Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pytający98

problemy w relacjach damsko męskich

Polecane posty

Cześć,

zwracam się do forumowiczów z problemem i prośbą o radę - może ktoś mi będzie w stanie doradzić (może z autopsji).

Mam 22 lata. Myślę, że prowadzę udane życie, nigdy niczego mi nie brakowało, jestem na dobrych studiach, dobrze się uczę i myślę, że nie wyglądam źle. Doskwiera mi jednak (mimo wielu znajomych) samotność. Większość moich znajomych jest w związkach (jedni są 8 lat razem). 4 lata temu miałem dziewczynę, ale byliśmy ze sobą 3 miesiące - nie dogadywaliśmy się na dłuższą metę więc to się rozpadło. Od tamtej pory, mam bardzo duże trudności ze znalezieniem sobie właśnie bratniej duszy. Przez bardzo długi czas (liceum do 3 roku studiów) w tej materii byłem nieśmiały. Na 3cim roku starałem się o koleżankę z roku i pierwszy raz dziewczyna nie potraktowała mnie jak trędowatego (były takie sytuacje niestety, że gdy się orientowała, o co chodzi to nagle koniec rozmów, uniki itd), a powiedziała mi wprost, że mogę być jej przyjacielem. Tak to się u mnie w większości przypadków kończy - jestem postrzegany przez dziewczyny jako super kolega, przyjaciel, często mi się wygadują, a nigdy nie patrzą na mnie jak na kogoś, kto może być kimś więcej.

Po ww. sytuacji postanowiłem założyć sobie konto na znanej apce randkowej. Tutaj też jestem zawiedziony. Oczywiście, trochę tych par było, było trochę randek na żywo, ale na tym się tak naprawdę kończyło. Wiadomo, nie każdemu muszę pasować, tak jak ktoś mi może nie podpasować. Sądzę jednak, że jeżeli od dwóch dziewczyn usłyszałem "nic z tego, bo miałam chłopaka i się dalej nie wyleczyłam" to nie brzmi to zbyt wiarygodnie. Z resztą, myślę że ta aplikacja nie jest do końca dla mnie - znam historie małżeństw, które poznały się na niej, ale mam wrażenie, że bardziej służy ona na wyszukiwaniu sobie partnera/partnerki na jedną noc, a to mnie nie interesuje. Jeżeli już o tym mówię to uważam, że najlepiej jest współżyć z kimś serio wyjątkowym, kogo darzy się uczuciem, tym się przecież różnimy od zwierząt.

Jedyny plus tego założenia konta na aplikacji jest taki, że jak wyżej wspomniałem, trochę mniej się wstydzę gdzieś zaprosić.

Tego typu sytuacje wpędzają mnie w kompleksy. Nie czuję się tak mądry, przystojny etc. jak moi koledzy, którzy jak się rozstaną z jedną to niemalże od razu mają już nową dziewczynę. U mnie czegoś takiego nie ma. Ponadto nie potrafię bajerować, nie potrafię podejść do jakiejś przypadkowej dziewczyny np. w klubie i z nią tańczyć. Wstydzę się. Jest mi smutno, bo wiem, że zawsze trafi się ktoś bardziej wygadany, przystojniejszy, zabawniejszy i tak naprawdę jestem świadomy tego, że w takim pośrednim starciu o względy jakiejś dziewczyny nie miałbym szans. Moimi mocnymi stronami jest duża ciekawość świata, duża wiedza o tym świecie, lubię czytać książki - głównie naukowe, popularnonaukowe, oparte na faktach, łatwość prowadzenia rozmowy, że zawsze z kimś znajdę temat (o ile mnie wstyd nie sparaliżuje) i zawsze staram się pomóc, doradzić, wesprzeć. To jednak nie wystarcza. Mam wrażenie, że dziewczyny w moim wieku patrzą tylko na wygląd i bardziej podobają im się imprezowicze. A ja nie jestem typem sportowca (tak, wiem jak to brzmi, ale nie jestem ludzikiem Michelin) ani też nie jestem imprezowiczem (oczywiście chodzę na imprezy ze znajomymi, ale nie jest to jakoś często, raczej jestem osobą spokojną).

