Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

StaryKon

Moj brat sie topi.

Polecane posty

Witam wszystkich czytajacych ten temat. Zwracam sie do was o pomoc wiec jesli nie chcesz tego czytac po prostu opusc ten temat. 
Sprawa jest dosc powazna bo chodzi tu o mojego najlepszego przyjaciela ktorego traktuje jak brata bo znamy sie wieki i zawsze sie wspieralismy do momentu gdy w jego zyciu pojawila sie pewna kobieta. Moj brat Karol bo tak ma na imie ma 28lat a jego ukochana ma 22lata. Poznali sie przypadkowo gdy Karol pracowal na wyjezdzie/delegacji. Od razu miedzy nimi zaiskrzylo i utrzymali kontakt. Po dluzszym czasie(3miesiace) ze wzgledu na to ze dzielilo ich wiele kilometrow ona zadecydowala ze wyprowadzi sie i zamieszka z nim tutaj w naszym rodzinnym miescie porzucajac wszystko i wszystkich. Mieszkaja razem juz prawie rok ale sprawy zaszly ciut ciut za daleko. Owa ksiezniczka zabrala go i facet jakby nie istnial. Karol jest typem kanapowca na tygodniu ale zawsze w weekend potrafil znalesc troche czasu by pogadac spotkac sie wyjsc czy napic. Jest dobrym czlowiekiem ma dobre serce i nigdy by nikogo nie skrzywdzil. Zatem ona wydaje mi sie ze chce nim sterowac jak pacynka. Karol zalil mi sie na poczatku jeszcze zanim stwierdzila ze im zycie towarzyskie nie jest potrzebne do szczescia. Nie zdazylem jej nawet dobrze poznac bo nie dopuszcza nas do siebie. Karol ciagle wymiguje sie praca obowiazkami i innymi rzeczami byle sie nie spotkac. Wiem ze ona nie jest z nim dla pieniedzy czy slawy bo Karol nie jest bogaczem. Ale ona ma zly wplyw na niego. Ciagle sie kloci obraza wali fochy grozi mu ze sie wyprowadzi itp. A Karol widac ja bardzo kocha i to wszystko znosi bo ma zelazne nerwy i jest bardzo cierpliwy czego mu sam zazdroszcze. Boje sie ze pewnego dnia spotkamy sie na ulicy i nie powiemy sobie nawet „czesc” bo bedziemy juz dla siebie obcy a ta kobieta nadal bedzie trzymac go w szponach... powiedzcie mi czy byliscie w takiej sytuacji? A moze macie jakies pomysly? Co tu zrobic? Pogodzic sie i zapomniec o przyjacielu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja tak miałam z przyjaciółką. Odkąd zaczęła chodzić z pewnym typem świat przestał dla niej istnieć. On jej robił pretensje o goowno a ona jak głupia robiła co kazał. Kiedy ja miałam inne zdanie co do sprawy to przyjaźń się skończyła. Potem nasze kontakty ograniczały się do cześć na ulicy. Nie widziałam jej już wiele lat. Wiem, że się pobrali, mają dziecko. Długo mnie męczyła ta sprawa ale stwierdziłam, że ja nic złego nie zrobiłam i nie będę dla kogoś robić z siebie ...ki. Trzeba się pogodzić, że z czasem pewne relacje się kończą. Teraz już nawet nikogo nie nazywam przyjacielem bo nie wierzę już w przyjaźń. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ciezko jest mi to przetrawic bo wiem ze on jest towarzyski a teraz chowa sie pod spodnica i nawet nie odezwie „co slychac”. Sam jestem zareczony w dlugim zwiazku i wiem ze sa obowiazki ale zeby raz na jakis czas nie moc sie spotkac to chyba lekka przesada. Ona go kontroluje mocno a on boi sie ze zostanie sam gdy podniesie glos i krzyknie „dosyc”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Musisz znaleźć innego przyjaciela do coweekendowego chlania.

I tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Musisz znaleźć innego przyjaciela do coweekendowego chlania.

I tyle.

