Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mmko

Rodzina gdzie jedno z rodziów większość ogarnia

Polecane posty

Gość gość
10 minut temu, Gość Gość napisał:

To teraz wszyscy maja w korpo pracowac? Juz nie w kreatywnych zawodach? 

I tak. To tez kwestia wychowania. Jak ktos cale zycie jest uczony, ze moze powiedziec 'nie i chooy' to nie musi sie tego uczyc w doroslym zyciu. 

A to tez nie prawda, ze facetom nie orzeszkadzaja chore nadgodziny na przyklad. Wiekszosc po prostu mysli, ze tak musi byc. Kultura rynku. 

oł jeny... nie wiem gdzie Ty żyjesz, że masz takie sztywne podejście do warunków zatrudnienia.

wiesz, że dla korpo możesz pracować jako podwykonawca na jdg? tak, również dla zachodnioeuropejskiego, które tak fetyszyzujesz. masz wówczas większą kwotę do dyspozycji, więcej wrzucasz w koszta, jesteś na liniowym i do tego dysponujesz własnym czasem.

niemniej zmierzałam do tego abyś nie rzucała sobie kłód pod nogi własnymi ograniczeniami i skoro polska kultura pracy kraju na dorobku Ci przeszkadza przeskocz do zachodniej.

system zatrudnienia przecież może być mieszany.

a to, że ktoś nie potrafi odmawiać, wchodzą mu na głowę to wygodne tłumaczenie domem rodzinnym - musiało być mu wygodnie pod kloszem rodziny i tak mu się czasowo przeciągnęło i za wszystko ją obciąża. chore.

może i przeszkadzają nadgodziny, ale wiesz kto je najchętniej bierze w podziale na płcie? oczywiście, że chłopy. brutalna prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

oł jeny... nie wiem gdzie Ty żyjesz, że masz takie sztywne podejście do warunków zatrudnienia.

wiesz, że dla korpo możesz pracować jako podwykonawca na jdg? tak, również dla zachodnioeuropejskiego, które tak fetyszyzujesz. masz wówczas większą kwotę do dyspozycji, więcej wrzucasz w koszta, jesteś na liniowym i do tego dysponujesz własnym czasem.

niemniej zmierzałam do tego abyś nie rzucała sobie kłód pod nogi własnymi ograniczeniami i skoro polska kultura pracy kraju na dorobku Ci przeszkadza przeskocz do zachodniej.

system zatrudnienia przecież może być mieszany.

a to, że ktoś nie potrafi odmawiać, wchodzą mu na głowę to wygodne tłumaczenie domem rodzinnym - musiało być mu wygodnie pod kloszem rodziny i tak mu się czasowo przeciągnęło i za wszystko ją obciąża. chore.

może i przeszkadzają nadgodziny, ale wiesz kto je najchętniej bierze w podziale na płcie? oczywiście, że chłopy. brutalna prawda.

Wiem, ale ty dalej nie rozumiesz, ze to wszystko co opisujesz to opcje ktore kobiety czesto musza rozwazac, a mezczyzni po prostu nie. Kobiety czesto nawet jakby chcialy to tych nadgodzin nie wezma. "Chlopy" natomiast czesto nie uwazaja swojej roli jako rodzica za istotna wiec moga brac nadgodziny, bo ktos inny zajmie sie dziecmi, wypierze, ugotuje, posprzata...

 

Nie pytalas gdzie teraz pracuje, ale juz dawno przeskoczylam 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Rownouorawnienie rozwiazuje tylko czesc problemu. Kulture duzo trudniej jest zmienic.

Ja nie pisze o rzucaniu klod pod nogi. Tylko o tym, ze kobiety sa zmuszone podejmowac decyzje o ktorych facet nawet nie pomysli.

