Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość gość

Wrobiłybyście męża w zaplanowaną "wpadkę"?

Polecane posty

A może po prostu każdy realizuje swój plan, niezależnie od tego co planuje ta druga osoba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Gość_2 napisał:

Użyłam formy "Wy", ponieważ obie z emigrantką macie podobną opinię i liczyłam na Wasze odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania.

A co do ludzi - nie każdy musi być taki jak piszesz, to niewykonalne. Wystarczy aby każdy w miarę swoich możliwości był szczęśliwy i spełniony i to już jest sukces. A do tego uroda i fit sylwetka nie jest potrzebna, za to dodatkową kasą nikt by nie pogardził 😉 W związku z tym ich relacje z partnerami mogą być budowane na różnych płaszczyznach i jestem ciekawa, co napędza związki kobiet mających tak podłe zdanie  o ogóle mężczyzn.

Gossc 2, chyba wiesz, ze wysilek rodzicielstwa nie wychodzi 50:50 tylko jakies 90:10 i to nie wynika bynajmniej z jakiejs krytyki mezczyzn przeze mnie, tylko tak natura stworzyla i nawet jakby ktorys chcial bardzo podzielic sie najgorszymi obowiazkami, to niewiele moze.Najciezsze sa poczatki, a ojciec moze duzo pomoc przy dziecku dopiero jak jest juz myslace i proste w obsludze.Rownoprawnienia nie ma i nie bedzie, ze wzgledu na ograniczenia biologiczne, na ktore nie mamy wplywu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, emigrantka napisał:

 i nawet jakby ktorys chcial bardzo podzielic sie najgorszymi obowiazkami, to niewiele może

Dlaczego? Oprócz karmienia piersią mężczyzna może robić przy dziecku wszystko.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 minut temu, emigrantka napisał:

Gossc 2, chyba wiesz, ze wysilek rodzicielstwa nie wychodzi 50:50 tylko jakies 90:10 i to nie wynika bynajmniej z jakiejs krytyki mezczyzn przeze mnie, tylko tak natura stworzyla i nawet jakby ktorys chcial bardzo podzielic sie najgorszymi obowiazkami, to niewiele moze.Najciezsze sa poczatki, a ojciec moze duzo pomoc przy dziecku dopiero jak jest juz myslace i proste w obsludze.Rownoprawnienia nie ma i nie bedzie, ze wzgledu na ograniczenia biologiczne, na ktore nie mamy wplywu

Zależy o jakich aspektach rodzicielstwa mówisz, bo jeśli cały czas dziecka chcesz dzielić równo pomiędzy oboje rodziców, może to faktycznie nie wypalić. Jest jednak ale...

Poza karmieniem piersią ojciec może wiele pomóc przy dziecku, robić w zasadzie wszystko. Nawet to najmniejsze przewinąć, przez chwilę poprzytulać, czy ukołysać do snu. Z czasem rośnie ilość możliwych interakcji z dzieckiem i taki tata, któremu mama pozwala na zaangażowanie w życie dziecka, ma z nim od początku więź i relację, bo malec wie, że nie tylko matka wokół niego skacze i o niego dba.

Poza fizyczną ilością czasu z dzieckiem, licz się też jego jakość i to jest wychowawczo wartość w tym układzie. Całe dnie ja zajmuję się młodym, bo mąż w pracy, ale za to on ogarnia go rano (bo wstają razem), zajmuje się nim popołudniami, trochę bardziej w weekendy, jeśli nie trzeba niczego załatwić (a ostatnio trochę biegania mamy) i co dla mnie ważne - to tata od początku kąpie (doradziła położna, żeby kąpiel należała do taty, mężowi pomysł się spodobał i od urodzenia przez te ponad półtorej roku sama ze 2 razy musiałam się tym zajmować).

