Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
lookatme

Czy jest szansa, że będzie tego żałował i wróci?

Polecane posty

Przepraszam, bardzo długa historia, jeśli ktoś przeczyta będę bardzo wdzięczna... 

 

Około rok temu poznałam chłopaka. Na początku bylismy zwykłymi znajomymi, przyznam, że w lato tamtego roku pomyślałam, że mogę coś do niego poczuć, gdyż polubiłam jego charakter i podobał mi się fizycznie, ale ostatecznie zostaliśmy koleżanką i kolega, nie kontaktowaliśmy się zbyt często, raz na jakis czas. Zimą tego roku coś zaczęło się zmieniać. Zaczęliśmy częściej pisać, w Walentynki pierwszy raz się spotkaliśmy. Przepadłam szybko. Widywaliśmy się często, z czasem przeszło do przytulania sie, trzymania za rękę, całowania itd. W końcu, właśnie tak jak się tego spodziewałam spytał mnie o związek. Zgodziłam się, byłam pewna. Bardzo się zakochałam. Byłam naprawdę szczęśliwa, on mówił, ze tez. Spotykaliśmy się jak najczęściej mogliśmy, rozmawialiśmy godzinami przez telefon, był dla mnie nie tylko chłopakiem, ale przyjacielem, na którego mogłam liczyć, gdy potrzebowałam rozmowy, czy pomocy. Zapewniał mnie słowami, ale tez czynami, ze mu na mnie zależy. Poznaliśmy swoje rodziny, rozmawialiśmy dużo o przyszłości, bliższej i dalszej. Od początku była jedna sprawa, która mocno mnie martwiła- jego przyjaźń się z byłą dziewczyną. Byli ze sobą z przerwami chyba jakieś 2 lata, rozstali się bo wyjechała. Gdy raz na jakis czas wracała do naszego miasta, a on był sam, wciąż zachowywali się jak para, pocałunki itd... Wiedziałam o tym, nie ukrywał tego przede mną. Mówił, ze to było kiedyś, nie miał wtedy dziewczyny wiec było inaczej. Wiedział, ze jestem o nią zazdrosna. Powtarzał, ze to ja jestem jego dziewczyna, to na mnie mu zależy i ze mną chce być, co uspokajało mój lęk o nią. Zaproponował kiedyś, że może zerwać z nią kontakt jeśli chcę. Nie chciałam, ufałam mu i wierzyłam w to, co mówi. Spotkałam się z nim pewnego poniedziałku, wszystko było super jak zawsze. We wtorek rozmawialiśmy przez telefon, pisal, ze mnie kocha. W środę coś zaczęło być nie tak. Zmienił plany, co do naszego spotkania, które miało być w czwartek, chciał się zobaczyć, ale powiedział, ze będzie mieć czas tylko przez chwilę. Ostatecznie nie zobaczyliśmy się wtedy. W czwartek wieczorem napisał mi, ze musimy porozmawiać i ze zobaczymy się w poniedziałek. Prosiłam, żeby powiedział mi przez telefon, ale nie chciał cię zgodzić. Mówił, ze to nic strasznego, ze po prostu chce mi coś powiedzieć, ale nie mam się czym martwić. Od tamtego momentu przestał odzywać się pierwszy. Wymuszałam rozmowę, pytałam czy między nami wszystko dobrze. Strasznie się martwiłam. W końcu zgodził się porozmawiać ze mną przez telefon, bo nie mogłam już wytrzymac. Słyszałam, ze nie wie jak to powiedzieć, ze jest mu przykro. Zaczął mi tłumaczyć, że nie chce mnie oszukiwać, że ostatnio uświadomił sobie, że nadal czuje coś do tamtej i musimy to skończyć. Zaczelam płakać, wyrzucać mu, że kłamał za każdym razem, gdy mówił ze mnie kocha. Powiedział, ze nie kłamał, ze tak jest, ale jednocześnie czuje coś do niej no i tak nie może. Nie wiem, co ona na to. Wiem, że ze sobą nie będą, chyba ze na odległość, ale wątpię w to. Ona mieszka daleko i mówiąc daleko nie mam na myśli kilkuset km, a inny kontynent. Z tego, co go zrozumiałam, nie chce być z nikim dopóki nie straci do niej uczuć, bo miał wyrzuty sumienia, ze mnie oszukuje, choć był ze mną szczęśliwy. 

