Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość Romantyk

Jak nie poznaliście prawdziwej miłości maksymalnie w liceum to już nigdy nie poznacie

Polecane posty

Gość Nez

Gdybym poznał swoją kobietę w liceum za chiny ludowe dziś bym z nią nie był. Ja byłem totalnym głąbem w liceum, w głowie miałem tylko imprezy i zabawę. Mało tego, poznałem moją kobietę w pracy w czasie studiów i też nie zaczeliśmy ze sobą być! Również uważam, że to dobrze, bo wtedy byliśmy jeszcze roztrzepani. Zeszliśmy się dopiero 5 lat później i dziękuje losowi, że tak a nie inaczej wyszło! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
13 minut temu, Gość 42 latek napisał:

Niestety ale zgadzam się z człowiekiem. Spójrzcie na małżeństwa waszych rodziców, 60-70 latków, kiedyś ludzie poznali się, pochodzili parę miesięcy i był ślub po którym nie było odwrotu, ludzie się "docierali" po ślubie i mieli szybko dzieci i cel życia. Ważne, że za komuny była praca!  Dziś szukają, przebierają, dopasowują potem jest ślub a na koniec rozwody bo "mąż się nie starał" albo przytył. Kiedyś była presja rodziny, społeczeństwa, kościoła a dziś ludzie mają wszystko w du...pie, bo liczę się "JA" i moje szczęście.

Małżeństwo moich rodziców, ciotek i wielu ludzi w tym wieku, o którym piszesz są bardzo nieudane. Po prostu dla nich rozstanie nie wchodzi w grę. A dla mnie i młodszych ludzi związek, małżeństwo takiej jakości jak "kiedyś" nie wchodzi w grę. Udanych małżeństw zawsze było mało, owszem były, ale raczej wyjątek niż reguła. Patrzysz na te stare małżeństwa dziecięcymi oczami. Dla mnie np. ciotka i wujek byli super ludźmi, ale czego nie wiedziałam o co mnie zresztą nie interesowało, a co wiem teraz, to, że mieli nieudane życie seksualne, że wujek w zasadzie żadnej kasy nie wnosił, ciotka sama utrzymywała dzieci i rodzinę. I wiele innych rzeczy wiem teraz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Liceum to czas dojrzewania emocjonalnego i popełnianie błędów. Poważne związki oparte na doświadczeniach i pewnym rozeznaniu przychodzą pozniej moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Małżeństwo moich rodziców, ciotek i wielu ludzi w tym wieku, o którym piszesz są bardzo nieudane. Po prostu dla nich rozstanie nie wchodzi w grę. A dla mnie i młodszych ludzi związek, małżeństwo takiej jakości jak "kiedyś" nie wchodzi w grę. Udanych małżeństw zawsze było mało, owszem były, ale raczej wyjątek niż reguła. Patrzysz na te stare małżeństwa dziecięcymi oczami. Dla mnie np. ciotka i wujek byli super ludźmi, ale czego nie wiedziałam o co mnie zresztą nie interesowało, a co wiem teraz, to, że mieli nieudane życie seksualne, że wujek w zasadzie żadnej kasy nie wnosił, ciotka sama utrzymywała dzieci i rodzinę. I wiele innych rzeczy wiem teraz. 

Dokładnie, patrzy dziecięcymi oczami i na 100% o wielu rzeczach nie wie. Wszystko za dziecka bylo łatwiejsze, a przynajmniej na takie wyglądało. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe

kazda szm/ata predzej czy pozniej zdradzi, jak pojawi sie zainteresowany nia przyglupi przystojniaczek. dlatego lepiej byc sammeu niz pakowac sie w taki nieopisany syf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość hehehe napisał:

kazda szm/ata predzej czy pozniej zdradzi, jak pojawi sie zainteresowany nia przyglupi przystojniaczek. dlatego lepiej byc sammeu niz pakowac sie w taki nieopisany syf

O widzę kolega przeżył jakąś tramę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
12 godzin temu, Gość nice napisał:

Można poznac prawdziwą miłość w dowolnym momencie życia. Nie wszyscy są nieczyści i zdeprawowani po liceum tak jak ty. 

Można być całkowicie zdeprawowanym i poznać miłość 😁

Jak dla mnie to wszystko sprowadza się do prozaicznej sprawy, że im człowiek młodszy, tym łatwiej adaptuje się do wspólnego życia z kimś i tolerowania jego osoby w tej samej przestrzeni. Nie ma w tym żadnego romantyzmu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość Gosc napisał:

Takie małżeństwa to takie schematy.

1. Zdradzają się na prawo i lewo, bo nie wytrzymują całe życie z jedną osobą.
2. Źle sie traktują ale w tym trwają, bo nie znają nic innego i trwają w bagnie ze strachu przed samotnością. 

