Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zrozpaczona

związek na odległość-pomóżcie

Polecane posty

Gość gość
9 minut temu, Gość zrozpaczona napisał:

Wiem. Jestem empatyczna, Ty nie. Można łagodniej. Wiem, że on nie traktował mnie na tyle poważnie, na ile powinien. On chce, żebym tam przyjechała, nawet założył własną firmę, chce kupić mieszkanie nam. Ale już tego nie widzę. Łatwo Ci pisać o nim wariat itd. ale ludzie czasem mają większe problemy niż Ty i chociaż starałam się go zrozumieć. To był wielki szok, ta cała próba samobójcza, jakbyś Ty to przeżyła to może też by Ci było trudno się otrząsnąć i iść dalej

Ile razy Ty u niego byłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość zrozpaczona napisał:

Z tym, że on nie szantażował słownie, a po prostu podciął sobie żyły. Żadne puste słowa, tylko od razu po tym jak go zostawiłam to przeszedł do czynu... nawet nie chciał mi o tym mówić
Wolę nie pisać skąd jest...

MOWIL tylko ze sobie podcial żyły czy widzialas to? Ale i tak mógł podeslac zdjęcia czyjejs reki we krwi z neta i miał beke. Co Ty o kim wiesz?? 7 lat i 6 spotkań po kilka tygodni...to jest nic. Wasza znajomość jest głównie wirtualna, nie masz pojecia jaki jest na prawdę i czy czegos nie ukrywa, pewnie nieraz juz Cie zdradził. Nie bądź głupia i zerwij, nie trać więcej czasu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ciekawe czemu autorka nie chce napisać skąd jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Przelotem
1 godzinę temu, Gość zrozpaczona napisał:

Dziękuję za komentarz. To prawda, że czas i odległość niszczy, właśnie dlatego czuję, że nie ma już czego ratować, wypaliło się, do tego dużo frustracji, zazdroszczę innym normalnych związków, życia razem. Twój były pewnie pozwolił Ci ze spokojem odejść, niestety mój nie potrafi. Czy Twój były obiecywał Ci, że będziecie razem w przyszłości? Czy nie składał żadnych deklaracji? Jak zareagował na ultimatum?

Obiecywał a raczej oboje tego chcieliśmy tylko zawsze to nie był ten czas. Gdy postawiłam ultimatum on walczył ale we mnie już pękło. Poznałam w tym czasie kogoś innego, zakochałam się i nie widziałam już przyszłości razem z nim. Powinnam to ultimatum postawić o wiele, wiele lat wcześniej. Przy rozstaniu pozwolił mi odejść bez ekscesów. Żyje, ma się dobrze choć nie mamy ze sobą kontaktu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba
14 minut temu, Gość Gość napisał:

Ciekawe czemu autorka nie chce napisać skąd jest

Bo chce nabić więcej postów na prowokacji!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
24 minuty temu, Gość Gosc napisał:

MOWIL tylko ze sobie podcial żyły czy widzialas to? Ale i tak mógł podeslac zdjęcia czyjejs reki we krwi z neta i miał beke. Co Ty o kim wiesz?? 7 lat i 6 spotkań po kilka tygodni...to jest nic. Wasza znajomość jest głównie wirtualna, nie masz pojecia jaki jest na prawdę i czy czegos nie ukrywa, pewnie nieraz juz Cie zdradził. Nie bądź głupia i zerwij, nie trać więcej czasu. 

Widziałam przez kamerę i do tego pokazał mi wyniki badań i wypisu ze szpitala. Wiem o nim więcej niż o reszcie ludzi, znam go na wylot jeśli chodzi o osobowość, poglądy, pasje itd. Dla mnie to nie jest nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
32 minuty temu, Gość gość napisał:

Ile razy Ty u niego byłaś?

2 razy po 3 tygodnie... on był tutaj 4 razy. Kontakt internetowy codziennie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość isia

on to zdradza ale kogoś z nią. Jak facet kocha góry przeniesie żeby być z kobietą. Nie mógł pracy znaleźć? chociaż by w budzie z kebabem stanął czy innym fast-foodzie. A później by lepszą znalazł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
55 minut temu, Gość Ewka napisał:

Ja mam dużo empatii ale nie dla takich ...ów. Jak bym to przeżyła? Rozpaczą bo już to przeżyłam i to w rodzinie a nie z facetem co go ledwo znam. Otrząśnie się serio. Co Ci da pisanie łagodniej? Moim zdaniem i pewnie nie tylko moim. To ty potrzebujesz porządnego kopa z zad żeby dalej się nie pchać w takie ... w którym i tak za długo jesteś. Związek na odległość to może trwać rok góra dwa. Dłużej to już jest farsa. I nie mówię o małżeństwie które z powodu pracy musi

