Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolina35

Dziewczyna alkoholika

Polecane posty

Gość Karolina35

Witam! 

Pisze bo nie wiem sama jaką podjąć decyzję. Na myśl przychodzi mi raz ze przesadzam, drugi raz to że nie ma to sensu. Od 2 lat jestem w związku z facetem, który od roku pije. Poznałam go jak nie pil wcale bo wcześniej przekroczył granice i narobił sobie problemow zdrowotnych. Zdaza się to różnie... Czasem 2 razy w miesiacu po kilka dni bez chwili w której jest trzezwy (taki jakby ciąg), a czasem raz na 2 miesiące przez tydzień bez przerwy. Po prostu ma ten tydzien wyjety z życia. Bardzo dużo czytałam na stronach internetowych i wiem że to nie jest dla mnie dobre. Problem tylko w tym że go kocham. I od początku tak jak i on chcemy być razem. Często o tym rozmawiamy. O piciu też ale on nie widzi problemu. Zdazalo się przyciąganie z ławki, wycieranie wymiotów i różnych innych tego typu rzeczy.. Krzyki i inne tego typu sprawy. Boli mnie również to ze kiedy jest jakiś problem to sięga po kieliszek. Nie zawsze ale przy większych kłopotach tak. Wtedy najbardziej mi go brakuje bo potrzebuje jego wsparcia. Kończyłam to już kilka razy, ale wracaliśmy do siebie bo się kochamy. To się potem zmieniało, ale kiedy życie postawilo jakiś większy kłopot nie radził sobie bez tego. Każdy mój dzień jest wielkim stresem. To jest najgorsze. Bo boję się każdego dnia że zacznie się to od nowa. Tydzień wyjety z jego życia. Nie mogę nic zaplanować bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie ten dzień. Jest mi przykro też z tego powodu że idą święta. I idealny czas dla niego żeby się napić. A ja marzę zeby je spędzić spokojnie z rodziną. Teraz wstrzymuje się od wódki, ale każdego dnia sięga po coraz większą ilość piwa. Widzę to ze każdego dnia jest coraz więcej. Twierdzi że to jest normalne i to ja przesadzam bo nie daje mu się napić a on wie kiedy skończyć. Jeszcze pół roku temu jego hmm.. ciagi? Zdarzaly się rzadziej ale teraz widzę ze jest coraz częściej a ja i tak już tyle przezylam z nim. W pewnym momencie sama po to sięgałam, ale w dobrym momencie się opanowalam przy pomocy jego rodziny. Nie dawałam rady. Kiedy nie pije jest bardzo dobry. Ciągle czekam na te chwile jakby były jakąś nagroda chociaż wiem że po jakimś czasie znowu będą dni kryzysu, a potem wszystko będzie normalnie i tak ciągle. Ale czy to w ogóle ma przyszlosc? Stabilnosc? Dzieci? A ja? Przecież mam dość ale nie chce go stracić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosna

przeczytalam to i choc brzmi niby na powaznie to mam watpliwosci czy to tak na serio, czy tu ktos kpi czy faktycznie o droge pyta... jak nie pije to jest dobry?... ten ktory bije tez jak nie bije to jest dobry, przeprasza i obiecuje ze nigdy wiecej... jednak praktycznie bez wyjatku historia sie powtarza... ta hustawka nastrojow, awantury i godzenie sie, okresy koszmaru przeplatane okresami spokoju a nawet euforii, sa bardzo niebezpieczne dla psychiki... stabilnosc, dzieci?? wybij sobie mlotkiem z glowy albo jego albo stabilnosc i dzieci... ja czekalam 18 lat na to zeby alkoholik przestal pic, 18 lat wybaczen i kolejnych szans, 18 lat zmarnowanych... kiedy sytuacja w domu zaczela konfliktowac z moja praca zawodowa i kiedy w koncu dotarlo do mojej zakutej paly ze on nigdy sie nie zmieni, odeszlam... 18 lat za pozno... nie marnuj sobie zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gienia z zaszczanego siedz

