Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Fajnaalecierpiąca

Nie daje rady już płakać...

Polecane posty

Cześć. Pisze do Was bo sama ze sobą już nie umiem wytrzymać. 2 tygodnie temu rozstalismy sie.... powód? Brak porozumienia, alkohol i wybuchowosc z nim związana, kiepska komunikacja. To nasze drugie rozstanie, przy pierwszym wrócił po kilku dniach długich rozmów. Byliśmy szczęśliwi do czasu... 

Klotnia, obraza, jego wyjście z domu i przyjście tylko po swoje rzeczy. Na początku myślałam, że to znów tylko ostrzejsza awantura i jak przemyśli to odezwie się. Jednak tak sie nie stało on się nie odzywa a ja cierpię, pisałam że go Kocham ale usłyszałam że mimo, że on nie odkocha się z dnia na dzień to nie możemy być razem. Za kilka dni napisałam, ze przecież można dojść do porozumienia jesli on czuje coś jeszcze do mnie. Probowalam ale odbiłam się od ściany, powiedział ze jest już za późno na rozmowy i on czeka aż minie tęsknota i uczucie. Że jest mu ciężko ale stara się radzić z tym sobie. Ze nie wyjdzie nam, nie potrafimy się porozumieć. Napisałam mu tylko, że rozumiem i w takim razie nic więcej nie mogę zrobić. 

Płakałam, placze, ból rozrywa mnie od środka. Nic więcej nie zrobię..  bezsilność mnie niszczy. Mimo, że widzę że to już koniec, że tak po prostu wszystko się kończy to jeszcze w sercu mam nadzieję na to, że nie przestanie mnie kochać, że będzie chciał ze mną spróbować.

Moze znacie historie gdzie ludzie w takiej sytuacji wrócili do siebie? Nie wiem już co robić... raz czuję się dobrze a raz strasznie, skręca mnie. Jak sobie z tym poradzić...:( 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

/.../

Moze znacie historie gdzie ludzie w takiej sytuacji wrócili do siebie? Nie wiem już co robić... raz czuję się dobrze a raz strasznie, skręca mnie. Jak sobie z tym poradzić...:( 

Znam kilkadziesiąt podobnych historii, ale żadna nie zakończyła się szczęśliwie. Twoje związkowe problemy pewnie narastały by z czasem i ponownie doprowadziło by to do rozstania. Rozstanie jest, przynajmniej dla porzuconej osoby, wielką tragedią. Tyle, że taka osoba najczęściej nie wie co się dzieje w jej głowie i postrzega tylko malutki wycinek z całościowego obrazu. Wszystko to już od dawna zostało przez lekarzy zbadane i opisane.

Przede wszystkim, to teraz Jesteś na "detoksie" od endorfin i dopamin (hormonów szczęścia). Twój mózg spowodował nadmierne wydzielanie kortyzolu, który jest hormonem stresu. W normalnych warunkach można go "wypłukać" z organizmu za pomocą wysiłku fizycznego - siłownia, pływalnia, rower w dużych ilościach. Obecnie lepiej nie wychodzić z domu, więc sama musisz sobie coś zastępczego wymyślić. 

Drugą sprawą, jest ucięcie wszelkich kontaktów. Zablokować na wszystkich kanałach możliwość kontaktowania się. Usunięcie z zasięgu wzroku wszystkich rzeczy, które się kojarzą z byłym partnerem. 

Trzecią sprawą jest zadbanie o siebie. Jeżeli Miałaś jakieś hobby, pasję, cokolwiek z czego zrezygnowałaś podczas związku, to trzeba do tego wrócić. A poza tym trzeba mieć w świadomości, że dłuższe działanie kortyzolu powoduje wielkie osłabienie organizmu, na które teraz nie można w żaden sposób pozwolić. Polecam :

cyt.