Też przeżyłam to w rodzinie i bolało mniej. A faceta znam bardzo dobrze. Tak potrzebuję kopa, dlatego tu piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewka

więc daję Ci kopa a ty się oburzasz. Nie Ty wiesz o nim to co On ci powie. Nawet na skypie można udawać. No i za mało razy się widzieliście jak na te 7 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 godzin temu, Gość zrozpaczona napisał:

Witam, proszę o radę, bo już nie daję rady. Wiem, że to tylko zwykłe forum i dużo tu dziwnych ludzi, ale jednak zdecydowałam się napisać. Otóż jestem w "związku" na odległość od ostatnich 7 lat. Mój facet mieszka w innym kraju, daleko stąd, kraju niemuzułmańskim. W przeciągu 7 lat widzieliśmy się 6 razy po ok. 3 tygodnie. Codziennie piszemy ze sobą i rozmawiamy co jakiś czas przez kamerkę. Jest to osoba bardzo mi bliska pod względem emocjonalnym, ale właśnie. Czuję niedosyt, mam wrażenie że przestał mnie pociągać, zmęczyłam się psychicznie tym czekaniem na niego i słuchaniem jego obietnic. Facet jest singlem, 10 lat starszy ode mnie. Wiele razy miałam dość i mówiłam mu, że odchodzę to zaczęły się łzy i błagania, raz podciął sobie żyły i stracił dużo krwi. Od tego czasu boję się odejść, bo wiem że sobie coś zrobi. Czy jest tu ktoś kto by wytrzymał najlepsze lata życia w związku na odległość bez bliskości? Czy nie jestem okrutna jeśli tylko z tego powodu postanowię definitywnie odejść, nawet jeśli byłoby to równoznaczne z jego samobójstwem? Jest mi go bardzo żal, to mój najbliższy przyjaciel.

To przyjaciel czy popychacz? To bardzo istotne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona

Czy ktoś jeszcze był w podobnym pseudozwiązku na odległość jak ja? Co myślicie o mojej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość ja

Uważam że powinnaś zakończyć ten związek. Ja dzisiaj już też wiem, że związek na odległość nie ma szans żeby przetrwał. Jestem jeszcze żoną, nie mieszkamy w innych krajach a w innych województwach a widywalismy się tak rzadko, że nie ma dzisiaj nas. Wiem, że jeśli ktoś kocha to pragnie szczęścia drugiej strony a nie swojej wygody. Tłumaczenia,  że nie teraz, że szkoda pieniędzy czy cokolwiek innego świadczą o tym że ta osoba nie dojrzała do tego związku. Mój mąż mimo swojego wieku nigdy nie dojrzeje więc ja postanowiłam to zakończyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
11 minut temu, Gość Gość ja napisał:

Uważam że powinnaś zakończyć ten związek. Ja dzisiaj już też wiem, że związek na odległość nie ma szans żeby przetrwał. Jestem jeszcze żoną, nie mieszkamy w innych krajach a w innych województwach a widywalismy się tak rzadko, że nie ma dzisiaj nas. Wiem, że jeśli ktoś kocha to pragnie szczęścia drugiej strony a nie swojej wygody. Tłumaczenia,  że nie teraz, że szkoda pieniędzy czy cokolwiek innego świadczą o tym że ta osoba nie dojrzała do tego związku. Mój mąż mimo swojego wieku nigdy nie dojrzeje więc ja postanowiłam to zakończyć. 

Dziękuję za komentarz. Przykro mi, że też tego doświadczyłaś, z tym że u Ciebie było realniej... Ten mój też zagranicą karierę robił, zakłada firmę i byle jakiej pracy tutaj nie chce. Rozwój okazał się dla niego priorytetem, tak mi się zdaje.
Niestety i ja myślałam, że to "niedługo zamieszkamy razem" oznacza "niedługo". Gdybym wiedziała, że będę w tym samym (jeszcze gorszym) punkcie, co wtedy, to bym się nie pisała na ten pseudozwiązek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona

Gość ja, a jak długo byliście małżeństwem na odległość? Tak z ciekawości pytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z góry przepraszam.

Jak pisałem, z góry przepraszam za to co napisze.

Jakim trzeba być bezmózgiem, że trwać w "związku" 7 lat i widzieć się kilka razy... boże, że tacy ludzie istnieją. wymienię w punktach bo nie ogarniam.

1. W ogóle się nie znacie. Możesz sobie mówić co tam tylko chcesz, ale w gruncie rzeczy on nie wie o Tobie nic, a Ty nie wiesz nic o nim. Serwujecie sobie na wzajem tylko najlepsze wersje siebie.  Co jeszcze lepsze i również prawdopodobne, te wersje was mogą w ogóle nie istnieć. Nie masz takich znajomych, z którymi Ci się dobrze pisze ale jak się spotkacie to jednak nie bardzo gra? Tak właśnie może być z wami.