Nie mamy przy sobie operatywnych dziadków, którzy pomagają przy wnuku, liczymy tylko na siebie i mój mężczyzna w tym układzie dobrze sobie radzi z własnym dzieckiem, chociaż nie mówię, że nie chodzimy czasami oboje przemęczeni i sfrustrowani -tego przy tych małych egocentrykach chyba nie da się uniknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Bimba napisał:

A może po prostu każdy realizuje swój plan, niezależnie od tego co planuje ta druga osoba.

Sypiać z wrogiem, czy coś? To brzmi trochę jak przeniesienie zasad bezpośrednio z piaskownicy do tego aspektu życia, który powinien dawać formę komfortu psychicznego - mam przy sobie kogoś na kim mi zależy, o kogo dbam, kogo mogę być w sporym stopniu pewna i to wszystko z wzajemnością.

Gdzie taka osoba może psychicznie odpocząć, jeśli nawet w domu nie może?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
30 minut temu, Gość_2 napisał:

Zależy o jakich aspektach rodzicielstwa mówisz, bo jeśli cały czas dziecka chcesz dzielić równo pomiędzy oboje rodziców, może to faktycznie nie wypalić. Jest jednak ale...

Poza karmieniem piersią ojciec może wiele pomóc przy dziecku, robić w zasadzie wszystko. Nawet to najmniejsze przewinąć, przez chwilę poprzytulać, czy ukołysać do snu. Z czasem rośnie ilość możliwych interakcji z dzieckiem i taki tata, któremu mama pozwala na zaangażowanie w życie dziecka, ma z nim od początku więź i relację, bo malec wie, że nie tylko matka wokół niego skacze i o niego dba.

Poza fizyczną ilością czasu z dzieckiem, licz się też jego jakość i to jest wychowawczo wartość w tym układzie. Całe dnie ja zajmuję się młodym, bo mąż w pracy, ale za to on ogarnia go rano (bo wstają razem), zajmuje się nim popołudniami, trochę bardziej w weekendy, jeśli nie trzeba niczego załatwić (a ostatnio trochę biegania mamy) i co dla mnie ważne - to tata od początku kąpie (doradziła położna, żeby kąpiel należała do taty, mężowi pomysł się spodobał i od urodzenia przez te ponad półtorej roku sama ze 2 razy musiałam się tym zajmować).

Nie mamy przy sobie operatywnych dziadków, którzy pomagają przy wnuku, liczymy tylko na siebie i mój mężczyzna w tym układzie dobrze sobie radzi z własnym dzieckiem, chociaż nie mówię, że nie chodzimy czasami oboje przemęczeni i sfrustrowani -tego przy tych małych egocentrykach chyba nie da się uniknąć.

Sorry, ale jak dla mnie to zadania ojca to czysta przyjemnosc, mile urozmaicenie dotychczasowego zycia bez rezygnacji z niczego.Najgorsza ciaza, porod, problemy zdrowotne, czuwanie w nocy przy karmieniu, wszelkie depresje i zlosliwosc ze strony otoczenia, ktore wymaga wszystkiego idealnie.Nie rozumiem naprawde mezczyzn, ktorzy nie chca dzieci, bo oni tylko zyskuja, nie traca nic, a jeszcze wszyscy podziwiaja jaki dobry ojciec, bo wyszedl z dzieckiem na wesole miasteczko w sobote jak zona robila obiad, pranie, prasowanie i sprzatala mieszkanie na blysk (=odpoczywala).Kobieta musi poswiecic 100% a i to nie wystarcza, i tak bedzie zla matka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
13 minut temu, emigrantka napisał:

Sorry, ale jak dla mnie to zadania ojca to czysta przyjemnosc, mile urozmaicenie dotychczasowego zycia bez rezygnacji z niczego.Najgorsza ciaza, porod, problemy zdrowotne, czuwanie w nocy przy karmieniu, wszelkie depresje i zlosliwosc ze strony otoczenia, ktore wymaga wszystkiego idealnie.Nie rozumiem naprawde mezczyzn, ktorzy nie chca dzieci, bo oni tylko zyskuja, nie traca nic, a jeszcze wszyscy podziwiaja jaki dobry ojciec, bo wyszedl z dzieckiem na wesole miasteczko w sobote jak zona robila obiad, pranie, prasowanie i sprzatala mieszkanie na blysk (=odpoczywala).Kobieta musi poswiecic 100% a i to nie wystarcza, i tak bedzie zla matka

Masz dziwny wzorzec mężczyzny. Szczerze współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość_2 napisał:
10 godzin temu, Bimba napisał:

A może po prostu każdy realizuje swój plan, niezależnie od tego co planuje ta druga osoba.

