Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mąż wypomina mi, że miałam słaby start od rodziców

Polecane posty

Gość gość

prosty temat autorko nie życzysz sobie aby mąż cokolwiek ci wypominał to wstrzymaj się z zarzutami o lenistwo względem niego, nie będzie się czuć osaczony a ty nie będziesz wychodzić na materialistkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wee
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Ale on przynosi przecież więcej uwspólniając w małżeństwie dochody z wynajmu swoich nieruchomości. Nie tylko pracą człowiek zarabia.

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wee
2 minuty temu, Gość gość napisał:

Ale on przynosi przecież więcej uwspólniając w małżeństwie dochody z wynajmu swoich nieruchomości. Nie tylko pracą człowiek zarabia.

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 minutę temu, Gość Wee napisał:

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

Może jest dobry w łóżku, dobrze sprząta i nieźle gotuje? Przecież to najlepszy wkład w małżeństwo według wielu kafeterianek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wee

Poza tym skoro ja dostałam coś od rodziców to czuje się zobowiązana, żeby również coś dać swoim dzieciom. A co on przekaże swoim dzieciom zarabiając 2 tys zł? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Kobiety, dlaczego nie ustalacie przed ślubem zasad, kto będzie u Was pracował, a kto zajmował się domem, kto rozporządza pieniędzmi? To ważne, bo jeśli nie macie rozdzielności majątkowej, WSZYSTKIE ZAROBKI są wspólne po ślubie. I mąż nie ma prawa wypominać żonie, że nie pracuje zawodowo, tylko zajmuje się dowiem. I w razie rozwodu cały majątek wspólny będzie podzielony po równo - nie ma znaczenie, kto pracował zawodowo, a kto zajmował się domem na pełny etat. Co innego gdyby mieli rozdzielność. Tylko to trzeba przedyskutować przed ślubem, a nie potem płacz po kilkunastu latach...

Swoją drogą nawet przy pełnej wspólnocie majątkowej małżonków - czyli bez rozdzielności - o ile wiem spadek czy mieszkanie w formie darowizny dla jednego małżonka NIE PRZECHODZI z automatu do majątku wspólnego, tylko nawet wtedy należy wyłącznie do majątku osobistego w tym przypadku męża autorki. Takie jest prawo w Polsce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Wee napisał:

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

A dlaczego powinien się zarzynać, w imię czego? Wypelenia zawodowego, frustracji na polu pracowym? Jakieś dziwne doktrynerstwo stachanowca wjechało. On ma dość pokaźne zabezpieczenie/pasywne źródło dochodów, z którego owoców niewdzięczna również korzysta i nie powinno jej w najmniejszym stopniu interesować źródło pochodzenia. Prawdą jest to, że ona jest stroną gorzej sytuowaną i to ona musi się bardziej szarpać aby dać coś dziecku od siebie (przecież oni mogą się rozstać za jakis czas i do podziału będzie jedno mieszkanie, które przypominam sfinansowali w dużej mierze jej teściowie, więc niech schowa do kieszeni gadki o kulcie pracy). Możesz się frustrować, ale po to się serwuje coś swojemu dziecku aby właśnie w życiu dojrzałym miało lżej, mniej stresu o czym jej rodzice zapomnieli.

3100 netto to nie jest dobra pensja. Powinna się bardziej postarać, no chyba, że jej nie wstyd, że taki pasożyt jak jej mąż siedząc w lekkiej robocie a ona powinna mieć zdwojoną motywacje by dorównać a jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Wee napisał:

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

A dlaczego powinien się zarzynać, w imię czego? Wypelenia zawodowego, frustracji na polu pracowym? Jakieś dziwne doktrynerstwo stachanowca wjechało. On ma dość pokaźne zabezpieczenie/pasywne źródło dochodów, z którego owoców niewdzięczna również korzysta i nie powinno jej w najmniejszym stopniu interesować źródło pochodzenia. Prawdą jest to, że ona jest stroną gorzej sytuowaną i to ona musi się bardziej szarpać aby dać coś dziecku od siebie (przecież oni mogą się rozstać za jakis czas i do podziału będzie jedno mieszkanie, które przypominam sfinansowali w dużej mierze jej teściowie, więc niech schowa do kieszeni gadki o kulcie pracy). Możesz się frustrować, ale po to się serwuje coś swojemu dziecku aby właśnie w życiu dojrzałym miało lżej, mniej stresu o czym jej rodzice zapomnieli.