Podkreslam, ze jestem leniem zebys to wlasnie zrozumiala. Przychodze do pracy, wypelnie swoje obowiazki i wychodze. Robie to samo co faceci. Nie musze odbierac dzieci ze szkoly czy brac wolnego bo dziecko ma goraczke. Nie musze nawet w polowie sie starac i kombinowac tak jak te kobiety ktore ogaraniaja wszystko same. Mimo to wiecej od wielu z nich zarabiam. Mezczyzni nie sa bardziej pracowici czy ambitni. Po prostu maja mniej obowiazkow (generalizujac).

zgadzam sie, mieszkam zagranica i tutaj jest zupelnie inne podejscie do tematu. kwestia pracy bardzo czesto wynika z kulturowych przeszlanek, dlatego strach pozniej zatrudnic kobiete. ja mialam 3 miesiace macierzynskiego, wiec nikt nie musi sie martwic o pracownika.  a jak trzeba wyjsc z pracy to zazwyczaj robi to maz, bo mieszka blizej szkoly i zwyczajnie nie chce mi dorzucac stresu. w polsce chyba wszystkiego oczekuje sie od kobiet bez zadnej wdziecznosci i jeszcze nadal czesto na dzien dobry dostaja nizsze stawki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola
4 minuty temu, Gość gość napisał:

 

może i przeszkadzają nadgodziny, ale wiesz kto je najchętniej bierze w podziale na płcie? oczywiście, że chłopy. brutalna prawda.

Bo matka zasuwa po dzieci do przedszkola i stoi w garach żeby zjadły wartościowy posiłek. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9 minut temu, Gość Gość napisał:

Rownouorawnienie rozwiazuje tylko czesc problemu. Kulture duzo trudniej jest zmienic.

Ja nie pisze o rzucaniu klod pod nogi. Tylko o tym, ze kobiety sa zmuszone podejmowac decyzje o ktorych facet nawet nie pomysli.

Podkreslam, ze jestem leniem zebys to wlasnie zrozumiala. Przychodze do pracy, wypelnie swoje obowiazki i wychodze. Robie to samo co faceci. Nie musze odbierac dzieci ze szkoly czy brac wolnego bo dziecko ma goraczke. Nie musze nawet w polowie sie starac i kombinowac tak jak te kobiety ktore ogaraniaja wszystko same. Mimo to wiecej od wielu z nich zarabiam. Mezczyzni nie sa bardziej pracowici czy ambitni. Po prostu maja mniej obowiazkow (generalizujac).

Czyli może być tak, że kobiety stają przed problemami, których facet nawet by sobie nie wymyślił. Słowem same sobie tworzą ograniczania.

Nie wiem, może ja piszę z perspektywy wielkomiejskiej klasy średniej. Tutaj nie ma podziału na płeć, kulturę, wyznanie. Jesteś w stanie współdzielić kilka ról w tym i robić zysk to z Tobą współpracują. Nie chcesz, szukasz wymówek w kulturze, domu rodzinnym jakiś dziwnych stygmatach.

Miejsce zamieszkania, pracy można zawsze zmienić jeśli nam nie odpowiada. Konserwatyzm w zatrudnieniu i chęć dożywotniego tkwienia w miejscu pracy to kolejna przywara polskiej klasy pracowników najemnych gdy więcej jest minusów niż plusów takiego uwstecznienia.

Z tego co zaobserwowałam dziecko odbiera ze szkołe te z rodziców, które ma bliżej i mniej pracuje. Decyzja co do posłania dziecka do przedszkola np. z bolącym gardłem i lekkim katarem jest często odmienna. Akurat my jesteśmy z mężęm zgodni, oboje nie widzimy przeszkód, jeśli jest stan zaawansowany dopiero wówczas organizujemy opiekę osób trzecich.Ja mogę sobie pozwolić na home office i przełożenie konsultacji z klientami na godziny popołudniowe. U moich koleżanek natomiast ich mężowie posłaliby dziecko do przedszkola a one już panikują i biorą zwolnienie. I koniecznie etat, żeby chociaż 80% miała. Bardziej elastyczne rozwiązania je przerażają. Na tym fantastycznym zachodzie nikomu by do głowy nie przyszło by lekko podziębione dziecko z infekcją nie puścić do przedszkola 😉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Ja ogarniam więcej, zwłaszcza spraw organizacyjnych. Ale mąż docenia, odpoczywam, jak jest w domu, to już właściwie jest tylko dla dziecka, więc luz. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Wiem, ale ty dalej nie rozumiesz, ze to wszystko co opisujesz to opcje ktore kobiety czesto musza rozwazac, a mezczyzni po prostu nie. Kobiety czesto nawet jakby chcialy to tych nadgodzin nie wezma. "Chlopy" natomiast czesto nie uwazaja swojej roli jako rodzica za istotna wiec moga brac nadgodziny, bo ktos inny zajmie sie dziecmi, wypierze, ugotuje, posprzata...

