Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Euforia

Unieważnienie ślubu kościelnego

Polecane posty

Gość Pam
5 godzin temu, Gość gosc napisał:

O ile potrafie zrozumiec obrone faceta, ktory pomimo zaburzen i chorob dal sobie dobrze rade w zyciu o tyle nie rozumiem skakania do oczu autorce.  Mam podejrzenie, ze jezeli po kilku latach slubu dwiedzialybyscie sie, ze wasz maz ma jakies nieslubne dziecko, dlugi na lata itd to inaczej byscie na to patrzyly.  Male klamstewka, ktore nie maja wplywu na zycie w przyszlosci to jedna sprawa, a zupelnie cos innego zatajenie informacji, ktore wplyna na reszte waszego zycia.  To, ze maz teraz funkcjonuje w porzadku, nie oznacza, ze za kilka lat jego progblemy neurologiczne sie nie pogorsza.  Jak byscie sie czuly gdybyscie wyszly za maz za kogos, kto nie powiedzialby wam, ze w rodzinie sa przypadki wczesnego Alzheimera i maz w wieku 35 lat wymagalby zmieniania pieluch?  

Podejmujac decyzje o malzenstwie powinno sie miec wszystkie informacje wplywajace na wasze wspolne zycie i wtedy mozna sie na to zgodzic i wziasc slub lub zrezygnowac.  Super, ze facet swietnie sobie radzi, ale oklamal swoje zone i rodzina w tym pomogla.  Z tego co ja wiem sa to podstawy do uniewaznienia malzenstwa.

On nic nie zataił i sumienie ma czyste. Tamte dolegliwości mogły być traktowane jako problemy wieku dziecięcego albo urazy okołoporodowe i lekarz mu powiedział, że nie mają teraz na jego życie wpływu, a kobieta wywleka jak PIS esbeków. Żenada. Wy zeznawałyście księdzu, że miałyście świnkę w dzieciństwie? A źle leczona też może wywrzeć wpływ zdrowotny na całe życie. Nie, bo jesteście zdrowe? To zrozumcie tego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pam
8 godzin temu, Gość Gosc napisał:

Musiałam się wrócić aby coś jeszcze dopisac, bo nasunęło mi się takie pytanie Autorko do Ciebie. Napisałam Ci, że mojego syna pokonali ludzie swoim złym nastawieniem do niego, a co jeżeli Twojego spotka to samo, co jeżeli mu się poszczęści żyć dobrze, jak Twojemu mężowi, założy rodzinę i pewnego dnia jego żona potraktuje go tak jak Ty swojego męża? Będzie Cię serce bolało?

Ta kobieta jest tutaj brylantem:) zauważcie, jakie mądre pytania zadała autorce, a ona się nie odniosła do nich. Bo w tym momencie siedzi w niej tylko zło i chęć zniszczenia męża, a nie jakakolwiek miłość, empatia czy dobro rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Grrr

To babsko powinno iść na psychoterapię, bo nie pogodziło się ze stanem zdrowia dziecka i obwinia męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc
13 minut temu, Gość Pam napisał:

On nic nie zataił i sumienie ma czyste. Tamte dolegliwości mogły być traktowane jako problemy wieku dziecięcego albo urazy okołoporodowe i lekarz mu powiedział, że nie mają teraz na jego życie wpływu, a kobieta wywleka jak PIS esbeków. Żenada. Wy zeznawałyście księdzu, że miałyście świnkę w dzieciństwie? A źle leczona też może wywrzeć wpływ zdrowotny na całe życie. Nie, bo jesteście zdrowe? To zrozumcie tego faceta.

Problemy okoloporodowe w wieku 6 lat?  Szesc lat leczenia, genetyczne obciazenie i porownujesz to do swinki?  Nie wypowiadaj sie jezeli taka jest twoja wiedza medyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
11 godzin temu, Gość Euforia napisał:

Witam. Mam taką sytuację, że mój i męża syn ma spektrum autyzmu. Jego ciężkie zachowanie to temat rzeka. Zaczęło się od nietypowego rozwoju fizycznego. Syn usiadł dopiero na 12 miesięcy, raczkował na 16,a samodzielnie chodził dopiero na 23 miesiące. Gdy syn miał 10 miesięcy i nie siedział, teściowa przyznała się, że mój mąż zaczął siedzieć dopiero na 13 miesięcy, nie raczkował, chodził w wieku 19 miesięcy. Do tego byl pod opieką oddziału neurologii do 6 rż. Jestem w posiadaniu dokumentacji medycznej, gdzie są wpisane rzeczy typu niedowlad lewej części ciała, rehabilitacja itp. Przed ślubem nie zostałam o tym poinformowana. Wypełniając dokumenty u księdza przed ślubem mąż zadeklarował, że jest całkowicie zdrowy. 

