Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Xxxyy

Problemy z 38latkiem

Polecane posty

Nie wiem od czego zacząć. Powinnam się przywitać i przestawić.. 

Cześć, mam 26lat i uroczą córcie. Moje życie nie było usłane różami. Z ojcem dziecka jesteśmy po rozstaniu. Układam sobie życie z 38 letnim facetem. Wiek nie ma znaczenia, bo nadajemy na tej samej fali. Natomiast o "układaniu" chciałam pisać. Wszystko było barwnie i kolorowo, ja zero wad on ideał. Jebut, bo tak to można nazwać... Już nie jesteśmy takimi ideałami. Zaczęło mu przeszkadzac we mnie mnóstwo rzeczy... (zapominam wierzyć mieszkanie, przekładam jego rzeczy gdy sprzątam, nie zakrecam butelek po wodzie itp.) jest tego więcej. Mnie irytują jego fochy, szukanie dziury w całym i to, że nie pomaga mi w pracach domowych. To tylko kilka przykładów. 

Zatsnawia mnie jedno, gdzie podziały się te ideały? Owszem z czasem wymaga się więcej od drugiej osoby, ale co tu się stało? Klocimy się sporo, nie codziennie, ale często. Czasami ja przemilcze pewne rzeczy, dla świętego spokoju. 

Próbowalismy rozmawiać, idzie to opornie. Kończy się kłótnią lub milczeniem. Jeżeli coś próbuje w sobie zmienić to jest to na parę dni. 

Jestem typem dbania o rodzinę, nie nawidzę cichych dni, lubię spędzać czas z bliskimi, nie cierpie spraw nie dokonczonych. Lecz z moim partnerem nie da się rozmawiać, zachowuje się momentami jak yyy, mój nauczyciel. Nie psykować, nie przerywać, mówić pełnym zdaniem. No ja ..., kocham go i czasami mam ochotę walnąc mu w twarz. Jest mnóstwo istotnych rzeczy, jest mnóstwo pytań i brak odpowiedzi... 

Może macie jakąś radę na taką? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Po prostu okres machania ogonami minął i zaczęła się proza życia😄 Pocieszę cię, że jak przetrwacie ten burzliwy okres to już prawdopodobnie nie będzie takich spin o byle co 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

Skończyły się motylki ,spijanie śmietanki z dziubków . Teraz zaczęło się życie i problemy. Każde z was ma bagaż doświadczeń i przyzwyczajeń i ..ciężko będzie je pokonać . On chce rządzić w tym domu i czy tobie odpowiada takie zachowanie? Nie chce się dogadac ,chce byc szefem ,a ty masz wykonywać .Sama się podkładasz z tym bałaganem -porządek musi być ,ale on też ma chorobliwe zagrywki . Albo terapia szokowa,czyli ostrzeżenie że albo się dogadacie ,albo pa pa i faktycznie pa pa ,albo przemyśl czy jestes w stanie to wytrzymać na dłużej .Dokładnie przemyśl za i przeciw i nie stawiaj sobie zadania "byle nie być samą " .Tak ,to nie jest przyjemne ,ale czasem lepiej się męczyć samemu niż ze sobą i kimś . Dobrze przemyśl .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie wiem od czego zacząć. Powinnam się przywitać i przestawić.. 

Cześć, mam 26lat i uroczą córcie. Moje życie nie było usłane różami. Z ojcem dziecka jesteśmy po rozstaniu. Układam sobie życie z 38 letnim facetem. Wiek nie ma znaczenia, bo nadajemy na tej samej fali. Natomiast o "układaniu" chciałam pisać. Wszystko było barwnie i kolorowo, ja zero wad on ideał. Jebut, bo tak to można nazwać... Już nie jesteśmy takimi ideałami. Zaczęło mu przeszkadzac we mnie mnóstwo rzeczy... (zapominam wierzyć mieszkanie, przekładam jego rzeczy gdy sprzątam, nie zakrecam butelek po wodzie itp.) jest tego więcej. Mnie irytują jego fochy, szukanie dziury w całym i to, że nie pomaga mi w pracach domowych. To tylko kilka przykładów. 

Zatsnawia mnie jedno, gdzie podziały się te ideały? Owszem z czasem wymaga się więcej od drugiej osoby, ale co tu się stało? Klocimy się sporo, nie codziennie, ale często. Czasami ja przemilcze pewne rzeczy, dla świętego spokoju. 

Próbowalismy rozmawiać, idzie to opornie. Kończy się kłótnią lub milczeniem. Jeżeli coś próbuje w sobie zmienić to jest to na parę dni. 

Jestem typem dbania o rodzinę, nie nawidzę cichych dni, lubię spędzać czas z bliskimi, nie cierpie spraw nie dokonczonych. Lecz z moim partnerem nie da się rozmawiać, zachowuje się momentami jak yyy, mój nauczyciel. Nie psykować, nie przerywać, mówić pełnym zdaniem. No ja ..., kocham go i czasami mam ochotę walnąc mu w twarz. Jest mnóstwo istotnych rzeczy, jest mnóstwo pytań i brak odpowiedzi... 

Może macie jakąś radę na taką? 

W mojej ocenie on nie traktuje ciebie jako równej sobie partnerki życiowej. Uważa, że skoro jest starszy to wie lepiej i tym samym nie liczy się z twoim zdaniem. Minął czas patrzenia przez różowe okulary, a zaczął czas prawdy. Zapewne do tej pory był w jakimś związku, proponuję, o ile to możliwe zorientować się jakie były przyczyny rozstania - to może wiele ci powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×