 

Nie pytalas gdzie teraz pracuje, ale juz dawno przeskoczylam 🙂

i dalej nie widzę problemów w tym, że kobiety same są często odpowiedzialne za wizje perfekcyjnego rodzicielstwa, facet nawet w ten sposób włąśnie nie pomyśli.

rzeczy, które wymieniłiaś bez żalu można scedować na osoby trzecie: dziecko dłużej może zostać na świetlicy, posprzątanie zlecić Ukraince, pralka już często jest kompatybilna z telefonem i można ją nastawić nie wychodząc z pracy a jedzenie najzwyczajniej w świecie zamówić. już pomijam, że facet często powie, że sprzątania wystarczy, bo odkurzone zostało przed trzema dniami a babka wielokrotnie nalega, że już teraz trzeba jeszcze raz, bo co ludzie powiedzą 😉 i to jest właśnie sytuacja, w której facet nie widzi potrzeby powielania koljeny raz czynmości, gdyż nie ogranicza to standardu życia, więc nie dostrzega, a ona dostrzega raczej ten problem generując.

nie widzę tutaj przestrzeni do samoograniczania się.

widzę, że się nie dogadamy. 🙂 tkwisz w jakimś dziwnym wyobrażeniu z XIX wieku w dodatku ja godzę to z rodziną a Ty nie. więcej luzu i elastyczności życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

Czyli może być tak, że kobiety stają przed problemami, których facet nawet by sobie nie wymyślił. Słowem same sobie tworzą ograniczania.

Nie wiem, może ja piszę z perspektywy wielkomiejskiej klasy średniej. Tutaj nie ma podziału na płeć, kulturę, wyznanie. Jesteś w stanie współdzielić kilka ról w tym i robić zysk to z Tobą współpracują. Nie chcesz, szukasz wymówek w kulturze, domu rodzinnym jakiś dziwnych stygmatach.

Miejsce zamieszkania, pracy można zawsze zmienić jeśli nam nie odpowiada. Konserwatyzm w zatrudnieniu i chęć dożywotniego tkwienia w miejscu pracy to kolejna przywara polskiej klasy pracowników najemnych gdy więcej jest minusów niż plusów takiego uwstecznienia.

Z tego co zaobserwowałam dziecko odbiera ze szkołe te z rodziców, które ma bliżej i mniej pracuje. Decyzja co do posłania dziecka do przedszkola np. z bolącym gardłem i lekkim katarem jest często odmienna. Akurat my jesteśmy z mężęm zgodni, oboje nie widzimy przeszkód, jeśli jest stan zaawansowany dopiero wówczas organizujemy opiekę osób trzecich.Ja mogę sobie pozwolić na home office i przełożenie konsultacji z klientami na godziny popołudniowe. U moich koleżanek natomiast ich mężowie posłaliby dziecko do przedszkola a one już panikują i biorą zwolnienie. I koniecznie etat, żeby chociaż 80% miała. Bardziej elastyczne rozwiązania je przerażają. Na tym fantastycznym zachodzie nikomu by do głowy nie przyszło by lekko podziębione dziecko z infekcją nie puścić do przedszkola 😉

Ty chyba nie chcesz zrozumiec. Kobiety nir wymyslaja sobie problemow. Fakt, ze dzieciaka nie mozesz zostawic na noc w szkole to nir jest wymyslony problem. To, ze dzieci musza jesc, miec sie w co ubrac i czasem choruja to nie sa wymyslone problemy. Tylko obowiazki ktorych wielu facetow po prostu nie wykonuje. W zwiazkach gdzie podzial obowiazkow jest rowny zarobki tez dziwnym trafem sa zszwyczaj zblizone. Podobnie jak pozycje zawodowe.