1. Magnez - koniecznie uzupełnić - pierwiastek, życia. nie sposób zliczyć jego pozytywnego wpływu na nasz organizm w trakcie stresu. Dodatkowo bywają też tacy, którzy w trakcie tego stresu raczą się dużymi ilościami kawy nierzadko alkoholu - i jedno i drugie wypłukuje ten pierwiastek z naszego organizmu. 

2. Melisa, Rumianek - rozluźniają mięśnie gładkie, działają uspokajająco - to potrzebne choćby przed snem lub w ciągu dnia. Dobrze jest zaparzyć po 2 torebki jeśli ktoś nie znosi smaku po jednej torebce - można osłodzić miodem wtedy trochę podratujemy nasz metabolizm i zaopatrzymy w cukry 

3. Witaminy z grupy B
Koją nerwy ich niedobór może powodować dość znaczące szkody w naszym organizmie gdyż są one koenzymami wielu reakcji enzymatycznych. Kawa i alkohol również skutecznie wypłukują je z naszego organizmu. Nadmiar witamin z tej grupy wydalany jest z potem i moczem ale należy pamiętać, że i pot i mocz mogą mieć dość intensywny zapach w przypadku nadmiaru tych witamin. Ale spokojnie przedawkować się nie da bo witaminy rozpuszczalne w wodzie zawsze wydalane są w nadmiarze tzn nie kumulują się nigdzie.

4. dla chętnych polecam dokupić kwas foliowy i witaminę B12 ale to okazjonalnie gdyż bardzo niewielkie dawki są niezbędne.

5. melasa z trzciny cukrowej. Jest bardzo bogatym źródłem żelaza i wapnia: jedna łyżeczka melasy zawiera tyle wapnia co szklanka mleka, a żelaza tyle, co dziewięć jaj! Oprócz tego zawiera spore ilości miedzi, magnezu, potasu, cynku i witamin B-kompleks. Dostępna w aptekach i sklepach ze zdrowa żywnością. 

Poza tym polecam uświadomić sobie, że to co dla gąsienicy jest końcem, dla nas jest motylem. Po prostu trzeba przez to przejść, uspokoić emocje i zacząć nowe życie z kimś wolnym od wad poprzedniego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Związek bez przyszłości. 

Facet nie chce to nie, zresztą jak można tworzyć zgodny związek z ALKOHOLIKIEM 

Już po tym wiadomo, że gość się nie nadaje... 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ćwiczę w domu choć czasem naprawdę nie mam sił, niewiele jem... 

Biorę witaminy i leki na uspokojenie, piję melisę. 

Ten związek był toksyczny... on zawsze musiał być górą, trzeba było uważać na słowa bo inaczej się obrażał i nie uważał na slowa. Sam był złośliwy i pewny tego, że nie ma wad. Każda kłótnia to moja wina. Postawił mnie na nizezym stopniu i tak jakby powiedział "patrz, doceniaj co masz bo tylko ja z Toba wytrzymuje, nie znajdziesz nikogo lepszego". Oczywiście było cudownie w wielu momentach, naprawdę. Do głowy przychodzą mi jedynie dobre dni jak na złość. Okazywał mi dużo miłości, do ostatniego dnia całował i przytualal, powtarzał ze kocha, patrzył maslanymi oczami. 

Kiedy miał styczność z alkoholem, zmieniał się zupełnie. Mogłam nie istnieć i nie obchodziło go co mówię na temat picia, robił swoje i pił zazwyczaj do dna bo "przecież nie leżę jeszcze i nie sikam pod siebie i nigdy się tak nie upilem"

Skrajne emocje mna szarpią, obwiniam się za wiele złych o przykrych słów ale on z kolei nie czuje, zwany zrobił coś złego ublizajac mi. 

Dlaczego kiedy człowiek chce dać od siebie coś to dostaje w zamian tylko kopa w dupę 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To po co piłaś 😕

Nie ja piłam. Ja piję bardzo rzadko chociaż zawsze na to narzekał, że musi pić sam bo ja taka klucha nic nie potrafię wypić a po lampce wina idę spać 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to już alkoholizm... jeśli chciał mógł nie pić dłuższy czas. 