2. Wyłączyłaś się kobiety z życia na 7 lat żyjąc jakimiś romantycznymi bzdurami.... 7 walonych lat zycia... minęłaś na ulicy tysiące facetów, poznałaś setki, pewnie kilkudziesięciu nawet było zainteresowanych poznaniem Cię bliżej. Dawno mogłaś kochać prawdziwie i być szczęśliwa ale przez 7 lat takich bredni sama z tego zrezygnowałaś.

3. Problemy w związku. Załóżmy, że wam jakoś wyjdzie. Zaczniecie np. razem mieszkać. Pojawią się problemy jak w każdym związku i się rozstaniecie co wtedy? Ile będziesz miała lat 30? i przez 30 lat życia nie przeżyjesz niczego na prawdę. W normalnym zyciu takie problemy pojawiłby się dośc szybko i od razu byś wiedziała, czy ten facet to ten jedyny czy nie.

4. Jak ktoś już pisał. Ten gość może mieć rodzine, dzieci, cokolwiek. 

5.... dobra brak słów mogę tak w nieskończoność właściwie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z góry przepraszam.
Przed chwilą, Gość Z góry przepraszam. napisał:

Jak pisałem, z góry przepraszam za to co napisze.

Jakim trzeba być bezmózgiem, że trwać w "związku" 7 lat i widzieć się kilka razy... boże, że tacy ludzie istnieją. wymienię w punktach bo nie ogarniam.

1. W ogóle się nie znacie. Możesz sobie mówić co tam tylko chcesz, ale w gruncie rzeczy on nie wie o Tobie nic, a Ty nie wiesz nic o nim. Serwujecie sobie na wzajem tylko najlepsze wersje siebie.  Co jeszcze lepsze i również prawdopodobne, te wersje was mogą w ogóle nie istnieć. Nie masz takich znajomych, z którymi Ci się dobrze pisze ale jak się spotkacie to jednak nie bardzo gra? Tak właśnie może być z wami.

2. Wyłączyłaś się kobiety z życia na 7 lat żyjąc jakimiś romantycznymi bzdurami.... 7 walonych lat zycia... minęłaś na ulicy tysiące facetów, poznałaś setki, pewnie kilkudziesięciu nawet było zainteresowanych poznaniem Cię bliżej. Dawno mogłaś kochać prawdziwie i być szczęśliwa ale przez 7 lat takich bredni sama z tego zrezygnowałaś.

3. Problemy w związku. Załóżmy, że wam jakoś wyjdzie. Zaczniecie np. razem mieszkać. Pojawią się problemy jak w każdym związku i się rozstaniecie co wtedy? Ile będziesz miała lat 30? i przez 30 lat życia nie przeżyjesz niczego na prawdę. W normalnym zyciu takie problemy pojawiłby się dośc szybko i od razu byś wiedziała, czy ten facet to ten jedyny czy nie.

4. Jak ktoś już pisał. Ten gość może mieć rodzine, dzieci, cokolwiek. 

5.... dobra brak słów mogę tak w nieskończoność właściwie. 

Powiem Ci coś jeszcze. Poznałem swoją kobietę mieszkając za granicą. Po 3 miesiącach mieszkałem w jej mieście w Polsce. Nie wyobrażam sobie kochać i być tak daleko przez tyle lat. Zwyczajnie bym tego nie wytrzymał psychicznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wierze
Dnia 15.09.2019 o 11:39, Gość zrozpaczona napisał:

Mój facet (...) W przeciągu 7 lat widzieliśmy się 6 razy po ok. 3 tygodnie. 

😂🤣 Naprawdę istnieją na świecie Takie karyny? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
3 minuty temu, Gość Z góry przepraszam. napisał:

Jak pisałem, z góry przepraszam za to co napisze.

Jakim trzeba być bezmózgiem, że trwać w "związku" 7 lat i widzieć się kilka razy... boże, że tacy ludzie istnieją. wymienię w punktach bo nie ogarniam.

1. W ogóle się nie znacie. Możesz sobie mówić co tam tylko chcesz, ale w gruncie rzeczy on nie wie o Tobie nic, a Ty nie wiesz nic o nim. Serwujecie sobie na wzajem tylko najlepsze wersje siebie.  Co jeszcze lepsze i również prawdopodobne, te wersje was mogą w ogóle nie istnieć. Nie masz takich znajomych, z którymi Ci się dobrze pisze ale jak się spotkacie to jednak nie bardzo gra? Tak właśnie może być z wami.

2. Wyłączyłaś się kobiety z życia na 7 lat żyjąc jakimiś romantycznymi bzdurami.... 7 walonych lat zycia... minęłaś na ulicy tysiące facetów, poznałaś setki, pewnie kilkudziesięciu nawet było zainteresowanych poznaniem Cię bliżej. Dawno mogłaś kochać prawdziwie i być szczęśliwa ale przez 7 lat takich bredni sama z tego zrezygnowałaś.