Pozostaje pytabie czy kraj w ktorym albo kombinujesz albo sie wyprowadzasz na pewno dobrze dziala 🙂

moze wasze dziecko niespecjalbie choruje. Mojej kolezanki dziecko przy kazdym zapaleniu gardla wymiotuje o przedszkole go nawet nie przyjmie. Wiec albo ona albo jej maz musza zostac w domu. Na tym fantastycznym zachodzie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Ola Ola napisał:

Bo matka zasuwa po dzieci do przedszkola i stoi w garach żeby zjadły wartościowy posiłek. 

posiłek przecież jedzą w przedszkolu, po co więc serwować traumę dziecko gdy wychozi ono głodne z przedszkola bez wartościowego posiłku?

ps. mam parę znajomych. oboje pracowali do 17, co oznaczało, że po 17:30 dziecko wychodziłoby z przedszkola. on stwierdził, że przecież nie ma problemu a to ona podniosła larum, że to się nie godzi tyle czasu i zmieniła na własne życzenie pracę na mniej ambitną, niskopłatną po to tylko żeby dziecko nie miało domniemanej traumy i już o 15:15 wracało z przedszkola.

to jest normalne zachowanie czy panikary? dla mnie to drugie.

jak kobiety stawiają sobie takie dylematy to mogą być wdzięczne sobie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

i dalej nie widzę problemów w tym, że kobiety same są często odpowiedzialne za wizje perfekcyjnego rodzicielstwa, facet nawet w ten sposób włąśnie nie pomyśli.

rzeczy, które wymieniłiaś bez żalu można scedować na osoby trzecie: dziecko dłużej może zostać na świetlicy, posprzątanie zlecić Ukraince, pralka już często jest kompatybilna z telefonem i można ją nastawić nie wychodząc z pracy a jedzenie najzwyczajniej w świecie zamówić. już pomijam, że facet często powie, że sprzątania wystarczy, bo odkurzone zostało przed trzema dniami a babka wielokrotnie nalega, że już teraz trzeba jeszcze raz, bo co ludzie powiedzą 😉 i to jest właśnie sytuacja, w której facet nie widzi potrzeby powielania koljeny raz czynmości, gdyż nie ogranicza to standardu życia, więc nie dostrzega, a ona dostrzega raczej ten problem generując.

nie widzę tutaj przestrzeni do samoograniczania się.

widzę, że się nie dogadamy. 🙂 tkwisz w jakimś dziwnym wyobrażeniu z XIX wieku w dodatku ja godzę to z rodziną a Ty nie. więcej luzu i elastyczności życzę.

To, ze opisuje modele ktore widze nie znaczy, ze sama je stosuje. Sama piszesz o przywarach ludzi w polsce. Czyli jednak widzisz sztywna kulture ktora ciezko jest zmienic.

Ja juz wspominalam, ze w domu mam balagan. Nigdy nie gotuje, nie mam dzieci i mam na wiele rzeczy wywalone. Glownie na krytyke takiego podejscia. Tylko ktos kto ma ciensza skore i bardziej sie przejmuje moze jednak starac sie dorownac wpojonym standardom macierzynstwa. Pomijam fakt, ze sa faceci ktorzy tego oczekuna chociaz sami palcem nie kiwna. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

to jest normalne zachowanie czy panikary? dla mnie to drugie.

No właśnie, dla Ciebie - i tak można zacząć i skończyć ten temat 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
4 minuty temu, Gość gość napisał:

to jest normalne zachowanie czy panikary? dla mnie to drugie.

No właśnie, dla Ciebie - i tak można zacząć i skończyć ten temat 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

posiłek przecież jedzą w przedszkolu, po co więc serwować traumę dziecko gdy wychozi ono głodne z przedszkola bez wartościowego posiłku?

ps. mam parę znajomych. oboje pracowali do 17, co oznaczało, że po 17:30 dziecko wychodziłoby z przedszkola. on stwierdził, że przecież nie ma problemu a to ona podniosła larum, że to się nie godzi tyle czasu i zmieniła na własne życzenie pracę na mniej ambitną, niskopłatną po to tylko żeby dziecko nie miało domniemanej traumy i już o 15:15 wracało z przedszkola.

to jest normalne zachowanie czy panikary? dla mnie to drugie.

jak kobiety stawiają sobie takie dylematy to mogą być wdzięczne sobie samej.

Parowki na obiad tez nikogo nie zabija...ale zobacz z jaka krytyka spotykaja sie kobiety ktore tak mysla. 

Sama powiedzialam kiedys mamie, ze skoro tata cale zycie nie gotowal to ja tez musze. Twierdzenie, ze jak bede miec meza to sama bedr chciala sie nauczyc odpuscila moze 3 lata temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
7 minut temu, Gość gość napisał:

mam parę znajomych. oboje pracowali do 17, co oznaczało, że po 17:30 dziecko wychodziłoby z przedszkola. on stwierdził, że przecież nie ma problemu a to ona podniosła larum, że to się nie godzi tyle czasu i zmieniła na własne życzenie pracę na mniej ambitną, niskopłatną po to tylko żeby dziecko nie miało domniemanej traumy i już o 15:15 wracało z przedszkola.