Sypiać z wrogiem, czy coś? To brzmi trochę jak przeniesienie zasad bezpośrednio z piaskownicy do tego aspektu życia, który powinien dawać formę komfortu psychicznego - mam przy sobie kogoś na kim mi zależy, o kogo dbam, kogo mogę być w sporym stopniu pewna i to wszystko z wzajemnością.

Gdzie taka osoba może psychicznie odpocząć, jeśli nawet w domu nie może?

Nie sądzę żeby realizacja swoich planów czy ustawianie życia tak żeby spełniły się jej marzenia powodowała wyrzuty sumienia czy brak snu.

Dążenie do wypełnienia schematu narzeczeństwo - ślub - dom - dzieci jest raczej naturalne i normalne od tysięcy lat.

Natomiast dla panów mam radę - jeśli nie chcecie dzieci to używajcie prezerwatyw i nie wchodzcie w związki, proste. 

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

Poza fizyczną ilością czasu z dzieckiem, licz się też jego jakość i to jest wychowawczo wartość w tym układzie. Całe dnie ja zajmuję się młodym, bo mąż w pracy, ale za to on ogarnia go rano (bo wstają razem), zajmuje się nim popołudniami, trochę bardziej w weekendy, jeśli nie trzeba niczego załatwić (a ostatnio trochę biegania mamy) i co dla mnie ważne - to tata od początku kąpie (doradziła położna, żeby kąpiel należała do taty, mężowi pomysł się spodobał i od urodzenia przez te ponad półtorej roku sama ze 2 razy musiałam się tym zajmować).

Tylko pogratulować, ale uwierz, to że Ty masz takiego męża wcale nie oznacza każdy inny jest taki sam.

Z tego co piszesz, moim zdaniem twój mąż należy do zdecydowanej mniejszości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, emigrantka napisał:

Sorry, ale jak dla mnie to zadania ojca to czysta przyjemnosc, mile urozmaicenie dotychczasowego zycia bez rezygnacji z niczego.Najgorsza ciaza, porod, problemy zdrowotne, czuwanie w nocy przy karmieniu, wszelkie depresje i zlosliwosc ze strony otoczenia, ktore wymaga wszystkiego idealnie.Nie rozumiem naprawde mezczyzn, ktorzy nie chca dzieci, bo oni tylko zyskuja, nie traca nic, a jeszcze wszyscy podziwiaja jaki dobry ojciec, bo wyszedl z dzieckiem na wesole miasteczko w sobote jak zona robila obiad, pranie, prasowanie i sprzatala mieszkanie na blysk (=odpoczywala).Kobieta musi poswiecic 100% a i to nie wystarcza, i tak bedzie zla matka

Czy mężczyzna ma Cię przepraszać i się samobiczować za to, że to kobietę ewolucja, natura, czy inna dowolnie wybrana siła wyższa obdarzyła warunkami fizycznymi pozwalającymi na ciążę i poród? Zastanów się, jak nieracjonalne jest posiadanie pretensji o to, że to kobieta rodzi i karmi piersią, skoro to nie jest wybór, a konieczność biologiczna. Ta właśnie konieczność wywołuje w nas większe z reguły instynkty rodzicielskie, ale to nie oznacza, że mężczyźni są pod tym względem upośledzeni - u nich też to działa (poczytaj sobie o ciąży współczulnej chociażby).

