Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zgrabna zołza

Jak wygląda zdalna nauka u Waszych dzieci?

Polecane posty

Normalne lekcje online gdzie nauczyciel rzeczywiście coś tłumaczy, czy po prostu dostajecie zadania, karty pracy do rozwiązania i odesłania nauczycielowi?

W rodzinie słyszę, że  jedynie zadania do wykonania z książek, nowe tematy do samodzielej nauki, linki do filmików gdy poprosisz nauczyciela bo sami na to nie wpadną. Nie wiem za co w takim razie nauczyciele mają kasę bo wysłanie screena karty pracy z książki pomocowej dla nauczycieli zbytnim wyczynem nie jest, a dzieciak siedzi i sam szuka materiału bo "nie rozumie", bo "Pani nie napisała", bo "my tego nie mieliśmy". ( Dziecko zdolne, dobrze się uczy, czerwone paski.)Nie wspominam już o zaległościach, których będzie mnóstwo i zero czasu do nadrobienia- jak mówi chrześniak "My czasem nie robimy niektórych tematów bo Pani mówi, że się nie wyrabiamy z materiałem". 

Znajoma nauczycielka mówi, że ona normalnie tłumaczy na kamerce swoje lekcje przez 45 min, w innej szkole słyszę, że nawet wf mają na kamerkach- czyli koo.rwa dlaczego nie we wszystkich szkołach to funkcjonuje?? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jedni nauczyciele tłumacza on-line, inni nagrywają filmiki, a pozostali wysyłają materiały i są do dyspozycji na FB... (nie mam dzieci)

Prowadzenie zaj online byłoby ciężkie do przeprowadzenie w wielodzietnych rodzinach gdzie dzieciaki mają jeden komputer do dyspozycji, więc jest jak jest.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że zajrzało ponad 100 osób ale żadne z Was nie ma dzieci, dzięki. Jak zawsze na kafe można liczyć... 

Jeśli jesteście nauczycielami powinny być jakieś cięcia w wypłatach za takie nauczanie, skopiować z neta kartę pracy każdy dureń potrafi. Ciekawe czy gdybym ja Was tak leczyła, jak Wy uczycie to wszystko byłoby ok, czy jednak fala hejtu na służbę zdrowia.

Żałosne.

Edytowano przez Zgrabna zołza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jedni nauczyciele tłumacza on-line, inni nagrywają filmiki, a pozostali wysyłają materiały i są do dyspozycji na FB... (nie mam dzieci)

Prowadzenie zaj online byłoby ciężkie do przeprowadzenie w wielodzietnych rodzinach gdzie dzieciaki mają jeden komputer do dyspozycji, więc jest jak jest.

 

Gromadka dzieci i jeden komp nie jest żadnym wytłumaczeniem. Założę się, że większość dzieci z tych wielodzietnych rodzin ma telefon komórkowy, lub jakaś część z nich brat/siostra. Nie sądzę, by kontaktowali się poprzez gołębie pocztowe.  Nie żyjemy w czasach średniowiecza, już przedszkolak jest bardziej obcykany w tablecie czy telefonie niż tabliczce mnożenia. 

Zatem zajęcia powinny obowiązkowo powinny odbywać się online. Kto rzeczywiście nie ma możliwości to spoko, niech otrzymuje te karty pracy najlepiej pocztą Polską. 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Gromadka dzieci i jeden komp nie jest żadnym wytłumaczeniem. Założę się, że większość dzieci z tych wielodzietnych rodzin ma telefon komórkowy, lub jakaś część z nich brat/siostra. Nie sądzę, by kontaktowali się poprzez gołębie pocztowe.  Nie żyjemy w czasach średniowiecza, już przedszkolak jest bardziej obcykany w tablecie czy telefonie niż tabliczce mnożenia. 

Zatem zajęcia powinny obowiązkowo powinny odbywać się online. Kto rzeczywiście nie ma możliwości to spoko, niech otrzymuje te karty pracy najlepiej pocztą Polską. 

 

Wytłumacz to tym rodzicom którzy mają taką sytuację...