A nam się udało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc gosc
2 minuty temu, Gość gość napisał:

A nam się udało .

Nie mów hop

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16 minut temu, Gość Gosc gosc napisał:

Nie mów hop

Myślę ,że mogę powiedzieć hop. Znamy się 31 lat a małżeństwem 29. Jeśli coś się zmieni to dam znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B52
42 minuty temu, Gość gość napisał:

Myślę ,że mogę powiedzieć hop. Znamy się 31 lat a małżeństwem 29. Jeśli coś się zmieni to dam znać.

Ja również mogę powiedzieć hop. Znamy się 31 lat, a nasze szczęśliwe małżeństwo trwa też 29 lat. Poznaliśmy się  kilka lat po maturze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość B52
46 minut temu, Gość gość napisał:

Myślę ,że mogę powiedzieć hop. Znamy się 31 lat a małżeństwem 29. Jeśli coś się zmieni to dam znać.

Ja również mogę powiedzieć hop. Znamy się 31 lat, a nasze szczęśliwe małżeństwo trwa też 29 lat. Poznaliśmy się  kilka lat po maturze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehe
17 minut temu, Gość B52 napisał:

Ja również mogę powiedzieć hop. Znamy się 31 lat, a nasze szczęśliwe małżeństwo trwa też 29 lat. Poznaliśmy się  kilka lat po maturze. 

ja rowniez myslalem ze moge powiedziec hop. a okazalo sie ze to nawet 20 letnie znajomosci sa gowno warte. je/bac zdradzieckie ku/rwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Jako człowiek który właśnie się rozwodzi że szkolna miloscia pozwolę się z Tobą nie zgodzić. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Teorie z duupy i wyssane z palca. W liceum ma sie goowno w głowie. Nie ma mowy o dojrzalej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Teorie z duupy i wyssane z palca. W liceum ma sie goowno w głowie. Nie ma mowy o dojrzalej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość 42 latek napisał:

Niestety ale zgadzam się z człowiekiem. Spójrzcie na małżeństwa waszych rodziców, 60-70 latków, kiedyś ludzie poznali się, pochodzili parę miesięcy i był ślub po którym nie było odwrotu, ludzie się "docierali" po ślubie i mieli szybko dzieci i cel życia. Ważne, że za komuny była praca!  Dziś szukają, przebierają, dopasowują potem jest ślub a na koniec rozwody bo "mąż się nie starał" albo przytył. Kiedyś była presja rodziny, społeczeństwa, kościoła a dziś ludzie mają wszystko w du...pie, bo liczę się "JA" i moje szczęście.

I tu się nie zgodzę za komuny też była masa rozwodów, a jeszcze wieksza masa skrzywdzonych ludzi którzy tkwili w chorych związkach bo nie wypadało odejść. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, DANIEL napisał:

I tu się nie zgodzę za komuny też była masa rozwodów, a jeszcze wieksza masa skrzywdzonych ludzi którzy tkwili w chorych związkach bo nie wypadało odejść. 

Masz rację ale niesie to za sobą pewną obawę. Dziś ludzie przez tą swobodę, rozwody i brak presji zapominają o tym by walczyć o związek. W każdym związku po kilku latach spadają różowe okulary i mamy wrażenie, że nie ma już tego czegoś. Ludzie wtedy się wycofują i odchodzą zamiast walczyć. 

Kiedyś faktycznie była presja społeczeństwa, rodziny, kościoła itp. i czasami ona po prostu pomagała przetrwać słaby okres, a później było lepiej. 

 

Teraz byle pierdnięcie niszczy wieloletnie związki. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawitsceck_85

Sporo w tym racji jest. Potem nic nie jest przesądzone, ale prawdopodobieństwo maleje. Dlatego w pewnym momencie (około 30-tki) nie warto szukać stałej partnerki tylko iść no prostytuteczki. Najgłupsi są ci, którzy najpierw się dorabiają sporej kasy, a potem przysposabiają sobie żonkę, której "imponuje zaradność"... Tacy zaniedługo będą waleni w rogi i będą płacić alimenta na cudzy pomiot...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Gość Gosc napisał:

Masz rację ale niesie to za sobą pewną obawę. Dziś ludzie przez tą swobodę, rozwody i brak presji zapominają o tym by walczyć o związek. W każdym związku po kilku latach spadają różowe okulary i mamy wrażenie, że nie ma już tego czegoś. Ludzie wtedy się wycofują i odchodzą zamiast walczyć. 

Kiedyś faktycznie była presja społeczeństwa, rodziny, kościoła itp. i czasami ona po prostu pomagała przetrwać słaby okres, a później było lepiej. 