Co do otoczenia, jeśli takie masz, jest mi przykro i współczuję, jeśli ulegasz jego presji - jeszcze bardziej, ale to już siedzi w Twojej głowie. Nie jestem i nie muszę być idealna, moje działania i decyzje nie muszą być aprobowane przez 100% widowni. Wystarczy, jeśli z moimi wyborami żyję dobrze ja, mój mąż i moje dziecko, a obaj nie są na nich poszkodowani.

Mężczyźni tyleż zyskują na rodzicielstwie, co kobiety. Też chodzą niewyspani, sfrustrowani, ma to również wpływ na ich hobby, życie towarzyskie i pracę. Mężczyzna, który uczestniczy w życiu rodzinnym też musi coś poświęcić, żeby na to życie znaleźć czas. Robi to też po to, aby jego żona/partnerka miała czas na coś więcej, niż pranie, sprzątanie i gotowanie, ewentualnie szybkie zakupy w spożywczaku za rogiem... 

A kobieta, która decyduje się poświęcić w 100% dla macierzyństwa i oczekuje za to ogólnego podziwu otoczenia, jest albo naiwna, albo lubi zgrywać męczennicę. Nikt nigdy nie doceni jej tak, jak ona by sobie tego życzyła, zawsze ktoś się dopieprzy (mniej lub bardziej słusznie), dlatego całkowita rezygnacja z siebie dla macierzyństwa jest szczytem głupoty. Jesteś matką po urodzeniu dziecka, ale też nadal jesteś sobą i albo znajdziesz na to czas, albo będziesz nieszczęśliwa - najpierw jako matka-polka-męczennica, a potem, gdy dziecko się usamodzielni i będzie chciało żyć własnym życiem, będziesz siedzieć mu w nim z buciorami i uważać, że masz do tego niezbywalne prawo, bo urodziłaś i poświęciłaś dla niego wszystko.

Nie jest to smutny obraz?

Edytowano przez Gość_2
kolejność akapitów
  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Bimba napisał:

Tylko pogratulować, ale uwierz, to że Ty masz takiego męża wcale nie oznacza każdy inny jest taki sam.

Z tego co piszesz, moim zdaniem twój mąż należy do zdecydowanej mniejszości.

No nie wiem, sporo moich kolegów też takimi ojcami jest, dla mnie to w zasadzie mniejszość, żeby facet zachowywał się w sposób, jaki Wy opisujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Gość_2 napisał:

No nie wiem, sporo moich kolegów też takimi ojcami jest, dla mnie to w zasadzie mniejszość, żeby facet zachowywał się w sposób, jaki Wy opisujecie

Sorry, ale to że czegoś nie spotykasz, nie masz doświadczeń na tym polu, nie znasz takich ludzi nie znaczy że nie istnieją i że jest ich mało.

Z biegiem czasu (wnioskuję że jesteś bardzo młoda skoro masz maleńkie dziecko) i podczas nabierania rodzicielskich doświadczeń i związanych z tym nowych znajomości zobaczysz że życie nie jest tak różowe jak Ci się dzisiaj wydaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Iwna napisał:

Masz dziwny wzorzec mężczyzny. Szczerze współczuję.

Raczej mam dziwny wzorzec kobiety, nie mam tak jak Wy wszystkie tutaj naturalnego pragnienia podporzadkowania sie rodzinie, radosci z obslugiwania dzieci i meza i rezygnacji z innych potrzeb.Fakt, cos szwankuje, ale za pozno na psychoterapie.Dodam ze rownouprawnienie o podziale prac w krajach skandynawskich to mit, wlasnie to co mowie ze ojciec wyjedzie z dziecmi w czas wolny nad morze a matka sprzata, pierze, prasuje, gotuje.Az sie dziwie, ze w Pl cale rodziny jada w gory, w koncu miejsce kobiety jest przy garach i pralce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 5.01.2021 o 22:17, załamanaankaa napisał:

Nie bardzo rozumiem co ma do powiedzenia facet w tej materii. Nie on będzie chodził w ciaży, nie on będzie rodził w bólach, nie on będzie karmił piersią i nie on będzie zmieniał pamperaki. Faceci już tak mają, że nie chcą dzieci, to jest dla nich naturalne i zgodne z ich psychologią. To duże dzieci, co boj.a się zobowiązań, ale jak już ich dzieci mają kilka lat i robią się takie kontaktowe i samoobsługowe to niejeden tatuś po pracy zmęczony się klockami pobawi albo na spacer weźmie czy coś.