Mówią, że ludzie poznają się na studiach - zostały mi jeszcze 2 lata ale nie zanosi się na zmiany. Jak myślicie? Czy sytuacja jest rzeczywiście tak beznadziejna na jaką wygląda? Wiem, że to zabrzmi może trochę infantylnie, ale bardzo boję się starokawalerstwa. Moje życie byłoby bardzo wybrakowane. Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc. Ale czy to nie jest za późno? Mam wrażenie, że trochę przespałem różne okazje - przez mój wstyd.

Z góry dziękuję za pomoc.

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *кєяi*
15 minut temu, pytający98 napisał:

Cześć,

zwracam się do forumowiczów z problemem i prośbą o radę - może ktoś mi będzie w stanie doradzić (może z autopsji).

Mam 22 lata. Myślę, że prowadzę udane życie, nigdy niczego mi nie brakowało, jestem na dobrych studiach, dobrze się uczę i myślę, że nie wyglądam źle. Doskwiera mi jednak (mimo wielu znajomych) samotność. Większość moich znajomych jest w związkach (jedni są 8 lat razem). 4 lata temu miałem dziewczynę, ale byliśmy ze sobą 3 miesiące - nie dogadywaliśmy się na dłuższą metę więc to się rozpadło. Od tamtej pory, mam bardzo duże trudności ze znalezieniem sobie właśnie bratniej duszy. Przez bardzo długi czas (liceum do 3 roku studiów) w tej materii byłem nieśmiały. Na 3cim roku starałem się o koleżankę z roku i pierwszy raz dziewczyna nie potraktowała mnie jak trędowatego (były takie sytuacje niestety, że gdy się orientowała, o co chodzi to nagle koniec rozmów, uniki itd), a powiedziała mi wprost, że mogę być jej przyjacielem. Tak to się u mnie w większości przypadków kończy - jestem postrzegany przez dziewczyny jako super kolega, przyjaciel, często mi się wygadują, a nigdy nie patrzą na mnie jak na kogoś, kto może być kimś więcej.

Po ww. sytuacji postanowiłem założyć sobie konto na znanej apce randkowej. Tutaj też jestem zawiedziony. Oczywiście, trochę tych par było, było trochę randek na żywo, ale na tym się tak naprawdę kończyło. Wiadomo, nie każdemu muszę pasować, tak jak ktoś mi może nie podpasować. Sądzę jednak, że jeżeli od dwóch dziewczyn usłyszałem "nic z tego, bo miałam chłopaka i się dalej nie wyleczyłam" to nie brzmi to zbyt wiarygodnie. Z resztą, myślę że ta aplikacja nie jest do końca dla mnie - znam historie małżeństw, które poznały się na niej, ale mam wrażenie, że bardziej służy ona na wyszukiwaniu sobie partnera/partnerki na jedną noc, a to mnie nie interesuje. Jeżeli już o tym mówię to uważam, że najlepiej jest współżyć z kimś serio wyjątkowym, kogo darzy się uczuciem, tym się przecież różnimy od zwierząt.

Jedyny plus tego założenia konta na aplikacji jest taki, że jak wyżej wspomniałem, trochę mniej się wstydzę gdzieś zaprosić.