Dodam, że obecnie po mężu nie widać choroby tzn pracuje, normalnie funkcjonuje. Jest słaby w manualnych czynnościach. Przysparza mu trudnosc obrane jabłka czy ziemniaka. Jak się poznaliśmy nie utrzymywał kontaktu wzrokowego zupełnie. Po moim zwróceniu uwagi zaczął. 

Czuje się oszukana, wiedząc o jego problemach nie wyszlabym za niego za mąż. Teraz nie mogę mieć więcej dzieci będąc z nim, bo boję się, że nasze drugie dziecko mialoby również problemy zdrowotne. 

Jeśli są osoby rozeznane w sytuacji, proszę o informację czy zatajenie swojego stanu zdrowia przed ślubem stanowi przesłankę do jego unieważnienia. 

Wydaje mi się,że on działał w dobrej wierze, rozumiesz o co mi chodzi? On raczej nie był świadom, że ma asd. To teraz tyle się o tym trąbi 🙂 Rozumiem, że jakbyś wcześniej dowiedziała się, że on ma niedowład to oczywiście bardzo mocno zastanawiałabyś się czy za niego wyjść za mąż? Jak dla mnie to słaba przesłanka, ten niedowład oczywiście. Ty byłaś ,, zielona" w sprawach asd , ale wydaje mi się, że on również .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Osoby wieszajace na mnie psy niech się zastanowią co piszą. Nigdy nie pogodze się z chorobą syna i zawsze będę się obwiniać, że to moja wina, bo można było tego uniknąć. Mąż mógł być szczery, a ja bardziej wnikliwa. Mogłam wszystko sprawdzić. Tak naprawdę inna kobieta mogłaby być na moim miejscu. 

Mojego małżeństwa już nie ma - jest tylko na papierze i nic go nie uratuje. Unieważnienie małżeństwa to miało być zwieńczenie rozstania. Nie jest to najistotniejsze. Mąż przy kłopotach jakie mamy nie wytrzymuje psychicznie. Miesiąc temu bił mnie po głowie w obecności dziecka, także nie jest taki swiety jakim niektórzy chcieliby go widzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Osoby wieszajace na mnie psy niech się zastanowią co piszą. Nigdy nie pogodze się z chorobą syna i zawsze będę się obwiniać, że to moja wina, bo można było tego uniknąć. Mąż mógł być szczery, a ja bardziej wnikliwa. Mogłam wszystko sprawdzić. Tak naprawdę inna kobieta mogłaby być na moim miejscu. 

Mojego małżeństwa już nie ma - jest tylko na papierze i nic go nie uratuje. Unieważnienie małżeństwa to miało być zwieńczenie rozstania. Nie jest to najistotniejsze. Mąż przy kłopotach jakie mamy nie wytrzymuje psychicznie. Miesiąc temu bił mnie po głowie w obecności dziecka, także nie jest taki swiety jakim niektórzy chcieliby go widzieć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
10 godzin temu, Gość Euforia napisał:

Dodam, że syna urodziłam siłami natury, dostał 10pkt apgar. Pierwszym sygnałem, że jest coś nie tak, było to, że miał 3 miesiace i nie trzymał głowy,nie chciał leżeć na brzuchu. Stwierdzono osłabione napięcie mięśniowe. 