3100 netto to nie jest dobra pensja. Powinna się bardziej postarać, no chyba, że jej nie wstyd, że taki pasożyt jak jej mąż siedząc w lekkiej robocie a ona powinna mieć zdwojoną motywacje by dorównać a jest jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
6 minut temu, Gość Wee napisał:

Poza tym skoro ja dostałam coś od rodziców to czuje się zobowiązana, żeby również coś dać swoim dzieciom. A co on przekaże swoim dzieciom zarabiając 2 tys zł? 

Boże, nie umiesz czytać ze zrozumieniem? Jej chłop oświadczył, że jedno mieszkanie czy się będzie walić czy palić jest zarezerwowane dla dziecka. Wiadomo na kafe najniższa krajowa to 5 tys netto, ale mieszkanie w dzisiejszych czasach to jest naprawde wiele. Porównaj ile miesięcy musiałaby pracować autorka aby sfinalizować zakup mieszkania ze swoich poborów, które uważasz za solidną wypłatę "jak na kobietę". Tak jakby kobieta to było stworzenie głupsze, drugiej kategorii z jedyną motywacją na polu zawodowym aby to mąż więcej do domu przynosił.

PS. jak patrzę po facetach to z reguły bardziej plilnują budżetu wiele wydatków uważając za zbędne, więc nie zdziw się jeśli mu przy braku obciążeń kredytowych jeszcze kaska zostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
12 minut temu, Gość Wee napisał:

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

A wiesz, że te mieszkania są tylko jego, a żona nie ma do nich w ogóle praw? I to nie jest ważne czy na nie zarobił, czy dostał w spadku. Chyba, że pofatygowali się do notariusza dopisać żonę jako współwłaścicielkę, ale skoro to są mieszkania zapisane za dożywotnią opiekę, to pewnie będzie można to zrobić dopiero po śmierci osoby zapisującej mieszkanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15 minut temu, Gość Wee napisał:

Ale on na te mieszkania sam nie zarobił. Czytaj to co piszę " każdy w związku powinien starać się tak samo i nie patrzeć na to co dostał,  bo człowiek nie ma wpływu na to co dostaje". A u niego tego starania nie widzę, skoro chcę zarabiać 2 tys zł. Ja osobiście byłabym zła, gdybym ciężko pracowała całe życie aby dać coś swojemu dziecku a potem ono opierałoby życie na tym majątku, nic samemu nie osiągając i nie starając się dać coś od siebie. Rodzice dali mieszkania, żona dobra pensję ( jak na kobietę) a on co od siebie dał? No nic - typowy pasożyt. 

dwa mieszkania po rodzinie to nic? chciałabym takie nic.

reasumując jak ktoś dziedziczy rodzinny biznes to również ma zero, nic? jak ktoś odziedziczył działki rolne, które przekształca w budowlane i sprzeda z zyskiem to też jest nic?

oj ktoś tu chyba guffno dostał od rodziny i usilnie stara sobie racjonwalizować swoje fatalne położenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A wiesz, że te mieszkania są tylko jego, a żona nie ma do nich w ogóle praw? I to nie jest ważne czy na nie zarobił, czy dostał w spadku. Chyba, że pofatygowali się do notariusza dopisać żonę jako współwłaścicielkę, ale skoro to są mieszkania zapisane za dożywotnią opiekę, to pewnie będzie można to zrobić dopiero po śmierci osoby zapisującej mieszkanie

z tego co ja wywnioskowałam to ta osoba już nie żyje, więc de facto zaliczył skokowy awans społeczny 😛 ciekawe w jakim stanie był umierający i dajmy na to autoreczka latała zmieniać tej osobie pampersy, wozić do lekarza, gotować obiadki i sprzątać obie chałupy? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gosc napisał:

A wiesz, że te mieszkania są tylko jego, a żona nie ma do nich w ogóle praw? I to nie jest ważne czy na nie zarobił, czy dostał w spadku. Chyba, że pofatygowali się do notariusza dopisać żonę jako współwłaścicielkę, ale skoro to są mieszkania zapisane za dożywotnią opiekę, to pewnie będzie można to zrobić dopiero po śmierci osoby zapisującej mieszkanie

z tego co ja wywnioskowałam to ta osoba już nie żyje, więc de facto zaliczył skokowy awans społeczny 😛 ciekawe w jakim stanie był umierający i dajmy na to autoreczka latała zmieniać tej osobie pampersy, wozić do lekarza, gotować obiadki i sprzątać obie chałupy? 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość gość napisał:

z tego co ja wywnioskowałam to ta osoba już nie żyje, więc de facto zaliczył skokowy awans społeczny 😛 ciekawe w jakim stanie był umierający i dajmy na to autoreczka latała zmieniać tej osobie pampersy, wozić do lekarza, gotować obiadki i sprzątać obie chałupy? 😄