A ja znam parę, gdzie mąż widział w tym problem i zaproponował, żeby żona w ogóle zrezygnowała z pracy. Zgodziła się i tak sobie bezstresowo funkcjonuje już dwadzieściakilka lat. Dzieci dorosłe. Są nadal razem, w dostatku i zgodzie 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola
3 minuty temu, Gość Gość napisał:

Parowki na obiad tez nikogo nie zabija...ale zobacz z jaka krytyka spotykaja sie kobiety ktore tak mysla. 

Sama powiedzialam kiedys mamie, ze skoro tata cale zycie nie gotowal to ja tez musze. Twierdzenie, ze jak bede miec meza to sama bedr chciala sie nauczyc odpuscila moze 3 lata temu.

Raz kiedys nie, ale jeżeli gówniane jedzenie to twoja podstawa żywieniowa to w końcu przyplączą się choroby różne. Rozumiem że sobie też takie gówniane posiłki serwujecie? 

Mąż jest dorosły, ma 2 ręce więc może sobie sam zrobić a dziecko jest od nas zależne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
Przed chwilą, Gość Ola Ola napisał:

Raz kiedys nie, ale jeżeli gówniane jedzenie to twoja podstawa żywieniowa to w końcu przyplączą się choroby różne. Rozumiem że sobie też takie gówniane posiłki serwujecie? 

Mąż jest dorosły, ma 2 ręce więc może sobie sam zrobić a dziecko jest od nas zależne. 

I dlatego nie mam dzieci 🙂 moja dieta jest restauracyjno-niezdrowa. Tylko to jest moj wybor. 

Co do zostawiania dzieci w swietlicy do 5.30. Szczerze mowiac nie mam dzieci wiec nie moge pisac z doswiadzenia...ale sama nir chcialabym zostawac w pracy dwie godziny po pracy. Nie sadze, zeby dzieciakom to odpowiadalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 minut temu, Gość Gość napisał:

Ty chyba nie chcesz zrozumiec. Kobiety nir wymyslaja sobie problemow. Fakt, ze dzieciaka nie mozesz zostawic na noc w szkole to nir jest wymyslony problem. To, ze dzieci musza jesc, miec sie w co ubrac i czasem choruja to nie sa wymyslone problemy. Tylko obowiazki ktorych wielu facetow po prostu nie wykonuje. W zwiazkach gdzie podzial obowiazkow jest rowny zarobki tez dziwnym trafem sa zszwyczaj zblizone. Podobnie jak pozycje zawodowe.

Pozostaje pytabie czy kraj w ktorym albo kombinujesz albo sie wyprowadzasz na pewno dobrze dziala 🙂

moze wasze dziecko niespecjalbie choruje. Mojej kolezanki dziecko przy kazdym zapaleniu gardla wymiotuje o przedszkole go nawet nie przyjmie. Wiec albo ona albo jej maz musza zostac w domu. Na tym fantastycznym zachodzie 🙂

To raczej Ty nie chcesz przeszkoczyć ponad swoje gdzieś tam błędnie zakodowane myślenie. Logiczne, że nie zgodzę się na etykietkowanie mnie jako ofiary bliżej niesprecyzowane ucisku bliżej nieskonkretyzowanych "onych" bo to po pierwsze uwłaczające, po drugie niezgodne ze stanem faktycznym, po trzecie zbyt wygodne utrwalanie myślenia iż w sumie to kobieta nie ma nic wpływu jak nie rodzina to oczekiwania społeczne albo mąż czy też wreszcie janusz biznesu jej przetrąci system motywacyjny jakby nie miała żadnej mocy sprawczej.