Mam mętlik w głowie. Spałam tamtej nocy chyba z 2 godziny, przepłakałam calutki dzień i nadal jestem niezdatna do życia. Zaproponował mi wtedy przez telefon, żebyśmy spotkali się i porozmawiali o tym na spokojnie, ja na początku nie chciałam, ale przemyślałam to i napisałam do niego kiedy ma czas. Zignorował mnie. Nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Jak to możliwe, ze jednego dnia było tak dobrze, a następnego dnia decyzja o tym, że to koniec była podjęta? Nie wierze, ze prostu sobie to „uświadomił”, może z nią rozmawiał? Był lepszym chłopakiem dla mnie, niż ja dla niego dziewczyną. Zauwazylabym, gdyby to co robił było sztuczne, tak mysle, jednak zastanawiam się, czy w ogóle czuł coś do mnie przez cały ten czas? Nie mogę sobie z tym poradzić. Stał się tak duża częścią mojego życia, a teraz nie spyta mnie nawet jak się trzymam i zignorował moją wiadomośc. Nie będę robić z siebie desperatki i pisać wiecej. Czy jest jakakolwiek nadzieja, ze za mną zatęskni i będzie chciał wrócić? Było tak dobrze... Jak powinnam się teraz zachowywać? Czy odżywcze jego uczuć do ex oznacza, ze nigdy mnie nie kochał? Jak sobie z tym poradzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
22 minuty temu, lookatme napisał:

Przepraszam, bardzo długa historia, jeśli ktoś przeczyta będę bardzo wdzięczna... 

 

Około rok temu poznałam chłopaka. Na początku bylismy zwykłymi znajomymi, przyznam, że w lato tamtego roku pomyślałam, że mogę coś do niego poczuć, gdyż polubiłam jego charakter i podobał mi się fizycznie, ale ostatecznie zostaliśmy koleżanką i kolega, nie kontaktowaliśmy się zbyt często, raz na jakis czas. Zimą tego roku coś zaczęło się zmieniać. Zaczęliśmy częściej pisać, w Walentynki pierwszy raz się spotkaliśmy. Przepadłam szybko. Widywaliśmy się często, z czasem przeszło do przytulania sie, trzymania za rękę, całowania itd. W końcu, właśnie tak jak się tego spodziewałam spytał mnie o związek. Zgodziłam się, byłam pewna. Bardzo się zakochałam. Byłam naprawdę szczęśliwa, on mówił, ze tez. Spotykaliśmy się jak najczęściej mogliśmy, rozmawialiśmy godzinami przez telefon, był dla mnie nie tylko chłopakiem, ale przyjacielem, na którego mogłam liczyć, gdy potrzebowałam rozmowy, czy pomocy. Zapewniał mnie słowami, ale tez czynami, ze mu na mnie zależy. Poznaliśmy swoje rodziny, rozmawialiśmy dużo o przyszłości, bliższej i dalszej. Od początku była jedna sprawa, która mocno mnie martwiła- jego przyjaźń się z byłą dziewczyną. Byli ze sobą z przerwami chyba jakieś 2 lata, rozstali się bo wyjechała. Gdy raz na jakis czas wracała do naszego miasta, a on był sam, wciąż zachowywali się jak para, pocałunki itd... Wiedziałam o tym, nie ukrywał tego przede mną. Mówił, ze to było kiedyś, nie miał wtedy dziewczyny wiec było inaczej. Wiedział, ze jestem o nią zazdrosna. Powtarzał, ze to ja jestem jego dziewczyna, to na mnie mu zależy i ze mną chce być, co uspokajało mój lęk o nią. Zaproponował kiedyś, że może zerwać z nią kontakt jeśli chcę. Nie chciałam, ufałam mu i wierzyłam w to, co mówi. Spotkałam się z nim pewnego poniedziałku, wszystko było super jak zawsze. We wtorek rozmawialiśmy przez telefon, pisal, ze mnie kocha. W środę coś zaczęło być nie tak. Zmienił plany, co do naszego spotkania, które miało być w czwartek, chciał się zobaczyć, ale powiedział, ze będzie mieć czas tylko przez chwilę. Ostatecznie nie zobaczyliśmy się wtedy. W czwartek wieczorem napisał mi, ze musimy porozmawiać i ze zobaczymy się w poniedziałek. Prosiłam, żeby powiedział mi przez telefon, ale nie chciał cię zgodzić. Mówił, ze to nic strasznego, ze po prostu chce mi coś powiedzieć, ale nie mam się czym martwić. Od tamtego momentu przestał odzywać się pierwszy. Wymuszałam rozmowę, pytałam czy między nami wszystko dobrze. Strasznie się martwiłam. W końcu zgodził się porozmawiać ze mną przez telefon, bo nie mogłam już wytrzymac. Słyszałam, ze nie wie jak to powiedzieć, ze jest mu przykro. Zaczął mi tłumaczyć, że nie chce mnie oszukiwać, że ostatnio uświadomił sobie, że nadal czuje coś do tamtej i musimy to skończyć. Zaczelam płakać, wyrzucać mu, że kłamał za każdym razem, gdy mówił ze mnie kocha. Powiedział, ze nie kłamał, ze tak jest, ale jednocześnie czuje coś do niej no i tak nie może. Nie wiem, co ona na to. Wiem, że ze sobą nie będą, chyba ze na odległość, ale wątpię w to. Ona mieszka daleko i mówiąc daleko nie mam na myśli kilkuset km, a inny kontynent. Z tego, co go zrozumiałam, nie chce być z nikim dopóki nie straci do niej uczuć, bo miał wyrzuty sumienia, ze mnie oszukuje, choć był ze mną szczęśliwy. 

