilka dni zobaczymy czy moje argumenty i ta rozmowa coś pomoże. Myśle ze jeśli mąż będzie chciał to naprawić to zostaje nam tylko terapia. A jeśli nie patrząc po wczorajszym toku rozmowy to nie wiem co dalej ...

brawo dla Ciebie za takie podejście i ze potrafiłas tak sobie wszystko poukładać! Ale tez wyczuwam ze Twój mąż nie ma tak ciężkiego charakteru jak mój. Mój otwarcie mówi ze nie da się tresować itd on chyba uważa ze jak facet sprząta gotuje to pantofel. Ma wymówkę na wszystko niestety. 

Mój to samo na każdą grzeczna prośbę aż mu się skóra jezy żeby tylko nie dać się wykorzystać do jakieś roboty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jotem

Opisze sytuacje po rozmowie z mężem o której wspominałam. Obawiałam się ze nic ona nie dała i ze jeszcze nigdy nie było tak zle między nami. Następnego dnia gdy mąż był w pracy napisałam mu dość długa wiadomość. Opisałam wszystko co mi się nie podoba dodatkowo to w jaki sposób ze mną rozmawiał ze zachowuje się jak obrażony nastolatek itd itd. Postawiłam sprawę jasno ze albo się ocknie i przejrzy na oczy albo koniec naszego małżeństwa ze ja tak nie dam rady. Mąż nic nie odpisał. Pomyślałam ze jak wróci do domu to będzie awantura... wrócił z kwiatami i przeprosił. Przyjęłam przeprosiny ale zobaczymy co będzie dalej, jak długo będzie się starac. Był dobry sex na zgodę. Cieszę się ze atmosfera się oczyściła... Chciałabym wierzyć ze będzie lepiej. Czas pokaże.

Dziekuje ze Wasze odpowiedzi i wsparcie  w tej ciężkiej sytuacji. Życzę Wam uśmiechu każdego dnia! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×