Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Do kiedy powinienem się z nimi spotykać ?

Polecane posty

Gość Gość

Chodzi o to, że mam dwie córki bliźniaczki, które mają już 15 lat i ostatnio zacząłem zadawać sobie pytanie do kiedy tak naprawdę powinienem się z nimi spotykać ? One są już prawie dorosłe, wiadomo, że dzieciom w tym wieku raczej rodzice przeszkadzają aniżeli pomagają, dla nich samych już pewnie staje się to coraz bardziej obciachowe, żeby np z rodzicami chodzić do kina, raczej chodzą ale ze znajomymi. Ja sam osobiście wyczuwam, że mam doczynienia nie z dziećmi, a z dorosłymi dziewczynami, które chcą być samodzielne. Jeszcze gdyby to nie były córki tylko synowie to mógłbym bez problemu zabrać na jakiś mecz piłkarski czy np żużlowy, no a z dziewczynami dużo ciężej, zostaje tak naprawdę tylko kino ewentualnie pizza i basen.  Teraz mam pytanie z związku z tym. Kiedypowinienem zakończyć te spotkania, które dla dorosłycg dziewczynyn stają się po prostu dziecinne? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie dla wszystkich są dziecinne. Niektóre będą chciały dalej takie "spotkania" kontynuować a inne nie. Jest duże prawdopodobieństwo że jedna z twoich córek będzie chciała dalej chodzić do kina a druga już od dawna chce z nich zrezygnować. 

Znam pewną dziewczynę która ma 16 lat i co miesiąc chodzi z tatą na jakieś filmy a jej siostra która ma już 19 lat jak tylko ma czas od razu leci z nim do kina na jakiś horror. Gdzie inne to brrr nawet nie znajdą czasu aby powiedzieć własnemu ojcu dzień dobry. 

Jeśli myślisz że takie spotkania mogą się zrobić dla nich dziecinne to może po prostu się ich zapytaj? Tak będzie najlepiej, bo co jeśli ty nagle przerwie aż wasze spotkania a one będą tym zawiedzione?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
15 minut temu, Gość Gość napisał:

[...] Ja sam osobiście wyczuwam, że mam doczynienia nie z dziećmi, a z dorosłymi dziewczynami, które chcą być samodzielne. [...]

Dojrzewają i wyrywają się spod skrzydeł rodziców, co nie oznacza, że ich już nie potrzebują, szczególnie obecności ojca, która ma bardzo duży wpływ na samoocenę i psychikę córek.

15 minut temu, Gość Gość napisał:

[...] no a z dziewczynami dużo ciężej, zostaje tak naprawdę tylko kino ewentualnie pizza i basen.  Teraz mam pytanie z związku z tym. Kiedypowinienem zakończyć te spotkania, które dla dorosłycg dziewczynyn stają się po prostu dziecinne? 

To nie są 'dorosłe dziewczyny', tylko dojrzewające nastolatki, de facto dzieci. Niektóre aktywności - jak wymienione kino, basen, pizza - mogą je już nudzić, ale zawsze można znaleźć taką formę spędzania wspólnego czasu, która będzie dla wszystkich satysfakcjonująca i ekscytująca. Jest od groma zajęć rozwojowych i poszerzających perspektywę, wystarczy się rozejrzeć, pomyśleć, przedyskutować. I nie uciekać wobec pozorów bycia niepotrzebnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja myśle ze jeśli w wieku 15 lat nadal chcą się z tobą spotykać znaczy że jest super ojcem i zawsze będą liczyły na Te spotkania. Od ciebie zależy czy chcesz je podtrzymać. Możesz tez je zapytać wprost czy chcą się spotkac czy nie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
15 minut temu, Gość Gosc napisał:

Ja myśle ze jeśli w wieku 15 lat nadal chcą się z tobą spotykać znaczy że jest super ojcem i zawsze będą liczyły na Te spotkania. Od ciebie zależy czy chcesz je podtrzymać. Możesz tez je zapytać wprost czy chcą się spotkac czy nie 

No wiadomo, że odpowiedzą, że chcą nawet jakby juz nie chciały, bo głupio ojcu odpowiedzieć, że już nie chcą. Ja już po prostu wyczuwam to po nich, że raczej wolałyby inaczej spędzać wolny czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Nenesh napisał:

Dojrzewają i wyrywają się spod skrzydeł rodziców, co nie oznacza, że ich już nie potrzebują, szczególnie obecności ojca, która ma bardzo duży wpływ na samoocenę i psychikę córek.