Mam mętlik w głowie. Spałam tamtej nocy chyba z 2 godziny, przepłakałam calutki dzień i nadal jestem niezdatna do życia. Zaproponował mi wtedy przez telefon, żebyśmy spotkali się i porozmawiali o tym na spokojnie, ja na początku nie chciałam, ale przemyślałam to i napisałam do niego kiedy ma czas. Zignorował mnie. Nie wiem, jak mam sobie z tym poradzić. Jak to możliwe, ze jednego dnia było tak dobrze, a następnego dnia decyzja o tym, że to koniec była podjęta? Nie wierze, ze prostu sobie to „uświadomił”, może z nią rozmawiał? Był lepszym chłopakiem dla mnie, niż ja dla niego dziewczyną. Zauwazylabym, gdyby to co robił było sztuczne, tak mysle, jednak zastanawiam się, czy w ogóle czuł coś do mnie przez cały ten czas? Nie mogę sobie z tym poradzić. Stał się tak duża częścią mojego życia, a teraz nie spyta mnie nawet jak się trzymam i zignorował moją wiadomośc. Nie będę robić z siebie desperatki i pisać wiecej. Czy jest jakakolwiek nadzieja, ze za mną zatęskni i będzie chciał wrócić? Było tak dobrze... Jak powinnam się teraz zachowywać? Czy odżywcze jego uczuć do ex oznacza, ze nigdy mnie nie kochał? Jak sobie z tym poradzić...

