Kłótnia z mężem. Przekroczył granice bycia nadopiekuńczym.

Byłam z siostrą na jeździe konnej dzisiaj. Mamy dwa swoje konie, w gospodarstwie u ludzi, którzy się nimi zajmują. Trudno byłoby mi trzymać konia w mieście  

Ale do rzeczy....

Mała jeździła, wiec stwierdziłam że tez się chętnie przejadę. Spokojnie w teren. Wróciłam do domu, powiedziałam mężowi, że jeździłam. Wysłucham kazanie jaka to jestem niepoważna bo mogłam spaść. Jeżdżę od dziecka, i ostatni raz spadłam będąc dzieckiem. On wie jak jeżdżę a mimo to dostałam kazanie jak gowniara. 

Nie masz większych problemów???

Co mnie to obchodzi? 

No cóż, przypadki chodzą po ludziach. Może Twój mąż okazuje Ci troskę, może boi się, że Cię straci, albo uważa - świadomie, czy też nie - że jesteś nieporadna. Albo z drugiej strony - to on sam nosi w sobie ograniczenia i przesadną ostrożność. Na pewno warto się zainteresować ciągiem przyczynowo-skutkowym, może się okazać przydatny.

Nie dziwię mu się. Tu nie chodzi o Ciebie, a o dziecko. Można sobie niektóre rzeczy odpuścić tak jak papierosy czy alkohol.

Ja w ciąży nie jeździłam, mimo że świetnie sobie zawsze radziłam. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy. 

3 godziny temu, Gość Ania napisał:

Nie dziwię mu się. Tu nie chodzi o Ciebie, a o dziecko. Można sobie niektóre rzeczy odpuścić tak jak papierosy czy alkohol.

Dokladnie! 

Ale autorka jest w ciąży? 

16 godzin temu, Gość Mmh napisał:

Ale autorka jest w ciąży? 

Jestem, w 20 tygodniu.

Dba o ciebie to się ciesz. Spadniesz na brzuch i stracicie dziecko, przynajmniej jedno z was jest rozsądne