Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolina35

Dziewczyna alkoholika

Polecane posty

Gość Karolina35

Czy alkohol to nie jego wybór a problem który pojawił się nie wiadomo skąd i stoi pomiędzy nami?  jestem najważniejsza imnie kocha - tak mówi, ale w pewnym czasie wybiera właśnie ten alkohol- wydaje mi się że to nie jest od niego zależne! Czy to dobra droga? Więc czy można przyjąć że to zwyczajnie nie jego wina? Skoro się kochamy nawet pomiędzy problemami powinniśmy być razem i może powinnam próbować go ocalić. Nie wiem czy rozumiecie co mam na myśli. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość Karolina35 napisał:

A co jeśli zgodzę się na takie coś? Jeśli pozwolę żeby pil nie mówiąc a n i nie robiąc wokol niego kompletnie nic wydaje Wam się że długo wytrzymam? Jeżeli nie zwracam na to uwagi on raczej nie kieruje w moją stronę jakiś złośliwych uwag, albo nie jest wtedy agresywny. Dopiero kiedy ja zaczynam krzyczeć albo zwracać na to uwagę to się zmienia. Nie wiem czy to w ogóle byłoby dobre wyjście bo kto wytrzyma ciągle myśli o tym gdzie on jest czy co robi czy nigdzie nie leży będąc pijany?kiedy wszystkie sprawy nagle z dnia na dzień zostaja na mojej głowie? A po tygodniu czasu budzi się mając już dość i wtedy brakuje słów że po prostu zostawił to wszystko jak gdyby nie istniał w naszym życiu, doliczajac sąsiadów którzy patrząc z podziwem na mnie ze potrafię przy nim być i być? Udawać? Sama nie wiem- bardzo szczęśliwą stojąc obok niego kiedy jest trzezwy. 

Serio? Jakby ci coś takiego odpowiedziała koleżanka co byś jej poradziła? Przemyśl to na chłodno. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość Karolina35 napisał:

Czy alkohol to nie jego wybór a problem który pojawił się nie wiadomo skąd i stoi pomiędzy nami?  jestem najważniejsza imnie kocha - tak mówi, ale w pewnym czasie wybiera właśnie ten alkohol- wydaje mi się że to nie jest od niego zależne! Czy to dobra droga? Więc czy można przyjąć że to zwyczajnie nie jego wina? Skoro się kochamy nawet pomiędzy problemami powinniśmy być razem i może powinnam próbować go ocalić. Nie wiem czy rozumiecie co mam na myśli. 

Alkohol nie jest pomiędzy wami, alkohol przejmuje nad nim kontrolę. Niech idzie na leczenie, ale nie wiem czy jeszcze jest w stanie wyjść z tego. Musi mieć bardzo duże samozaparcie. 

Na prawdę chcesz być z kimś kto cię kocha od przypadku, jak go nie pociągnie nałóg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

A dlaczego uważasz że od przypadku? Poznałam go kiedy prawie 2 lata nie pil, wiem że go na to stać. Wiem też że prawdziwie mnie kocha i za każdym razem kiedy trwam przy nim a on wybudzi się z ciągu jest mi wdzięczny. Nie mówi wprost bo nie przyznaje się do problemu. Po prostu dziękuję ale nigdy nie mówi za co. To jest dla mnie sam stres ale kocham go i życie z nim to nie jest samo picie. I to problem właśnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

I właśnie o to mi chodzi. Raz go bronię raz nie i sama nie wiem co myśleć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Karolina35 napisał:

A dlaczego uważasz że od przypadku? Poznałam go kiedy prawie 2 lata nie pil, wiem że go na to stać. Wiem też że prawdziwie mnie kocha i za każdym razem kiedy trwam przy nim a on wybudzi się z ciągu jest mi wdzięczny. Nie mówi wprost bo nie przyznaje się do problemu. Po prostu dziękuję ale nigdy nie mówi za co. To jest dla mnie sam stres ale kocham go i życie z nim to nie jest samo picie. I to problem właśnie. 

