Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lolka

Mam 40 lat i ochotę na 25-latka

Polecane posty

Poradźcie proszę, jak delikatnie wybadać, czy też on jest zainteresowany, żeby się nie ośmieszyć i nie postawić nas obojga w niezręcznej sytuacji.  Trochę się boję, że mnie wyśmieje albo co gorsza zostanę pośmiewiskiem całej firmy. Jeśli nie będzie chciał to chciałabym wybrnąć jakoś z twarzą z całej sytuacji i nie zapaść się pod ziemię ze wstydu. Panie, Panowie - podzielcie się swoimi doświadczeniami / pomysłami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Poradźcie proszę, jak delikatnie wybadać, czy też on jest zainteresowany, żeby się nie ośmieszyć i nie postawić nas obojga w niezręcznej sytuacji.  Trochę się boję, że mnie wyśmieje albo co gorsza zostanę pośmiewiskiem całej firmy. Jeśli nie będzie chciał to chciałabym wybrnąć jakoś z twarzą z całej sytuacji i nie zapaść się pod ziemię ze wstydu. Panie, Panowie - podzielcie się swoimi doświadczeniami / pomysłami.

Zaproponuj mu wypad na drinka w piątek po pracy, a w restauracji kokietuj. Jak wszystko pójdzie tak jak chcesz, to wylądujecie szybko w łóżku.

Też miałem podobną przygodę, tylko mniejsza różnica wieku, bo ja miałem 28 lat a ona równe 10 lat starsza, ale ja byłem już od 2 lat w szczęśliwym związku. Zrobiliśmy razem bardzo ważny projekt i ona po pracy zaproponowała drinka żeby to oblać. Skłamałem dziewczynie że ide z kumplem na piwo. Nie planowałem zdradzać, po prostu nie chciałem żeby jej glupie mysli po glowie chodziły. Po którymś drinku koleżanka powiedziała że ma już nieźle w czubie i żebym pomógł jej do domu się przetransportować. Zamówiliśmy taksówke. Myślałem że ją odwioze i potem pojade do siebie, ale kolezanka chciala zebym wszedł do niej, bo chciała się dopić, ale nie chciała sama. Jak zacząłem rozlewać do szklanek alkohol to zaszla mnie od tylu, objęła, zaczęła całować po karku i złapała za rozporek. Dalej już poszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Jak ja ci zazdroszczę.

Marzę o mężczyźnie który tak właśnie postąpi. 

Myślę że to nie jest problem. Kobiety mają w tym temacie łatwiej. Wystarczy że pokażą że są chętne. Jeśli facet odmówi, to zawsze mogą obrócić w żart i wyjść z twarzą.

Ja miałem troche dylemat, bo narzeczoną miałem, więc doszło do zdrady, ale nie miałem jakichś wielkich wyrzutów sumienia. Poprzednia partnerka zdradzała mnie na potęge, więc sumienie mam w tym temacie zamrożone.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marecki, czy Twoja koleżanka była faktycznie pijana, czy to był podstępny sposób na zwabienie Cię do domu? :)

Może jest to jakiś sposób, jeśli w ogóle nie będzie zainteresowany, to w ogóle nie pójdzie na drinka i tematu nie ma.

Może kobiety mają łatwiej, pewnie wielu mężczyzn marzy o takiej przygodzie, ale mogę też się dowiedzieć, że jestem napaloną starą wariatką i upadłam na głowę. Nie wiem, jak moje ego to zniesie :D

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Marecki, czy Twoja koleżanka była faktycznie pijana, czy to był podstępny sposób na zwabienie Cię do domu? 🙂

Może jest to jakiś sposób, jeśli w ogóle nie będzie zainteresowany, to w ogóle nie pójdzie na drinka i tematu nie ma.

Może kobiety mają łatwiej, pewnie wielu mężczyzn marzy o takiej przygodzie, ale mogę też się dowiedzieć, że jestem napaloną starą wariatką i upadłam na głowę. Nie wiem, jak moje ego to zniesie 😄

 

Nie, nie była aż taka pijana. To jest w restauracji wyglądała na dość mocno wstawioną, ale jak weszliśmy do jej mieszkania to już było ok, więc pewnie chciała mnie zwabić do domu.