Teraz kwestia rozwoju fizycznego nie przysparza mi zmartwień, tzn pewnie jest trochę mniej sprawny od rówieśników, nie wspina się, bo ma słabe ręce, ale chodzi, biega, więc uznaje, że to nie jest nasz największy problem. Raczej to, że się szybko przebodzcowuje, wtedy wpada w okropne nerwy nad którymi trudno zapanować. W miejscach publicznych pilnuje się i najcześniej jest ok, natomiast puszczają w nim emocje jak wchodzimy do domu. Krzyczy wtedy jak ranione zwierzę, zachowuje się irracjonalnie.taki atak potrafi trwać do 1.5 godziny nawet, dopóki całkiem się nie wyczerpie, nie padnie na łóżko i dopiero wtedy daje się dotknąć, pogłaskać 

Nie czytałam całego wątku, więc się zapytam : pani syn ma orzeczenie o niepełnosprawności? Jest pod opieką psychologa ? W jaki sposób pani sobie z nim radzi (z tymi wybuchami frustracji)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No to jak chcesz to się rozwódź, ale nie dorabiaj do tego ideologii kościelnej, bo żaden ksiądz Ci tego nie przyklepie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
8 minut temu, Gość Euforia napisał:

Osoby wieszajace na mnie psy niech się zastanowią co piszą. Nigdy nie pogodze się z chorobą syna i zawsze będę się obwiniać, że to moja wina, bo można było tego uniknąć. Mąż mógł być szczery

Przecież był 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieszam psy :)

Poród siłami natury, czyli mogło dojść nawet do mikro urazu porodowego,  nieodnotowanego przez lekarzy. Więc przyjrzyj się sobie. Nie jesteś poza tym ani lekarzem, ani genetykiem, żeby rozkminić skąd twoje dziecko nabyło te dolegliwości, więc proponuję jednak zająć się opieką nad nim, a nie pozwami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
9 godzin temu, Gość Gość napisał:

Nie rób cyrku, tylko weź normalny rozwód i tyle. Już nie udawaj świętej. Poleciałaś na faceta, bo dobrze zarabiał i myślałaś, że się ustawisz, a jak się okazało, że może ma wadliwe geny, to już kopniak w tyłek. Wiesz, że nawet po zdrowych rodzicach może urodzić się chore dziecko? Kolejnemu też będziesz udowadniać, że to przez niego i Cię bidulkę oszukał? Jeszcze starego męża masz, a nogi już rozłożone, żeby drugiemu dać i dzieciaka zrobić. Tylko na pozwolenie księdza czekać i kuć żelazo póki gorące... Jak dla mnie obrzydliwe to, co robisz. Traktujesz ludzi jak przedmioty. A sama zachowujesz się jak inkubator, który chce wypluwać idealne stworzenia. Trzeba było sercem szukać męża, a nie patrzeć czy się ustawisz. Ty też kłamałaś przysięgając miłość, bo miłości w Tobie nie ma. Tylko zimne obliczenia jak tu się w życiu ustawić. I pisze Ci to osoba wierząca i praktykująca. 

Dokładnie! Z synem też weźmie ,,rozwód"? 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
5 minut temu, Gość Gość napisał:

No to jak chcesz to się rozwódź, ale nie dorabiaj do tego ideologii kościelnej, bo żaden ksiądz Ci tego nie przyklepie. 

Skąd możesz o tym wiedzieć. Pójdę na spotkanie i się dowiem. Chce żeby jak na niej mnie łączyło z tym człowiekiem. Co może wiedzieć o tym ktoś nie mający takich problemów 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
9 godzin temu, Gość Euforia napisał:

Byłam pewna, że go kocham, ale widocznie za mało, skoro choroba syna wypaliła między nami uczucie. Zapewne prawdziwą miłością nic nie zachwieje. Wszyscy jesteście tacy idealni i na dobre i złe kochacie i nie macie żalu? 

Jesteś rozgoryczona i zrozumiałaś , że stan syna może nie ulec poprawie? Ile syn właściwie ma lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia
12 minut temu, Gość paris napisał:

Nie czytałam całego wątku, więc się zapytam : pani syn ma orzeczenie o niepełnosprawności? Jest pod opieką psychologa ? W jaki sposób pani sobie z nim radzi (z tymi wybuchami frustracji)?

Dostał orzeczenie jeszcze przed 2 rż. Jest pod opieką psychiatry, neurologa dziecięcego, psychologa, logopedy oraz specjalisty integracji sensorycznej. Jest w terapii odkąd skończył 1.5roku.