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

szkoda że mało się mówi o tym że dzieciaki są pozbawione praktycznie ruchu bo siedzą w domu. Ja np. widzę u swoich dzieci teraz dużą pobudliwość i zaczynam kombinować, jak im pomóc. Ostatnio trafiłem na taką stronkę www.lyke.dk z pomocami sensorycznymi - np. do wyciszania. Czy ktoś z Was ma jakąś wiedzę na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja zakupiłam z ich strony bazę coś typu dziupla nazwy się Hollow - bardzo fajnie u nas się sprawdza gdy złośnikowi nie wiadomo o co chodzi 🙂 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Moje maja po 4, 5 lekcji przez kamerkę, tyle, ze trwaja trochę krócej, bo ok 30 min, potem ewentualnie pani tłumaczy cos "chętnym" - no moje, zwłaszcza mlodsza, rzadko kiedy sa chętne ..

Ale maja kartkówki, sprawdziany nawet, przepytywanie.. nawet W-F, istny cyrk 😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Uczę się i mam siostrę do tego która idzie po wakacjach do 2 klasy podstawówki (ja do 4 technikum) u mnie najczęściej lekcje zdalne wyglądały tak z tych ważniejszych przedmiotów albo trudniejszych czyli głównie zawodowe bo egzaminy i matematyka bo trudna miałam na kamerce gdzie na prawdę nauczyciel siedział z nami przed komputerem na kamerce te 45 minut tłumaczył i w ogóle nawet gdy z 24 osób dołączyło się 5 a z pozostałymi przedmiotami bywało różnie (te ważniejsze też nie zawsze były przez kamerkę bo to każdy by chyba nie wytrzymał i co druga osoba nosiła by okulary) ale głównie wysyłali zadania dawali określony czas na zrobienie ich pisali co i jak zrobić a jak ktoś nie rozumiał to zawsze mógł się skontaktować z nauczycielem albo przez Facebooka albo librusa i mi ta zdalna nauka wyszła na ogromny plus (każdy powie pewnie że na pewno bo to nauczyciel nie widzi a to jeszcze coś że w każdej chwili można ściągać chodzi mi o kartkówki czy sprawdziany bo z zadaniami takimi co byśmy zrobili normalnie na lekcji z nauczycielem to wiadomo komu by się chciało w książce szukać wystarczy w wyszukiwarkę wpisać) to powiem z ręką na sercu że przez te 3czy4 miesiące nauki zdalnej na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy korzystałam z jakiej kolwiek pomocy podczas sprawdzianu czy kartkówki i to już jak na prawdę mózg odmówił mi posłuszeństwa, jak ja zaczynałam lekcje to mama wychodziła akurat do pracy więc musiałam jeszcze siostry pilnować bo tata też do pracy a brat gospodarstwem się zajmować musiał więc musiałam zrobić śniadanie do pilnować żeby się ubrała jeszcze w dodatku nie raz siedzi sobie w pokoju a tu nagle ja mam lekcje a ona wchodzi mi do pokoju i się ze mną kłóci czy coś chce więc łatwych warunków do nauki nie miałam a i tak oceny mi się poprawiły o wiele nawet z matematyki żeby na koniec roku wystawiało się oceny tylko ze średniej z drugiego półrocza to bym miała 3 no ale nie stety pierwsze półrocze no zawaliłam i nie wyszło a gdzie w drugiej klasie miałam z matmy poprawkę w sierpniu więc no niebo a ziemia. Z kolei u mojej siostry nauczycielka wysyłała im zadania podsyłała linki jak to zrobić i mieli to zrobić gdzie nad nie którymi zadaniami siedzieliśmy całą rodziną i myśleliśmy jak to zrobić na początku mama siadała z nią i robiła a później siostra stwierdziła że chce sama to mama tylko jej włączała ale nie zdało to egzaminu bo nad wieloma rzeczami dorosły musi się na główkować jak to zrobić a co dopiero 7,8 letnie dziecko jeszcze jak to dziecko ciężko się skupić a jak do tego ma gorszy dzień to w ogóle to można siedzieć z nią cały dzień nad tymi zadaniami a nie mieć jeszcze nawet połowy zrobionych