Co nim kierowało, czy cokolwiek kiedykolwiek do Ciebie czuł, czy byłaś tylko nieudolnym klinem wie tylko on sam. Nie sądzę że mówimy o głębszych uczuciach kiedy w sercu jest ex. Jedno jest pewne, weź to na klate, zagryz zęby i z honorem to weź. Żaden nie jest godny by walczyć o niego z inną larwą. To on ma pecha bo stracił Ciebie, nie na odwrót. I błagam jak się sparzy i wróci z podkulonym ogonem nie przygarniaj... Honor nade wszystko, szanujmy się. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Raczej bylas tylko plastrem na ranę po niej, no a faceci często mówią ze kochają, nawet tym laskom z którymi są tylko dla seksu, mydla im oczy...pewnie myślał ze z czasem o niej zapomni ale nadal ja kocha, Ciebie raczej nie. Musisz sie z tym pogodzić...a jak juz czytam o ,,przyjaźni z była" to śmiać mi sie chce bo z bylymi przyjaźni nie ma, zawsze będzie podtekst seksualny i niewygasłe uczucia, flirt. Przyjaźnić to sie można z kumplem a nie z była, nie wierz w takie rzeczy, nie bądź naiwna... Sam niby chciał sie spotkać i o tym pogadac a jak zapytalas kiedy to zignorował Cie- to mówi wszystko, pokazał jak niewiele dla niego znaczylas. Chyba nie wierzysz ze Ciebie tez kocha? Nie kocha, pokazał to właśnie. Miej honor i nie odzywaj sie, nie pros o nic, postaraj sie zapomnieć. Czas zawsze leczy rany. A

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
3 godziny temu, Malutka92 napisał:

Raczej bylas tylko plastrem na ranę po niej, no a faceci często mówią ze kochają, nawet tym laskom z którymi są tylko dla seksu, mydla im oczy...pewnie myślał ze z czasem o niej zapomni ale nadal ja kocha, Ciebie raczej nie. Musisz sie z tym pogodzić...a jak juz czytam o ,,przyjaźni z była" to śmiać mi sie chce bo z bylymi przyjaźni nie ma, zawsze będzie podtekst seksualny i niewygasłe uczucia, flirt. Przyjaźnić to sie można z kumplem a nie z była, nie wierz w takie rzeczy, nie bądź naiwna... Sam niby chciał sie spotkać i o tym pogadac a jak zapytalas kiedy to zignorował Cie- to mówi wszystko, pokazał jak niewiele dla niego znaczylas. Chyba nie wierzysz ze Ciebie tez kocha? Nie kocha, pokazał to właśnie. Miej honor i nie odzywaj sie, nie pros o nic, postaraj sie zapomnieć. Czas zawsze leczy rany. A

bo była to taki pies ogrodnika, sama już nie chce ale drugiej też go "nie da", tylko się pojawi inna na horyzoncie i już harpia wie co zrobić... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Przeżyłam niemal identyczną historię z tą różnicą, że on wrócił do swojej byłej. Nie wiem, czy dalej są razem, minął od tego czasu ponad rok. Było mi ciężko, choć na szczęście nie byłam w nim zakochana. Ta sytuacja popchnęła mnie do odnowienia relacji z dawno niewidzianą przyjaciółką i częstszego wychodzenia z domu - dzięki temu nie kisiłam się w domu analizując to, co się stało. 

On nie wróci. A nawet jeśli - nie powinnaś wchodzić w to drugi raz. Ten człowiek zawsze będzie niepewny. 

  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, kapusta przekiszona napisał:

Przeżyłam niemal identyczną historię z tą różnicą, że on wrócił do swojej byłej. Nie wiem, czy dalej są razem, minął od tego czasu ponad rok. Było mi ciężko, choć na szczęście nie byłam w nim zakochana. Ta sytuacja popchnęła mnie do odnowienia relacji z dawno niewidzianą przyjaciółką i częstszego wychodzenia z domu - dzięki temu nie kisiłam się w domu analizując to, co się stało. 

On nie wróci. A nawet jeśli - nie powinnaś wchodzić w to drugi raz. Ten człowiek zawsze będzie niepewny. 

Lubię kiszoną kapustę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Napisano (edytowany)

dobra, z szacunkiem do siebie jest różnie w miłości niestety ale trzymaj fason, powodzenia. 

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, lookatme napisał:

Z tego, co go zrozumiałam, nie chce być z nikim dopóki nie straci do niej uczuć

Nie wierz w to.
On nie chce stracić do niej uczuć, tylko odzyskać jej uczucie i do niej wrócić.
Czyny pokazują, dużo lepiej intencje, niż to, co ktoś mówi.

  • Like 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowany)
52 minuty temu, Jack445 napisał:

Nie wierz w to.
On nie chce stracić do niej uczuć, tylko odzyskać jej uczucie i do niej wrócić.
Czyny pokazują, dużo lepiej intencje, niż to, co ktoś mówi.