W ogóle gdy mnie pieściła oralnie to była niezła sytuacja: zaczął mi dzwonić telefon, koleżanka wyciągnęła z kieszeni, bo spodnie już lezały na podłodze, na wyświetlaczu foto narzeczonej, koleżanka powiedziala odbierz, moja dziewczyna zmartwiona i dopytuje gdzie jestem, o ktorej będę i czy bardzo jestem pijany, ja odpowiedzialem ze jestem w domu kolegi i dopijamy flaszke, a będę rano. Koleżanka sie tylko uśmiechnęła, powiedziała że niegrzeczny ze mnie kłamczuszek i wróciła do zabawy moim fiutem.

Nie wydaje mi sie że wyjdziesz na napaloną starą wariatkę. Mozesz spróbować z wyjściem na drinka. Jak sie małolat wycofa to obrócisz w żart i nie bedzie tematu.

Tylko jak będzie szło po Twojej myśli to wybadaj koniecznie jak z jego dyskrecją, bo jesli to plociuch to bedziesz miała potem niefajną opinie. Ja zawsze bylem dyskretny. Potrafilem bzykać dwie najlepsze przyjaciółki z pracy, które siedziały obok siebie, zawsze razem na przerwy, lunch, wspolne weekendy itp. Jedna tuż przed ślubem, druga niedawno z macierzyńskiego wróciła. Żadna sie nie wygadała że ze mną ma na boku romansik. Kolega na wyjeździe integracyjnym posunął naszą panią dyrektor, pochwalił sie reszcie i po tygodniu wypowiedzenie dostał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

jestes dyskretny dzielisz się tylko ta informacją na forum masz rozbudowny mięsień dyskrecji eghehgeheghegheg ale projekty we firmie realizujesz tez tak dyskretnie kradnąc innym pomysły? .....szacun... ehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marecki, masz pełne wyzwań życie zawodowe :)

W sumie dyskrecję to trochę trudno sprawdzić przed faktem, nikt się przecież nie przyzna, że zamierza wszystko opowiadać na prawo i lewo. Jeśli do czegoś dojdzie, to mnie raczej aż tak bardzo nie martwi. Mam w pracy opinię tak spokojnej, rozsądnej, poważnej i nieimprezowej osoby, że chyba nikt by w takie rewelacje nie uwierzył. Gorzej jakby odrzucił moje awanse i wtedy wszystko rozgadał, to dopiero jest obciach :D

Zagrozić mi zawodowo nie może, bardziej ja jemu, więc może pogrożenie paluszkiem wystarczy...

Natomiast mam do Ciebie inne pytanie - czy takie romanse nie wpłynęły jakoś negatywnie na Twoje relacje w pracy? Jesteś w stanie zupełnie na zimno współpracować z osobą, z którą się w wolnym czasie zabawiasz? Ja tylko raz miałam romans z gościem z pracy i w jego towarzystwie nie byłam w stanie w ogóle trzeźwo myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie znam go za dobrze :D Chyba jednak zacznę najpierw od tego drinka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Marecki, masz pełne wyzwań życie zawodowe :)

W sumie dyskrecję to trochę trudno sprawdzić przed faktem, nikt się przecież nie przyzna, że zamierza wszystko opowiadać na prawo i lewo. Jeśli do czegoś dojdzie, to mnie raczej aż tak bardzo nie martwi. Mam w pracy opinię tak spokojnej, rozsądnej, poważnej i nieimprezowej osoby, że chyba nikt by w takie rewelacje nie uwierzył. Gorzej jakby odrzucił moje awanse i wtedy wszystko rozgadał, to dopiero jest obciach :D

Zagrozić mi zawodowo nie może, bardziej ja jemu, więc może pogrożenie paluszkiem wystarczy...

Natomiast mam do Ciebie inne pytanie - czy takie romanse nie wpłynęły jakoś negatywnie na Twoje relacje w pracy? Jesteś w stanie zupełnie na zimno współpracować z osobą, z którą się w wolnym czasie zabawiasz? Ja tylko raz miałam romans z gościem z pracy i w jego towarzystwie nie byłam w stanie w ogóle trzeźwo myśleć...

Skoro masz taką opinie, to sie o nic nie martw, tylko działaj. Jak wyjdzie jakaś skucha, to obrócisz temat w żart i szybko się rozejdzie po kościach. Jednak pewnie będzie tak, że bedziesz miała fajne seksualne maratony.