To nie są 'dorosłe dziewczyny', tylko dojrzewające nastolatki, de facto dzieci. Niektóre aktywności - jak wymienione kino, basen, pizza - mogą je już nudzić, ale zawsze można znaleźć taką formę spędzania wspólnego czasu, która będzie dla wszystkich satysfakcjonująca i ekscytująca. Jest od groma zajęć rozwojowych i poszerzających perspektywę, wystarczy się rozejrzeć, pomyśleć, przedyskutować. I nie uciekać wobec pozorów bycia niepotrzebnym.

To już są prawie dorosłe dziewczyny, którym pewnie nie w głowie kino, a jak już to ze znajomymi. Sam przecież miałem 15 lat i wiem, że w tym wieku rodzice trochę dla dzieci są przeszkodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gość napisał:

No wiadomo, że odpowiedzą, że chcą nawet jakby juz nie chciały, bo głupio ojcu odpowiedzieć, że już nie chcą. Ja już po prostu wyczuwam to po nich, że raczej wolałyby inaczej spędzać wolny czas.

Albo ty byś wolał. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Gość gość napisał:

Albo ty byś wolał. 

Też coś tak czuję... ;p... Z nastolatkami - nieważne, czy dziewczynami, czy chłopakami - można robić wiele rzeczy, szczególnie tych, które zapewniają emocje, jak escape czy horror roomy, ściany wspinaczkowe, skoki na linie, lub ze spadochronem, loty paralotnią, nurkowanie, można długo długo wymieniać. Kwestia inwencji, chęci i postawy. Im mniej monotonii, tym lepiej. Na marginesie, jeśli nie miały jeszcze kontaktu z kierownicą auta, to do dzieła, Autorze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Nenesh napisał:

Też coś tak czuję... ;p... Z nastolatkami - nieważne, czy dziewczynami, czy chłopakami - można robić wiele rzeczy, szczególnie tych, które zapewniają emocje, jak escape czy horror roomy, ściany wspinaczkowe, skoki na linie, lub ze spadochronem, loty paralotnią, nurkowanie, można długo długo wymieniać. Kwestia inwencji, chęci i postawy. Im mniej monotonii, tym lepiej. Na marginesie, jeśli nie miały jeszcze kontaktu z kierownicą auta, to do dzieła, Autorze!

Widzę, że nie tylko ja tak to postrzegam. Jakby nie chciały się widywać z ojcem, to by dawno to matce powiedziały, że nie chcą. Albo zaczęłyby się same wymigiwać od spotkań. Autor ma swoje dzieci w 4 literach i pyta jak długo musi znosić jeszcze swoje dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Nenesh napisał:

Też coś tak czuję... ;p... Z nastolatkami - nieważne, czy dziewczynami, czy chłopakami - można robić wiele rzeczy, szczególnie tych, które zapewniają emocje, jak escape czy horror roomy, ściany wspinaczkowe, skoki na linie, lub ze spadochronem, loty paralotnią, nurkowanie, można długo długo wymieniać. Kwestia inwencji, chęci i postawy. Im mniej monotonii, tym lepiej. Na marginesie, jeśli nie miały jeszcze kontaktu z kierownicą auta, to do dzieła, Autorze!

Za bardzo nie wiem o czym Ty do mnie piszesz, chyba jestem za stary. Co to są escape roomy ? Skoki, loty czy nurkowanie odpada z automatu. Mam lek wysokości. Nigdy nie odwaze się skakać ze spadochronu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Widzę, że nie tylko ja tak to postrzegam. Jakby nie chciały się widywać z ojcem, to by dawno to matce powiedziały, że nie chcą. Albo zaczęłyby się same wymigiwać od spotkań. Autor ma swoje dzieci w 4 literach i pyta jak długo musi znosić jeszcze swoje dzieci. 

Pytam, bo już ciężko je nazwać dziećmi, to są prawie dorosłe dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Pytam, bo już ciężko je nazwać dziećmi, to są prawie dorosłe dziewczyny.

One nie są prawie dorosłe. One nawet nie są prawie pełnoletnie. To, że mają piersi i krwawią co miesiąc, nie czyni z nich osób, które nie potrzebują rodzica.  Widać jak kochasz swoje dzieci, skoro odliczasz dni do ich 18stych urodzin, karykaturo faceta. Prawda jest to, że aby spłodzić, to wystarczy mieć fiuta, ale żeby wychować, to trzeba mieć też jaja. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość Gość napisał:

One nie są prawie dorosłe. One nawet nie są prawie pełnoletnie. To, że mają piersi i krwawią co miesiąc, nie czyni z nich osób, które nie potrzebują rodzica.  Widać jak kochasz swoje dzieci, skoro odliczasz dni do ich 18stych urodzin, karykaturo faceta. Prawda jest to, że aby spłodzić, to wystarczy mieć fiuta, ale żeby wychować, to trzeba mieć też jaja. 

