Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Eliza

Zranieni w kościele więzi- tchórzostwo i hipokryzja! Moja historia

Polecane posty

Gość Eliza

Dzień dobry, 

chciałabym zostawić wpis by otowrzyć oczy ludziom, którzy łudzą się, (tak jak ja się kiedyś łudziłam), że istnieją katolicy o chociażby namiastce moralności.

Nie łudźcie się, nie pomoże Wam absolutnie nikt z tego środowiska.

Jedyna "pomoc" polega na rozmywaniu winu, "pracy nad wami", ale abosulutnie żadna z tych osób nie dąży do jakiegokolwiek ukarania sprawcy, pociągnięcia do odpowiedzialności czy chociażby zwrócenia uwagi i wyrazenia swojej niezgody na ten niecny preceder, który ma miejsce w kościele katolickim.

 

Jako dwudziestoparoletnia kobieta po ogromnej traumie trafiłam do najgorszego z możliwych miejsc- kościoła.

Z planami samobójczymi, pogodzona z tym, co mnie spotkało przyszłam jedynie prosić by ksiądz chociaż powiedział, człowiekowi, który wyrządził mi tyle zła, co zrobił.

Ksiądz, (który na domiar złego skończył psychologię, więc oceniam jego działania jako intencjonalne) wymigał się od spełnienia mojej prośby tłumacząc to "troską" o moje dobro.

Budował ze mną relację, angażował się, mijały miesiące, aż w końcu mnie uwiódł.

Mimo iż po pierwszym pocałunku odesłałąm go do domu, definitywnie odradzając mu relację ze mną dzwonił, prosił, klękał, błagał, bym go przyjęła, bo on "tak bardzo mnie kocha".

 

Podjęłam z nim bardzo długą i poważną rozmowę zadając pytanie: Czy na pewno jestem dla niego na tyle ważna? Bo być może kiedyś będzie musiał dla mnie wiele poświęcić.

Oczywiście płakał, błagał, zaklinał się twierdząc jak to mnie bardzo nie kocha.

Minął jakiś czas, w którym on nadal utwierdzał mnie w przekonaiu, że to z jego strony bardzo poważne, że nigdy wczesniej nie spotkał kogoś takiego jak ja i jestem jego pierwszą miłością.

(On miał wówczas 47 lat)

Jak tylko zaczęłam się znó uśmeichać i pierwszy raz w życiu być szczęśliwa i odwzajemniłam jego deklarację miłości to w magiczny sposob zorzumiał, że "jednak popełnił błąd/pomyłkę".

Nawet nie miał mi odwagi powiedzieć, że już mnie nie chce.

Zwodził tylko, że: to nie jest tak, że on mnie nie chce, tylko "nie może" być ze mną.

Poprosiłam biskupa o dyspensę na relację z ksiedzęm na zaszadzie "białego małżeśntwa", bez wspólnego zamieszkania i tak bym mogła kochać człowika, którego kocham na tyle, na ile w tej sytuacji mogę, poprosułam by biskup jako namiestnik chrstusa na ziemi odpwoiedział mi czy ta relacja jest w oczach boga moralnie zła, jeżeli tak, to by mnie o tym pouczył,

Oczywiście żadnej odpoweidzi nie otrzymałam.

A ksiądz bezkarnie zwinął żagle, mimo tego, że wiedział, jak głęboką traumę przeszłam.

 

Teraz siedzi na innej parafii i uczy ludzi o miłości, potrzebie sprawuedliwości i odpowiedzialności za drugiego cżłoeika.

Jest miły, czarujacy, pomocny, wydaje się być odpowiedzilany i taki "z powłaniem" i z "sercem " do każdego.

Pewnie co chwilę wzywa do pojednania, a w konfesjonale mówi, że trzeba zadośćuczynić krzywdy, które się wyrzadziło.

 

Myślicie, że kiedykolwiek zainteresował się tym, co się ze mną dzieje?> W jakim jestem stanie?

Minęło już kilka lat, a ten człwiek pozostaje absolutnie bezkarny i jest zagrożeniem dla innych kobiet, bo trudno wuerzyć w ucziwość cżłwika, czy poprawę, jeżeli do tej pory ucieka od odpowiedzialności.

 

Prosiłam wielu katolików o reakcję, o tym by chociaż przyszli do niego i zwrócili uwagę- Warszawa to duże miasto.

Nie znalazł się nikt! 

Absolutnie nikt!

Kiedy zapytałam na infolinii dlaczego nie reagują i co będzie jeżeli ponownie wykrozysta i skrzywdzi inną kobietę w traumie, bo przecież nikt nie zareagował i nikt o tym w jego grupach, które prowadzi nie wie.

Wiecie jaką odpowiedź dostałam?

"Jeżeli ksiądz skrzywdzi kolejną kobietę to jej też zaoferujemy wsoarcie psychologiczne".

Przezabawne.

W jakim celu zapobiegać, jeżeli można leczyć?

Jeżeli przeczyatją to kiedyś jakiekowliek kobiety, które zostały wykorzystane w podobny sposób lub osoby, które nie boją się i chcą zaregować głośno pytając takich księży dlaczego żyją w takiej hipokryzji to proszę o kontakt        twnfu@tlen.pl 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×