Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Gość

Jak babcia jest chora, kuzynka męża zajęta to mi nie mamy do kogo pójść albo kogo zaprosić w weekend. Mamy synka małego, żadnych rodzin z dziećmi zaprzyjaźnionych na tyle. Miał ktoś tak?

Polecane posty

Gość Gość

Czy z nami jest coś nie tak? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

No najwidoczniej z wami, bo to mocno dziwne nie mieć znajomych i przyjaciół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hdhdh

A musisz co weekend kogoś zaprosić ? Tak Ci się nudzi ? Chyba jestes leniwa i bezrobotna. Ja mam dom i małe dzieci di ogarnięcia i w weekend chce odpocząć i pobyć z rodzina na spokojnie 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola

Do nas bardzo rzadko ktoś przychodzi.W tygodniu mamy taki młyn, że w ten weekend chętnie się izolujemy od ludzi. Czasem sobie wyjeżdżamy na jakieś wiejskie lub miejskie wypady żeby się zregenerować. Od czasu do czasu ktos tam wpadnie z dziećmi ale nie tęsknię za tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

No dla mnie to bardzo dziwne, że dwoje młodych ludzi ma życie towarzyskie ograniczone do babci...

co z wami nie tak - nie wiem. 

Nie macie żadnych sąsiadów, znajomych ze szkoły, pracy, no nikogo...? tak trudno zagadać na placu zabaw? albo zapisać się na jakieś zajęcia w klubiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 godziny temu, Gość gość napisał:

No najwidoczniej z wami, bo to mocno dziwne nie mieć znajomych i przyjaciół.

Nie. Nie jest dziwne nie bieganie w niedzielę po znajomych. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
51 minut temu, Gość Gość napisał:

Nie. Nie jest dziwne nie bieganie w niedzielę po znajomych. 

Jest dziwne nie mieć do kogo wyjść czy kogo zaprosić jeśli się ma na to ochotę, a to właśnie wynika z wpisu autorki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

My też prawie  tak mamy, ale niemowlak, dom do ogarnięcia, podwórko, no i ja sama. Jak raz w miesiącu wpadnie kolega do męża to myślę, że znów nie odpocznę. Mam nadzieję, że jak syn będzie chodził o nie ciągle się przewracał i co chwila niebezpieczna sytuacja, że odsapne i zrobię się bardziej towarzyska. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
28 minut temu, Gość gość napisał:

Jest dziwne nie mieć do kogo wyjść czy kogo zaprosić jeśli się ma na to ochotę, a to właśnie wynika z wpisu autorki.

Nie do końca dziwne. Znajomości się rozchodzą, kogoś autorka może nie lubić, mimo, że zna, ktoś może unikać jej bo nie lubi dzieci, mąż może mieć kumpla bezdzietnego, z którym chodzi na piwko, ale nie zaprasza do żony i dziecka bo raczej nie o takich znajomych autorka myśli i okazuje się nagle, że nie ma nikogo z dzieckiem by być na podobnym etapie myślenia. 

Autorko, na plac zabaw i szukaj miłej kobiety z dzieckiem w podobnym wieku, w piaskownicy rodzą się przyjaźnie i dla mam i dla dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

my mieszkamy daleko od rodziny i nie chodzimy do nikogo (nie lubie chodzić do chałupach), do nas wpada dosłownie kilka osob,z ktorych szczerze lubie dwie. Z dziecmi chodzę na play grupe (niechętnie,bo musze rozmawiac z innymi mamami) , sale zabaw, maja tez przedszkole i czasem basem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

My z mężem nie mamy żadnych znajomych. Nikt nas nie odwiedza, ani my do nikogo nie chodzimy. Jedynie czasem do brata mojego męża i jego bratowej. Jeszcze była kuzynka męża z mężem, też czasem się spotykalismy, ale są w trakcie rozwodu i kontakt się urwał. Mamy swoje mieszkanko od prawie dwóch lat i nawet parapetówki nie robiliśmy, bo nie było dla kogo. Chyba, że dla rodziców naszych. Nie mamy znajomych ani przyjaciół. Dobraliśmy się jakoś tak, oboje aspołeczni, samotni, trochę odrzuceni. Kiedyś mi było przykro, jak słyszałam w pracy jak ludzie opowiadali o stpokaniach, domówkach, imprezach, ale na dzień dzisiejszy już mi nie jest przykro. Nie potrzebuję tego. Trochę jednak żal mi naszego syna. M 2,5 roku, jeszcze nie chodzi do przedszkola, chce go zapisać za rok. Na razie dużo czasu spędzam z nim na różnych placach zabaw i tam jedynie bawi się z dziećmi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×