Dlaczego ludzie tak sobie komplikuja

Dlaczego ludzie tak sobie komplikuja w związkach, w życiu osobistym? Wiemy na to przykład mojego znajomego. Ożenił się po studiach z dziewczyną. Potem wzięli kredyt (w zasadzie to żona wzięła bo on nie za specjalnie zarabiał) zrobili dziecko, kupili mieszkanie. Czyli wszystko niby normalnie. Potem nie układało im się (po 10 latach) i wzięli rozwód. No to ok. Dziecko zostało z matką, z mieszkaniem też jakoś zrobili porządek i niby ok. Potem on znalazł sobie na portalu randkowym dziewczynę. No i ok. Po roku się ożenił. Ona też rozwódka z jednym dzieckiem. No i wzięli ślub, zamieszkali razem i trzeba było "przyklepac", no to zrobili dziecko. No i teraz niby wszystko ok, ale gość ma na głowie, córkę z pierwszego małżeństwa, teraz syna jego żony z pierwszego małżeństwa, i jeszcze mają roczne dziecko. I po grzyba tak komplikować sobie...Ja go ostrzegałem że rozwódka z dzieckiem to patrzy głównie tylko żeby się znalazł jakiś co to będzie utrzymywał ja i dziecko. Oczywiście nie ma co generalizować ale nie oszukujemy się tak rozwódki z dzieckiem patrzą. Teraz gościu na to całe towarzystwo musi harować. Przecież to życie w stresie a z życia co ma? Przeciez nie wystarczyło mu że on am dziecko z pierwszego malz i ona ma też? Nie wiem po grzyba tak komplikować sobie życie....