Nie mogła, bo robiła super karierę "jak na kobietę" za 3100 netto, za które można kupić pół m2 mieszkania w podwarszawskich Ząbkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

czyli postawa myśmy się od pierwszej łyżeczki dorabiali to i satysfakcje będę czerpać z tego, że wy też macie przerąbane. gratuluje. widać, że nie tylko dziedziczenie biedy jest aktualne, ale również mentalnie ciągnięcie w dół przez małżonka stąd jego negatywny punkt widzenia na przyszłość dzieci przyjęłaś jako własny.

a rodzice ze wsi zawsze mogą sprzedać ziemie i dołożyć się choćby wnukom do mieszkania.

Ja tez się z mężem dorabiałam sama. Nie dali mi ani rodzice, ani teściowie. Bo co to do cholery jest ich obowiązek czy jak? Teraz ludzie to maja popieprzone priorytety: na auto- dej rodzice, na mieszkanie- dej rodzice, na inne - dek rodzice. Cholera rodzice na wasze wychowanie wydali więcej niż wasze mieszkania są warte. Coś im się należy na lata. To są moich rodziców pieniądze i w żadnym wypadku nie maja obowiązku mi nic dawać. Pożyczyć tak. Ale nie dawać. Autorko bzdury piszesz. Mieszkanie z dożywociem, to mieszkanie w zamian za opiekę, tzn. ze nieruchomość przechodzi na własność dopiero po śmierci, wiec jakim cudem wynajmujesz komuś mieszkanie z zameldowana tam osoba trzecia ( musi mieć meldunek). Plus musisz się nią chyba opiekować. Jeżeli jest to spadek, to wchodzi w on tylko i wyłącznie w skład majątku osobistego, nigdy wspólnego i to bez względu czy jesteście w trakcie rozwodu czy nie. Zatem nie jest to twoja własność i nigdy nie będzie. Gotówkę, która twój mąż dołożył do zakupu mieszkania, jeżeli jest ja w stanie udokumentować - również stanowi nakład. Autorka przeczytała o czymś, tylko nie bardzo Wie o czym 🤷‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
1 godzinę temu, Gość gość napisał:

czyli postawa myśmy się od pierwszej łyżeczki dorabiali to i satysfakcje będę czerpać z tego, że wy też macie przerąbane. gratuluje. widać, że nie tylko dziedziczenie biedy jest aktualne, ale również mentalnie ciągnięcie w dół przez małżonka stąd jego negatywny punkt widzenia na przyszłość dzieci przyjęłaś jako własny.

a rodzice ze wsi zawsze mogą sprzedać ziemie i dołożyć się choćby wnukom do mieszkania.

Ja tez się z mężem dorabiałam sama. Nie dali mi ani rodzice, ani teściowie. Bo co to do cholery jest ich obowiązek czy jak? Teraz ludzie to maja popieprzone priorytety: na auto- dej rodzice, na mieszkanie- dej rodzice, na inne - dek rodzice. Cholera rodzice na wasze wychowanie wydali więcej niż wasze mieszkania są warte. Coś im się należy na lata. To są moich rodziców pieniądze i w żadnym wypadku nie maja obowiązku mi nic dawać. Pożyczyć tak. Ale nie dawać. Autorko bzdury piszesz. Mieszkanie z dożywociem, to mieszkanie w zamian za opiekę, tzn. ze nieruchomość przechodzi na własność dopiero po śmierci, wiec jakim cudem wynajmujesz komuś mieszkanie z zameldowana tam osoba trzecia ( musi mieć meldunek). Plus musisz się nią chyba opiekować. Jeżeli jest to spadek, to wchodzi w on tylko i wyłącznie w skład majątku osobistego, nigdy wspólnego i to bez względu czy jesteście w trakcie rozwodu czy nie. Zatem nie jest to twoja własność i nigdy nie będzie. Gotówkę, która twój mąż dołożył do zakupu mieszkania, jeżeli jest ja w stanie udokumentować - również stanowi nakład. Autorka przeczytała o czymś, tylko nie bardzo Wie o czym 🤷‍♀️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość gość napisał:

z tego co ja wywnioskowałam to ta osoba już nie żyje, więc de facto zaliczył skokowy awans społeczny 😛 ciekawe w jakim stanie był umierający i dajmy na to autoreczka latała zmieniać tej osobie pampersy, wozić do lekarza, gotować obiadki i sprzątać obie chałupy? 😄