no to sobie wyobraz dzieci przyszlosc z takim czlowiekiem. Bedzid tylko gorzej, plus dojda dzieci, ktorymi tylko ty bedziesz sie ajmowac, bo on bedzie zachlany. Porabalo cie? Kochasz takie gowno? ON SIE NIE ZMIENI, wbij to sobie do glowy. Jazda na terapie dla wspoluzaleznionych, tam ci oczy otworza. On nie pojdzie, nie martw sie, bo on nie ma problemu, to ty masz. Moze troche otworza ci oczy. Tez mam nadzieje, ze to glupi zart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

dlaczego zaczal pic? Jestes prwna ze nie robil tego wczrsniej?

nie marnuj marnuj zycia sobie.i ewentualnym dzieciom. Wiesz co to wspoluzaleznienie albo DDA? przykro mi ale nie widzę dla Was nadziei.Zostajac z nim zmarnujesz sobie zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Tak, robil to wcześniej. Ale przestał na długi okres, bo jego serce nie wytrzymywalo i narobił sobie wielkich problemów zdrowotnych. Ale kiedy minął strach o samego siebie wszystko wraca. Teraz przez to mówi tylko że skoro wtedy mógł tyle nie pić wcale- to zawsze go stać żeby nie pić czyli nie ma problemu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No bo wy się kochacie.. Najbardziej podle byłoby sprowadzenie przez was dzieci na świat. Absolutnie sobie czegoś takiego nie wyobrażam i pomyśl że zrujnujesz dziecku życie. Mój były był dzieckiem alkoholika, wiem co mówię. Jego matka rozstała się z nim jeszcze jak dzieci były w podstawówce, dosłownie uciekła od niego bez grosza w portfelu, ale ona nie wiedziała przed ślubem że on pije. Ty wiesz i na własną prośbę brniesz w to dalej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Gość Karolina35 napisał:

Witam! 

Pisze bo nie wiem sama jaką podjąć decyzję. Na myśl przychodzi mi raz ze przesadzam, drugi raz to że nie ma to sensu. Od 2 lat jestem w związku z facetem, który od roku pije. Poznałam go jak nie pil wcale bo wcześniej przekroczył granice i narobił sobie problemow zdrowotnych. Zdaza się to różnie... Czasem 2 razy w miesiacu po kilka dni bez chwili w której jest trzezwy (taki jakby ciąg), a czasem raz na 2 miesiące przez tydzień bez przerwy. Po prostu ma ten tydzien wyjety z życia. Bardzo dużo czytałam na stronach internetowych i wiem że to nie jest dla mnie dobre. Problem tylko w tym że go kocham. I od początku tak jak i on chcemy być razem. Często o tym rozmawiamy. O piciu też ale on nie widzi problemu. Zdazalo się przyciąganie z ławki, wycieranie wymiotów i różnych innych tego typu rzeczy.. Krzyki i inne tego typu sprawy. Boli mnie również to ze kiedy jest jakiś problem to sięga po kieliszek. Nie zawsze ale przy większych kłopotach tak. Wtedy najbardziej mi go brakuje bo potrzebuje jego wsparcia. Kończyłam to już kilka razy, ale wracaliśmy do siebie bo się kochamy. To się potem zmieniało, ale kiedy życie postawilo jakiś większy kłopot nie radził sobie bez tego. Każdy mój dzień jest wielkim stresem. To jest najgorsze. Bo boję się każdego dnia że zacznie się to od nowa. Tydzień wyjety z jego życia. Nie mogę nic zaplanować bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie ten dzień. Jest mi przykro też z tego powodu że idą święta. I idealny czas dla niego żeby się napić. A ja marzę zeby je spędzić spokojnie z rodziną. Teraz wstrzymuje się od wódki, ale każdego dnia sięga po coraz większą ilość piwa. Widzę to ze każdego dnia jest coraz więcej. Twierdzi że to jest normalne i to ja przesadzam bo nie daje mu się napić a on wie kiedy skończyć. Jeszcze pół roku temu jego hmm.. ciagi? Zdarzaly się rzadziej ale teraz widzę ze jest coraz częściej a ja i tak już tyle przezylam z nim. W pewnym momencie sama po to sięgałam, ale w dobrym momencie się opanowalam przy pomocy jego rodziny. Nie dawałam rady. Kiedy nie pije jest bardzo dobry. Ciągle czekam na te chwile jakby były jakąś nagroda chociaż wiem że po jakimś czasie znowu będą dni kryzysu, a potem wszystko będzie normalnie i tak ciągle. Ale czy to w ogóle ma przyszlosc? Stabilnosc? Dzieci? A ja? Przecież mam dość ale nie chce go stracić. 