Nie mówię, że są już dorosłe, po prostu chodzi mi o to, że pewne rzeczy się zmieniają. Małe dzieci chcą spać z rodzicami, duże już nie, małe dzieci chcą chodzić do kina z rodzicami, a duże ze znajomymi i tak jak 10 latce rodzic może zupełnie w niczym nie przeszkadzać o tyle 15-latka chce być juz bardziej niezależna. Przecież sam miałem 15 lat, więc wiem jak to jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

Nie mówię, że są już dorosłe, po prostu chodzi mi o to, że pewne rzeczy się zmieniają. Małe dzieci chcą spać z rodzicami, duże już nie, małe dzieci chcą chodzić do kina z rodzicami, a duże ze znajomymi i tak jak 10 latce rodzic może zupełnie w niczym nie przeszkadzać o tyle 15-latka chce być juz bardziej niezależna. Przecież sam miałem 15 lat, więc wiem jak to jest.

Nie kombinuj, bo ci nie wychodzi. Zdziwiłbyś się jak 15latka może bardzo potrzebować rodzica. Ooo sam miałeś 15 lat i wiesz jak to jest. Tylko ty miałeś ojca w domu na co dzień, a twoje córki raz na 2 tygodnie. Tatuś roku, martwi się, że dzieciom czas zabiera. Weź się idź je/bnij gdzieś głową o słup, może ci się myślenie nastawi. Co za beton. Twój temat bardzo przypomina inny temat z cyklu, nie chcę się zajmować dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

To zadzwoń i zapytaj co mają ochotę robić. Ją z moim Tata spędzałam dużo czasu, razem jeździliśmy na koncerty, na mecze, plywalismy czy po prostu szliśmy na spacer, żeby pogadać. Zawsze miałam lepszy kontakt z Tata niż z mamą. (tylko u mnie rodzice byli razem, a Ty chyba jesteś weekendowym ojcem.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
10 minut temu, Gość gość napisał:

Nie kombinuj, bo ci nie wychodzi. Zdziwiłbyś się jak 15latka może bardzo potrzebować rodzica. Ooo sam miałeś 15 lat i wiesz jak to jest. Tylko ty miałeś ojca w domu na co dzień, a twoje córki raz na 2 tygodnie. Tatuś roku, martwi się, że dzieciom czas zabiera. Weź się idź je/bnij gdzieś głową o słup, może ci się myślenie nastawi. Co za beton. Twój temat bardzo przypomina inny temat z cyklu, nie chcę się zajmować dzieckiem

Ja chcę się tymi dziećmi zajmować, problem polega na tym, że muszę się dostosować do zmian, które są spowodowane tym, że dzieci dorastają, do ich 18-stki tylko 3 lata, wiadomo, że 20-latki do kin z rodzicami już nie chodzą, 15-latki to rzadkość. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Rozumiem, że są to widzenia w związku z rozwodem z ich mamą? Jeżeli tak to nie zawsze musicie wychodzić nie wiadomo gdzie. Możecie normalnie w domu spędzić czas, pogadać, pośmiać się, może coś w lekcjach im wytlumaczysz albo doradzisz w jakiejś sprawie. Z wyjść możecie iść na zakupy, dziewczyny to uwielbiają 🙂 możecie też jechać zwyczajnie w plener, spacery, rowery, grzyby, ognisko... strasznie skostniale myślenie : kino-pizza i najlepiej w każde widzenie z ojcem 😞

Staraj się jednak widzen nie odpuszczać, ojciec jest bardzo potrzebny nawet doroslym dzieciom a co dopiero nastolatkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

To zadzwoń i zapytaj co mają ochotę robić. Ją z moim Tata spędzałam dużo czasu, razem jeździliśmy na koncerty, na mecze, plywalismy czy po prostu szliśmy na spacer, żeby pogadać. Zawsze miałam lepszy kontakt z Tata niż z mamą. (tylko u mnie rodzice byli razem, a Ty chyba jesteś weekendowym ojcem.)