Jak cię kocha to niech się leczy, bo ciągi zaczną być dłuższe, a z czasem zacznie się zmieniać, niestety alkohol wyniszcza czlowieka psychicznie, zacznie wariować, robić awantury, bić cię. Pewnie teraz w to nie wierzysz, ale taka prawda, sama mam ojca alkoholika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

W takim razie pozostaje tylko nadzieja ze nawet kiedy ciągi zaczną być dłuższe to może zobaczy że wszystko traci i najbliżsi cierpią i wtedy podejmie jakąś inicjatywę? Mam nadzieję że na świecie są takie przypadki. Bo jak na razie nie widzę go w ciele nieczulego człowieka. Ale tak jak mówisz..... Póki co. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

Dziewczyno, jesteś młoda, naiwna, pełna wiary w idealistyczne wizje, ale życie to nie bajka, i miłość, nawet jeśli tu jest, w pewnym momencie już nie wystarczy, tylko żeby wtedy nie było już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

On też jest jeszcze przed 30. Więc może jemu też uda się zauważyć co robi źle. Na prawdę nie ma takich przypadków że nikt nie powiedział nic pozytywnie o nim? To już przesądzone że będzie tak jak mówicie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Jestes wspołozalezniona. 

Zostaw go, niech straci wszystko to moze...moze sie ogarnie.

Pomysl, ze kolejne swieta beda gorsze. Nastepnych w ogole moze nie pamietac. A ty marnujesz czas i zycie. Bo bedac z nim, nawet jak pojdziesz do pracy, bedziesz myslala czy on sie nie napije. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Karolina35 napisał:

W takim razie pozostaje tylko nadzieja ze nawet kiedy ciągi zaczną być dłuższe to może zobaczy że wszystko traci i najbliżsi cierpią i wtedy podejmie jakąś inicjatywę? Mam nadzieję że na świecie są takie przypadki. Bo jak na razie nie widzę go w ciele nieczulego człowieka. Ale tak jak mówisz..... Póki co. 

Musisz zrozumieć podstawową rzecz, alkoholik nie rozumie, że ma problem, często z ciągów nic nie pamięta, a jak wpada w ciągu  liczy się tylko i wyłącznie alkohol, nie istnieją dla niego rodzina, dziewczyna, plany. Będąc w ciągu nie wie że rani bliskich. Jakby wiedział że ma problem to by poszedł się leczyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
3 minuty temu, Gość Karolina35 napisał:

On też jest jeszcze przed 30. Więc może jemu też uda się zauważyć co robi źle. Na prawdę nie ma takich przypadków że nikt nie powiedział nic pozytywnie o nim? To już przesądzone że będzie tak jak mówicie? 

Ja tez mam doswiadczenie z alkoholikiem ojcem. 

Nie, nie zmieni sie. Jak nie macie dzieci to pół biedy. Jak sie pojawią bedzie gorzej i gorzej. 

Alhohol zawsze bedzie przed rodzina. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

On zaraz pracę straci, kwestia czasu, będziesz utrzymywać alkoholika, który będzie zamawiał w końcu, że pije przez Ciebie.  Niczego się nie zrobisz w życiu, poza depresja, nerwica i wstydem. Stracisz godność własną  kasę, znajomych , rodzinę .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

A czemu tak w to nie wierzysz? Czemu nie wierzysz w jakąkolwiek zmianę? Bardzo mnie ciekawi. I to zawsze się tak dzieje? Na prawdę nie ma innych przypadków? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Musisz zrozumieć podstawową rzecz, alkoholik nie rozumie, że ma problem, często z ciągów nic nie pamięta, a jak wpada w ciągu  liczy się tylko i wyłącznie alkohol, nie istnieją dla niego rodzina, dziewczyna, plany. Będąc w ciągu nie wie że rani bliskich. Jakby wiedział że ma problem to by poszedł się leczyć. 

Wiem. Doskonale się już o tym dowiedziałam dzięki niemu. Jeśli chodzi o to całkowicie się z tobą zgadzam. Za każdym razem tak jest jak wpada w ciąg na kilka dni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Musisz zrozumieć podstawową rzecz, alkoholik nie rozumie, że ma problem, często z ciągów nic nie pamięta, a jak wpada w ciągu  liczy się tylko i wyłącznie alkohol, nie istnieją dla niego rodzina, dziewczyna, plany. Będąc w ciągu nie wie że rani bliskich. Jakby wiedział że ma problem to by poszedł się leczyć. 

Wiem. Doskonale się już o tym dowiedziałam dzięki niemu. Jeśli chodzi o to całkowicie się z tobą zgadzam. Za każdym razem tak jest jak wpada w ciąg na kilka dni. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Karolina35 napisał:

A czemu tak w to nie wierzysz? Czemu nie wierzysz w jakąkolwiek zmianę? Bardzo mnie ciekawi. I to zawsze się tak dzieje? Na prawdę nie ma innych przypadków? 