Jestem DDA i powiem ci jedno, alkoholik to już nie człowiek. Jeżeli widzisz że już teraz ma skłonności do nadużywania to później będzie tylko gorzej. Wybij sobie z tej swojej pustej głowy wszelkie brednie że on się zmieni itp, bo prawda jest taka że owszem zmieni się ale na gorsze. A po latach bedziesz kolejną samotną matka z dzieckiem, która skrzywdził alkoholik. A jak ktoś spyta co w nim widziałaś to będziesz wciskać kit że przecież on był kiedyś inny. 

A z własnego doświadczenia wiem że poważne stadium alkoholizmu powinno się rozwiązywać na szubienicy, ewentualnie jakiś pluton egzekucyjny. Państwo ci w niczym nie pomoże jeżeli zechcesz go wysłać na odwyk, mało tego jak przestanie pić może stać się bardziej porąbany niż jak pije. Więc sama decyduj czy warto marnować życie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Ale jak zebrać w sobie to wszystko i bez wyrzutów sumienia odejść? Zostawić wszystko do tej pory zbudowane? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość Karolina35 napisał:

Ale jak zebrać w sobie to wszystko i bez wyrzutów sumienia odejść? Zostawić wszystko do tej pory zbudowane? 

A niby co takiego do tej pory zbudowałaś poza swoim wyobrażeniem związku z nim. Życie to nie bajka, myśl dziewczyno bo nikt tego za ciebie nie zrobi. Lepiej popłakać kilka dni niż kilkanaście lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Sama nie wiem. Dużo razem przeszliśmy. On bardzo ciężko pracuje i przez jakiś czas po prostu byl na wolnym. Taki zaległy urlop około 2,5 miesiąca. I twierdzi że on jak pracuje to nie pije i że nic się nie stanie jak w okresie kiedy może będzie pil. Tyle tylko że robi to w każdym możliwym wolnym- ostatnimi czasy. A jak się zapedzi to jego ciag wchodzi nawet na dni w których powinien być w pracy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 minut temu, Gość Karolina35 napisał:

Sama nie wiem. Dużo razem przeszliśmy. On bardzo ciężko pracuje i przez jakiś czas po prostu byl na wolnym. Taki zaległy urlop około 2,5 miesiąca. I twierdzi że on jak pracuje to nie pije i że nic się nie stanie jak w okresie kiedy może będzie pil. Tyle tylko że robi to w każdym możliwym wolnym- ostatnimi czasy. A jak się zapedzi to jego ciag wchodzi nawet na dni w których powinien być w pracy. 