Jestem sama, zamknięta w 4 ścianach i myśli mnie zżerają, że może odszedł do innej. Jej da więcej, będzie więcej warta ode mnie, może ją będzie traktował dobrze. Że jest tak zimny i oschły, że tak szybko miłość pękła. Nie obchodzę go. Woli być tam gdzie jest bo nikt się nie "czepia"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Za czym ty tesknisz??? On cie ani nie kochal, ani nie szanowal. Ciesz sie, ze sie od niego uwolnilas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko czułam się w momentach kiedy nie pił wręcz zalewana miłością. Nieprzymuszoną i spontaniczną. Wspierał mnie i stał po mojej stronie. Mielismy dużo wspólnych zainteresowań, czasem rozmowy trwały do nocy. Wspólne hobby. Aspekt finansowy właściwie nie istniał bo każde z nas ma swoje pieniądze, skladalismy się tylko na opłaty i życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Kolejna, która lubi być workiem treningowym dla faceta, przynajmniej w tej psychicznej sferze. 

Nigdy nie pojmę takich kobiet.

 Miałaś przynajmniej jakieś plusy w tym związku? Pomijając ewentualny aspekt finansowy i to, ze nie czułaś się wtedy samotna. 

Przecież wybuchowość + alkohol to najgorsza mieszanka jaka istnieje.

Dokladnie, a tak sie nie zachowuje kochający facet! Jego ,,miłość" to tylko słowa, jakieś tam czule gesty (co za problem.obdarzyć czułością atrakcyjna dziewczynę? Wystarczy ze mu sie podobalas i go pociagalas), taka pokazowka gdy miał dobry humor a później pokazywał swoje prawdzie oblicze i problem z alkoholem. Jesteś taka desperatka? Jednostronna miłość Twoja nie wystarczy ale Ty z tych co zniosą każde poniżenie bo ,,taak kochają misia". Szkoda ze misio tak nie kocha...miej honor kobieto! Musisz o nim zapomnieć i z czasem uczucie minie, nie ma innej rady. Nie plaszcz sie,nie pros o nic, uruchom mózg, urwij kontakt definitywnie! 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Dokladnie, a tak sie nie zachowuje kochający facet! Jego ,,miłość" to tylko słowa, jakieś tam czule gesty (co za problem.obdarzyć czułością atrakcyjna dziewczynę? Wystarczy ze mu sie podobalas i go pociagalas), taka pokazowka gdy miał dobry humor a później pokazywał swoje prawdzie oblicze i problem z alkoholem. Jesteś taka desperatka? Jednostronna miłość Twoja nie wystarczy ale Ty z tych co zniosą każde poniżenie bo ,,taak kochają misia". Szkoda ze misio tak nie kocha...miej honor kobieto! Musisz o nim zapomnieć i z czasem uczucie minie, nie ma innej rady. Nie plaszcz sie,nie pros o nic, uruchom mózg, urwij kontakt definitywnie! 

Nie jestem desperatką. Serce nie sługa niestety i chciałabym, żeby ktoś walnął mnie przez łeb żebym się obudziła. Nienawidzę tego stanu, każdy mówi jaka jest prawda i jaka jestem głupia a ja nie umiem się otrząsnąć. Nikt nie chce wierzyć, że miłość była udawana bo to nie jest coś co powinien ktokolwiek usłyszeć czy przeżyć. Jest mi niesamowicie trudno z samą sobą czuje się zła i nic nie znacząca, jak nikt z kim można by się liczyć. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie jestem desperatką. Serce nie sługa niestety i chciałabym, żeby ktoś walnął mnie przez łeb żebym się obudziła. Nienawidzę tego stanu, każdy mówi jaka jest prawda i jaka jestem głupia a ja nie umiem się otrząsnąć. Nikt nie chce wierzyć, że miłość była udawana bo to nie jest coś co powinien ktokolwiek usłyszeć czy przeżyć. Jest mi niesamowicie trudno z samą sobą czuje się zła i nic nie znacząca, jak nikt z kim można by się liczyć. 

