Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jaa

Jak wygląda Wasz dzień z niemowlakiem? Macie czas dla siebie i na ogarnięcie domu? Mnie to przerasta...

Polecane posty

Gość Gosc

Jak słyszę te wszystkie 'rady' w stylu "trochę popłacze i usnie". Serio? Takie z Was matki? Chyba, że wypowiadają się bezdzietne co to wszystko wiedzą najlepiej jak "dziala" dziecko. 

Powiem tak: z perspektywy czasu uważam, że jeśli dziecko potrzebuje bliskości z matka to daj mu ja. Nie odbieraj, ono w końcu przestanie cię potrzebowalo i wtedy odczujesz jak bardzo Ci tego brakuje. Nawet jak będzie miało kilka lat i przyjdzie do Ciebie w nocy, bo odczuje taka potrzebę to zabronisz mu tego? Ja wiem, że bywa cięzko. Jesteśmy ludźmi i czasami taki rzep mały jest męczący, ale kurde czas szybko leci. Dzieciństwo w porównaniu do całego życia trwa tylko chwilę a to co ty dasz tej małej istocie wpływa na to jakim emocjonalnie będzie człowiekiem. Zapytaj się psychiatrow jaki odsetek pacjentów to ludzie, którzy lecza się bo w dzieciństwie coś było nie tak. Jeśli moje dziecko mnie potrzebuje to daje mu siebie. Nieważne, że dom zarasta brudem. Uwierz mi, będzie czas na ogarniecie tego i nie mam na myśli, że za parę lat🙂 dla mnie samej początki bycia mama były ciężkie, zwłaszcza kiedy dziecko chce tylko być przy mamie. 

To, że jest do Ciebie 'przyklejony' to taki etap. Męczący wiadomo, ale minie.  

Ah i etap leżenia na drzemkach z maluchem tez był, ale równie szybko minął. Moja córka też potrafiła budzić sie z płaczem np. po ok. 1h-2h od pójścia spac na noc. Teraz już od dawna tego nie ma. Może to takie nieświadome upewnianie się, że jesteś? Że w razie potrzeby mama jest? 

Jesteś jego mama. To u Ciebie był w bezpiecznym, ciepłym brzuchu. To przy Tobie czuję się najlepiej. Spojrz na to z jego strony. I nie mowie, że masz się do niego przywiązać sznurem. Tylko go zrozum 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
6 godzin temu, Gość gość napisał:

uspołecznia się go ucząc, że nie jest jedyny na świecie, straszne popełniasz błędy wychowawcze za cenę swojego świętego spokoju

A ty jesteś matka czy wyrażasz opinie z obserwacji? 

Mając dziecko rozrozniasz płacz "na poważnie" od płaczu z nudów, głodu czy niewygodny. Uwierz mi, to się da rozróżnić. I jeśli wiem, że moje dziecko nie płacze "na powaznie" to mówię do niego kiedy w międzyczasie przygotowuje obiad lub tym podobne. 

I nie każda matka lata na każdy płacz dziecka. Nie znam takiej, bo będąc 24/7 z dzieckiem w końcu zaczynasz wsłuchiwać się w płacz, a to jest jedyna forma komunikacji jaka może z tobą mieć dziecko na początku. 

Za to kobiety, które nie mają dzieci....taaak one są najmądrzejsza i uważają, że każdy rodzić biega jak.mu dziecko zaplacze. Dlatego, że tego nie widzą. Nie rozumieja a pierwsi się wypowiadają😊

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Jak słyszę te wszystkie 'rady' w stylu "trochę popłacze i usnie". Serio? Takie z Was matki? Chyba, że wypowiadają się bezdzietne co to wszystko wiedzą najlepiej jak "dziala" dziecko. 

Powiem tak: z perspektywy czasu uważam, że jeśli dziecko potrzebuje bliskości z matka to daj mu ja. Nie odbieraj, ono w końcu przestanie cię potrzebowalo i wtedy odczujesz jak bardzo Ci tego brakuje. Nawet jak będzie miało kilka lat i przyjdzie do Ciebie w nocy, bo odczuje taka potrzebę to zabronisz mu tego? Ja wiem, że bywa cięzko. Jesteśmy ludźmi i czasami taki rzep mały jest męczący, ale kurde czas szybko leci. Dzieciństwo w porównaniu do całego życia trwa tylko chwilę a to co ty dasz tej małej istocie wpływa na to jakim emocjonalnie będzie człowiekiem. Zapytaj się psychiatrow jaki odsetek pacjentów to ludzie, którzy lecza się bo w dzieciństwie coś było nie tak. Jeśli moje dziecko mnie potrzebuje to daje mu siebie. Nieważne, że dom zarasta brudem. Uwierz mi, będzie czas na ogarniecie tego i nie mam na myśli, że za parę lat🙂 dla mnie samej początki bycia mama były ciężkie, zwłaszcza kiedy dziecko chce tylko być przy mamie. 

