Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż miga się z powiadomieniem swojej rodziny o mojej drugiej ciąży. Jak mam to rozumieć?

Polecane posty

Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

A to Ty masz do teściowej pisać, że jesteś w ciąży? Czy jednak jej syn? Dla Ciebie to bądź co bądź jednak obca kobieta. Co do smsów zgadzam się, lepsza opcja, nie widzisz reakcji, a złośliwiec 3 razy się zastanowi co odpowiedzieć, nie to co z zaskoczenia na żywo

Skoro mąż nie informuje, to widocznie nie ma jeszcze takiej potrzeby. To autorce wsciekle zależy żeby już wiedzieli. Więc jak jej tak zależy niech poinformuje ich sama. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
1 minutę temu, Gość gość napisał:

A to Ty masz do teściowej pisać, że jesteś w ciąży? Czy jednak jej syn? Dla Ciebie to bądź co bądź jednak obca kobieta. Co do smsów zgadzam się, lepsza opcja, nie widzisz reakcji, a złośliwiec 3 razy się zastanowi co odpowiedzieć, nie to co z zaskoczenia na żywo

Mam taki kontakt z teściową, że czasem ja jej napiszę informację jak było na usg. Żaden problem. Ale też mąż jasno stawia sobie granicę z rodzicami i nie pozwala na jakiekolwiek komentarze odnośnie naszego życia. Wszyscy są zadowoleni. My, bo mamy spoko układy z nimi, a oni, bo wiedzą tylko tyle, ile im wystarczy do spokojnego snu. 

Gdybym miała taką teściową jak autorka to by mi wisiało, czy wie o ciąży. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Poza tym ja do niej nie jeżdżę co tydzień, z reguły mąz jeździ z synkiem, bo dla mnie zbyt częsty kontakt z nią to nic dobrego. najlepsze jest to ze ona miewa problem jak ja tam nie przyjezdzam. to po co jej ja? Przeciez wiadomo, ze najwazniejsi sa synus i wnuczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
2 minuty temu, Gość gość napisał:

 Co polecasz? Żeby ani on, ani ja, nic jej nie mowil, dopoki brzuch bedzie tak duzy ze sama zapyta?

Co polecam? Szczerą rozmowę, może nawet terapię małżeńską. To WY tworzycie rodzinę, nie teściowa, mąż i Ty na końcu. Jeżeli nie umie tego zrozumieć (lub nie chce), to kiepsko może być w przyszłości z Wami. Sorry za szczerość. Małżeństwo to dwie osoby i nic więcej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gość napisał:

Skoro mąż nie informuje, to widocznie nie ma jeszcze takiej potrzeby. To autorce wsciekle zależy żeby już wiedzieli. Więc jak jej tak zależy niech poinformuje ich sama. 

Nie, nie "wściekle" zależy, tylko mam porównanie z tym jak robili to inni i trochę mnie zastanawia, dlaczego jego koledzy w pracy od razu sie chwalą takimi rzeczami, a on to trzyma w nieskonczonosc, jeden jego kolaga jak byłam w poprzedniej ciazy smial sie ze on mu powiedzial dopiero jak maialam isc rodzić. Uznał że mój mąz to jakiś dziwak. Może on uważa że to że spłodził dziecko to obciach? W koncu mamusia uznaje jedynactwo. Przykre to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
Przed chwilą, Optymistka napisał:

Co polecam? Szczerą rozmowę, może nawet terapię małżeńską. To WY tworzycie rodzinę, nie teściowa, mąż i Ty na końcu. Jeżeli nie umie tego zrozumieć (lub nie chce), to kiepsko może być w przyszłości z Wami. Sorry za szczerość. Małżeństwo to dwie osoby i nic więcej. 

z tego co autorka pisze w zaden sposob nie wynika ze ich malzenstwo tworzy maz z tesciowa a ona na koncu. Skad te wnioski? Nie wysnułam takich po lekturze jej wpisów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Nie, nie "wściekle" zależy, tylko mam porównanie z tym jak robili to inni i trochę mnie zastanawia, dlaczego jego koledzy w pracy od razu sie chwalą takimi rzeczami, a on to trzyma w nieskonczonosc, jeden jego kolaga jak byłam w poprzedniej ciazy smial sie ze on mu powiedzial dopiero jak maialam isc rodzić. Uznał że mój mąz to jakiś dziwak. Może on uważa że to że spłodził dziecko to obciach? W koncu mamusia uznaje jedynactwo. Przykre to

A może po prostu nie pepla na lewo i prawo o sprawach prywatnych. Ludzie są różni. Nie wiem o co ten ból tyłka. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
Przed chwilą, Gość Olka napisał:

z tego co autorka pisze w zaden sposob nie wynika ze ich malzenstwo tworzy maz z tesciowa a ona na koncu. Skad te wnioski? Nie wysnułam takich po lekturze jej wpisów.