Z wybuchami nie da sobie radzić. One się zdarzają, wtedy syn nie da sobie nic wytłumaczyć, nie pozwala się dotknąć. Czekam aż mu minie, pilnuje tylko żeby nie zrobił sobie krzywdy. Jak atak minie to go przytulam i glaszcze, próbuję coś wyjaśnić. On rozumie, ale to jest silniejsze od niego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie miałabyś takich problemów, tylko sama sobie je stwarzasz. Drążysz skąd się mógł wziąć stan dziecka, zamiast przyjąć do wiadomości, że dzieci autystyczne pochodzą często od dwójki zdrowych rodziców i że nie masz kompetencji do oceniania, że była to tylko zasługa męża. Wcale się nie dziwię, że niektórzy faceci się nie chcą ożenić, jak mają poznać takie babsztyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
5 minut temu, Gość Euforia napisał:

Dostał orzeczenie jeszcze przed 2 rż. Jest pod opieką psychiatry, neurologa dziecięcego, psychologa, logopedy oraz specjalisty integracji sensorycznej. Jest w terapii odkąd skończył 1.5roku.

Z wybuchami nie da sobie radzić. One się zdarzają, wtedy syn nie da sobie nic wytłumaczyć, nie pozwala się dotknąć. Czekam aż mu minie, pilnuje tylko żeby nie zrobił sobie krzywdy. Jak atak minie to go przytulam i glaszcze, próbuję coś wyjaśnić. On rozumie, ale to jest silniejsze od niego. 

Ale syn chodzi już do szkoły? Ile ma lat? Może będę mogła coś zaradzić na to. Sama mam córkę z asd (prawie dorosłą) 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Autorko, ja cię rozumiem, chociaż czytając twoje wpisy raz można ci współczuć, a raz irytujesz. To jest niestety tak, że jeżeli sami nie jesteśmy w podobnej sytuacji to ciężko sobie wyobrazić daną tragedię. Pewnie nie tak sobie wyobrażałaś swoje życie, chciałaś (jak każdy) mieć zdrowe dziecko. Potem zaczęłaś się zastanawiać skąd ta choroba, analizować i doszukałaś się tej samej choroby u męża. Absolutnie rozumiem twój żal i nawet nienawiść. Myślę, że powinnaś znaleźć dobrego terapeutę i to przepracować. Rozwód swoją drogą, cała sytuacja jest toksyczna dla wszystkich w rodzinie. O rozwód kościelny możesz się starać, myślę, że masz podstawy. Pytanie tylko, czy to spowoduje, że twoje życie się odmieni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

A wiesz, że jak już dostaniesz ten swój rozwodzik cywilny (bo kościelnego to w życiu z takim czymś) i poznasz swojego drugiego idealnego faceta oraz zdobędziesz zaufanie teściów na tyle, żeby przepatrzeć mu dokumentację z porodówki,  to już oboje nie będziecie najmłodsi na płodzenie dzieci? I że wtedy to dopiero może wam wyjść schorowany płód? I wtedy co? Temu facetowi będziesz wytaczać pozew, czy może uwierzysz w zjawisko telegonii i będziesz ścigała po sądach byłego? 😄 daremna kobieto 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wieszam psy :)
6 minut temu, Gość Gość napisał:

Autorko, ja cię rozumiem, chociaż czytając twoje wpisy raz można ci współczuć, a raz irytujesz. To jest niestety tak, że jeżeli sami nie jesteśmy w podobnej sytuacji to ciężko sobie wyobrazić daną tragedię. Pewnie nie tak sobie wyobrażałaś swoje życie, chciałaś (jak każdy) mieć zdrowe dziecko. Potem zaczęłaś się zastanawiać skąd ta choroba, analizować i doszukałaś się tej samej choroby u męża. Absolutnie rozumiem twój żal i nawet nienawiść. Myślę, że powinnaś znaleźć dobrego terapeutę i to przepracować. Rozwód swoją drogą, cała sytuacja jest toksyczna dla wszystkich w rodzinie. O rozwód kościelny możesz się starać, myślę, że masz podstawy. Pytanie tylko, czy to spowoduje, że twoje życie się odmieni. 