 

Teraz byle pierdnięcie niszczy wieloletnie związki. 

Niestety pod tym względem społeczeństwo się szybko zmienia, czy na lepsze to szczerze wątpię. Media kreują marzenia o bogactwie i kreskówkowym szczęściu, a szara rzeczywistość jest nieubłaganie bezlitosna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, DANIEL napisał:

Niestety pod tym względem społeczeństwo się szybko zmienia, czy na lepsze to szczerze wątpię. Media kreują marzenia o bogactwie i kreskówkowym szczęściu, a szara rzeczywistość jest nieubłaganie bezlitosna. 

Znów masz rację. Rzućmy okiem na komedie romantyczne którymi nas karmią. Kobieta poznaje przypadkiem jakiegoś gościa. Romantyczna miłość rozkwita biorą ślub itp. AHA ale gdzieś po drodze całkowicie w tle przewinął się mąż tej kobiety, z którym była 10 lat. No cóż, nie istotne. Tym nas właśnie karmią. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BlueWhale
7 minut temu, Gość Gosc napisał:

Znów masz rację. Rzućmy okiem na komedie romantyczne którymi nas karmią. Kobieta poznaje przypadkiem jakiegoś gościa. Romantyczna miłość rozkwita biorą ślub itp. AHA ale gdzieś po drodze całkowicie w tle przewinął się mąż tej kobiety, z którym była 10 lat. No cóż, nie istotne. Tym nas właśnie karmią. 

Celowy zamiar. Goje mają się rozwodzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Gosc napisał:

Znów masz rację. Rzućmy okiem na komedie romantyczne którymi nas karmią. Kobieta poznaje przypadkiem jakiegoś gościa. Romantyczna miłość rozkwita biorą ślub itp. AHA ale gdzieś po drodze całkowicie w tle przewinął się mąż tej kobiety, z którym była 10 lat. No cóż, nie istotne. Tym nas właśnie karmią. 

A później przychodzi rozczarowanie, wypalenie zawodowe, depresja, alkoholizm i inne cuda. Najgorsza jest dzisiejsza moda życia na kredyt bo skoro sąsiad ma to i ja już muszę mieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rocznik1975
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Teorie z duupy i wyssane z palca. W liceum ma sie goowno w głowie. Nie ma mowy o dojrzalej miłości

Są wyjątki- znam takie pary. O jednej teraz napiszę. Otóż będąc w liceum zakochałem się w młodszej ode mnie dziewczynie. Zakochałem się w niej gdy była jeszcze wolna i dawała mi wyrażne znaki, że miałem u niej fory. Zbierałem od dłuższego czasu odwagę aby się z nią ustawić. Trwało to jednak zbyt długo. Wtedy stała się rzecz najgorsza. W trakcie gdy byłem w niej po cichu zakochany, ona zaczęła chodzić z chłopakiem z technikum. Totalnie mnie to załamało. Przestałem wierzyć w sens życia. To była moja wielka tragedia i osobista porażka. Tą sytuację uznaję za największą tragedię mojej młodości. Miałem w ręku złoty, róg a ostał mi się ino sznur..... Postanowiłem na nią poczekać. Miałem nadzieję, że tamten jej się znudzi, albo zacznie ją wkurzać. Gdyby z nim zerwała, miałbym szansę związać się z nią. Czekałem, czekałem i nic. Mijały kolejne miesiące. Widywałem ich często na ulicy. Roześmiani i zakochani. Objęci i trzymający się za ręce. Ta sytuacja doprowadziła do tego, że w końcu sobie odpuściłem. Otrzeźwiałem. Rozsądek w końcu dał o sobie znać. Stwierdziłem, że czekanie na nią było stratą czasu i marnowaniem cennych chwil młodości. Przecież wokół było jeszcze tyle fajnych, wolnych dziewcząt. Przestałem robić z siebie Kordiana. Trzeba było skończyć z tą ascezą i zacząć używać życia. To była właściwa decyzja. Czas pokazał, że gdybym na nią czekał to bym się jej nie doczekał. Kilka lat później wzięli ślub i są nadal bardzo szczęśliwym małżeństwem. Od tamtej pory minęło grubo ponad 20 lat. Poznali się w szkole średniej i nigdy się sobie nie znudzili. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
20 minut temu, Gość Prawitsceck_85 napisał:

Sporo w tym racji jest. Potem nic nie jest przesądzone, ale prawdopodobieństwo maleje. Dlatego w pewnym momencie (około 30-tki) nie warto szukać stałej partnerki tylko iść no prostytuteczki. Najgłupsi są ci, którzy najpierw się dorabiają sporej kasy, a potem przysposabiają sobie żonkę, której "imponuje zaradność"... Tacy zaniedługo będą waleni w rogi i będą płacić alimenta na cudzy pomiot...