Dziecko szkolne nie musi siedzieć w szkole, gdyż samodzielnie wraca do domu już i może na noc zostać w domu. Zresztą podałam masę przykładów, że kobiety same się dla przykładu wtłaczają się rolę perfekcyjnej pani domu zamiast odkurzyć jak facet raz na 3 dni albo posiłkować się opłaconą kobietą. To jeden z przykładów. A jeśli kobieta ma za cel perfekcjonizm to dalej jest jej problem a nie faceta. Kolejny: zajęcia dodatkowe dla dzieci. Jeśli kobieta rezygnuje z samej siebie na rzecz konieczności zapewnienia w pierwszej kolejności doznań dziecku to dalej jest jej postawa, której facet nie musi podzielać. On ma prawo stwierdzić, że najwyżej nie pójdzie i nic się nie stanie - co jest zgodne ze stanem faktycznym. Męczeństwo nikomu nie wychodzi na dobre 😉

To żeby dziecko się ubrało również nie stanowi wyzwania tylko nie docenia się faktu, że czasem jeden rodzic ubiera w konkretne ciuchy, ale gdyby nie poświęcenie drugiego tego wstrętnego z reguły chłopa w formie nadgodzin to nawet na ubranie by nie było. I idźmy dale na leki w trakcie choroby, konsultacje specjalistyczne, kuracje, zajęcia dodatkowe etc. To, że ogarnia logistycznie nie powoduje z automatu, że rodzic, który na to zarabia ma lżej. Nie ma.

Dziwne związki obserwujesz. W większośći obowiązki domowe jest w stanie zrealizować każde z płci, rozbija się jedynie o częstotliwość. Niestety, ale to częściej nas uderza mania pedantyzmu a facetów po prostu zadaniowość. Już nawet obiady w sensie pyszniutkie domowe kontra zamawiane już uderza podejściem

Mieszkam w Polsce. Mi tu idealnie. Ale jak wspominałam, mi są obce ograniczenia, o których mówisz.

Dziecko chorowało w przedszkolu standardowo. Nawet zdarzały się antybiotyki. Tylko mnie nie panikowaliśmy gdy pojawił się katar, temperatura 37,5 stopnia czy też czerwone gardło. To nie było przeciwskazanie by nie szło do przedszkola. U wielu rodzin to już wyklucza i kobieta nie wiedziec po co brała L4. Daleko jeszcze do wymiotów przy zapaleniu płuc, tu już wątpliwości nie ma, często kończy się szpitalem. Niemniej dwie przeciwstawne strategie a jaki efekt? Nasz 4 latek właściwie od sierpnia bez przerwy chodzi do przedszkola a wychuchane dzieci znajomych zabierane przy byle infekcji jak dalej chorowały tak dalej chorują na średnio dyskwalifikujaće choroby (wspomniane czerwone gardło i lekka temperatura) i to nie jest dziwne - nawet nie miały szansy na wypracowanie odporności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 minut temu, Gość Gość napisał:

Parowki na obiad tez nikogo nie zabija...ale zobacz z jaka krytyka spotykaja sie kobiety ktore tak mysla. 

Sama powiedzialam kiedys mamie, ze skoro tata cale zycie nie gotowal to ja tez musze. Twierdzenie, ze jak bede miec meza to sama bedr chciala sie nauczyc odpuscila moze 3 lata temu.

no ale ja bym w życiu nie posłała dzicka do przedszkola, w któym serwują na obiad parówki, że wychodzi później słaniające sie z głodu i musi wsunąc w domu drugi obiad... tu raczej pokituje słabe rozeznanie instytucji i nie wiem dlaczego obciąża się jedynie męża tym, bo on nie śmie gotować skoro posiłek jest zapewniony w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
2 minuty temu, Gość gość napisał:

nie panikowaliśmy gdy pojawił się katar, temperatura 37,5 stopnia 

W żłobku mojej córki dziecko z temperaturą ok. 37,5 oraz wyżej każe w ciągu dwóch godzin odebrać dziecko. Takie są wytyczne na tablicy ogłoszeń przy sali grupowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20 minut temu, Gość Gość napisał:

To, ze opisuje modele ktore widze nie znaczy, ze sama je stosuje. Sama piszesz o przywarach ludzi w polsce. Czyli jednak widzisz sztywna kulture ktora ciezko jest zmienic.

