Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Taki_ON27

Narzeczona wyrzuciła mnie z domu :(

Polecane posty

Witam. Piszę do was, ponieważ nie wiem co mam zrobić. Zawaliłem... Nasza historia zaczęła się 3 lata temu. Poznaliśmy się przez serwis internetowy. Mieszkaliśmy od siebie 50km. Na początku wszystko było super rozumieliśmy się jak nikt i byliśmy w sobie zakochani. Widywaliśmy się 2/3 razy w tygodniu. Po roku znajomości doszliśmy do wniosku że fajnie będzie zamieszkać razem. Padło na moje miasto i wynajeliśmy mieszkanie. Od tego czasu wszystko zaczęło się sypać. Coraz częstsze kłótnie w których nikt nie ustępował w których niestety było często sporo mojej winy ponieważ spotykałem się z kumplami na piwo itp zaniedbując ukochaną. Z czasem atmosfera coraz bardziej się zagęszczała, a ja ją zaniedbywałem codziennie do ok. września 2019. Od tego czasu zacząłem zabiegać o moją narzeczoną, która jednak odrzucała moje zainteresowanie do tego stopnia że 90% dnia w domu spędzaliśmy osobno, a to generowało kolejne kłótnie wyzwiska i szarpanie. Ona zaczęła rozmowy przez internet,telefon,gg,czat z jakimiś innymi facetami o czym ja się dowiedziałem i od tej pory zacząłem ją skrupulatnie kontrolować i nawet sprawdzać telefon ;/. Skończył się seks między nami i namiętność. Mimo że kocham ją i ona mówiła mi to samo to jednak nie było to co na początku. Od początku roku praktycznie codziennie się kłóciliśmy o byle co (np o to że gdy przychodzę się przytulić każe mi odejść np do komputera nie chce spędzić ze mną nawet godziny wspólnie) aż do kwietnia 2 tygodnie temu kazała mi się wyprowadzić abyśmy dali sobie czas i jak ona to powiedziała żebym sobie przemyślał wszystko i się zmienił W międzyczasie wszystko układało się pomyślnie. Wczoraj powiedziała że może przeprowadziłbym się za kilka dni z powrotem. Dzisiaj chciałem "wpaść" do niej na chwilę i w ciągu 10 min wynikła awantura z powodu niezapowiedzianej wizyty że po krzykach i wyzwiskach wyszedłem. No i teraz ona twierdzi że nie wyobraża sobie ślubu ze mną, nie czuje się przy mnie bezpieczna i jak widać nic się nie zmieniłem...Powiedziała żebyśmy dali sobie spokój i się nie odzywali do siebie 3 dni :( Co mam zrobić ? :( Kocham ją i chce walczyć o nasz związek :( Wiele tutaj nie opisałem żeby was nie zanudzać :( Popełniłem w związku wiele błędów jednak uważam że wina leży po obu stronach... Mamy po prostu nieustępliwe charaktery. Ja upatruję to z powodu tego iż byłem wychowywany przez mamę i babcię jako jedynak i zawsze wszystko miałem, a ona już była w jednym związku w którym była wykorzystana no i pochodzi z trudnego domu. Pomocy :( Jak mam postąpić ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