Tez mysle, ze chcialby do niej wrócić, ale jaki to miałoby sens? Dziewczyna mieszka w Australii. Jej tu nie ma i ciagle mysle, ze może będzie mu brakować mnie i wróci. Straszne to jest. Powinnam mieć szacunek do siebie i na to nie liczyć, ale pierwszy raz byłam taka szczęśliwa i po prostu nie umiem nie mieć nadziei. Nie rozumiem, ze byliśmy sobie tacy bliscy i traktował mnie tak dobrze, a teraz jakbym była obca... Jak się z tym pogodzić

Edytowano przez lookatme

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
3 minuty temu, lookatme napisał:

Tez mysle, ze chcialby do niej wrócić, ale jaki to miałoby sens? Dziewczyna mieszka w Australii. Jej tu nie ma i ciagle mysle, ze może będzie mu brakować mnie i wróci. Straszne to jest. Powinnam mieć szacunek do siebie i na to nie liczyć, ale pierwszy raz byłam taka szczęśliwa i po prostu nie umiem nie mieć nadziei. Nie rozumiem, ze byliśmy sobie tacy bliscy i traktował mnie tak dobrze, a teraz jakbym była obca... Jak się z tym pogodzić

Ona nie mieszka w Australii, ona mieszka w jego sercu... Dziewczyno on woli inną a Ty będziesz skamlec o miłość? weź Ty się ogarnij! Jara Cie jednostronna niszczaca relacja, że Ty go a on Ciebie nie... NIGDY NIE WALCZ O MIŁOŚĆ O TĄ PRAWDZIWĄ NIE TRZEBA O FAŁSZYWĄ NIE WARTO. A JUŻ NA PEWNO NIE Z JAKĄŚ INNĄ... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mi to tak wygląda:

1. Chłopak najprawdopodobniej zauroczył się Tobą i przez część Waszego związku wierzył, że chce z Tobą być i był szczery.

2. "Gdy raz na jakis czas wracała do naszego miasta, a on był sam, wciąż zachowywali się jak para, pocałunki itd... Wiedziałam o tym, nie ukrywał tego przede mną. Mówił, ze to było kiedyś, nie miał wtedy dziewczyny wiec było inaczej. Wiedział, ze jestem o nią zazdrosna. Powtarzał, ze to ja jestem jego dziewczyna, to na mnie mu zależy i ze mną chce być, co uspokajało mój lęk o nią. Zaproponował kiedyś, że może zerwać z nią kontakt jeśli chcę."

Tu się powinna u Ciebie kontrolka ostrzegawcza zapalić i nie zgasić nawet przez moment. Rozstał się z dziewczyną z powodu jej wyjazdu. To znak, że chcieli być razem, ale na drodze stanął jej wyjazd. Brutalnie wyszarpana wspólna przyszłość. Pewnie ustalili sobie, że są wolni, ale mimo to karmili się wspólną przeszłością, może z nadzieją na "wspólne jutro". Ty wszystko zmieniłaś, ale okazuje się, że na chwilę. Skoro, gdy wracała zachowywali się jak para to oboje mentalnie są wciąż razem. I tego nie przeskoczysz. I on tego nie przeskoczy. 

3." Z tego, co go zrozumiałam, nie chce być z nikim dopóki nie straci do niej uczuć, bo miał wyrzuty sumienia, ze mnie oszukuje, choć był ze mną szczęśliwy. "

Jasno powiedział. Nie chce Cię oszukiwać, bo jednak nie stracił do niej uczuć. Musi się najpierw wyleczyć albo próbować z nią być.

4. "Czy jest jakakolwiek nadzieja, ze za mną zatęskni i będzie chciał wrócić? Było tak dobrze... Jak powinnam się teraz zachowywać? Czy odżywcze jego uczuć do ex oznacza, ze nigdy mnie nie kochał? Jak sobie z tym poradzić..."