Rozwód, ale tylko z jej winy za niedojrzałość do posiadania dzieci i podjudzanie do nienawiści, bo pewnie całą swoją rodzinkę już przekabaciła na swoją stronę. A mąż wybucha agresją, bo skoro mu własna żona wmawia deficyty zdrowotne, to święty by stracił cierpliwość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
12 minut temu, Gość Euforia napisał:

Dostał orzeczenie jeszcze przed 2 rż. Jest pod opieką psychiatry, neurologa dziecięcego, psychologa, logopedy oraz specjalisty integracji sensorycznej. Jest w terapii odkąd skończył 1.5roku.

Z wybuchami nie da sobie radzić. One się zdarzają, wtedy syn nie da sobie nic wytłumaczyć, nie pozwala się dotknąć. Czekam aż mu minie, pilnuje tylko żeby nie zrobił sobie krzywdy. Jak atak minie to go przytulam i glaszcze, próbuję coś wyjaśnić. On rozumie, ale to jest silniejsze od niego. 

Rozumiem, że próbowała pani dowiedzieć się od syna dlaczego tak się zachowuje?

Moja z kolei czasami popłakuje sobie i ja też pytałam się czy coś się stało. Dopiero ostatnio olśniło mnie, że jak byłam nastolatką to też był taki okres, że płakałam codziennie (oczywiście nie bez powodu, ale też nie były to jakieś b. poważne sprawy, ot smuteczki dnia codziennego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man of the black
19 minut temu, Gość Euforia napisał:

Osoby wieszajace na mnie psy niech się zastanowią co piszą. Nigdy nie pogodze się z chorobą syna i zawsze będę się obwiniać, że to moja wina, bo można było tego uniknąć. Mąż mógł być szczery, a ja bardziej wnikliwa. Mogłam wszystko sprawdzić. Tak naprawdę inna kobieta mogłaby być na moim miejscu.

Euforia trzymam mocno za Ciebie kciuki i z całą mocą jestem po Twojej stronie! Powiem Ci tak: najbardziej winny jest mąż i jego rodzina, potem Twoi bliscy a potem ewentualnie Ty. Dlaczego? On wraz z rodziną mataczyli w tej sprawie. Nawet jeśli nie uświadomiono ich medycznie o powadze sytuacji to jestem pewna, że mieli wystarczające używanie rozumu by założyć, że mogą skrzywdzić swoich potomków ewentualnym nosicielstwem wadliwych genów bądź chorobą, co też się stało. Poza tym widzieli przecież jaki jest ich syn oraz jakie urodziło się inne dziecko w tej rodzinie. Ten człowiek NIGDY nie powinien zakładać rodziny! Gdyby to wyznał w protokole najpewniej nie uzyskałby zgody na ślub, przynajmniej nie za starego prawa kanonicznego, teraz obowiązuje inny kodeks, nie wiem jak się odnosi do tej kwestii. Pseudokatolikom dziękuję uprzejmie za ich durne wywody obnażające bardzo wyraźnie nieznajomość nauki kościoła, wstyd ludzie, wstyd, i jeszcze macie czelność pouczać autorkę o tym co przysięgała, żenada... Co do Twoich bliskich, skoro widzieli jak się sprawy mają powinni ostro interweniować przeciwko temu związkowi i nie dopuścić do ślubu, wystarczyło iść do księdza przed ślubem i powiedzieć jak jest, z pewnością nie zostałoby to zignorowane. Co do Pani, no cóż, to prawda, mogła być Pani bardziej wnikliwa, potrafię jednak zrozumieć, że uczucie zaślepiło a i młody wiek zrobił swoje (kwestia braku doświadczenia życiowego). Sądzę, że niejedna 30 latka też nie myślałaby o konsekwencjach, bo żyłaby tym co tu i teraz nawet jeśli byłaby bardzo dojrzała. A co do rzekomego braku miłości do dziecka Pani autorki, nie wiem jak ludzie możecie nie widzieć cierpienia autorki, Ona dziecko bardzo kocha, ale serce jej krwawi, bo dziecko jest chore i to bardzo poważnie. Ta choroba będzie rzutowała na całe jego przyszłe życie. Tego można było uniknąć i tak, Pani autorka może nigdy się z tym nie pogodzi, co najwyżej przywyknie, będzie tolerowała. Euforia idź do psychologa, znajdź grupę wsparcia dla ludzi mających dzieci takie jak Twoje. Emocjonalnie zmień swoje życie, bo teraz topisz się w bagnie. Zmień jakość swojego życia i synka, bo na tego chłopa nie masz co liczyć. On jest jak ślepy, co by ślepego prowadzić chciał. A jego rodzina, cóż, sama wystawiła sobie świadectwo chociażby zostawiając Was z problemami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Psychiatra syna zna mojego męża, widziała jego dokumentację medyczną i też uważa, że syn ma to po ojcu. Tak samo neurolog. Także zwróciłam się z tym wcześniej do lekarzy i oni uważają tak samo jak ja. 

