Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

maryverygood

Czy to depresja?

Polecane posty

Hej! Od długiego czasu coś dzieje się z moją psychiką. Kiedyś zdarzały się raz na jakiś czas, potem częściej, a teraz to po prostu mój stan. Na początku byłam siln a umiałam mimo głębokiego psychicznego doła powiedzieć sama sobie nie i się podnieść na jakiś czas. Zaczęło się w 2 liceum, kiedy 1 raz sie zakochałam i tu zwrot akcji, bo pewnie każdy by się spodziewał, że zaczęło sie po zerwaniu. Otóż nie, zaczęło się w najlepszym momencie, kiedy czułam się pierwszy raz najszczęśliwsza na świecie ( przy okazji zazanczę, że w mojej rodzinie nigdy nie było problemów, kocham moją rodzinę, a ona mnie, bogaci nie jestesmy ale też nie biedni). A więc, byłam najszczęśliwsza na świecie, wracałam ze spotkania z kimś, w kim byłam zakochana i z przyjaciółką, która do tej pory wie o mnie wszystko, no teraz juz prawie wszystko, bo nie chcę jej dalej martwić swoimi stanami, siadałam w pokoju i płakałam, płakałam, czuł wielki narastający ból w środku, pod mostkiem, cięłam się bo to dawało mi ulgę, ale starałam się jak najbardziej to powstrzymywać. Tak właśnie się zaczęło, nagle, nie wiedziałam o co chodzi, potem było wiele sytuacji, na przykład właśnie zerwanie, po którym mimo ogólnego zdrowia, pojawiłą się arytmia serca, ale tylko na parę dni. Jestem bardzo uczuciową osobą, zawsze lepiej innym niż sobie, nie potrafię się kłócić, uciekam, nie wiem jak tego się nauczyć, ale strasznie utrudnia mi to życie. Wracając do głównego tematu teraz po 4 latach od tamtego momentu, jestem na 2 roku studiów,  już moja wola walki z tym stanem jest co raz słabsza. A wygląda to tak, że przez większość czasu chce mi się płakać, bardzo mało mi potrzeba, oczywiście to powstrzymuję póki nie znajdę się w domu, nie ma dnia żebym nie pomyślała o tym jak bardzo jestem ...owa, jak bardzo słaba,  jak bardzo chciałabym to wszystko skończyć, tak codziennie pojawia się taka myśl o podcięciu żył, wpadnięciu pod samochód(dlatego też nie boję się jak ktoś szybko jedzie gdy jestem pasażerem, ani nie mam zawału jak nie zwrócę uwagi i samochód przejedzie mi przed nosem,  po prostu tak było by najłatwiej gdyby coś mi się stało, gdbym zachorowała na śmiertelną chorobę itp. wiem, że to grzech (jestem katoliczką, kiedyś właśnie rozmowa z Bogiem mi pomagała najbardziej), brak szacunku dla życia i wiele ludzi na świecie oddałaby wszystko żeby móc normalnie żyć tak jak ja ale ja nie mam sił chce po prostu żeby było dobrze, a właśnie nie mam sił ani motywacji sprawić żeby tak było, a tylko ja to mogę zrobić, mam świadomość, że to jak myśle wpływa na to jak żyję, że pozytywne myślenie czy negatywne może sprawić nawet że coś mi się uda albo nie, ale nie potrafię już tak myśleć, albo o zgrozo nie chce mi się, bo potrafić myślę ze dałabym radę, mam dobre momenty niektóre dni są jak promyczki kiedy poczuję choć namiastkę tego czym jest szczęście, uwielbiam być z rodziną ale jak wracam to są pytania "jak tam na studiach", "jak się czujesz", "czy wszystko u Ciebie dobrze", a ja ich okłamuję, uśmiecham się, przytulam, mówię że ich kocham i wszystko jest jak najlepiej, udaję bo raz napomknęłam mamie,  o swoich stanach to od tamtej pory się zamartwia, uważała, że to jej wina, a jak mogła by być jej, jeśli jest najlepszą mamą na świecie... Jeśli chodzi o interrakcje z innymi ludźmi to zawsze służę radą podnoszę innych na duchu, mówię jak ważne jest nastawienie, że jestesmy jeszcze młodzi, że to jak żyjemy jest w naszych rękach, a sama nie umiem tego zastosować. Tak więc, pierwszy raz to z siebie tak na prawdę wyrzucam, pewnie zaproponujecie mi wizytę u psychologa, ale nie chcę tego robić, bo to by znaczyło, że serio jest źle, mam wrażenie, że powie mi on to co sama już wiem, bo mam świadomość tego jak silna jest psychika. Może nic mi na to nie odpowiecie ale dobrze to z siebie wyrzucić chociaż częściowo, bo nie chcę was wgłębiać jeszcze bardziej w swoje życie prywatne. Dobrego dnia/wieczora/nocy każdemu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×