Rozumiem, niestety faceci to często dobrzy aktorzy i perfekcyjnie udają, stwarzają pozory miłości najczęściej po to byc mieć regularny seks. Dlatego jeśli pijaiwa sie jakieś ,,lampki ostrzegawcze" to nie można och bagatelizowac, one często odsłaniają prawdzie zamiary faceta, a potem jak facet jest cwany to ,,zalewa" Cie udawanhm uczuciem, dobrymi uczynkami i czuloscia aby to zrównoważyć (bo widzi ze zauwazylas czerwona lampkę siec musi Cie udobroochac). To świetni manipulatorzy ale wiedz jedno- czułość nie jest oznaka miłosci, tzn może być ale nie musi. Do tego wystarczy pociąg fizyczny. O miłości świadczą różne wyrzeczenia, poświęcenia faceta dla Ciebie i okazywanie kobiecie szacunku, nawet w kłótniach. Jak facet nie szanuje i wyzywa to znaczy ze nie kocha. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mimo wszystko czułam się w momentach kiedy nie pił wręcz zalewana miłością. Nieprzymuszoną i spontaniczną. Wspierał mnie i stał po mojej stronie. Mielismy dużo wspólnych zainteresowań, czasem rozmowy trwały do nocy. Wspólne hobby. Aspekt finansowy właściwie nie istniał bo każde z nas ma swoje pieniądze, skladalismy się tylko na opłaty i życie.

Kiedy nie pił.. I tu jest haczyk. On jest alkoholikiem, nie łudź się że jest inaczej. Związek z taką osobą z góry jest skazany na porażkę. Taka osoba ma kilka twarzy i na pewno i to chyba jest najgorsze... walczysz jak Don Kichot z wiatrakami, bo walczysz z butelką. Alkoholik gdy jest trzeźwy może być cudownym człowiekiem, szkoda tylko, że stany trzeźwości z czasem stają się coraz rzadsze... Nie brnij w to, masz szansę  się uwolnić skorzystaj z niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie brnę, nawet gdybym chciała ten człowiek mnie nie chce. Czuje się jak przedmiot. Dałam całe serce, niestety to było za mało. To dla mnie lekcja, okrutna lekcja tego jak nie warto wierzyć i ufać za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Cześć. Pisze do Was bo sama ze sobą już nie umiem wytrzymać. 2 tygodnie temu rozstalismy sie.... powód? Brak porozumienia, alkohol i wybuchowosc z nim związana, kiepska komunikacja. To nasze drugie rozstanie, przy pierwszym wrócił po kilku dniach długich rozmów. Byliśmy szczęśliwi do czasu... 

Klotnia, obraza, jego wyjście z domu i przyjście tylko po swoje rzeczy. Na początku myślałam, że to znów tylko ostrzejsza awantura i jak przemyśli to odezwie się. Jednak tak sie nie stało on się nie odzywa a ja cierpię, pisałam że go Kocham ale usłyszałam że mimo, że on nie odkocha się z dnia na dzień to nie możemy być razem. Za kilka dni napisałam, ze przecież można dojść do porozumienia jesli on czuje coś jeszcze do mnie. Probowalam ale odbiłam się od ściany, powiedział ze jest już za późno na rozmowy i on czeka aż minie tęsknota i uczucie. Że jest mu ciężko ale stara się radzić z tym sobie. Ze nie wyjdzie nam, nie potrafimy się porozumieć. Napisałam mu tylko, że rozumiem i w takim razie nic więcej nie mogę zrobić. 

Płakałam, placze, ból rozrywa mnie od środka. Nic więcej nie zrobię..  bezsilność mnie niszczy. Mimo, że widzę że to już koniec, że tak po prostu wszystko się kończy to jeszcze w sercu mam nadzieję na to, że nie przestanie mnie kochać, że będzie chciał ze mną spróbować.