Niedojrzałość do posiadania dzieci? Poświęciłam dziecku całe moje życie i pasje, doszkalając się w temacie autyzmu, suplementacji, terapii. Moje życie to tylko autyzm. Wiem o tej tematyce więcej niż przeciętny pediatra. 4 lata temu nie widziałam co to autyzm. Wstaje rano i zastanawiam się czy ten dzień będzie normalny, czy będzie kolejny napad. Tak nie tak sobie wyobrażałam życie, ale kocham syna nad życie i daje z siebie 100% żeby wyprowadzić go na prostą. Ciągle wierzę, że to się uda. 

Mojego męża przerastają problemy z synem i wyrzuty sumienia. Zgonil na moje barki w 80% opiekę nad dzieckiem. Do niczego on mi w życiu nie jest potrzebny, same problemy mam przez niego. Rozwodu w ogóle nie odczuje, tylko smierdzacych jego skarpet nie będę wrzucać do pralki 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Jedziecie po autorce i bronicie jej męża, ale w wątku, o tym, co sobie myślą osoby chore płodząc chore dzieci, to jedziecie po tych chorych. A przecież tutaj jest identyczna sytuacja, facet doskonale wiedział, że ma zaburzenia i nigdy tego autorce nie powiedział. Przecież gdyby nie uznawał tego za chorobę i myślał, że wszytko jest z nim w porządku, to by raczej przed ślubem się przyznał. Miał na to kupę czasu. Dokładnie tak jak chłopak mojej córki przyznał się jej do aspergera. Spektrum autyzmu, to bardzo szerokie pojęcie. To co się dzieje z dziećmi po szczepionkach, to też jest zdiagnozowane jako spektrum autyzmu, a to tak naprawdę autyzm nie jest, tylko objawy są podobne. To samo będzie u tego faceta i dziecka. Jak na dłoni widać, że rozwój psychofizyczny u obu tych osób, ojca i syna jest identyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man of the black
4 minuty temu, Gość Euforia napisał:

Mojego męża przerastają problemy z synem i wyrzuty sumienia. Zgonil na moje barki w 80% opiekę nad dzieckiem. Do niczego on mi w życiu nie jest potrzebny, same problemy mam przez niego. Rozwodu w ogóle nie odczuje, tylko smierdzacych jego skarpet nie będę wrzucać do pralki 

I słusznie. Widzę jednak, że Ty bardzo chcesz mu dać nauczkę, pytanie czy ta nauczka już nie została dana?... Czy warto tak się pieklić?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
58 minut temu, Gość Euforia napisał:

Mogłam wszystko sprawdzić.

Ok, małe pytanie. Jakim cudem chciałaś to sprawdzić? Dostępu do jego dokumentacji medycznej wcześniej nie miałaś. Teściowa też by ci się nie przyznała, bo dla nie było ważne, że synuś znalazł dziewczynę. Do lekarza byś go wołami nie zaciągnęła, poza tym, zwaliłaś to na tzw temperament, brak zdolności manualnych, brak kontaktu wzrokowego na nieśmiałość. No cóż, facet może nie umieć obrać ziemniaka, skoro mógł tego nigdy nie robić, a przy tobie to na pewno tego nigdy nie robił. To wyjaśnij mi jak ty chciałaś to sprawdzić?

45 minut temu, Gość Wieszam psy 🙂 napisał:

Poród siłami natury, czyli mogło dojść nawet do mikro urazu porodowego,  nieodnotowanego przez lekarzy. Więc przyjrzyj się sobie. Nie jesteś poza tym ani lekarzem, ani genetykiem, żeby rozkminić skąd twoje dziecko nabyło te dolegliwości, więc proponuję jednak zająć się opieką nad nim, a nie pozwami.