Z tą zaradnoscią to zawsze tak było, pamietam wywiad gościa który 40 lat prowadził dyskotekę. Pytali go jaka jest dzisiejsza młodzież, a on że identyczna jak w latach 80 czy 90 tylko zagrożenia się zmieniają. Podobnie jest z całym spoleczeństwem, mentalnie stoimy w miejscu tylko jesteśmy podatni na inne bodźce. Dla młodzieży zagrożeniem są np narkotyki a dla starszych medialna propaganda wyscigu szczurów. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autor ma rację, kobietom akurat jest łatwiej bo nawet jak nie jest piękna ani zgrabna to wystarczy że się uśmiechnie, zatrzepocze rzęsami i już ma grono absztyfikantów na podorędziu. Facet to tylko do 20, a już absolutny max do 25 rż., tak jak akurat kończy się jakieś studia. Później to już przypomina żebractwo a nie poznawanie miłości życia - gnicie nawet latami na jakichś portalach randkowych albo czatach, albo staroświeckie podchody w swatkę - pytanie o kuzynkę znajomego kolegi, byłą dziewczynę brata kolegi albo inne pociotki. W takich okolicznościach miłości się już nie znajduje, co najwyżej właśnie takie związki "z rozsądku" jak to autor określił. Zgadzam się z tym bo znam to z własnego doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, Etatowy Samotnik napisał:

Autor ma rację, kobietom akurat jest łatwiej bo nawet jak nie jest piękna ani zgrabna to wystarczy że się uśmiechnie, zatrzepocze rzęsami i już ma grono absztyfikantów na podorędziu. Facet to tylko do 20, a już absolutny max do 25 rż., tak jak akurat kończy się jakieś studia. Później to już przypomina żebractwo a nie poznawanie miłości życia - gnicie nawet latami na jakichś portalach randkowych albo czatach, albo staroświeckie podchody w swatkę - pytanie o kuzynkę znajomego kolegi, byłą dziewczynę brata kolegi albo inne pociotki. W takich okolicznościach miłości się już nie znajduje, co najwyżej właśnie takie związki "z rozsądku" jak to autor określił. Zgadzam się z tym bo znam to z własnego doświadczenia

Ostatnio unikam komentowania postów, ale twój post Etatowy Samotniku muszę skomentować. Krótko. Mocny tekst jednak zbyt pesymistyczny. Mój kolega miał taki sam pogląd na sprawę. Obawiał się,  że będzie samotny do końca życia gdyż podczas studiów nie zdążył poznać swojej drugiej połówki mimo tego, że okazje ku temu miał. Po studiach z okazjami aby kogoś poznać bliżej, było już ciężko.  Dwa lata po skończeniu studiów, gdy miał 26 lat poznał 22 letnią dziewczynę. Była kelnerką w restauracji. Zagadnął do niej w tej restauracji. Nigdy nie spodziewałbym się po nim tego, że na coś takiego on się odważy. Twierdził, że zbyt dużo okazji zmarnował z powodu nieśmiałości i nie mógl zmarnować kolejnej. Potraktował sprawę tak jakby to była jego ostatnia szansa w życiu.

Oni wzięli ślub. Od wielu lat są z sobą szczęśliwi. To tak ku pokrzepieniu serca samotniku- obyś niedługo przestał nim być. Powodzenia.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra zmiana
7 minut temu, Kulfon napisał:

Ja tam sie ciesze, ze nie zwiazalam sie z zadnym z chlopakow, ktorzy mi sie podobali w podstawowoce albo w LO, bo strasznie zdziadzieli. Wygladaja jak stare chlopy.

też się oszukuję że nie wyglądam tak jak rówieśnicy których widzę po x latach 😄 przerażające jak się patrzy na ludzi których się znało 15 lat temu i nie może ich poznać bo wyglądają jak twoja ciotka/wujek 😄 oni pewnei patrzą tak samo na nas 😄 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra zmiana
2 minuty temu, Kulfon napisał:

Pewnie tak. Ale przynajmniej moj partner nie wyglada jak tzw. Janusz.

no zawsze w ten sposob też można sobie podnieść samoocenę 😄 zwłaszcza jak młodszy 😄

też uważam to za dobry sposób 😄

 

 

 

Edytowano przez dobra zmiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jest prościej. Bez bagażu, bez nastawienia jak powinien wyglądać związek, bez kalkulacji. Zresztą nastalotkowi/nastolatce więcej rzeczy wypada. 

Co nie oznacza, że po fajny na to 30 jest to niemożliwe 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×