Tak naprawdę to nic razem jeszcze nie przeszliście. Jak teraz wpada w ciągi alkocholowe po kilka dni, to za parę lat może ci zrobić takie piekło że pożałujesz że się urodziłaś. I dopiero jak ci da w kość będziesz mogła powiedzieć że dużo razem przeszliście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

A co jeśli jest szansa na uratowanie tego? Dopuszczasz w ogóle takie myśli że to może być prawda że on lubi sobie zwyczajnie wypić i pije po te kilka dni ale potem jest praca i to wszystko? Ciągle twierdzi że ja wyolbrzymiam a jakbym zaakceptowała to ze w czasie wolnym (jak on twierdzi) każdy może sobie wypić to było by dobrze. Robi mi metlik w głowie. Uważasz że to zawsze kończy się tak samo? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Gość Karolina35 napisał:

A co jeśli jest szansa na uratowanie tego? Dopuszczasz w ogóle takie myśli że to może być prawda że on lubi sobie zwyczajnie wypić i pije po te kilka dni ale potem jest praca i to wszystko? Ciągle twierdzi że ja wyolbrzymiam a jakbym zaakceptowała to ze w czasie wolnym (jak on twierdzi) każdy może sobie wypić to było by dobrze. Robi mi metlik w głowie. Uważasz że to zawsze kończy się tak samo? 

Wybierz się na jakieś spotkanie rodzin alkoholików, to sama zobaczysz że każdy pijak na początku tłumaczy się tak samo. Najpierw popijanie w weekendy, później notoryczne picie przy każdej okazji. A u ciebie już wyższa szkoła jazdy bo zapijanie problemów co świadczy o słabym charakterze. Z czasem okres upijania będzie się wydłużał, teraz to kilka dni a po paru latach kilka tygodni. Później znów minie kilka lat i będzie kilka miesięcy a ty bedziesz stać przy jego boku, odepchnieta przez rodzine i znajomych. Bo w naszym społeczeństwie problem alkoholowy jest niczym znamie na czole, kto je zauważy ten się odsunie. Rodzina twojego wybranka uzna że on pije przez ciebie a swoją sama odsuniesz od siebie bo bedzie ci wstyd. Teraz ci się może wydawać że przesadzam, ale uwierz że nie opisuje nawet połowy tego co może się wydarzyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Powiem szczerze, że ostatnio zdarzyło się mu przez prawie 3 tygodnie... Z malymi przerwami... Ale to było trochę przeze mnie bo go zranilam i uciekł w to. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimba

A te poprzednie chlania które zniszczyły mu zdrowie to przez kogo były skoro ciebie jeszcze nie znał?

Zawsze ktoś jest winien jego picia tylko nie on, prawda?

Bronisz go jak typowa ofiara współuzależnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Zawsze twierdził że nic w życiu mu nie wyszło. Przez poprzednie sytuację. Tak mówił. I że czasem sam chciał. Sama wiem że dużo przeszedł i w sumie przechodzi caly czas. Ale mam dość. Nie wiem jak zamknąć te drzwi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Gość Karolina35 napisał:

[...] Ale mam dość. Nie wiem jak zamknąć te drzwi. 

Skonsultować się z psychologiem, bądź wybrać na terapię współuzależnienia. Potrzebujesz zdać sobie sprawę z mechanizmów, które Tobą kierują, a przez które popełniasz błędne decyzje i trwasz w toksycznym związku. Potrzebujesz również wiedzieć, jaką postawę przybrać wobec faceta, jeśli faktycznie chcesz mu pomóc. Aktualnie bynajmniej nie pomagasz sprzątając po nim, tłumacząc go, dając się krzywdzić, i zamiatając pod dywan skutki i konsekwencje jego alkoholizmu, z którymi powinien się mierzyć nikt inny, tylko on sam. Tylko to daje szansę, by przejrzał na oczy i postanowił o siebie zawalczyć. Jest uzależniony, bez terapii i faktycznych chęci, samozaparcia, nie wyjdzie z tego. Postaw go przed wyborem, po czym uszanuj decyzję, jeśli w dalszym ciągu wybierze picie, zamiast Ciebie. I zwyczajnie odejdź w trosce o samą siebie. Miłością do alkoholika nie dotrzesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Jest jeszcze jeden problem. Wszyscy wkoło mnie mówią że to ja nie wiem czego chce od życia. I zwyczajnie nie daje mu czasu dla siebie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