Ale pier/dolisz. A ty jesteś lekarzem, żeby wymyślać mikrourazy? Jeśli poród przebiegł prawidłowo, a autorka nie zemdlała, to jakie mikrourazy? Chyba siniaki na główce. Takie "empatyczne" jesteście w stosunku do jej męża, to sobie zróbcie nim po 5 dzieci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość man of the black
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Takie "empatyczne" jesteście w stosunku do jej męża, to sobie zróbcie nim po 5 dzieci. 

Ostro gościu, ostro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paris
13 minut temu, Gość man of the black napisał:

Euforia trzymam mocno za Ciebie kciuki i z całą mocą jestem po Twojej stronie! Powiem Ci tak: najbardziej winny jest mąż i jego rodzina, potem Twoi bliscy a potem ewentualnie Ty. Dlaczego? On wraz z rodziną mataczyli w tej sprawie. Nawet jeśli nie uświadomiono ich medycznie o powadze sytuacji to jestem pewna, że mieli wystarczające używanie rozumu by założyć, że mogą skrzywdzić swoich potomków ewentualnym nosicielstwem wadliwych genów bądź chorobą, co też się stało. Poza tym widzieli przecież jaki jest ich syn oraz jakie urodziło się inne dziecko w tej rodzinie. Ten człowiek NIGDY nie powinien zakładać rodziny! Gdyby to wyznał w protokole najpewniej nie uzyskałby zgody na ślub, przynajmniej nie za starego prawa kanonicznego, teraz obowiązuje inny kodeks, nie wiem jak się odnosi do tej kwestii. Pseudokatolikom dziękuję uprzejmie za ich durne wywody obnażające bardzo wyraźnie nieznajomość nauki kościoła, wstyd ludzie, wstyd, i jeszcze macie czelność pouczać autorkę o tym co przysięgała, żenada... Co do Twoich bliskich, skoro widzieli jak się sprawy mają powinni ostro interweniować przeciwko temu związkowi i nie dopuścić do ślubu, wystarczyło iść do księdza przed ślubem i powiedzieć jak jest, z pewnością nie zostałoby to zignorowane. Co do Pani, no cóż, to prawda, mogła być Pani bardziej wnikliwa, potrafię jednak zrozumieć, że uczucie zaślepiło a i młody wiek zrobił swoje (kwestia braku doświadczenia życiowego). Sądzę, że niejedna 30 latka też nie myślałaby o konsekwencjach, bo żyłaby tym co tu i teraz nawet jeśli byłaby bardzo dojrzała. A co do rzekomego braku miłości do dziecka Pani autorki, nie wiem jak ludzie możecie nie widzieć cierpienia autorki, Ona dziecko bardzo kocha, ale serce jej krwawi, bo dziecko jest chore i to bardzo poważnie. Ta choroba będzie rzutowała na całe jego przyszłe życie. Tego można było uniknąć i tak, Pani autorka może nigdy się z tym nie pogodzi, co najwyżej przywyknie, będzie tolerowała. Euforia idź do psychologa, znajdź grupę wsparcia dla ludzi mających dzieci takie jak Twoje. Emocjonalnie zmień swoje życie, bo teraz topisz się w bagnie. Zmień jakość swojego życia i synka, bo na tego chłopa nie masz co liczyć. On jest jak ślepy, co by ślepego prowadzić chciał. A jego rodzina, cóż, sama wystawiła sobie świadectwo chociażby zostawiając Was z problemami.

Takie rzeczy przed księdzem? No sorry, ale tych sprawach trzeba wcześniej myśleć a nie jak goście weselni są już w kościele. Dla mnie to jest trochę nie poważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Euforia

Mogłam sprawdzić choć książeczkę zdrowia dziecka. W niej też są niepokojące rzeczy wpisane typu niedowlad i brak mowy na bilans 4 latka. 

Tak oddaje mojego wspaniałego męża. Pani "Pam" oddaje go na rynek matrymonialny, może będzie Pani miała szczęście i Panią zaplodni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Pier/dzieli to autorka, całą teorię sobie opracowała po kim dziecko chore. Nazwijcie to obroną, ale ostatnie, co bym pomyślała o mężu któremu przysięgałam, to żądanie od niego dokumentacji, bo na pewno to on jest wszystkiemu winien. Autorka jest wyrachowana na max.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×