Masz przestać żyć tą nadzieją i próbować się "odkochać", zerwać kontakt i tyle. On może teraz zachowywać się nieracjonalnie: raz chcieć być z nią, raz z Tobą. To normalnie. Ma nieuporządkowane życie uczuciowe, za długo utrzymywał "miłosny" kontakt na odległość z byłą.

5. Twoja jedyna "wada" jest taka, że to ona była pierwsza. I to ona jest przerwaną przez okoliczności, wyrwaną brutalnie "miłością". Co innego by było gdyby zerwali, bo coś się wypaliło albo jedno zawaliło.

6. Może kiedyś wróci, może nie wróci. Nieważne. Masz zająć się sobą i nie czekać. A on ma uporządkować swoje uczucia i podjąć decyzję ostateczną.

  • Like 1
  • Thanks 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Napisano (edytowany)
19 minut temu, smakkawy napisał:

Mi to tak wygląda:

1. Chłopak najprawdopodobniej zauroczył się Tobą i przez część Waszego związku wierzył, że chce z Tobą być i był szczery.

2. "Gdy raz na jakis czas wracała do naszego miasta, a on był sam, wciąż zachowywali się jak para, pocałunki itd... Wiedziałam o tym, nie ukrywał tego przede mną. Mówił, ze to było kiedyś, nie miał wtedy dziewczyny wiec było inaczej. Wiedział, ze jestem o nią zazdrosna. Powtarzał, ze to ja jestem jego dziewczyna, to na mnie mu zależy i ze mną chce być, co uspokajało mój lęk o nią. Zaproponował kiedyś, że może zerwać z nią kontakt jeśli chcę."

Tu się powinna u Ciebie kontrolka ostrzegawcza zapalić i nie zgasić nawet przez moment. Rozstał się z dziewczyną z powodu jej wyjazdu. To znak, że chcieli być razem, ale na drodze stanął jej wyjazd. Brutalnie wyszarpana wspólna przyszłość. Pewnie ustalili sobie, że są wolni, ale mimo to karmili się wspólną przeszłością, może z nadzieją na "wspólne jutro". Ty wszystko zmieniłaś, ale okazuje się, że na chwilę. Skoro, gdy wracała zachowywali się jak para to oboje mentalnie są wciąż razem. I tego nie przeskoczysz. I on tego nie przeskoczy. 

3." Z tego, co go zrozumiałam, nie chce być z nikim dopóki nie straci do niej uczuć, bo miał wyrzuty sumienia, ze mnie oszukuje, choć był ze mną szczęśliwy. "

Jasno powiedział. Nie chce Cię oszukiwać, bo jednak nie stracił do niej uczuć. Musi się najpierw wyleczyć albo próbować z nią być.

4. "Czy jest jakakolwiek nadzieja, ze za mną zatęskni i będzie chciał wrócić? Było tak dobrze... Jak powinnam się teraz zachowywać? Czy odżywcze jego uczuć do ex oznacza, ze nigdy mnie nie kochał? Jak sobie z tym poradzić..."

Masz przestać żyć tą nadzieją i próbować się "odkochać", zerwać kontakt i tyle. On może teraz zachowywać się nieracjonalnie: raz chcieć być z nią, raz z Tobą. To normalnie. Ma nieuporządkowane życie uczuciowe, za długo utrzymywał "miłosny" kontakt na odległość z byłą.

5. Twoja jedyna "wada" jest taka, że to ona była pierwsza. I to ona jest przerwaną przez okoliczności, wyrwaną brutalnie "miłością". Co innego by było gdyby zerwali, bo coś się wypaliło albo jedno zawaliło.

6. Może kiedyś wróci, może nie wróci. Nieważne. Masz zająć się sobą i nie czekać. A on ma uporządkować swoje uczucia i podjąć decyzję ostateczną.

Jak wiesz, że ktoś jest dla Ciebie ważny nie wchodzisz w nową relacje. To bardzo nie fair. A jej serce każe czekać, a mózg mówi, że głupia. Rollercoaster do porzygu. 