Tego typu sytuacje wpędzają mnie w kompleksy. Nie czuję się tak mądry, przystojny etc. jak moi koledzy, którzy jak się rozstaną z jedną to niemalże od razu mają już nową dziewczynę. U mnie czegoś takiego nie ma. Ponadto nie potrafię bajerować, nie potrafię podejść do jakiejś przypadkowej dziewczyny np. w klubie i z nią tańczyć. Wstydzę się. Jest mi smutno, bo wiem, że zawsze trafi się ktoś bardziej wygadany, przystojniejszy, zabawniejszy i tak naprawdę jestem świadomy tego, że w takim pośrednim starciu o względy jakiejś dziewczyny nie miałbym szans. Moimi mocnymi stronami jest duża ciekawość świata, duża wiedza o tym świecie, lubię czytać książki - głównie naukowe, popularnonaukowe, oparte na faktach, łatwość prowadzenia rozmowy, że zawsze z kimś znajdę temat (o ile mnie wstyd nie sparaliżuje) i zawsze staram się pomóc, doradzić, wesprzeć. To jednak nie wystarcza. Mam wrażenie, że dziewczyny w moim wieku patrzą tylko na wygląd i bardziej podobają im się imprezowicze. A ja nie jestem typem sportowca (tak, wiem jak to brzmi, ale nie jestem ludzikiem Michelin) ani też nie jestem imprezowiczem (oczywiście chodzę na imprezy ze znajomymi, ale nie jest to jakoś często, raczej jestem osobą spokojną).

Mówią, że ludzie poznają się na studiach - zostały mi jeszcze 2 lata ale nie zanosi się na zmiany. Jak myślicie? Czy sytuacja jest rzeczywiście tak beznadziejna na jaką wygląda? Wiem, że to zabrzmi może trochę infantylnie, ale bardzo boję się starokawalerstwa. Moje życie byłoby bardzo wybrakowane. Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc. Ale czy to nie jest za późno? Mam wrażenie, że trochę przespałem różne okazje - przez mój wstyd.

Z góry dziękuję za pomoc.

 

 

"Wiem, że to zabrzmi może trochę infantylnie, ale bardzo boję się starokawalerstwa. Moje życie byłoby bardzo wybrakowane. Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc. Ale czy to nie jest za późno? Mam wrażenie, że trochę przespałem różne okazje - przez mój wstyd"

Żartujesz? Jeszcze masz dużo czasu, spokojnie ;)

Masz 22 lata, do powiedzmy 45 lat sporo czasu. Z tym że patrzą na wygląd..każdy chciałby mieć takiego partnera, który będzie się podobał. Czy to kobieta czy mężczyzna. Jednak innemu podobają się takie,a drugiemu inne. Tak samo jest z kobietami. Mam koleżankę której podobają się tacy, którzy na przykład mi się nie podobają, a ci którzy mi się podobają mogą nie podobać się innym kobietom. Tak więc każdy/każda ma swój gust. Ja już kiedyś komuś pisałam, że najłatwiej poznać dziewczynę przez znajomych. Jak u Ciebie z tym tematem? Jesteś typem samotnika, czy krąg znajomych, nie ważne czy duży czy mały jest?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, *кєяi* napisał:

"Wiem, że to zabrzmi może trochę infantylnie, ale bardzo boję się starokawalerstwa. Moje życie byłoby bardzo wybrakowane. Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc. Ale czy to nie jest za późno? Mam wrażenie, że trochę przespałem różne okazje - przez mój wstyd"

Żartujesz? Jeszcze masz dużo czasu, spokojnie 😉

Masz 22 lata, do powiedzmy 45 lat sporo czasu. Z tym że patrzą na wygląd..każdy chciałby mieć takiego partnera, który będzie się podobał. Czy to kobieta czy mężczyzna. Jednak innemu podobają się takie,a drugiemu inne. Tak samo jest z kobietami. Mam koleżankę której podobają się tacy, którzy na przykład mi się nie podobają, a ci którzy mi się podobają mogą nie podobać się innym kobietom. Tak więc każdy/każda ma swój gust. Ja już kiedyś komuś pisałam, że najłatwiej poznać dziewczynę przez znajomych. Jak u Ciebie z tym tematem? Jesteś typem samotnika, czy krąg znajomych, nie ważne czy duży czy mały jest?