To, że jest do Ciebie 'przyklejony' to taki etap. Męczący wiadomo, ale minie.  

Ah i etap leżenia na drzemkach z maluchem tez był, ale równie szybko minął. Moja córka też potrafiła budzić sie z płaczem np. po ok. 1h-2h od pójścia spac na noc. Teraz już od dawna tego nie ma. Może to takie nieświadome upewnianie się, że jesteś? Że w razie potrzeby mama jest? 

Jesteś jego mama. To u Ciebie był w bezpiecznym, ciepłym brzuchu. To przy Tobie czuję się najlepiej. Spojrz na to z jego strony. I nie mowie, że masz się do niego przywiązać sznurem. Tylko go zrozum 🙂

mamusie jedynaków to faktycznie mogą sobie celebrować cycusiowanie i tarzanie na dywanie.

powiedz to tej pani, która ma jednak trójke dzieci, że jej dziecko będzie mieć traumę i czekaja ją wizyty u psychologa z pociechą, gdyż dziecko będąc na etapie, na którym i tak nic nie pamięta nie miało uwagi matki na zawołanie, podobnie z redukcją kaprysów.

dramatyzujesz jak egzaltowana histeryczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A ty jesteś matka czy wyrażasz opinie z obserwacji? 

Mając dziecko rozrozniasz płacz "na poważnie" od płaczu z nudów, głodu czy niewygodny. Uwierz mi, to się da rozróżnić. I jeśli wiem, że moje dziecko nie płacze "na powaznie" to mówię do niego kiedy w międzyczasie przygotowuje obiad lub tym podobne. 

I nie każda matka lata na każdy płacz dziecka. Nie znam takiej, bo będąc 24/7 z dzieckiem w końcu zaczynasz wsłuchiwać się w płacz, a to jest jedyna forma komunikacji jaka może z tobą mieć dziecko na początku. 

Za to kobiety, które nie mają dzieci....taaak one są najmądrzejsza i uważają, że każdy rodzić biega jak.mu dziecko zaplacze. Dlatego, że tego nie widzą. Nie rozumieja a pierwsi się wypowiadają😊

boże, co za wariatka

tak, przeciągły płacz trwający kilka minut może być świadectwem, że coś się stało.

krótkie kwękanie gdy dziecko samo może wyciszyć emocje nie jest powodem do rozregulowania sobie zajęć i nie wyrabiania się na zakrętach byleby szybciuśkio ukoić...no właśnie co dziecku? w 90% okazuje się, że nic znaczącego.

tak ci trudno przyznać przed nami wszystkimi, że dałaś sobie wejść na głowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexi_s

A wiecie, ja się trochę zgadzam z tymi osobami od "popłacze i przestanie". Wg mnie rodzicielstwo bliskości jest przereklamowane i dręczy matkę/rodziców/, może ewentualnie przez pierwsze trzy miesiące jest okej. Ja nie stosowałam metod typu "popłacze i przestanie", choć przeczytałam i Tracy Hogg i Anette Zahn-Kast i wielokrotnie chciałam zastosować ich porady. Mam roczne dziecko, które nie przespało jeszcze ANI jednej nocy. Od niedawna znów śpi w naszym łóżku, ponieważ wszelkie próby przeniesienia go do łóżeczka kończą się wrzaskiem, którego nie da się uspokoić przez pół godziny (a sąsiedzi słyszą). Przez pierwsze dwie-trzy godziny śpi, a potem zaczyna się budzić co pół i jeśli w końcu nie wyląduje w naszym łóżku to jest jak wyżej. Wg mnie jest to efekt tego właśnie, że wcześniej spał z nami, bo potrzebuje bliskości, bo był w ciepłym brzuchu, bo czułość, dotyk, pnie stresować itp itd. Ponieważ mąż musiał pracować, a i ja w końcu wróciłam do pracy, braliśmy go do siebie do łóżka, żeby nie płakał z samotności. I teraz nie śpi w łóżeczku, a i u nas w łóżku jest różnie, bo jeszcze karmię piersią i potrafi się budzić 3-4 razy na karmienie, choć niby go nie potrzebuje (wszelkie próby podania wody czy innej herbatki kończą się wielkim rykiem jak wyżej).