Witam. Piszę do was, ponieważ nie wiem co mam zrobić. Zawaliłem... Nasza historia zaczęła się 3 lata temu. Poznaliśmy się przez serwis internetowy. Mieszkaliśmy od siebie 50km. Na początku wszystko było super rozumieliśmy się jak nikt i byliśmy w sobie zakochani. Widywaliśmy się 2/3 razy w tygodniu. Po roku znajomości doszliśmy do wniosku że fajnie będzie zamieszkać razem. Padło na moje miasto i wynajeliśmy mieszkanie. Od tego czasu wszystko zaczęło się sypać. Coraz częstsze kłótnie w których nikt nie ustępował w których niestety było często sporo mojej winy ponieważ spotykałem się z kumplami na piwo itp zaniedbując ukochaną. Z czasem atmosfera coraz bardziej się zagęszczała, a ja ją zaniedbywałem codziennie do ok. września 2019. Od tego czasu zacząłem zabiegać o moją narzeczoną, która jednak odrzucała moje zainteresowanie do tego stopnia że 90% dnia w domu spędzaliśmy osobno, a to generowało kolejne kłótnie wyzwiska i szarpanie. Ona zaczęła rozmowy przez internet,telefon,gg,czat z jakimiś innymi facetami o czym ja się dowiedziałem i od tej pory zacząłem ją skrupulatnie kontrolować i nawet sprawdzać telefon ;/. Skończył się seks między nami i namiętność. Mimo że kocham ją i ona mówiła mi to samo to jednak nie było to co na początku. Od początku roku praktycznie codziennie się kłóciliśmy o byle co (np o to że gdy przychodzę się przytulić każe mi odejść np do komputera nie chce spędzić ze mną nawet godziny wspólnie) aż do kwietnia 2 tygodnie temu kazała mi się wyprowadzić abyśmy dali sobie czas i jak ona to powiedziała żebym sobie przemyślał wszystko i się zmienił W międzyczasie wszystko układało się pomyślnie. Wczoraj powiedziała że może przeprowadziłbym się za kilka dni z powrotem. Dzisiaj chciałem "wpaść" do niej na chwilę i w ciągu 10 min wynikła awantura z powodu niezapowiedzianej wizyty że po krzykach i wyzwiskach wyszedłem. No i teraz ona twierdzi że nie wyobraża sobie ślubu ze mną, nie czuje się przy mnie bezpieczna i jak widać nic się nie zmieniłem...Powiedziała żebyśmy dali sobie spokój i się nie odzywali do siebie 3 dni :( Co mam zrobić ? 😞 Kocham ją i chce walczyć o nasz związek 😞 Wiele tutaj nie opisałem żeby was nie zanudzać 😞 Popełniłem w związku wiele błędów jednak uważam że wina leży po obu stronach... Mamy po prostu nieustępliwe charaktery. Ja upatruję to z powodu tego iż byłem wychowywany przez mamę i babcię jako jedynak i zawsze wszystko miałem, a ona już była w jednym związku w którym była wykorzystana no i pochodzi z trudnego domu. Pomocy 😞 Jak mam postąpić ? 😞

Daj jej na chwilę odetchnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Krzyki, wyzwiska I szarpanie..zartujesz chyba? Po co jej taki zwiazek? Musialaby na glowe upasc aby brac z toba slob. W ogole dlaczego Ona z toba siedziala tyle lat? Niektore baby to sa jednak glupie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To nie tak że cały czas tak było. Mieliśmy też wiele fajnych chwil razem czy to wakacyjne podróże czy wyjścia do kina lub ze znajomymi. Niestety w kłótni i nerwach byłem kilka razy zbyt wulgarny i złośliwy i strasznie teraz tego żałuję 😞

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To nie tak że cały czas tak było. Mieliśmy też wiele fajnych chwil razem czy to wakacyjne podróże czy wyjścia do kina lub ze znajomymi. Niestety w kłótni i nerwach byłem kilka razy zbyt wulgarny i złośliwy i strasznie teraz tego żałuję 😞

Trzeba pójść na jakieś kompromisy skoro jesteście uparci no ,a teraz zabiegaj o nią . Niestety faceci nie doceniają dobrych kobiet i myślą , że nic nie muszą skoro już zdobyli,a nasza cierpliwość kiedyś się kończy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przed wyprowadzką ona twierdziła że ją osaczam i kontroluje kiedy do niej przychodziłem żeby spędzić trochę czasu. Kiedy mowiłem że mnie olewa to odpowiadała że robi to samo co ja robiłem przez półtorej roku i ja ją tego nauczyłem... I dlatego znalazła sobie facetów w internecie z którymi może porozmawiać bo ja nie chciałem... I bywało że mówiła później że się pogubiła i to jest złe a później znowu kłótnia. Jestem o nią zazdrosny a nie mam prawa nawet spojrzeć na jej telefon. Zawsze odwraca ekran żebym nic nie widział a ja się boje ze znowu z kimś pisze. ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
 

To nie tak że cały czas tak było. Mieliśmy też wiele fajnych chwil razem czy to wakacyjne podróże czy wyjścia do kina lub ze znajomymi. Niestety w kłótni i nerwach byłem kilka razy zbyt wulgarny i złośliwy i strasznie teraz tego żałuję 😞

Proponuję terapię , bo to tak samo moze nie przejść🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

To nie tak że cały czas tak było. Mieliśmy też wiele fajnych chwil razem czy to wakacyjne podróże czy wyjścia do kina lub ze znajomymi. Niestety w kłótni i nerwach byłem kilka razy zbyt wulgarny i złośliwy i strasznie teraz tego żałuję 

Była wycieczka i kino więc powinna zapomnieć że była wyzywania od najgorszych i szarpana, tak???