3. Problemy w związku. Załóżmy, że wam jakoś wyjdzie. Zaczniecie np. razem mieszkać. Pojawią się problemy jak w każdym związku i się rozstaniecie co wtedy? Ile będziesz miała lat 30? i przez 30 lat życia nie przeżyjesz niczego na prawdę. W normalnym zyciu takie problemy pojawiłby się dośc szybko i od razu byś wiedziała, czy ten facet to ten jedyny czy nie.

4. Jak ktoś już pisał. Ten gość może mieć rodzine, dzieci, cokolwiek. 

5.... dobra brak słów mogę tak w nieskończoność właściwie. 

Cóż.. ostro ale zgodzę się z Tobą. Byłam głupia, nawet pisałam to wcześniej, wiem o tym. Co więcej jak mi ludzie mówili, że związek na odległość jest do d.. to ich nie słuchałam, teraz mam to, co mam. Fakt, że poznałam kilku facetów stąd w ciągu tych 7 lat i byli albo kobieciarzami albo innymi beznadziejnymi przypadkami, więc nie pchałam się na siłę, bo i tak by się rozpadło i teraz też być może plułabym sobie w brodę, że z nimi bym była w przyszłości. Mnóstwo ludzi się rozstaje i rozwodzi z błahych i mniej błahych powodów i zaczyna wszystko od nowa nawet w wieku 50 lat. A czasem odpuszcza sobie związku dla zasady, że lepiej mieć nic niż byle co. A na takich byle jakich facetów trafiałam. I choć sama popełniłam wielki błąd ciągnąc farsę przez 7 lat, to nie znaczy że nie otrzeźwiałam i nie chcę naprawić mojego życia. Dzieci mieć nie chcę, więc i tak nie mam aż tak wiele do stracenia, co inne kobiety.
Punkt 4 odpada, faceta prześwietliłam co do rodziny i dzieci.
Ale dzięki na szczerość, właśnie zależy mi na obiektywnej ocenie innych, bo samej trudno mi zimno ocenić swoją beznadziejną sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daga

Moja kumpela jest 7 lat z kolesiem z Wrocławia. Ona jest z Poznania. I też twierdzi że to jest związek 🤣 niby dorosła 33 letnia baba, a taka głupia 😂 czeka nie wiadomo na co, snuje plany o przeprowadzce tam do niego 😄😆

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
11 minut temu, Gość Nie wierze napisał:

😂🤣 Naprawdę istnieją na świecie Takie karyny? 

No tak, przerąbane i głupota. Ale przez cały ten czas ze sobą mieszkaliśmy, można by rzec 24/7 stąd odnośnie waszych ataków, że gościa nie znam, to nieprawda. Znam wystarczająco dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
10 minut temu, Gość Daga napisał:

Moja kumpela jest 7 lat z kolesiem z Wrocławia. Ona jest z Poznania. I też twierdzi że to jest związek 🤣 niby dorosła 33 letnia baba, a taka głupia 😂 czeka nie wiadomo na co, snuje plany o przeprowadzce tam do niego 😄😆

To fajne masz kumpele, że tak się z nich nabijasz w internecie... Ale fakt nie mają aż tak daleko, a ona sama mogłaby się do niego przeprowadzić dawno, gdyby chciała, bo w końcu to jest Polska i wszystko jedno czy Poznań czy Wrocław. Zero problemów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie znasz. U nas dopiero po roku wspólnego mieszkania  zaczęło powoli wychodzic szydlo z worka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie znasz. U nas dopiero po roku wspólnego mieszkania  zaczęło powoli wychodzic szydlo z worka. 

A co takiego robił/aś? Nie chciało mu się sprzątać? Myślę, że jest to uogólnianie, u jednej po miesiącu wyjdzie a u innych po 10 latach jak się kobietą znudzi, dużo takich przypadków znam, nawet u rodziny.
Mam też sporo koleżanek co wyszły za mąż wcześniej nie mieszkając z facetem i nie testując go. Mimo że spotykali się na imprezy i spacery ciągle. To pewnie dopiero ...ki... kupować kota w worku, co nie? Ja przynajmniej mieszkałam i żyłam razem przez ponad 4 miesiące od rana do wieczora, dzieląc obowiązki domowe, spędzając ciągle czas ze sobą. A poza tymi realnymi dniami przez resztę czasu codziennie rozmawialiśmy ze sobą godzinami. To nie jest nic, ale też nie coś, co wystarcza do ciągnięcia tej relacji dalej.
 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona

Czy ktoś jeszcze mógłby coś napisać odnośnie mojej głupiej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrozpaczona

up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×