Nie, faceci wcale "tak nie maja". 

I "niejeden" nie oznacza "kazdy". I rola ojca nie ogranicza sie od pobawienia sie klockami i zabrania na spacer, litosci !!  A co jesli dzieckiem sie wogole nie zainteresuje ? Co jesli dziecko bedzie dorastalo obok obojetnego na jego potrzeby fizyczne i emocjonalne, ojca ? Albo wogole bez ojca ? Niewazne ? Matka wszystko wynagrodzi ??? Znajdzie sie inny ktory pokocha jak swoje ? To moze lepiej zeby nie musial kochac "jak swoje "tylko rzeczywiscie "miec swoje" ? Dziecko nie jest wazne, liczy sie tylko zapokojenie przez matke swoich egistycznych zachcianek ??? A tatus jak bedzie to bedzie a jak nie to... beda alimenty ?! 

Wrobienie faceta (obojetnie meza, dlugoletniego partnera, przygodnie poznanego na imprezie) w dziecko to najgorsze skur***two do jakiego mozna sie dopuscic. Choc tak naprawde nie postawilabym miedzy tymi przypadkami znaku rownosci : przypadkowy partner powinien sam pomyslec i sie ze swojej strony zabezpieczyc, dlugoletni partner lub maz powinien moc swojej partnerce ZAUFAC. 

Bo nawet jesli po "wpadce" facet teoretycznie jest "wolny" i moze w kazdej chwili odejsc, to dziecko do konca zycia dziecko pozostanie JEGO dzieckiem i bedzie z nim w taki czy inny sposob zwiazany. I reakcje moga byc rozne. Sa tacy ktorzy stwierdza ze zycie rodzinne jednak jest fajne i dobrze sie stalo ze sie stalo. Sa tacy ktorzy, pomimo tego ze nie tak sobie swoje zycie wyobrazali, stana na wysokosci zadnia i zostana, godzac sie z losem, przyjmujac na klate i wypelniajac swoja role ojca. Sa tacy ktorzy zostana z czytego poczucia obowiazku nie przejawiajac zainteresowania potomstwem, zakopia sie w pracy byle tylko od rodziny (ktorej nie chcieli) uciec. Sa tacy ktorzy odejda a pomimo to beda sie poczuwac do obowiazku kontaktow z dzieckiem (i moze nawet stanie sie to dla nich przyjemnoscia). Ale sa i tacy ktorzy poza placeniem alimentow nie beda sie do zadnych obowiazkow poczuwac. I nie wyobrazam sobie zeby na nich psy weszac bo maja do tego swiete prawo. Juz sama latka "tego ktory zostawil dziecko" i placenie przez 18 (albo i wiecej) lat alimentow na dziecko ktorego sie nie chcialo i ktore partnerka "zrobila sobie dla wlasnego kaprysu" uwazam za ciezka i niezasluzona kare. 

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Sorry, ale to że czegoś nie spotykasz, nie masz doświadczeń na tym polu, nie znasz takich ludzi nie znaczy że nie istnieją i że jest ich mało.

Z biegiem czasu (wnioskuję że jesteś bardzo młoda skoro masz maleńkie dziecko) i podczas nabierania rodzicielskich doświadczeń i związanych z tym nowych znajomości zobaczysz że życie nie jest tak różowe jak Ci się dzisiaj wydaje.

Nie spotykam w swoim otoczeniu, aktualnie.