No jak, teściowa ewidentnie wkracza w ich małżeństwo. Mąż MUSI jeździć do mamusi, bo jak nie to foch. Teraz schiza, bo mamunia uznaje tylko jedno dziecko, a oni mają drugie w drodze. Laska jest tak przejęta babą, że pisze na forum. To to nie jest chore? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olka
2 minuty temu, Optymistka napisał:

Co polecam? Szczerą rozmowę, może nawet terapię małżeńską. To WY tworzycie rodzinę, nie teściowa, mąż i Ty na końcu. Jeżeli nie umie tego zrozumieć (lub nie chce), to kiepsko może być w przyszłości z Wami. Sorry za szczerość. Małżeństwo to dwie osoby i nic więcej. 

to co, wnuk ma jezdzic do babki raz na kwartał bo autorka i tesciowa nie lubią sie, a meżuś ma stac po stronie autorki i nie przywozic babce wnuka? wow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Optymistka napisał:

No jak, teściowa ewidentnie wkracza w ich małżeństwo. Mąż MUSI jeździć do mamusi, bo jak nie to foch. Teraz schiza, bo mamunia uznaje tylko jedno dziecko, a oni mają drugie w drodze. Laska jest tak przejęta babą, że pisze na forum. To to nie jest chore? 

Nie wiesz jak tam było, może robiła dziewczynie niezłe piekło i synowa zwyczajnie się jej boi. Ja mam tak ze swoją teściową, boję się być z tą babą sam na sam, niezłe piekło mi zgotowała kilka lat temu, nie mam do niej za grosz zaufania. 

Co do odwiedzin, chyba jak babka się rzadko widuje z wnukiem to nie jest dobre, nawet jak nie lubi synowej a synowa jej to mają jej ten kontakt ograniczać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
Przed chwilą, Gość Olka napisał:

to co, wnuk ma jezdzic do babki raz na kwartał bo autorka i tesciowa nie lubią sie, a meżuś ma stac po stronie autorki i nie przywozic babce wnuka? wow...

Jeżeli babcia się tak zachowuje i wtrąca w małżeństwo, to trudno. Nie może być tak, że cała rodzina jest podporządkowana jednej osobie. W tym przypadku rodzina to mąż, żona, syn i dziecko w drodze. A nie mamusia, synuś, jakaś sucz jego żona, wnuczek i czwarty pysk do wykarmienia. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka

Pff, bez sensu tłumaczyć. Zakładacie małżeństwa, w których są trzy osoby, nie rozumiecie, że po ślubie rodzina to mąż i żona, a potem ból tyłka, że trzeba się liczyć z piątą wodą po kisielu od strony męża. A za dziesięć lat rozwód, bo tak się dalej żyć nie da. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Optymistka napisał:

Jeżeli babcia się tak zachowuje i wtrąca w małżeństwo, to trudno. Nie może być tak, że cała rodzina jest podporządkowana jednej osobie. W tym przypadku rodzina to mąż, żona, syn i dziecko w drodze. A nie mamusia, synuś, jakaś sucz jego żona, wnuczek i czwarty pysk do wykarmienia. 

Co proponujesz? Mnie, męzowi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Optymistka napisał:

Pff, bez sensu tłumaczyć. Zakładacie małżeństwa, w których są trzy osoby, nie rozumiecie, że po ślubie rodzina to mąż i żona, a potem ból tyłka, że trzeba się liczyć z piątą wodą po kisielu od strony męża. A za dziesięć lat rozwód, bo tak się dalej żyć nie da. 

Ale dlaczego uważasz, że muszę się z nią liczyć? Mamy trzymać w tajemnicy ciążę, aż będzie ewidentnie widoczna??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
30 minut temu, Gość gość napisał:

Ale dlaczego uważasz, że muszę się z nią liczyć? Mamy trzymać w tajemnicy ciążę, aż będzie ewidentnie widoczna??