No i za mało dajesz mu kasy na wódkę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Boże laska jaka Ty jesteś głupia i uwikłani we współuzależnienia. Skamlesz tak jak kazda Dziuńka pijaka, ani jedno zdanie nie jest oryginalne,wszystkie tak samo będę za żeby nie odejść od misia. Chcesz to zniszcz sobie życie za iluzje bycia z tym facetem. Iluzje,bo on bardziej kocha chlanie niż Ciebie i prędzej Ciebie zostawi niż wodę. Dobrze Ci radza- idź na spotkanie rodzin alkoholików to zobaczysz jak żałosne i śmieszne jest to co piszesz,  to twoje kochanie i chęć ratowania pijaka. Niech Ci tam otworzą oczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

A co z rodziną która jest za nim? I to ja jestem ta zła? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 godziny temu, Nenesh napisał:

Skonsultować się z psychologiem, bądź wybrać na terapię współuzależnienia. Potrzebujesz zdać sobie sprawę z mechanizmów, które Tobą kierują, a przez które popełniasz błędne decyzje i trwasz w toksycznym związku. Potrzebujesz również wiedzieć, jaką postawę przybrać wobec faceta, jeśli faktycznie chcesz mu pomóc. Aktualnie bynajmniej nie pomagasz sprzątając po nim, tłumacząc go, dając się krzywdzić, i zamiatając pod dywan skutki i konsekwencje jego alkoholizmu, z którymi powinien się mierzyć nikt inny, tylko on sam. Tylko to daje szansę, by przejrzał na oczy i postanowił o siebie zawalczyć. Jest uzależniony, bez terapii i faktycznych chęci, samozaparcia, nie wyjdzie z tego. Postaw go przed wyborem, po czym uszanuj decyzję, jeśli w dalszym ciągu wybierze picie, zamiast Ciebie. I zwyczajnie odejdź w trosce o samą siebie. Miłością do alkoholika nie dotrzesz.

Miałem matkę alkoholiczke i ojca alkoholika, i z doswiadczenia wiem że jak pijak przekroczy pewien próg to już nic mu nie pomoże. Drastyczne przypadki powinno się eksterminować jak karaluchy, żeby normalni ludzie mogli żyć w spokoju. Z alkoholikiem gorzej niż z dzieckiem bo im bardziej mu pomagasz i im wiecej przejmiesz jego obowiązków tym bardziej będzie się czuł panem sytuacji. W pewnym momencie chęć pomocy w codziennych sprawach staje się obowiązkiem calego otoczenia alkolika. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 godzinę temu, Gość Karolina35 napisał:

A co z rodziną która jest za nim? I to ja jestem ta zła? 

A G....z rodziną. Niech sobie bierze pijana i się z nim uzera A nie tobie wciska.  Co Ciebie obchodzi rodziną jakiegoś pijaczyny 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Gość Karolina35 napisał:

A co z rodziną która jest za nim? I to ja jestem ta zła? 

Teraz rodzina jest za nim a jak zacznie chlać to powiedzą że twoja wina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oschła

Dzieci nie sprowadzaj na swiat z takim czlowiekiem. Chociaz tyle rozsadku zachowaj. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

I właśnie się dzisiaj zaczęło. Od 8 rano. Poszło już kilka piw. Oczywiście mieliśmy plany o których nie pomyślał. Wiedziałam że długo nie wytrzyma. Na szczęście wszyscy wiedzą że on popija. Wystarczy powiedzieć że zaczął i już wiedzą o co chodzi. Ale tego co ja czuję nikt nie zrozumie. Ciekawe kiedy się to teraz skończy. Nie rozumiem tylko jednego. Jak mozna pójść po alkohol jak gdyby nigdy nic i zacząć pić wiedząc że są plany, że coś obiecał, że są sprawy bardzo ważne na dzisiaj a mimo to.... Pić. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 24.12.2019 o 16:14, DANIEL napisał:

[...] Drastyczne przypadki powinno się eksterminować jak karaluchy, żeby normalni ludzie mogli żyć w spokoju. [...]