Podsumowując: żałuję, że jak miał pół roku nie zacisnęłam zębów i nie spróbowałam zmusić go do spania w łóżeczku i przesypiania całej nocy. Teraz oboje jesteśmy tak zmęczeni tymi pobudkami, że jest nam obojętne, więc chyba będzie z nami spał do 18-ki 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A ty jesteś matka czy wyrażasz opinie z obserwacji? 

Mając dziecko rozrozniasz płacz "na poważnie" od płaczu z nudów, głodu czy niewygodny. Uwierz mi, to się da rozróżnić. I jeśli wiem, że moje dziecko nie płacze "na powaznie" to mówię do niego kiedy w międzyczasie przygotowuje obiad lub tym podobne. 

I nie każda matka lata na każdy płacz dziecka. Nie znam takiej, bo będąc 24/7 z dzieckiem w końcu zaczynasz wsłuchiwać się w płacz, a to jest jedyna forma komunikacji jaka może z tobą mieć dziecko na początku. 

Za to kobiety, które nie mają dzieci....taaak one są najmądrzejsza i uważają, że każdy rodzić biega jak.mu dziecko zaplacze. Dlatego, że tego nie widzą. Nie rozumieja a pierwsi się wypowiadają😊

To wytłumacz to tej "Hmmm" która trzyma się jak pijany płotu opcji latania do dziecka na każde skinienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
8 godzin temu, Gość Alexi_s napisał:

A wiecie, ja się trochę zgadzam z tymi osobami od "popłacze i przestanie". Wg mnie rodzicielstwo bliskości jest przereklamowane i dręczy matkę/rodziców/, może ewentualnie przez pierwsze trzy miesiące jest okej. Ja nie stosowałam metod typu "popłacze i przestanie", choć przeczytałam i Tracy Hogg i Anette Zahn-Kast i wielokrotnie chciałam zastosować ich porady. Mam roczne dziecko, które nie przespało jeszcze ANI jednej nocy. Od niedawna znów śpi w naszym łóżku, ponieważ wszelkie próby przeniesienia go do łóżeczka kończą się wrzaskiem, którego nie da się uspokoić przez pół godziny (a sąsiedzi słyszą). Przez pierwsze dwie-trzy godziny śpi, a potem zaczyna się budzić co pół i jeśli w końcu nie wyląduje w naszym łóżku to jest jak wyżej. Wg mnie jest to efekt tego właśnie, że wcześniej spał z nami, bo potrzebuje bliskości, bo był w ciepłym brzuchu, bo czułość, dotyk, pnie stresować itp itd. Ponieważ mąż musiał pracować, a i ja w końcu wróciłam do pracy, braliśmy go do siebie do łóżka, żeby nie płakał z samotności. I teraz nie śpi w łóżeczku, a i u nas w łóżku jest różnie, bo jeszcze karmię piersią i potrafi się budzić 3-4 razy na karmienie, choć niby go nie potrzebuje (wszelkie próby podania wody czy innej herbatki kończą się wielkim rykiem jak wyżej).

Podsumowując: żałuję, że jak miał pół roku nie zacisnęłam zębów i nie spróbowałam zmusić go do spania w łóżeczku i przesypiania całej nocy. Teraz oboje jesteśmy tak zmęczeni tymi pobudkami, że jest nam obojętne, więc chyba będzie z nami spał do 18-ki 🙂

U nas było identycznie, i choć próbowaliśmy z mężem dzień w dzień kłaść córkę do swojego łóżeczka to i tak w rezultacie wylądowała w naszym łóżku  i to już chyba po prostu z wygody - wędrówki nocne do drugiego pokoju już były wyczerpujące szczególnie że gdy wróciłam do pracy i musiałam wstawali 5, także to przyzwyczajanie nic nie dało:/ teraz córka ma rok i 4 mc i niestety na razie nie zapowiada się, że wróci do swojego łóżeczka bo nadal kilka razy budzi się w nocy z płaczem, tez chyba zacznę odliczać do tej magicznej 18stki😫

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Czytając takie wątki utwierdzam się w przekonaniu że kobiety które siedza w domu z dziećmi nie są w stanie nic więcej przy tym dziecku zrobić niż te pracujące 🙂

Czas przelatuje im przez palce. Ja wiem że to dopiero 9m dziecko ale podejrzewam że jak będzie mieć 1.5 czy 2 to dużo się nie zmieni. 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×