Co do pytania o prace, to tak, jestem w stanie na chłodno podchodzić i współpracować z koleżankami z którymi spałem czy sypiam do tej pory. Uodporniła mnie zdrada mojej pierwszej dziewczyny w której byłem po uszy zakochany.

Zostaliśmy parą jeszcze w szkole średniej. Ona nie miała z kim iść na studniówkę, nasi ojcowie sie przyjaźnili i tak nas zeswatali. Najpierw sie zaprzyjaźniliśmy, a potem zakochaliśmy w sobie. Bylem jej pierszym facetem w łóżku. Po maturze poszlismy na studia do stolicy, ona na dzienne, ja na zaoczne i do pracy. W dodatku brat ojca pracujący za granicą pozwolił mieszkać w swoim mieszkaniu, bo i tak stalo puste. Kazdą wolną chwile spędzaliśmy na kochaniu sie. Myślałem że jej jest dobrze. Gdy bylismy na ostatnim roku, to poszedlem do kumpla na wódke, miałem wrócić rano, ale pospieralismy sie o politykę. To byl 2007 rok i rząd sie wtedy zmieniał. Wróciłem wiec wcześnie a w naszym mieszkaniu ona baraszkowala ze swoim kolegą ze studiów. Chlopak dostał w łeb i uciekał, a ona dostala 2h na spakowanie sie. Potem wyszlo że nie byl jedyny a ona sie puszczała od dluzszego czasu, bo na początku chciała zobaczyć jak to jest z innym, skoro ja bylem jej pierwszym, a potem tak jej sie spodobała adrenalina podczas zdrad, że sie od tego uzależniła. Po tym wszystkim coś we mnie pękło i zacząłem hedonistycznie traktować seks. Bez głębszych uczuć, tylko ostre dymanie. Wprawdzie po paru latach zakochalem sie ponownie i bylem kilka lat w związku, zaręczyłem sie, nawet staralem sie byc wierny i uczciwy, ale nie udalo się, o czym choćby pisze powyzej i sytuacji z kolezanką z pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz zimną krew, trochę Ci tego zazdroszczę. Zawsze mi się wydawało, że to widać, kiedy ludzie sypiają ze sobą, chociażby po tym, że inaczej na siebie patrzą. I że wszystkie te "sekretne" biurowe romanse są tajemnicą poliszynela. (Ja ze swoim "kandydatem" mam mało kontaktu w pracy, więc może uda się tego uniknąć.) Z drugiej strony myślę, że ta Twoja służbowa obojętność nieźle podnosiła Twoim biurowym koleżankom adrenalinę :)

Co do Twojego związku to przykra historia, ale chyba tak to już niestety bywa. Nie bardzo wierzę w związki z pierwszym partnerem seksualnym przez całe życie. W każdym razie w moim otoczeniu żaden taki związek nie przetrwał. Gdzieś zawsze pojawiała się chęć zdobycia innych doświadczeń. Mój pierwszy facet też odszedł ode mnie po 7 latach, bo stwierdził, że jest za młody i chce jeszcze poszaleć, zanim się ustatkuje. Ten to przynajmniej był uczciwy... Oczywiście na początku rozpaczałam, ale potem miałam inne wspaniałe znajomości i ostatecznie jestem mu wdzięczna. Nie wyobrażam sobie sypiania z nim jednym do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dotknij go za tyłek.

Matka mojej dziewczyny z liceum tak zrobiła - poza namiętnym seksem mogę również pochwalić się kilkuletnim związkiem.

Oczywiście z matką mojej byłej dziewczyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

slipper, bez urazy, ale wydaje mi się że trochę nie dorosłeś. Namiętność tak, jak najbardziej, ale jak zastanawiasz się co robi matka Twojej dziewczyny. Mam nadzieję że szybko się wypalisz, bo nic ciekawego tu nie wnosisz.