Edytowano przez Anka19

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Anka19 napisał:

Uczę się i mam siostrę do tego która idzie po wakacjach do 2 klasy podstawówki (ja do 4 technikum) u mnie najczęściej lekcje zdalne wyglądały tak z tych ważniejszych przedmiotów albo trudniejszych czyli głównie zawodowe bo egzaminy i matematyka bo trudna miałam na kamerce gdzie na prawdę nauczyciel siedział z nami przed komputerem na kamerce te 45 minut tłumaczył i w ogóle nawet gdy z 24 osób dołączyło się 5 a z pozostałymi przedmiotami bywało różnie (te ważniejsze też nie zawsze były przez kamerkę bo to każdy by chyba nie wytrzymał i co druga osoba nosiła by okulary) ale głównie wysyłali zadania dawali określony czas na zrobienie ich pisali co i jak zrobić a jak ktoś nie rozumiał to zawsze mógł się skontaktować z nauczycielem albo przez Facebooka albo librusa i mi ta zdalna nauka wyszła na ogromny plus (każdy powie pewnie że na pewno bo to nauczyciel nie widzi a to jeszcze coś że w każdej chwili można ściągać chodzi mi o kartkówki czy sprawdziany bo z zadaniami takimi co byśmy zrobili normalnie na lekcji z nauczycielem to wiadomo komu by się chciało w książce szukać wystarczy w wyszukiwarkę wpisać) to powiem z ręką na sercu że przez te 3czy4 miesiące nauki zdalnej na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy korzystałam z jakiej kolwiek pomocy podczas sprawdzianu czy kartkówki i to już jak na prawdę mózg odmówił mi posłuszeństwa, jak ja zaczynałam lekcje to mama wychodziła akurat do pracy więc musiałam jeszcze siostry pilnować bo tata też do pracy a brat gospodarstwem się zajmować musiał więc musiałam zrobić śniadanie do pilnować żeby się ubrała jeszcze w dodatku nie raz siedzi sobie w pokoju a tu nagle ja mam lekcje a ona wchodzi mi do pokoju i się ze mną kłóci czy coś chce więc łatwych warunków do nauki nie miałam a i tak oceny mi się poprawiły o wiele nawet z matematyki żeby na koniec roku wystawiało się oceny tylko ze średniej z drugiego półrocza to bym miała 3 no ale nie stety pierwsze półrocze no zawaliłam i nie wyszło a gdzie w drugiej klasie miałam z matmy poprawkę w sierpniu więc no niebo a ziemia. Z kolei u mojej siostry nauczycielka wysyłała im zadania podsyłała linki jak to zrobić i mieli to zrobić gdzie nad nie którymi zadaniami siedzieliśmy całą rodziną i myśleliśmy jak to zrobić na początku mama siadała z nią i robiła a później siostra stwierdziła że chce sama to mama tylko jej włączała ale nie zdało to egzaminu bo nad wieloma rzeczami dorosły musi się na główkować jak to zrobić a co dopiero 7,8 letnie dziecko jeszcze jak to dziecko ciężko się skupić a jak do tego ma gorszy dzień to w ogóle to można siedzieć z nią cały dzień nad tymi zadaniami a nie mieć jeszcze nawet połowy zrobionych

A co do tematu komputerów moja koleżanka ma 2 rodzeństwa ona 3 i wszyscy się uczą mają dwa komputery jeden brał brat drugi siostra i ona musiała na telefonie to nie raz mówiła mi że nie mogła być na jakiejś lekcji bo nie chciało jej coś działać czy co chwila ją wywalało z zajęć i często z ogólnych przedmiotów to pytała mnie czy miałam ten akurat już temat (jesteśmy z tego samego wieku i w tej samej szkole tylko że na innych kierunkach i w równoległych klasach) jak tak to jej wysyłałam zdjęcia bo ona nie mogła być przez właśnie telefon na lekcji a coś akurat ważnego mieli a ma taką klasę że szkoda gadać 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×