Kiedy to się skończy?

Gwoli ścisłości, teraz to mi już po prostu zależy, żeby urodzić w szpitalu Za chwilę się okaże, że do szpitala na poród będą wpuszczać tylko kobiety z potwierdzonymi schorzeniami u dzieci i te, które mają ciążę zagrożoną. 

To czarny humor, ale jakoś trzeba sobie radzić z tą CIĘŻKĄ sytuacją. To nie jest normalne, że wizyty u lekarzy są odwoływane, badań niezbędnych do kontroli stanu zdrowia i leczenia nie można wykonać, a także, że podstawowych środków higieny brakuje nawet dla załogi medycznej. My, pacjenci, mamy prawo ŻĄDAĆ odpowiedniej opieki. Nasze cukrzyce, nadciśnienia, raki, choroby serc, ciąże czy inne przewlekłe choroby nie zrobiły sobie kwarantanny, a my chcemy żyć i funkcjonować w miarę normalnie i bez stresu, który funduje się nam w ostatnich tygodniach. 

Zresztą jestem ciekawa, ile z tu piszących o konieczności odwołania wizyt albo, jeszcze lepiej, piszących "nie rozumiem twoich nerwów, twoje dziecko leży na neonatologii, kiedyś wyjdzie, przestań schizować, że nie masz odwiedzin", chodzi sobie spokojnie do sklepu, gdzie nie przestrzega zasad ostrożności, kładzie się jeden na drugiego przy kasie, dotyka produktów gołymi rękami i bez żenady stoi w niepotrzebnych kolejkach.