No to ja przecież też z nimi jeżdżę i nie mam z tym żadnego problemu, moje pytanie brzmi kiedy powinienem powiedzieć STOP ? Wiadomo, że to nie będzie trwać wiecznie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
6 minut temu, Gość gość napisał:

Rozumiem, że są to widzenia w związku z rozwodem z ich mamą? Jeżeli tak to nie zawsze musicie wychodzić nie wiadomo gdzie. Możecie normalnie w domu spędzić czas, pogadać, pośmiać się, może coś w lekcjach im wytlumaczysz albo doradzisz w jakiejś sprawie. Z wyjść możecie iść na zakupy, dziewczyny to uwielbiają 🙂 możecie też jechać zwyczajnie w plener, spacery, rowery, grzyby, ognisko... strasznie skostniale myślenie : kino-pizza i najlepiej w każde widzenie z ojcem 😞

Staraj się jednak widzen nie odpuszczać, ojciec jest bardzo potrzebny nawet doroslym dzieciom a co dopiero nastolatkom.

Tak był rozwód. Wizyt oczywiście staram się nie odpuszczać, jeżeli coś przepadnie to musi być poważny powód, który rzadko się zdarza.Wiem właśnie, że dziewczyny uwielbiają zakupy, faceci mniej to uwielbiają, a ja na ciuchach czy kosmetykach się nie znam, więc zostaje pizza-kino i tak co dwa tygodnie, no bo wiadomo, że na żużel ich nie wezmę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

A dlaczego nie będzie? Ja umawialam się z rodzicami do kina/teatru/ opery nawet jako mężatka. Lubilam iść z rodzicem na kawę do kawiarni. Wpadalam do taty, jak był sam w domu, bo uwielbiałam z nim rozmawiać i miałam z nim wiele sekretów. Wpadalam też do taty na szachy. Z mamą umawialam się na zakupy, na spacer, pogadać. Tak było zanim moi rodzice żyli, chociaż miałam męża i dzieci. Teraz cholernie mi tego brakuje i nie rozumiem Twojego dylematu. Ogarnij się i zbliż do córek. Wtedy nie będziesz musiał pytać co z nimi robić, bo zabraknie Ci czasu na realizację pomysłów. Mój mąż z naszą 17-latka chodzi na siłownię, wracając zachodzą coś zjeść czy wypić, odbiera ją często ze szkoly i zahaczaja o galerię czy sklep, często jeżdżą razem po spozywke. Mam wręcz wrażenie, że od jakiegoś roku mają lepszy kontakt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
41 minut temu, Gość gość napisał:

A dlaczego nie będzie? Ja umawialam się z rodzicami do kina/teatru/ opery nawet jako mężatka. Lubilam iść z rodzicem na kawę do kawiarni. Wpadalam do taty, jak był sam w domu, bo uwielbiałam z nim rozmawiać i miałam z nim wiele sekretów. Wpadalam też do taty na szachy. Z mamą umawialam się na zakupy, na spacer, pogadać. Tak było zanim moi rodzice żyli, chociaż miałam męża i dzieci. Teraz cholernie mi tego brakuje i nie rozumiem Twojego dylematu. Ogarnij się i zbliż do córek. Wtedy nie będziesz musiał pytać co z nimi robić, bo zabraknie Ci czasu na realizację pomysłów. Mój mąż z naszą 17-latka chodzi na siłownię, wracając zachodzą coś zjeść czy wypić, odbiera ją często ze szkoly i zahaczaja o galerię czy sklep, często jeżdżą razem po spozywke. Mam wręcz wrażenie, że od jakiegoś roku mają lepszy kontakt. 

No bo później dochodzą praca, studia, dużo nauki i tak za bardzo spotkania odchodzą na dalszy plan. Wydaje mi się, że jestem w miarę blisko z nimi związany jak na tak rzadkie wizyty. Mój dylemat jedynie polega na tym do kiedy będą trwały te spotkania ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
37 minut temu, Gość Gość napisał:

No bo później dochodzą praca, studia, dużo nauki i tak za bardzo spotkania odchodzą na dalszy plan. Wydaje mi się, że jestem w miarę blisko z nimi związany jak na tak rzadkie wizyty. Mój dylemat jedynie polega na tym do kiedy będą trwały te spotkania ?

Do śmierci jednego z was, jeżeli każdy będzie chciał się spotykać. Wyjścia w własnymi dziećmi nie mają limitu czasowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 godziny temu, Gość Gość napisał:

No to ja przecież też z nimi jeżdżę i nie mam z tym żadnego problemu, moje pytanie brzmi kiedy powinienem powiedzieć STOP ? Wiadomo, że to nie będzie trwać wiecznie. 