Moze znacie historie gdzie ludzie w takiej sytuacji wrócili do siebie? Nie wiem już co robić... raz czuję się dobrze a raz strasznie, skręca mnie. Jak sobie z tym poradzić...:( 

Głupia babo, alkohol i wybuchowość a ty chcesz aby on wrócił, za przegrywem beczysz i go dalej kochasz? Czy ty już kompletnie nie masz rozumu? JPRDL, czemu baby ciągle pakują się w takie gòwno z jakimiś przegrywami a potem za nimi płaczą??? Czy ktoś potrafi tą kompletną głupote jakoś wytłumaczyć? Nie oczekuje logiki od bab, ale deko rozsądku, którego widać też często brak. Masakra kompletna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Związek bez przyszłości. 

Facet nie chce to nie, zresztą jak można tworzyć zgodny związek z ALKOHOLIKIEM 

Już po tym wiadomo, że gość się nie nadaje... 

 

ale głupich bab które "kochają" takich misiów jest setki tysięcy, to jest tragedia po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Głupia babo, alkohol i wybuchowość a ty chcesz aby on wrócił, za przegrywem beczysz i go dalej kochasz? Czy ty już kompletnie nie masz rozumu? JPRDL, czemu baby ciągle pakują się w takie gòwno z jakimiś przegrywami a potem za nimi płaczą??? Czy ktoś potrafi tą kompletną głupote jakoś wytłumaczyć? Nie oczekuje logiki od bab, ale deko rozsądku, którego widać też często brak. Masakra kompletna.

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który się zakochał i nie popełnił błędu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie jestem desperatką. Serce nie sługa niestety i chciałabym, żeby ktoś walnął mnie przez łeb żebym się obudziła. Nienawidzę tego stanu, każdy mówi jaka jest prawda i jaka jestem głupia a ja nie umiem się otrząsnąć. Nikt nie chce wierzyć, że miłość była udawana bo to nie jest coś co powinien ktokolwiek usłyszeć czy przeżyć. Jest mi niesamowicie trudno z samą sobą czuje się zła i nic nie znacząca, jak nikt z kim można by się liczyć. 

Moge cie walnąć porządnie w łeb jak ci to pomoże przejrzeć na oczy. Jesteś w jakiejś chorej hipnozie gdzie nie widzisz realiów tylko jakieś chore fantazje. Może kubeł zimnej wody na łeb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie brnę, nawet gdybym chciała ten człowiek mnie nie chce. Czuje się jak przedmiot. Dałam całe serce, niestety to było za mało. To dla mnie lekcja, okrutna lekcja tego jak nie warto wierzyć i ufać za bardzo.

Można wierzyć i ufać ale odpowiedniej osobie a nie komuś kto ma cie głęboko w dvpie. Rozumiesz? To działa w 2 strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który się zakochał i nie popełnił błędu.

popełnić błąd to jedna sprawa, ale brak realizacji i oszukiwanie siebie że tego błędu się nie popełniło to druga..... kobiety często nie potrafią przyznać że popełniły błąd wdeptując w gòwno i zamiast się z gòwna wycofać i pozbierać to dalej w to brną, bo może już z przyzwyczajenia że gòwno śmierdzi i że  tak widocznie musi być, to jest ludzka tragedia i źródło cierpienia tych istot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem Twojego tonu. Wyzywasz mnie od głupich bab. Lepiej Ci? 

Napisz mi coś czego już o tym związku nie wiem. Myślisz, że jak się czuje? Jak i-d-iotka. Chce przestać czuć  i myśleć. Masz sposób inny niż czas? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Ćwiczę w domu choć czasem naprawdę nie mam sił, niewiele jem... 

Biorę witaminy i leki na uspokojenie, piję melisę. 