Liczysz się z nią. Przejmujesz się tym, żeby jej powiedzieć i martwisz się, co powie, jak się dowie. Liczysz się z nią. A ja nie mogę zrozumieć, co Cię obchodzi czy wie czy nie. Mnie najbardziej obchodzi, żeby moje dziecko było zdrowe i poród przebiegł bez komplikacji. A Ciebie teściowa. Brawo. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
58 minut temu, Gość gość napisał:

u mnie nic to nie dawało że rozmawiałam z teściową i okazywałam że jej słowa są dla mnie przykre i złośliwe. Ona od zawsze miała problem z takim wyrażaniem zdania, żeby po kimś nie jechać, nie obrażać jego gustu, przekonań i marzeń. Bardzo wywyższająca się, zakochana w synkach, synowe ma za ochłapy. Nie widzę powodu dla którego syn takiej kobiety miałby pozostać na to obojętny i nie ustawić wściekłej geriatrii/

 

a po co ma się ładować w wasz konflikt? jkby nie było dwóch dorosłych osób.

dorosła jesteś to miej świadomość, że nie zawsze będą istnieli ludzie wyłącznie ci życzliwi i naucz się ripostować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

ty nie znasz niektórych starszych pań. Synowa może płuca wypluć nad tłumaczeniem jej że czarne jest czarne a biuałe jest białe, a ona i tak będzie mówić swoje i jechać po synowej. Jeśli słowa synowej nic nie dają, teściowa nadal sobie z nią pogrywa i ją potrafi nawet obrazić w białych rękawiczkach niby to w żartach, to niestety ale powinien wkroczyć synuś. łaski nie zrobi.

ale po co? synowa ma jakieś zaburzone poczucie własnej wartości czy jest przewrażliwiona na punkcie swojej osoby?

teściowa niech se gdera co to kogo obchodzi?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
56 minut temu, Gość gość napisał:

Nie, nie "wściekle" zależy, tylko mam porównanie z tym jak robili to inni i trochę mnie zastanawia, dlaczego jego koledzy w pracy od razu sie chwalą takimi rzeczami, a on to trzyma w nieskonczonosc, jeden jego kolaga jak byłam w poprzedniej ciazy smial sie ze on mu powiedzial dopiero jak maialam isc rodzić. Uznał że mój mąz to jakiś dziwak. Może on uważa że to że spłodził dziecko to obciach? W koncu mamusia uznaje jedynactwo. Przykre to

a co to zmienia, że nie zachował się na wzór swoich ko,legów? dziwie się, że ludziom nie szkoda czasu na posobne analizy i zamartwianie si ę na zapas z banalnych powodów, co kto lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
54 minuty temu, Optymistka napisał:

Jeżeli babcia się tak zachowuje i wtrąca w małżeństwo, to trudno. Nie może być tak, że cała rodzina jest podporządkowana jednej osobie. W tym przypadku rodzina to mąż, żona, syn i dziecko w drodze. A nie mamusia, synuś, jakaś sucz jego żona, wnuczek i czwarty pysk do wykarmienia. 

czynisz podstawowy błąd dla Polek czyli własny punkt widzenia utożsamiasz z punktem patrzenia rodziny, twoje zdanie ma mówić za dovro całej rodziny a to nic bardziej mylnego.

wy możecie się ciąć ze starą męża nawet na noże, ale relacja na linii wnuk-babcia to coś innego i nie ma co grać dzieckiem, bo tobie coś tam nie pasuje. nie jesteś pępkiem świata a twoje uczucia nie są z automatu uczuciami całej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Optymistka
Przed chwilą, Gość gość napisał:

czynisz podstawowy błąd dla Polek czyli własny punkt widzenia utożsamiasz z punktem patrzenia rodziny, twoje zdanie ma mówić za dovro całej rodziny a to nic bardziej mylnego.

wy możecie się ciąć ze starą męża nawet na noże, ale relacja na linii wnuk-babcia to coś innego i nie ma co grać dzieckiem, bo tobie coś tam nie pasuje. nie jesteś pępkiem świata a twoje uczucia nie są z automatu uczuciami całej rodziny.

Moja mama była wiecznie sklocona z babcią, a babcia wyżywała się na mnie. O wiele bardziej wolałabym, żebyśmy się z babcią rzadziej widywały, bo babcia na rodzinnych obiadach do mojego kuzyna potrafiła powiedzieć, że jest jej skarbem i ukochanym wnukiem, a mi, że powinnam się wziąć za siebie, bo z takimi ocenami to mnie po gimnazjum nawet to zawodowki nie wezmą. (średnie miałam ok 4.5-4.7). Także wszystko zależy od babci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×