Mam trzydziestkę (nie wiem, czy to mnie kwalifikuje jeszcze jako młodą). Poza swoim maluchem, "odchowałam" dwójkę własnego rodzeństwa niejako, więc doświadczenie trochę większe 🙂 

Trochę w życiu przeszłam, więc nie jestem głupia, ani naiwna. Za to zauważyłam, że jest się kowalem własnego losu, a nie księżniczką zamkniętą w wieży i czekającą na ratunek zawsze i wszędzie. Dlatego nie czekam na to, że ktoś się domyśli lub zrobi coś za mnie, dotyczy to też mojego męża. 

Życie jest ciężkie, ale jeśli ma być w nim znośnie i lżej, to trzeba o to zawalczyć... a czasami po prostu umieć się dostosować i wyciągnąć z tego jak najwięcej korzyści dla siebie.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Marlena D napisał:

Juz sama latka "tego ktory zostawil dziecko" i placenie przez 18 (albo i wiecej) lat alimentow na dziecko ktorego sie nie chcialo i ktore partnerka "zrobila sobie dla wlasnego kaprysu" uwazam za ciezka i niezasluzona kare

Naprawdę uważasz że kobieta może "sama sobie zrobić dziecko"???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Naprawdę uważasz że kobieta może "sama sobie zrobić dziecko"???

Lubisz sie czepiac, prawda ? 😉 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, Gość_2 napisał:

Nie spotykam w swoim otoczeniu, aktualnie.

Mam trzydziestkę (nie wiem, czy to mnie kwalifikuje jeszcze jako młodą). Poza swoim maluchem, "odchowałam" dwójkę własnego rodzeństwa niejako, więc doświadczenie trochę większe 🙂 

Trochę w życiu przeszłam, więc nie jestem głupia, ani naiwna. Za to zauważyłam, że jest się kowalem własnego losu, a nie księżniczką zamkniętą w wieży i czekającą na ratunek zawsze i wszędzie. Dlatego nie czekam na to, że ktoś się domyśli lub zrobi coś za mnie, dotyczy to też mojego męża. 

Wszystko super ale przypominam że  dyskutujemy na temat wyrabiania faceta w dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Marlena D napisał:
2 minuty temu, Bimba napisał:

Naprawdę uważasz że kobieta może "sama sobie zrobić dziecko"???

Lubisz sie czepiac, prawda ? 😉 

Nie, pytanie jest jak najbardziej rzeczowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, emigrantka napisał:

Raczej mam dziwny wzorzec kobiety, nie mam tak jak Wy wszystkie tutaj naturalnego pragnienia podporzadkowania sie rodzinie, radosci z obslugiwania dzieci i meza i rezygnacji z innych potrzeb.Fakt, cos szwankuje, ale za pozno na psychoterapie.Dodam ze rownouprawnienie o podziale prac w krajach skandynawskich to mit, wlasnie to co mowie ze ojciec wyjedzie z dziecmi w czas wolny nad morze a matka sprzata, pierze, prasuje, gotuje.Az sie dziwie, ze w Pl cale rodziny jada w gory, w koncu miejsce kobiety jest przy garach i pralce

Faktycznie, masz bardzo dziwny obraz kobiety i jej roli.

NIE MAM RADOŚCI z obsługiwania dzieci i męża. NIE REZYGNUJĘ dla nich z własnych potrzeb i ambicji. Po prostu życie to kompromis i trzeba jakoś godzić bycie żoną, matką z byciem sobą - facetom lepiej wychodzi godzenie roli męża, ojca z własnym ego, prędzej wywalczyli sobie na to przyzwolenie społeczne, a my zachłysnęłyśmy się równouprawnieniem, ale nie umiemy z niego korzystać w większości przypadków. I tak organizujemy czas pracy i wolny, by spędzać go we trójkę, a nie, bym ja sobie mogła odwinąć parę metrów łańcucha, by sprzątnąć salon.

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:

Wszystko super ale przypominam że  dyskutujemy na temat wyrabiania faceta w dziecko.