Ten związek był toksyczny... on zawsze musiał być górą, trzeba było uważać na słowa bo inaczej się obrażał i nie uważał na slowa. Sam był złośliwy i pewny tego, że nie ma wad. Każda kłótnia to moja wina. Postawił mnie na nizezym stopniu i tak jakby powiedział "patrz, doceniaj co masz bo tylko ja z Toba wytrzymuje, nie znajdziesz nikogo lepszego". Oczywiście było cudownie w wielu momentach, naprawdę. Do głowy przychodzą mi jedynie dobre dni jak na złość. Okazywał mi dużo miłości, do ostatniego dnia całował i przytualal, powtarzał ze kocha, patrzył maslanymi oczami. 

Kiedy miał styczność z alkoholem, zmieniał się zupełnie. Mogłam nie istnieć i nie obchodziło go co mówię na temat picia, robił swoje i pił zazwyczaj do dna bo "przecież nie leżę jeszcze i nie sikam pod siebie i nigdy się tak nie upilem"

Skrajne emocje mna szarpią, obwiniam się za wiele złych o przykrych słów ale on z kolei nie czuje, zwany zrobił coś złego ublizajac mi. 

Dlaczego kiedy człowiek chce dać od siebie coś to dostaje w zamian tylko kopa w dupę 

 

To nie jest miłość. Musisz sobie to uzmysłowić, że to jest uzależnienie od tego faceta. Przywiązałeś się do niego i tyle. No i teraz potrzeba czasu, by Twojemu mózgowi przeszedł ten narkotyk. Najlepszy detoks, to zajęcie się sobą i i ucięcie z nim wszelkich kontaktów. Czas to najlepsze lekarstwo.

Skomląc za nim jeszcze bardzuej stracisz szacunek w jego oczach. Nie warto błagać faceta, by wrócił.Nawet jeśli wróci, to i tak za jakiś czas odejdzie. Wiesz dlaczego?.. bo Ciebie nie kocha.No i tyle w tym temacie. 

Jestem zawsze szczera aż do bólu. Wybacz. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie rozumiem Twojego tonu. Wyzywasz mnie od głupich bab. Lepiej Ci? 

Napisz mi coś czego już o tym związku nie wiem. Myślisz, że jak się czuje? Jak i-d-iotka. Chce przestać czuć  i myśleć. Masz sposób inny niż czas? 

Sposób to spalić i zniszczyć wszystko związane z tym deb/ilem. Zamknąć ten rozdział, spisać ten czas na straty i ruszyć do przodu. Na drugi raz nie brać takiego deb'bila nawet jak cie podrywa i obrzuca kwiatami. Najlepiej jak sama wybierzesz sobie następnego faceta zamiast czekać aż jakiś dup'ek podbije do ciebie z łaski swojej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie rozumiem Twojego tonu. Wyzywasz mnie od głupich bab. Lepiej Ci? 

Napisz mi coś czego już o tym związku nie wiem. Myślisz, że jak się czuje? Jak i-d-iotka. Chce przestać czuć  i myśleć. Masz sposób inny niż czas? 

Wiesz jak o nim zapomnieć, wyobraź sobie że umarł, wtedy łatwiej ruszyć do przodu nie wstecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Nie rozumiem Twojego tonu. Wyzywasz mnie od głupich bab. Lepiej Ci? 

Napisz mi coś czego już o tym związku nie wiem. Myślisz, że jak się czuje? Jak i-d-iotka. Chce przestać czuć  i myśleć. Masz sposób inny niż czas? 

Ty niby wszystko wiesz a chcesz aby ten dureń który cie olewa do ciebie wrócił. Kubeł zimnej wody na łeb to za mało, może pod prąd cie podłączyć trzeba aby szokiem te pomysły wybić ci z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bardziej niż powrót wolałabym zobaczyć, że go to w ogóle obeszło... ale tak, już dostałam odpowiedź - nie ruszyło go bo mnie nigdy nie kochał. Smutne ale prawdziwe 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że dałam spokój

Byłam ...ką. Najważniejsze, że dopiero teraz wiem, że żyje 🙂 nie będę się rozpisywać... Po prostu czas zadziałał na moją korzyść i zobaczyłam jaka byłam przy nim a jaka jestem teraz. Byłabym ...ką gdybym jeszcze chciała wrócić 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×