Nawet jakby autorka to wszystko robiła, mieszkanie otrzymane przez męża w ramach darowizny z automatu jest majątkiem osobistym męża. Nie wspólnym. Gość nie musi dochodów z jego wynajmu wkładać do wspólnego budżetu, a jednak to robi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Wiecie co zwróciło moją uwagę dziewczyny? To jak łatwo jej przychodzi jej usprawiedliwianie nieogarniętych rodziców. Oni nie mieli jakoś szczęścia do robienia pieniędzy - chociaż powinni czuć zdwojoną motywacje w związku z brakiem zabezpieczenia fiansowego - ale mąż to już domniemane szczęście mieć musi? Chociaż w konfrontacji z jej rodzicami to raczej fakt, że szczęście omija go szerokim łukiem jest wątpliwą niedogodnością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fgk
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

Nawet jakby autorka to wszystko robiła, mieszkanie otrzymane przez męża w ramach darowizny z automatu jest majątkiem osobistym męża. Nie wspólnym. Gość nie musi dochodów z jego wynajmu wkładać do wspólnego budżetu, a jednak to robi

Samo mieszkanie jest jego majątkiem odrębnym. Jednak zyski z wynajmu mieszkania są wspólne. Takie w Polsce jest prawo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
4 minuty temu, Gość Gosc napisał:

Ja tez się z mężem dorabiałam sama. Nie dali mi ani rodzice, ani teściowie. Bo co to do cholery jest ich obowiązek czy jak? Teraz ludzie to maja popieprzone priorytety: na auto- dej rodzice, na mieszkanie- dej rodzice, na inne - dek rodzice. Cholera rodzice na wasze wychowanie wydali więcej niż wasze mieszkania są warte. Coś im się należy na lata. To są moich rodziców pieniądze i w żadnym wypadku nie maja obowiązku mi nic dawać. Pożyczyć tak. Ale nie dawać. Autorko bzdury piszesz. Mieszkanie z dożywociem, to mieszkanie w zamian za opiekę, tzn. ze nieruchomość przechodzi na własność dopiero po śmierci, wiec jakim cudem wynajmujesz komuś mieszkanie z zameldowana tam osoba trzecia ( musi mieć meldunek). Plus musisz się nią chyba opiekować. Jeżeli jest to spadek, to wchodzi w on tylko i wyłącznie w skład majątku osobistego, nigdy wspólnego i to bez względu czy jesteście w trakcie rozwodu czy nie. Zatem nie jest to twoja własność i nigdy nie będzie. Gotówkę, która twój mąż dołożył do zakupu mieszkania, jeżeli jest ja w stanie udokumentować - również stanowi nakład. Autorka przeczytała o czymś, tylko nie bardzo Wie o czym 🤷‍♀️

ona pisała o tym wujku jakby już był na tamtym świecie, także ten teges...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc
Przed chwilą, Gość Fgk napisał:

Samo mieszkanie jest jego majątkiem odrębnym. Jednak zyski z wynajmu mieszkania są wspólne. Takie w Polsce jest prawo.

Nawet jeśli, to mąż autorki mógłby mieszkanie sprzedać, włożyć kasę na lokatę czy fundusz inwestycyjny i autorka nie miałaby do tej kasy prawa. A gość się dokłada do wspólnego budżetu, a Wy nadal twierdzicie, że jest pasożytem. Poszczęściło mu się, tak bywa - a Wam coś przybędzie, jak będziecie mu zawistnie zazdrościć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

U mnie na odwrót. Od moich rodziców mamy dom, nie mamy wiec kredytu, ciągle nam pomagają i finansowo i emocjonalnie, a rodzice męża puścili go w świat jak wloczykija. Raz w awanturze wypomnialam, ale żałowałam i przeprosilam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Gosc napisał:

U mnie na odwrót. Od moich rodziców mamy dom, nie mamy wiec kredytu, ciągle nam pomagają i finansowo i emocjonalnie, a rodzice męża puścili go w świat jak wloczykija. Raz w awanturze wypomnialam, ale żałowałam i przeprosilam. 