Jesteś tu potrzebny, jak kotu buty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Masz zimną krew, trochę Ci tego zazdroszczę. Zawsze mi się wydawało, że to widać, kiedy ludzie sypiają ze sobą, chociażby po tym, że inaczej na siebie patrzą. I że wszystkie te "sekretne" biurowe romanse są tajemnicą poliszynela. (Ja ze swoim "kandydatem" mam mało kontaktu w pracy, więc może uda się tego uniknąć.) Z drugiej strony myślę, że ta Twoja służbowa obojętność nieźle podnosiła Twoim biurowym koleżankom adrenalinę :)

Co do Twojego związku to przykra historia, ale chyba tak to już niestety bywa. Nie bardzo wierzę w związki z pierwszym partnerem seksualnym przez całe życie. W każdym razie w moim otoczeniu żaden taki związek nie przetrwał. Gdzieś zawsze pojawiała się chęć zdobycia innych doświadczeń. Mój pierwszy facet też odszedł ode mnie po 7 latach, bo stwierdził, że jest za młody i chce jeszcze poszaleć, zanim się ustatkuje. Ten to przynajmniej był uczciwy... Oczywiście na początku rozpaczałam, ale potem miałam inne wspaniałe znajomości i ostatecznie jestem mu wdzięczna. Nie wyobrażam sobie sypiania z nim jednym do końca życia.

Jeśli chodzi o tamten związek to ona nie była moją pierwszą partnerką w łóżku. Ja dość wcześnie zacząłem, bo już w 7 klasie podstawówki, ale to były normalne zbliżenia, bez eksperymentów. W szkole byłem taki troche rozrabiaka, a ona typ kujonki i ja byłem dla niej we wszystkim pierwszy, pierwszy pocałunek, pierwszy seks. Potem wspólne mieszkanie i właśnie pierwsze eksperymenty w łóżku,które były nowością i dla mnie. Kupowaliśmy sobie świerszczyki z płytkami gdzie były filmy i powtarzaliśmy to co podpatrzylismy na filmach. Miała talent do tego, seks był co raz bardziej szalony i wyuzdany, a ja co raz mocniej w niej zakochany, wiec zdrada to był dla mnie ogromny cios. W dodatku nakrycie na gorącym uczynku. Wchodze do mieszkania, słyszę jej pojękiwania i trzeszczące nasze łóżko, wchodze do pokoju a tam ona w samych pończochach z wysoko zadartymi nogami i posuwa ją jakiś chłystek. Długo ten widok mnie prześladował i popadałem w ogromną depresje. Nie wiem jak udało mi się obronić magisterkę. Potem wziąłem sie w garść, stwierdziłem, że mam gdzieś zasady, wierność, miłość i sam zacząłem żyć hedonistycznie.

Wiesz, w pracy to romanse widać miedzy ludźmi gdy tego nie ukrywają. Ja w pracy sypiałem i sypiam głównie z mężatkami, albo kobietami w oficjalnych związkach, więc żadnej z nich nie jest na rękę, żeby coś wyszło że nie jest do końca wierna. Wpadki jak na razie nie zaliczyłem, choć zdarzały się śmieszne sytuacje, jak z tymi przyjaciółkami, co siedzą obok siebie. Raz gdy podszedłem do nich z dokumentami, to jedna wdała sie ze mną w pyskówke, na koniec powiedziała że tak ją wkurzyłem że musi iść zapalić, jak poszła to druga do mnie szepnęła że gdyby tamta wiedziała jak cudnie pracuje języczkiem na myszce to nie warczałaby tak na mnie i że musimy kiedyś koniecznie powtórzyć to co było na wyjezdzie integracyjnym. W tym samym momencie dostalem sms od tej co wyszla, że przeprasza że sie kłóciła, ale ma dziś ogromną chcice i wciąż myśli tylko o jednym, a ja tu wypachniony do niej podchodzę. Oczywiscie po pracy pojechalismy do mnie i szybko rozładowałem jej napięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ty, Mareck zapisuj te swoje opowiadania, bo temat poleci i  będziesz miał pretensje do całego świata że nikt tego nie przeczytał.

Jak myślisz że ktoś tu czyta ściany tekstów, to jesteś potomkiem Elizy Orzeszkowej. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamarra
 

Poradźcie proszę, jak delikatnie wybadać, czy też on jest zainteresowany, żeby się nie ośmieszyć i nie postawić nas obojga w niezręcznej sytuacji.  Trochę się boję, że mnie wyśmieje albo co gorsza zostanę pośmiewiskiem całej firmy. Jeśli nie będzie chciał to chciałabym wybrnąć jakoś z twarzą z całej sytuacji i nie zapaść się pod ziemię ze wstydu. Panie, Panowie - podzielcie się swoimi doświadczeniami / pomysłami.