Alkoholizm można porównać do choroby psychicznej, bez leczenia zawsze będzie postępować, nigdy się nie cofnie. Jeśli uświadomi sobie, że ma problem z alkoholem, zacznie się leczyć, będzie miał silną wolę aby nigdy nie napić się alkoholu, wtedy można powiedzieć że choroba się zatrzymała, ale nałóg zawsze będzie w środku takiego człowieka i nigdy nie wiadomo kiedy wygra z silną wolą. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Alkoholizm można porównać do choroby psychicznej, bez leczenia zawsze będzie postępować, nigdy się nie cofnie. Jeśli uświadomi sobie, że ma problem z alkoholem, zacznie się leczyć, będzie miał silną wolę aby nigdy nie napić się alkoholu, wtedy można powiedzieć że choroba się zatrzymała, ale nałóg zawsze będzie w środku takiego człowieka i nigdy nie wiadomo kiedy wygra z silną wolą. 

To straszne. Skąd masz ta wiedzę? Z własnych doświadczeń czy jakieś spotkania? Czy jego ojca alkoholika mogę sobie w głowie obwiniac? To może być genetyczne? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość Karolina35 napisał:

To straszne. Skąd masz ta wiedzę? Z własnych doświadczeń czy jakieś spotkania? Czy jego ojca alkoholika mogę sobie w głowie obwiniac? To może być genetyczne? 

Kiedyś miałam luźna rozmowę z psychologiem i coś takiego usłyszałam i porównując do swoich doświadczeń z ojcem idealnie pasuje ten opis.

Raczej nikt nie rodzi się alkoholikiem, ale niektórzy mają większe skłonności do uzależnień jak tutaj piszemy od alkoholu, ale to dotyczy też porno, gier komputerowych, jedzenia i wiele innych. Dopóki ktoś jest w stanie się kontrolować to jest Ok, ale jak już "rozwinie się" nałóg wtedy będzie już tylko gorzej. 

 

 

  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

Dziewczyno Ty jesteś tak nieświadoma tak naiwna, że mnie to przeraza. Ratuj siebie. Nie znam niestety alkoholika, który jest niepijacym alkoholikiem. Natomiast znam takich, którym życie się posypało i wylądowali pod mostem, a rodziny pozostały z ogromnym poczuciem winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35

Nie wiem dlaczego ale ja wierzę w coś takiego ze jak dwoje ludzi się kocha to mimo trudności jakos to będzie. I on to będzie docenial i widział w takim stopniu jakim będzie mógł. Pewnie jestem naiwna i wybić mi to z głowy może tylko jakaś terapia wspoluzaleznien. Dowiem się o tym i zobaczę co powiedzą mi tam. Wydaje mi się że jak na razie to najlepsze wyjście. Widziałam w życiu wielu alkoholików i też wiele rodzinnych historii z tym związanych. Wiem jak to może wyglądać potem i wiem jak to może się rozwinąć. Widziałam też jeszcze nie ostatnie stadium uzależnienia ale jak to posuwa się do przodu, mimo tego całkiem inaczej spogląda się na to kiedy tą osobę się kocha. Po tym co mówicie.... To jest straszna choroba. Chyba nie ma gorszej. Na prawdę. Zniszczy wszystko. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimowypejzaż

Myślę, że ten wątek to prowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina35
4 minuty temu, Gość zimowypejzaż napisał:

Myślę, że ten wątek to prowo.

Nie rozumiem. Ale dziękuję za wypowiedzi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość Karolina35 napisał:

Nie wiem dlaczego ale ja wierzę w coś takiego ze jak dwoje ludzi się kocha to mimo trudności jakos to będzie. I on to będzie docenial i widział w takim stopniu jakim będzie mógł. Pewnie jestem naiwna i wybić mi to z głowy może tylko jakaś terapia wspoluzaleznien. Dowiem się o tym i zobaczę co powiedzą mi tam. Wydaje mi się że jak na razie to najlepsze wyjście. Widziałam w życiu wielu alkoholików i też wiele rodzinnych historii z tym związanych. Wiem jak to może wyglądać potem i wiem jak to może się rozwinąć. Widziałam też jeszcze nie ostatnie stadium uzależnienia ale jak to posuwa się do przodu, mimo tego całkiem inaczej spogląda się na to kiedy tą osobę się kocha. Po tym co mówicie.... To jest straszna choroba. Chyba nie ma gorszej. Na prawdę. Zniszczy wszystko. 

Twój życiowy wybór, ale trzeba być świadomym jego konsekwencji żeby później nie obwiniać całego świata za zły wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Zastanów się ile stresu przez to zjesz. Tu nie ma co dużo gadac. Zostawić. Tyle. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×