Ja bym nie przeprosiła za powiedzenie prawdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nowy gosc

W tej sytuacji opisanej to małżeństwo jest już skazane na porażkę. Oboje są wobec siebie toksyczni, on ma dużo od losu i pewnie jest osoba zupełnie nieogarniętą życiowo i wypomina swojej żonie brak pieniędzy od rodziców tylko dlatego że czuje się nieswojo i niepewnie sam ze sobą. Niezbyt pro małżeńskie jest tez to, że wszystkie mieszkania są wyłącznie męża co nie ma nic wspólnego ze wspólnotą małżeńską i jest nie fair względem żony. Z kolei ona ma nierealistyczne oczekiwania i brzmi to trochę tak jakby miała męża za nieudacznika, albo przynajmniej niezbyt rozumiała jego sposób myslenia i działania. Nawet jeśli zarabia mniej od niej to wciąż znaczy, że pracuje i się stara i powinno to być docenione. Brzmi to jakby byli niezbyt dobrze dobrani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moooa

Dla mnie okropna jest taka postawa roszczeniowa wobec rodzicow. Jak maja i chca dac dorosłym dzieciom, ich sprawa, ale nie obowiazek. Wazne,zeby sami mieli jakies zabezpieczenie na stare lata, co wobez coraz bardziej głodowych emerytur nie jest tak oczywiste. A juz wymawianie wspolmalzonkowi ,kto co dostal, to beznadzieja.

U mnie bylo na odwrot.Po rdzinie dostałam 2 mieszkania i domek letni. Rodzice męza, zreszta  sympatyczni ( a to wg mnie najwazniejsze) kompletnie nie byli zapobiegliwi. Maz z domu wyszedł goły, ale z otwartym umysłem. W zyciu bym nie wpadła na to, zeby mu wyliczac, czy cos dostal , dlaczego mialabym liczyc  na jego rodzicow, a nie na niego! Bardzo dobrze wykształcony sam dorobil sie wszystkiego awansująć, wyjezdzajac itd, stac nas jeszcze na pomaganie jego i moim rodzicom,  zreszta bardziej dzialaniami, niz kasą, bo  tego bardziej  potrzebuja. Finanse to sprawa malzonkow, w koncu to dorosli ludzie. Rodzice owszem, powinni wychowac dziecko tak,zeby umialo sobie w zyciu poradzić i bylo porzadnym człowiekiem.  Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

Ja bym nie przeprosiła za powiedzenie prawdy.

no na kafe panuje menatlność, która pozwoliłaby wypowiedzieć jeszcze słowa "jak ci nie pasi to tam są drzwi gołod..pcu" 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
5 minut temu, Gość moooa napisał:

Dla mnie okropna jest taka postawa roszczeniowa wobec rodzicow. Jak maja i chca dac dorosłym dzieciom, ich sprawa, ale nie obowiazek. Wazne,zeby sami mieli jakies zabezpieczenie na stare lata, co wobez coraz bardziej głodowych emerytur nie jest tak oczywiste. A juz wymawianie wspolmalzonkowi ,kto co dostal, to beznadzieja.

U mnie bylo na odwrot.Po rdzinie dostałam 2 mieszkania i domek letni. Rodzice męza, zreszta  sympatyczni ( a to wg mnie najwazniejsze) kompletnie nie byli zapobiegliwi. Maz z domu wyszedł goły, ale z otwartym umysłem. W zyciu bym nie wpadła na to, zeby mu wyliczac, czy cos dostal , dlaczego mialabym liczyc  na jego rodzicow, a nie na niego! Bardzo dobrze wykształcony sam dorobil sie wszystkiego awansująć, wyjezdzajac itd, stac nas jeszcze na pomaganie jego i moim rodzicom,  zreszta bardziej dzialaniami, niz kasą, bo  tego bardziej  potrzebuja. Finanse to sprawa malzonkow, w koncu to dorosli ludzie. Rodzice owszem, powinni wychowac dziecko tak,zeby umialo sobie w zyciu poradzić i bylo porzadnym człowiekiem.  Tyle.