Większość chłopaków w tym wieku marzy o seksie z kobietą w Twoim przedziale wiekowym. Sposób w jaki dasz mu do zrozumienia, że Ci się podoba nie różni się od sposobów stosowanych dla mężczyzn w innym wieku. Problem tkwi gdzie indziej - czy akceptujesz jednorazowy numerek, albo rolę obiektu seksualnego, bo nie licz na jakieś wyższe uczucia. A jak Ty się w nim zakochasz, to rzeczywiście zrobisz z siebie pośmiewisko... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Tamarra, tak, akceptuję jednorazowy (bądź kilkurazowy, jeśli będzie miło) numerek i rolę obiektu seksualnego. On też jest obiektem seksualnym. Kręci mnie fizycznie, ale tak młoda osoba nie wydaje mi się atrakcyjna i pociągająca "mentalnie". Więc nie przewiduję innych możliwości niż trochę obopólnej przyjemności.

Chociaż pożądanie też bywa uzależniające, kiedyś tak się nakręciłam na jednego gościa, że nie mogłam jeść ani spać, ciągle myślałam o seksie z nim, chociaż nie interesował mnie tak poza tym, jako mężczyzna / partner. Ale w tym przypadku to on sam mnie z tego wyleczył, bo kiedy już do seksu doszło, było zupełnie nieciekawie. I tak oto przekonałam się, że realność nie zawsze przystaje do wyobrażeń i że nie zawsze warto to sprawdzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Marecki, ona nie była Twoją pierwszą partnerką, ale Ty byłeś jej pierwszym partnerem i jednak pojawiła się w niej potrzeba poznania czegoś innego.

Co do romansów w pracy, to czasem widać to także wtedy, kiedy ludzie starają się ukrywać, takie mam obserwacje z moich prac. Niby jest sekret i tajemnica, bo jedno albo oboje są w związku, ale jakoś dziwnym sposobem i tak "wszyscy" wiedzą. Nie wiem, jak to się dzieje. Ludzie - prawdopodobnie nieświadomie - inaczej na siebie patrzą, inaczej ze sobą rozmawiają. Dlatego jestem pełna podziwu, jak Ci to się udaje, że Twoje koleżanki albo osoby postronne niczego się nie domyśliły.

A może o czymś nie wiesz? Może Twoja sława największego ogiera krąży już po całej firmie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz ochote wiec spełniaj marzenia bo warto.. sama mam 28 - latka a mam 46 rzadko się spotykamy ale chłopak super..taki normalny..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Masz ochote wiec spełniaj marzenia bo warto.. sama mam 28 - latka a mam 46 rzadko się spotykamy ale chłopak super..taki normalny..

Cyganka, czy to Ty zainicjowałaś tę przygodę, czy raczej Twój 28-latek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

slipper, bez urazy, ale wydaje mi się że trochę nie dorosłeś. Namiętność tak, jak najbardziej, ale jak zastanawiasz się co robi matka Twojej dziewczyny. Mam nadzieję że szybko się wypalisz, bo nic ciekawego tu nie wnosisz.

Jesteś tu potrzebny, jak kotu buty.

Jestem tu tak potrzebny, jak tobie majtki.

Wracaj na rokse i przestań denerwować porządnych posterów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

W sumie tobie majtki nie są potrzebne, masz klientów co pięć minut.

Sam siebie obraziłem, pardon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamarra
 

Tamarra, tak, akceptuję jednorazowy (bądź kilkurazowy, jeśli będzie miło) numerek i rolę obiektu seksualnego. On też jest obiektem seksualnym. Kręci mnie fizycznie, ale tak młoda osoba nie wydaje mi się atrakcyjna i pociągająca "mentalnie". Więc nie przewiduję innych możliwości niż trochę obopólnej przyjemności.