Ale to jest ważne w tym temacie, bo to jak są postrzegane role kobiety i mężczyzny w związku, rzutuje na to, jak odbierane jest "wrabianie w dziecko"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Gość_2 napisał:

Czy mężczyzna ma Cię przepraszać i się samobiczować za to, że to kobietę ewolucja, natura, czy inna dowolnie wybrana siła wyższa obdarzyła warunkami fizycznymi pozwalającymi na ciążę i poród? Zastanów się, jak nieracjonalne jest posiadanie pretensji o to, że to kobieta rodzi i karmi piersią, skoro to nie jest wybór, a konieczność biologiczna. Ta właśnie konieczność wywołuje w nas większe z reguły instynkty rodzicielskie, ale to nie oznacza, że mężczyźni są pod tym względem upośledzeni - u nich też to działa (poczytaj sobie o ciąży współczulnej chociażby).

Co do otoczenia, jeśli takie masz, jest mi przykro i współczuję, jeśli ulegasz jego presji - jeszcze bardziej, ale to już siedzi w Twojej głowie. Nie jestem i nie muszę być idealna, moje działania i decyzje nie muszą być aprobowane przez 100% widowni. Wystarczy, jeśli z moimi wyborami żyję dobrze ja, mój mąż i moje dziecko, a obaj nie są na nich poszkodowani.

Mężczyźni tyleż zyskują na rodzicielstwie, co kobiety. Też chodzą niewyspani, sfrustrowani, ma to również wpływ na ich hobby, życie towarzyskie i pracę. Mężczyzna, który uczestniczy w życiu rodzinnym też musi coś poświęcić, żeby na to życie znaleźć czas. Robi to też po to, aby jego żona/partnerka miała czas na coś więcej, niż pranie, sprzątanie i gotowanie, ewentualnie szybkie zakupy w spożywczaku za rogiem... 

A kobieta, która decyduje się poświęcić w 100% dla macierzyństwa i oczekuje za to ogólnego podziwu otoczenia, jest albo naiwna, albo lubi zgrywać męczennicę. Nikt nigdy nie doceni jej tak, jak ona by sobie tego życzyła, zawsze ktoś się dopieprzy (mniej lub bardziej słusznie), dlatego całkowita rezygnacja z siebie dla macierzyństwa jest szczytem głupoty. Jesteś matką po urodzeniu dziecka, ale też nadal jesteś sobą i albo znajdziesz na to czas, albo będziesz nieszczęśliwa - najpierw jako matka-polka-męczennica, a potem, gdy dziecko się usamodzielni i będzie chciało żyć własnym życiem, będziesz siedzieć mu w nim z buciorami i uważać, że masz do tego niezbywalne prawo, bo urodziłaś i poświęciłaś dla niego wszystko.

Nie jest to smutny obraz?

Ale od czego zaczela sie dyskusja wlasciwie?Nie mowie o przecietnej, zwyklej rodzinie.Powiedzialam, ze to inna sytuacja jesli kobieta wrobi mezczyzne w dziecko niz odwrotnie.Wlasnym kosztem vs cudzym kosztem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, emigrantka napisał:

Raczej mam dziwny wzorzec kobiety, nie mam tak jak Wy wszystkie tutaj naturalnego pragnienia podporzadkowania sie rodzinie, radosci z obslugiwania dzieci i meza i rezygnacji z innych potrzeb.Fakt, cos szwankuje, ale za pozno na psychoterapie.Dodam ze rownouprawnienie o podziale prac w krajach skandynawskich to mit, wlasnie to co mowie ze ojciec wyjedzie z dziecmi w czas wolny nad morze a matka sprzata, pierze, prasuje, gotuje.Az sie dziwie, ze w Pl cale rodziny jada w gory, w koncu miejsce kobiety jest przy garach i pralce

Opisujesz jakiś abstrakcyjny układ jak dla mnie. Masz skrajne, przykre doświadczenia. Nie oznacza to jednak, że wszyscy żyją tak, jak ludzie z twojego środowiska.