Ja juz wspominalam, ze w domu mam balagan. Nigdy nie gotuje, nie mam dzieci i mam na wiele rzeczy wywalone. Glownie na krytyke takiego podejscia. Tylko ktos kto ma ciensza skore i bardziej sie przejmuje moze jednak starac sie dorownac wpojonym standardom macierzynstwa. Pomijam fakt, ze sa faceci ktorzy tego oczekuna chociaz sami palcem nie kiwna. 

ehhh to dalej powinien rozwijać poczucie asertywności i stawiania granic - bo jak nie ona to kto, mąż ma ją bronić przed jej mamusią, teściową i kierownikiem - a nie źródłą niepowodzeń widzieć wszędzie poza sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przed chwilą, Gość Gość napisał:

W żłobku mojej córki dziecko z temperaturą ok. 37,5 oraz wyżej każe w ciągu dwóch godzin odebrać dziecko. Takie są wytyczne na tablicy ogłoszeń przy sali grupowej. 

tak wybrałaś - tak masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola
7 minut temu, Gość Gość napisał:

A ja znam parę, gdzie mąż widział w tym problem i zaproponował, żeby żona w ogóle zrezygnowała z pracy. Zgodziła się i tak sobie bezstresowo funkcjonuje już dwadzieściakilka lat. Dzieci dorosłe. Są nadal razem, w dostatku i zgodzie 🙂

U nas (jeżeli żadne z nas nie ma delegacji) działa system "na zakładkę" 😁 mąż wozi dzieciaki rano i na 9 jest w pracy, ja jeżdżę na 8 i o 16 wychodzę,i jadę po dzieci. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
1 minutę temu, Gość gość napisał:

ehhh to dalej powinien rozwijać poczucie asertywności i stawiania granic - bo jak nie ona to kto, mąż ma ją bronić przed jej mamusią, teściową i kierownikiem - a nie źródłą niepowodzeń widzieć wszędzie poza sobą.

A maz zazwyczaj tylko doklada do pieca 🙂 troche empatii. Nie kazdy jest taki jak ty. Nie kazdy ma takie standardy jak ty. Jak ktos caly czas slyszy, ze zle cos robi to moze z czasem zaczac w to wierzyc. Zazwyczaj najpewniensze siebie sa osoby ktore dziwnym trafem maja wsparcie z bliskich. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
3 minuty temu, Gość gość napisał:

tak wybrałaś - tak masz.

Na szczęście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
5 minut temu, Gość gość napisał:

tak wybrałaś - tak masz.

To teraz zlobki sie wybiera z ogromngo katalogu miejsc gdzie jest pelen zestaw zasad? Nawet na zachodzie gdzie niby dzieciaki chodza do szkoly chore dzwonia do rodzicow zeby je zabrac przy temperaturze. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość
9 minut temu, Gość gość napisał:

no ale ja bym w życiu nie posłała dzicka do przedszkola, w któym serwują na obiad parówki, że wychodzi później słaniające sie z głodu i musi wsunąc w domu drugi obiad... tu raczej pokituje słabe rozeznanie instytucji i nie wiem dlaczego obciąża się jedynie męża tym, bo on nie śmie gotować skoro posiłek jest zapewniony w przedszkolu.

Twoje dziecko je raz dziennie? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola
5 minut temu, Gość gość napisał:

tak wybrałaś - tak masz.

chyba żartujesz - to nie jest tak, że masz pełną dowolność w wyborze placówki i możesz sobie przebierać w tych miejscach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 minuty temu, Gość Gość napisał:

Twoje dziecko je raz dziennie? 

raczej twoje skoro jeszcze dopychasz w nie obiad w domu 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola Ola
4 minuty temu, Gość Gość napisał:

Twoje dziecko je raz dziennie? 

Widzisz, ja mam 2 dzieci - młodszy je prawie wszystko za to starsza - często w przedszkolu zje połowę porcji zupy i niczego więcej nie chce. Dlatego właśnie dostaje śniadanie w domu, owoce/ przekąskę małą jak przyjdziemy, i pełnowartościową kolację. No ale mogę olać, a za chwilę problemy z wypróżnianiem, bóle brzucha, infekcje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3 minuty temu, Gość Ola Ola napisał:

chyba żartujesz - to nie jest tak, że masz pełną dowolność w wyborze placówki i możesz sobie przebierać w tych miejscach.

dlaczego niby żartuje? trzeba nie było brać z listy placówek publicznych a prywatnych z dofinansowaniem gminy to lekka temperatura z obniżonym nastrojem nie spędza snu z powiek personelowi. od tego są abym w sytuacji, która nie jawi się jako alarmowa odpowiednio zaopiekować się dzieckiem gdy akurat realizuje obowiązki zawodowe i nie wiszę na telefonie w prywatnych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×