Chociaż pożądanie też bywa uzależniające, kiedyś tak się nakręciłam na jednego gościa, że nie mogłam jeść ani spać, ciągle myślałam o seksie z nim, chociaż nie interesował mnie tak poza tym, jako mężczyzna / partner. Ale w tym przypadku to on sam mnie z tego wyleczył, bo kiedy już do seksu doszło, było zupełnie nieciekawie. I tak oto przekonałam się, że realność nie zawsze przystaje do wyobrażeń i że nie zawsze warto to sprawdzać 🙂

No to działaj 🙂 Żaden młody facet nie odmówi sexu atrakcyjnej kobiecie, choćby i starszej...

PS. Mnie też pociągają młodsi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tamarra
 

stara zasada mówi "nie bierz dupy z własnej grupy" - oczywiście to wulgarne i dotyczy sytuacji w odwrotną stronę ale jest to jakaś jednak mądrość życiowa. Nie łącz pracy z życiem prywatnym i jak masz ochotę na młodego i chcesz i on zechce to proszę bardzo ale nie szukaj partnera w pracy

Słusznie prawisz... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Mając 36 lat, spotykałam się z 21latkiem. Ja użyłam metody "prosto z mostu", no ale tutaj trochę inna sytuacja 😏

No muszę trochę wybadać sytuację, czy w ogóle mogę "prosto z mostu", kiedyś wyczytałam opinię w internecie, że nie ma nic bardziej żenującego niż zaloty kobiety, która się mężczyźnie nie podoba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

stara zasada mówi "nie bierz dupy z własnej grupy" - oczywiście to wulgarne i dotyczy sytuacji w odwrotną stronę ale jest to jakaś jednak mądrość życiowa. Nie łącz pracy z życiem prywatnym i jak masz ochotę na młodego i chcesz i on zechce to proszę bardzo ale nie szukaj partnera w pracy

Hej, nie szukam partnera, to małolat jeszcze, po prostu chciałabym skorzystać z jego pięknego i młodego ciała. Taką fantazję mam. A potem wrócić do swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

to tym bardziej weź sobie spoza pracy

No nie, w tym właśnie cały sęk, że kręci mnie konkretnie ten facet, nie szukam jakiegokolwiek młodego kochanka. Jeśli nie będzie zainteresowany, nie będę szukać innego i nie ma tematu 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

stara zasada mówi "nie bierz dupy z własnej grupy" - oczywiście to wulgarne i dotyczy sytuacji w odwrotną stronę ale jest to jakaś jednak mądrość życiowa. Nie łącz pracy z życiem prywatnym i jak masz ochotę na młodego i chcesz i on zechce to proszę bardzo ale nie szukaj partnera w pracy

Ja słyszałem inną zasadę: "tam gdzie mieszkasz i pracujesz, tam du*ą i ku*asem nie wojujesz". Sprowadza się do tego samego. 

Ja nie przestrzegałem i 2 razy miałem fatalny efekt. Pierwszy raz, kiedy miałem newralgiczną sytuacje, to jak wdałem się w romans z koleżanką. Byłem wtedy w szczęśliwym związku, w którym jestem nadal. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Byliśmy na imprezie i stało się. Na początku był rewelacyjny seks, coś innego niż z moją kobietą. Potem zaczęła wykorzystywać to kim byłem w pracy: spóźniała się, obijała, a ja miałem jej poprawiać wyniki w raportach z efektywności, inaczej groziła że o wszystkim opowie mojej kobiecie. Musiałem świecić gębą przed dyrektorem jakim cudem panienka, która wiecznie się spóźnia i ciągle jest albo na papierosie, albo w kuchni na plotkach, ma dobre wyniki. Na szczęście któregoś razu przyszła do pracy pijana i została wywalona dyscyplinarnie. Tu mi się udało. Za drugim razem już było gorzej. Na wieczorze integracyjnym zaiskrzyło między mną a kierowniczką, nie moją ale podobnej sekcji. Mężata MILF-eta z już nastoletnią córką. Nagle mój kierownik awansował, a ona została moją bezpośrednią przełożoną. Jej pierwszą decyzją było wręczenie mi wypowiedzenia. Oficjalny powód to likwidacja stanowiska, a przy odejściu przeprosiła mnie i wyznała, że nie będzie umieć zarządzać facetem z którym się pieprzy. 

Dość szybko znalazłem inną robotę, ale te dwa przypadki są dla mnie nauczką, że tam gdzie się pracuje to lepiej nie wdawać się w romanse. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×