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
 

Witam. Piszę do was, ponieważ nie wiem co mam zrobić. Zawaliłem... Nasza historia zaczęła się 3 lata temu. Poznaliśmy się przez serwis internetowy. Mieszkaliśmy od siebie 50km. Na początku wszystko było super rozumieliśmy się jak nikt i byliśmy w sobie zakochani. Widywaliśmy się 2/3 razy w tygodniu. Po roku znajomości doszliśmy do wniosku że fajnie będzie zamieszkać razem. Padło na moje miasto i wynajeliśmy mieszkanie. Od tego czasu wszystko zaczęło się sypać. Coraz częstsze kłótnie w których nikt nie ustępował w których niestety było często sporo mojej winy ponieważ spotykałem się z kumplami na piwo itp zaniedbując ukochaną. Z czasem atmosfera coraz bardziej się zagęszczała, a ja ją zaniedbywałem codziennie do ok. września 2019. Od tego czasu zacząłem zabiegać o moją narzeczoną, która jednak odrzucała moje zainteresowanie do tego stopnia że 90% dnia w domu spędzaliśmy osobno, a to generowało kolejne kłótnie wyzwiska i szarpanie. Ona zaczęła rozmowy przez internet,telefon,gg,czat z jakimiś innymi facetami o czym ja się dowiedziałem i od tej pory zacząłem ją skrupulatnie kontrolować i nawet sprawdzać telefon ;/. Skończył się seks między nami i namiętność. Mimo że kocham ją i ona mówiła mi to samo to jednak nie było to co na początku. Od początku roku praktycznie codziennie się kłóciliśmy o byle co (np o to że gdy przychodzę się przytulić każe mi odejść np do komputera nie chce spędzić ze mną nawet godziny wspólnie) aż do kwietnia 2 tygodnie temu kazała mi się wyprowadzić abyśmy dali sobie czas i jak ona to powiedziała żebym sobie przemyślał wszystko i się zmienił W międzyczasie wszystko układało się pomyślnie. Wczoraj powiedziała że może przeprowadziłbym się za kilka dni z powrotem. Dzisiaj chciałem "wpaść" do niej na chwilę i w ciągu 10 min wynikła awantura z powodu niezapowiedzianej wizyty że po krzykach i wyzwiskach wyszedłem. No i teraz ona twierdzi że nie wyobraża sobie ślubu ze mną, nie czuje się przy mnie bezpieczna i jak widać nic się nie zmieniłem...Powiedziała żebyśmy dali sobie spokój i się nie odzywali do siebie 3 dni :( Co mam zrobić ? 😞 Kocham ją i chce walczyć o nasz związek 😞 Wiele tutaj nie opisałem żeby was nie zanudzać 😞 Popełniłem w związku wiele błędów jednak uważam że wina leży po obu stronach... Mamy po prostu nieustępliwe charaktery. Ja upatruję to z powodu tego iż byłem wychowywany przez mamę i babcię jako jedynak i zawsze wszystko miałem, a ona już była w jednym związku w którym była wykorzystana no i pochodzi z trudnego domu. Pomocy 😞 Jak mam postąpić ? 😞

Jak mieszkaliscie razem i sie nie dogadywaliscie to jak myśleć o poważnej relacji, toksyczna miłość, nie wiem jak na poczatku, ale teraz tylko z Twoja. Daj sobie spokój póki jeszcze możesz to zrobic z twarzą. Bez sensu 1 pisze z innymi, 2 nie ma seksu, 3 nie rozmawiacie normalnie,4 nie mieszkacie razem i mówi że Cię kocha? A potem się z nas panny naśmiewają że jestesmy glupcami. I jeszcze to szarpanie... to podchodzi pod przemoc fizyczną i jest bardzo słabe. Kobiety są na to uczulone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×