Edytowano przez Gość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
14 minut temu, Zpaznokcilakier napisał:

To jest tak, jeśli ktoś zamieszka w czyimś sercu, zrobi sobie tam "budkę" jak Reksio, to chocbys była, królowa angielska, hiszpańska, czy inna królowa, z sercem na dłoni, modelka z rozkładówki, szejkiem arabskim, albo nawet tym z McDonalda, pluszowym misiem bez oczka, naczyniem na wodę, kieliszkiem na wódkę i talerzykiem pod galantynke, ulem dla pszczółek, serwetkę pod widelczyk, spodkiem pod filiżankę, to i tak, ta ONA wymarzona i wysniona, jedyna i niepowtarzalna, ze swoim śmiechem perlistym, oczami jak oceany i długim włosem nawijanym  na długopis, będzie w jego sercu. A nawet gdyby była tylko lysa kumpela w bojówkach, z obgryzionymi paznokciami. To Ona, nie Ty. To nie jest śmieszne, to są poważne sprawy, nad którymi człowiek nie może zapanować. Cos przyciąga, budzi się jakaś tkliwość w sercu, głowie i żołądku. Choćby to Australia, czy inne Chiny. To nie odleglosc tutaj jest problemem. Tylko to, że to Ona, a nie Ty. Lepiej to zrozumiec, wcześniej, niż później. I oszczędzić sobie i bólu i rozczarowań. Trzymam kciuki #

świetnie ujęte. On ją bardzo pielęgnował w tym serduchu, kocha ją i ja bym nie czekała na żadne sprzątanie serca. Rycz, nie śpij po nocach, obgryzaj paznokcie u nóg, w cierpieniu wyj do porzygu ale odpuść go. Trudne ale możliwe, wierz mi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
2 minuty temu, BoniBluBombka napisał:

Ale was wzięło na teksty 😂

weź... tematyka jakże życiowa 😅🤧 no miłość jest jak wojna-albo stworzy nowy piękny świat albo obecny doprowadzi do ruiny... Na moim podwórku... zgliszcza qrwa żesz mać jak po II wojnie światowej 🤣

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość

ja nie mówię o rozejmie, nikt nie lubi dymów. Miłość ma niszczycielską moc gdy jest nieodwzajemniona, niespełniona, zraniona itepe. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorko, to cię będzie bolało jeszcze jakiś czas. Zraniona duma, zaskoczenie mimo wszystko, odrzucenie. Przerobiłam to. Ale miałam też już wtedy bardzo wysokie poczucie własnej wartości, co bardzo mi pomogło przez to przejść. Gdybym doświadczyła tego jakieś dwa lata wcześniej, byłoby ze mną dużo gorzej.

Co nie znaczy, że nie próbowałam iść na skróty: niecały miesiąc po tym jak zostałam porzucona zaczęłam umawiać się z nowym chłopakiem wyraźnie czując, że chcę wybić sobie w ten sposób klina. Na szczęście ta znajomość szybko padła, ale ja dalej szukałam i umawiałam się z mężczyznami, bo to bardzo pomagało mi złapać dystans do tamtego. 
Chociaż też w akcie nieumiejętności zamknięcia rozdziału napisałam tamtemu, że jeśli w ciągu roku będzie chciał wrócić, furtkę ma uchyloną. Zrobiłam to bardziej dla swojego spokoju niż prawdziwej chęci jego powrotu. 

To, co czujesz teraz, minie. Jeśli nie będziesz sobie sama dokładać do pieca, nawet dość szybko. Zostanie wyciągnąć z tego wnioski. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Witam życie to taka jedna wielka loteria nie zawsze mamy wpływ na wszystko by było sweet Bywają różni ludzie na naszych drogach życiowych Jedni tylko się bawią kosztem inych uczuciami ranią Osoby wrażliwe mają później gorzej życie bywa brutalne Przykre ze to cię spotkało tylko pomyśl może lepiej teraz a nie po 10 latach ? Może z czasem poznasz kogoś wartościowego co będzie cię szanował pokocha taka jaka jesteś a nie deklaracje składane txt love a jest inaczej Mimo wszystko głową do góry czas leczy rany Wiesz autorko podobno na starą miłość jest lekarstwem nowa miłość Pozdrawiam i szczęścia życzę ☉

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×