A dlaczego nie? Bo nowa doopa nie chce żebyś spędzał czas z dziećmi? Ja się regularnie widuję z rodzicami mimo że jestem po 40tce 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

A płacić na nie będziesz jeszcze przez 10 jeśli pójdą na studia - spotykać się nie musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Studia czy praca to normalna kolej rzeczy, ale dziewczynki mają 15 lat, więc jeszcze liceum przed nimi. To, że się nie znasz na ciuchach nie znaczy, że nie możecie zrobić wypadu do galerii. A poza kinem jest wiele możliwości, mniej i bardziej kosztownych, od teatru, koncertu, meczu, przez spacer z przerwą w kawiarni, po spotkanie w domu. Zimą fajnie w domu się spotkać, pogadać, obejrzeć coś, wspólnie przygotować nawet coś do szkoły. Przecież spotkania to nie tylko wydawanie kasy i cudowanie. Spędzaj z nimi czas tak, jak każdy ojciec, na rozmowie, dyskusji. Możecie razem coś ugotować, zrobić popcorn i obejrzeć film. Mój mąż z córkami gra często w gry, monopol, scrabble, czasami na konsoli. Moja starsza ma 17 lat i zawsze znajdzie czas na rozmowę czy wyjście z nami. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Ja chcę się tymi dziećmi zajmować, problem polega na tym, że muszę się dostosować do zmian, które są spowodowane tym, że dzieci dorastają, do ich 18-stki tylko 3 lata, wiadomo, że 20-latki do kin z rodzicami już nie chodzą, 15-latki to rzadkość. 

Tak, tak chcesz się zajmować. Ha ha ha ha. Jakbyś się chciał nimi zajmować, to byś nie pytał do kiedy powinieneś się nimi zajmować, tylko poprosił o radę, jak z nimi rozmawiać, bo nie wiesz, czy dalej traktować je jak dziewczynki, czy już bardziej jak młode kobiety. Zapytałbyś, jakie tematy możesz z nimi poruszać, a jakich trzymać się z daleka itd. Czy to wypada iść z nimi na kiecki do galerii itd. Nie. Ty nie chcesz się nimi zajmować. Ty się chcesz od tych spotkań z własnymi dziećmi jak najszybciej uwolnić. Tobie by pasowało, gdybyśmy ci napisały, że 15 latka absolutnie z ojcem nigdzie nie wyjdzie, bo to dla niej obciach. Wtedy mógł byś je olać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 godziny temu, Gość Gość napisał:

Tak był rozwód. Wizyt oczywiście staram się nie odpuszczać, jeżeli coś przepadnie to musi być poważny powód, który rzadko się zdarza.Wiem właśnie, że dziewczyny uwielbiają zakupy, faceci mniej to uwielbiają, a ja na ciuchach czy kosmetykach się nie znam, więc zostaje pizza-kino i tak co dwa tygodnie, no bo wiadomo, że na żużel ich nie wezmę

I tu mógłbyś się nieźle zdziwić! Jest wiele kobiet, które uwielbiają ten sport. Sprawdź.

2 godziny temu, Gość gość napisał:

Do śmierci jednego z was, jeżeli każdy będzie chciał się spotykać. Wyjścia w własnymi dziećmi nie mają limitu czasowego.

Dokładnie. A on liczy czas, kiedy będzie miał od dzieci spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nienormalne jesteście.Ciekawa  jestem, której z was ojciec skakał z wami ze spadochronu, latał na paralotni na zmianę z nurkowaniem( ale nie zwykłym wyjściem na basen)?Zycie tych dziewczyn ma matka a ojciec ma tylko widzenia co dwa tygodnie to jak ma to organizować?Jakby była od początku opieka naprzemienna to i ojciec uczestniczył by aktywnie w ich życiu a tak to co on ma robić?Wy się spotkacie z rodzicami i macie 40 lat to co to za tłumaczenie?Jak wychowali was oboje i byli dobrymi rodzicami a nie patologia to chyba logiczne, że własne dorosłe dziecko ich odwiedzi pogadać co słychać, pomóc w czymś ( chociaż nie, wy nie pomacie bo nie oczekujecie pomocy, wolicie komuś zapłacić), napić się wspólnie kawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sama prawda

A teraz pochwal się ile płacisz na te swoje córki, co kupujesz im od siebie i ile odkładasz im na przyszłość!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 godziny temu, Gość gość napisał:

Do śmierci jednego z was, jeżeli każdy będzie chciał się spotykać. Wyjścia w własnymi dziećmi nie mają limitu czasowego.

Oczywiście, że mają, osobiście nigdy nie widziałem, żeby 70-letni ojciec wychodził z 45-letnią córką do kina czy na basen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×