...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, Bimba napisał:
2 minuty temu, Marlena D napisał:
4 minuty temu, Bimba napisał:

Naprawdę uważasz że kobieta może "sama sobie zrobić dziecko"???

Lubisz sie czepiac, prawda ? 😉 

Nie, pytanie jest jak najbardziej rzeczowe.

A znasz funkcje cudzyslowu ? Wiesz co to "skrot myslowy" ? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A tak na marginesie - 

W Polsce dziewczynki są wychowywane i kierunkowane na macierzyństwo i opiekę nad rodziną. To są cele wyznaczanie A wręcz narzucane kobiecie przez kościół, państwo i rodzinę. Praca, nauka owszem tak ale mąż i dzieci przede wszystkim. 

Akcesoria do tego od wczesnego dzieciństwa - lalki, wózki, kuchenki, garnuszki, zabawy w dom i bycie mamą.

Do tego drukowanie w mózgu schematu że najważniejsze to być w związku, jeśli facet cię nie chce to jesteś nic nie warta, to wstyd być singielką, itp.

A jak już przychodzi do realizacji  wbijanego do głowy schematu to nagle okazuje się że cheć wyjście za mąż to skrajny egoizm i napad na wolność mężczyzny, wyrachowanie, brak uczucia, a chęć urodzenia dziecka to napad na finanse faceta i zniszczenie jego życia.

Edytowano przez Bimba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, Bimba napisał:

A tak na marginesie - 

W Polsce dziewczynki są wychowywane i kierunkowane na macierzyństwo i opiekę nad rodziną. To są cele wyznaczanie A wręcz narzucane kobiecie przez kościół, państwo i rodzinę. Praca, nauka owszem tak ale mąż i dzieci przede wszystkim. 

Akcesoria do tego od wczesnego dzieciństwa - lalki, wózki, kuchenki, garnuszki, zabawy w dom i bycie mamą.

Do tego drukowanie w mózgu schematu że najważniejsze to być w związku, jeśli facet cię nie chce to jesteś nic nie warta, to wstyd być singielką, itp.

A jak już przychodzi do realizacji  wbijanego do głowy schematu to nagle okazuje się że cheć wyjście za mąż to skrajny egoizm i napad na wolność mężczyzny, wyrachowanie, brak uczucia, a chęć urodzenia dziecka to napad na finanse faceta i zniszczenie jego życia.

Jak tak czytam to, co piszesz, to jakbym oglądała jakiś film Si-Fi. Nikt mi w życiu nic nie narzucał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ach, no tak!

Skoro tobie nikt nigdy  niczego nie narzucał to przecież oczywiste że żadnej innej kobiecie czy dziewczynce w Polsce również nie.

A ja jak zwykle kłamię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Dobrosułka napisał:

Osoba, ktora nie mieszka w Polsce od lduzszego czasu moze nie powinna sie wypowiadac jak sie dzieci obecnie wychowuje. 

Słucham????

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

Ach, no tak!

Skoro tobie nikt nigdy  niczego nie narzucał to przecież oczywiste że żadnej innej kobiecie czy dziewczynce w Polsce również nie.

A ja jak zwykle kłamię.

Nie kłamiesz tylko masz jakieś spaczone postrzeganie sytuacji. Już kilka osób zaprzeczyło twojej teorii, żadna nie potwierdziła. Gdzie ta większość? Chyba, że te o których piszesz nie mogą korzystać z internetu, bo muszą sprzątać, gotować, służyć mężowi i zajmować się dziecmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Dobrosułka napisał:

To ze jej i mi i innym osobom tu sie wypowiadajacym nikt nic nie narzucal oznacza, ze wychowanie w Polsce jest znacznie bardziej zroznicowane niz sobie wyobrazasz.  Przydalaby ci sie doza realizmu.  Moze zajrzyj do Polski i poobserwuj jak to teraz jest.

Zaglądam do Polski co roku na kilka miesięcy.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×