To bardzo radykalne masz podejście... i niestety tkwi w nim pewna zasadność. Gdyby zamykanie zawczasu ludzi uzależnionych w ośrodkach i przymusowe poddawanie leczeniu byłoby skuteczne, opowiadałabym się za tym właśnie rozwiązaniem. Ale bez faktycznej woli uzależnionego nie da się mu pomóc, więc nie byłoby sensu marnować czasu i środków. Trudny temat.

6 godzin temu, Gość Karolina35 napisał:

[...] Ale tego co ja czuję nikt nie zrozumie. [...]

Zrozumieją osoby na spotkaniach i terapiach grupowych dla współuzależnionych. Zaś Ty potrzebujesz zrozumieć, że nikogo nie zbawisz, nie uratujesz na siłę. On musi chcieć sam o siebie zawalczyć. Tymczasem dokonał kolejnego wyboru - napić się. I uleganie negatywnym emocjom wobec tego faktu nikomu nie pomoże, a tylko Tobie zaszkodzi.

7 godzin temu, Gość Karolina35 napisał:

[...] Jak mozna pójść po alkohol jak gdyby nigdy nic i zacząć pić wiedząc że są plany, że coś obiecał, że są sprawy bardzo ważne na dzisiaj a mimo to.... Pić. 

Sprawy ''ważne'' w Twoim systemie wartości, nie jego. Dla niego najważniejszy jest alkohol. I nieważne, z jakiego powodu, ale facet najwyraźniej nie chce tego zmieniać. Pomóż sobie, w pierwszej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

A co jeśli zgodzę się na takie coś? Jeśli pozwolę żeby pil nie mówiąc a n i nie robiąc wokol niego kompletnie nic wydaje Wam się że długo wytrzymam? Jeżeli nie zwracam na to uwagi on raczej nie kieruje w moją stronę jakiś złośliwych uwag, albo nie jest wtedy agresywny. Dopiero kiedy ja zaczynam krzyczeć albo zwracać na to uwagę to się zmienia. Nie wiem czy to w ogóle byłoby dobre wyjście bo kto wytrzyma ciągle myśli o tym gdzie on jest czy co robi czy nigdzie nie leży będąc pijany?kiedy wszystkie sprawy nagle z dnia na dzień zostaja na mojej głowie? A po tygodniu czasu budzi się mając już dość i wtedy brakuje słów że po prostu zostawił to wszystko jak gdyby nie istniał w naszym życiu, doliczajac sąsiadów którzy patrząc z podziwem na mnie ze potrafię przy nim być i być? Udawać? Sama nie wiem- bardzo szczęśliwą stojąc obok niego kiedy jest trzezwy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 godzin temu, Gość Karolina35 napisał:

I właśnie się dzisiaj zaczęło. Od 8 rano. Poszło już kilka piw. Oczywiście mieliśmy plany o których nie pomyślał. Wiedziałam że długo nie wytrzyma. Na szczęście wszyscy wiedzą że on popija. Wystarczy powiedzieć że zaczął i już wiedzą o co chodzi. Ale tego co ja czuję nikt nie zrozumie. Ciekawe kiedy się to teraz skończy. Nie rozumiem tylko jednego. Jak mozna pójść po alkohol jak gdyby nigdy nic i zacząć pić wiedząc że są plany, że coś obiecał, że są sprawy bardzo ważne na dzisiaj a mimo to.... Pić. 

Bo to jest uzależnienie, jak od narkotyków, musi pić i tyle, groźby, prośby, krzyki nigdy go nie odciągną od wypicia. To jest silniejsze od niego. Dla alkoholika zawsze najważniejszy będzie alkohol, odda wszytko aby się tylko napić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×