ło losie.

ty czegoś nie pojmujesz. awantury, w któej oberwało się pośrednio rodzicom i jej by nie było gdyby ona nie podjęła próby upokorzenia męża w związku z tym, że ma czelność chodzić do pracy nie tam gdzie zarobiłby optymalnie najwięcej a tam gdzie mu pasuje. pani się to nie podoba i pewnie chciałby dyktować im życie za ich oboje. ogólnie wychodzi wet za wet. za kilka lat po tym małżeństwie nie będzie śladu. sorry, ale w dużym mieście chłop posiadający na własność dwa mieszkania, nieprzepracowany z dobrym zdrowiem to dalej dobra partia dla pań, które mają co najwyżej średnią krajową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meg

Oczywiscie ze super sie bierze.  Dejta palec a chapną całą rękę.  Ile to juz takich spraw dla reportera że rodzic schorowany i stary przepisal na swoja latorosl majatek a potem na bruk...

Taa bo dzieciom trzeba dawac, ale potem sie nie dziwić! 

Jak mnie drazni ta Wasza roszczeniowosc ludzie ... ogarnijcie się. Wasze dzieci będą identyczne i Was wydymaja na cacy na starość. Pomoc dzieciim trzeba ale nie kosztem wszystkiego. Moze Wy powinniscie wyslac staruszkiw na zagranicznr wczasy za gruby hajs bo pewnie nigdzie nigdy nie byli jak w pierdzikowie obok. Zebyscie Wy mieli. A wy jak te zydy za 30 srebrnikow!

Ludzie to są ...y skończone! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wee
18 minut temu, Gość gość napisał:

Boże, nie umiesz czytać ze zrozumieniem? Jej chłop oświadczył, że jedno mieszkanie czy się będzie walić czy palić jest zarezerwowane dla dziecka. Wiadomo na kafe najniższa krajowa to 5 tys netto, ale mieszkanie w dzisiejszych czasach to jest naprawde wiele. Porównaj ile miesięcy musiałaby pracować autorka aby sfinalizować zakup mieszkania ze swoich poborów, które uważasz za solidną wypłatę "jak na kobietę". Tak jakby kobieta to było stworzenie głupsze, drugiej kategorii z jedyną motywacją na polu zawodowym aby to mąż więcej do domu przynosił.

PS. jak patrzę po facetach to z reguły bardziej plilnują budżetu wiele wydatków uważając za zbędne, więc nie zdziw się jeśli mu przy braku obciążeń kredytowych jeszcze kaska zostaje.

To ty nie umiesz czytać. Ja piszę o tym, że dziwnie czułabym się z tym, że ja dostaje mieszkanie a sama nic OD SIEBIE nie daje dzieciom, bo te mieszkanie nie jest wypracowane przeze mnie a przez moich rodziców. Rodzice kupili mi mieszkanie, więc ja staram się jak tylko mogę aby wprowadzić do mojej rodziny WŁASNĄ cegiełkę i tak każde pokolenie po sobie powinno wnosić dodatkową cegiełkę aby poszerzać majątek dla naszych przyszłych pokoleń. Takie jest moje zdanie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1 minutę temu, Gość Wee napisał:

To ty nie umiesz czytać. Ja piszę o tym, że dziwnie czułabym się z tym, że ja dostaje mieszkanie a sama nic OD SIEBIE nie daje dzieciom, bo te mieszkanie nie jest wypracowane przeze mnie a przez moich rodziców. Rodzice kupili mi mieszkanie, więc ja staram się jak tylko mogę aby wprowadzić do mojej rodziny WŁASNĄ cegiełkę i tak każde pokolenie po sobie powinno wnosić dodatkową cegiełkę aby poszerzać majątek dla naszych przyszłych pokoleń. Takie jest moje zdanie. 

To jak czułabyś napięcie z tego tytułu to Twoja sprawa, jak widzisz jest kategoria ludzi, która się z tym dobrze czuje i nic nie umniejsza, że dzieci dostaną po nich mieszkanie - przypominam mieszkanie jest dalej jego, to on figuruje w księdze wieczystej jako spadkobiorca, więc to jego dobra wola 🙂

Analoga o dokładaniu cegiełki powinna dotyczyć bardziej pani, gdyż to ani od dziadków ani od niej narazie dziecko nie otrzyma dosłownie nic. Dalej mąż wkłada więcej do wspólnego kotła a ona zadowala się wypłatą rzędu 3100 na rękę i ogląda się na męża niczym błądząca mała dziewczynka we mgle. Od ojca dziecko już jakieś gwarancje ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×