Rzecz w tym ze to nie jest kumpel do picia tylko prawdziwa przyjazn o ktorej malo ludzi ma pojecie. Po prostu zastanawia mnie ile ludzi godzi sie na takie zycie pod spodnica i czy zdaja sobie sprawe ze krzywdza samych siebie? I czy jest jakis sposob ktory by otworzyl mu oczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Prawdziwej przyjaźni byle kto nie rozwali więc zweryfikuj czy to na pewno przyjaciel. Poza tym i tak nic nie zdzialasz bo każdy musi sam na oczy przejrzeć. Zresztą to że tobie się wydaje że się źle u nich dzieje jemu może w ogóle nie przeszkadzać. 

Jestem pewien. Jest to wieloletnia relacja (15lat). On po prostu zaczal czuc sie samotny w pewnym momencie. Mimo iz zawsze gdy poprosil o spotkanie to staralem sie go nie zbywac tylko przygarnac i zrozumiec. On jest dorosly ale ojciec wczesnie odszedl i nie bylo nigdy w jego domu jakby wzoru do nasladowania czy meskiej reki. Wspomnialem ze kiedys sie spotkalismy i sie zalil ze ona robi awantury i spiny. Boje sie ze zyje w toksycznym zwiazku ktory i tak sie rozleci. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Życia i tak za nikogo nie przeżyjesz a więc i przeżywać nie ma czego. Może sam się ogarnie a może nie ale to jego problem. Wpieprzanie się komuś do związku jeszcze nikomu na dobre nie wyszło.

Po prostu patrze na to wszystko i przypomina mi sie moja babcia ktora w wieku 85lat przestala dobrze slyszec. Lekarz stwierdzil ze dobra opcja bylby aparat sluchowy. Chcielismy przeciez pomoc babci zrobic zrzute i kupic. Niestety babcia byla uparta i nie chciala aparatu. Twierdzila ze ona slyszy tylko troszke gorzej. I wlasnie tak samo te sytuacje porownuje do mojego przyjaciela. Nie chce pomocy ktora jest mu potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przyjdzie tak zwany "kryzys wieku średniego", to kolega znów zacznie imprezować...
Niestety facet czasem tak wariuje na punkcie kobiety, że wszystko zrobi, żeby z nią być i chyba to jest ten przypadek. Czasem to mija po roku, czy dwóch, ale jak pojawiają się dzieci to może trwać dłużej, tak jak pisałem, aż do momentu kiedy dzieci dorastają i nagle znów chcemy robić to co w młodości (sam to czuję) i wtedy rozpadają się takie małżeństwa, gdzie jedna ze stron jest tak zaborcza jak opisałeś. Mi się wydawało, że aż tak bardzo nie zwariowałem, że pracuję na rodzinę, bo lubię, a jednak po latach patrzę na to inaczej. Na imprezy sportowe, muzyczne, znów zacząłem chodzić dopiero kiedy dzieci dorosły i z nimi, bo żona zawsze była na nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To tobie się wydaje że jest jemu potrzebna a on sądzi inaczej jak twoja babka. Każdy z nich ma wolną wolę i są dorosłymi ludźmi więc daj im żyć. Ty chcesz ułatwić życie sobie wbrew pozorom a nie jemu bo nie masz z kim pić piwa i czujesz się zlewany. Tak samo z babka. To dla was ułatwienie że z aparatem byście nie musieli drzec rury a babce jest wygodnie na głucho. 

Ale skoro mi sie zalil ze jego kobieta robi awantury o byle bzdury to przeciez nie idzie wytrzymac. Moze siedzi teraz w domu i trzyma baka w dupie juz od 9tej rano bo jak pierdnie to ona sie obrazi. Sa faceci co bija kobiety a one zamiast poslac skurczybyka Do aresztu to jeszcze go broni... ja chce pomoc ale jestem bezradny. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ale skoro mi sie zalil ze jego kobieta robi awantury o byle bzdury to przeciez nie idzie wytrzymac.

No popatrz!

A on jednak wytrzymuje!

Nie są małżeństwem, nie mają dzieci, nie mają wspólnego kredytu na 30 lat - on może odejść w każdej chwili, a jednak nie chce.

Nie dasz mu tego co daje mu ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×