 

Kiedyś byłem samotnikiem, ale teraz mam grupkę znajomych. Problem jest taki, że jest to towarzystwo raczej "hermetyczne" i rzadko się ktoś nowy pojawia. Są też inni znajomi, jeszcze z liceum, ale większość z nich poszła na studia do innego miasta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Autorze, miałem podobnie. Do 22 roku życia jedyne formy bliskości jaki przeżyłem z dziewczynami to trzymanie się za rączki i przytulanie. Przez całą szkołę średnią i połowę studiów byłem zbyt nieśmiały na to aby odważyć się na coś więcej, a okazje ku temu były. W wieku 22 lat nastąpiło przełamanie. Dopiero wtedy poznałem na czym polegają prawdziwe uroki młodości, a prawie półtora roku  później poznałem moją drugą połówkę. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.06.2020 o 21:19, Esox napisał:

Autorze, miałem podobnie. Do 22 roku życia jedyne formy bliskości jaki przeżyłem z dziewczynami to trzymanie się za rączki i przytulanie. Przez całą szkołę średnią i połowę studiów byłem zbyt nieśmiały na to aby odważyć się na coś więcej, a okazje ku temu były. W wieku 22 lat nastąpiło przełamanie. Dopiero wtedy poznałem na czym polegają prawdziwe uroki młodości, a prawie półtora roku  później poznałem moją drugą połówkę. 

Czy mógłbyś mi wyjaśnić jak nastąpiło to przełamanie? Zawsze to może być jakaś wskazówka 🤔

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, pytający98 napisał:

Czy mógłbyś mi wyjaśnić jak nastąpiło to przełamanie? Zawsze to może być jakaś wskazówka 🤔

Pisałem już tutaj na ten temat, więc nie chcę się powtarzać i zanudzać forumowiczów moimi historiami. Napiszę więc krótko. Przełamanie nastąpiło dzięki bardzo ładnej dziewczynie, która mi się podobała, i której ja się podobałem, a która , w przeciwieństwie do mnie, była odważna i bezpośrednia w sprawach damsko męskich. Poznałem ją podczas praktyki studenckiej. Oczywiście wstydziłem się do niej wystartować. To ona zaczęła mnie podrywać gdy zauważyła, że byłem bierny. Dawała tak mocne sygnały, że tylko głuchy i ślepy by ich nie rozpoznał. To, że nie dostałbym od niej kosza było jasne jak słońce. Gdybym zmarnował tą sytuację, byłbym beznadziejnym, klinicznym i skończonym przypadkiem skrajnej nieśmiałości. Skończyłbym jako wieczny singiel gdyż druga taka okazja na przełamanie, mogłaby się już nigdy nie pojawić. Na szczęście nie było ze mną aż tak źle. Zacząłem w końcu działać. Nie byłbym sobą gdybym jednak czegoś nie spieprzył. Otóż całowałem się z nią dopiero na drugim spotkaniu, a mogłem już na pierwszym. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari

Musisz spisać na kartce swoje mocne strony, czytać to codziennie a twoja samoakceptacja i pewność siebie wzrośnie a to ma przełożenie również na zewnętrzną postawę🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Esox napisał:

Otóż całowałem się z nią dopiero na drugim spotkaniu, a mogłem już na pierwszym. 

Ja nie chodziłem na randki bo wiedziałem że trzeba będzie się całować. Unikałem tego jak ognia. Zawsze gdy oglądałem całujących się ludzi to zadawałem sobie pytanie "czy ja też tak muszę robić?. I niestety muszę. Kobiety za tym przepadają a mnie to w żaden sposób nie podnieca. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.06.2020 o 16:27, pytający98 napisał:

Jak myślicie? Czy sytuacja jest rzeczywiście tak beznadziejna na jaką wygląda?... Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc.

Tak! I dalej sobie odpowiedziałeś dlaczego lądujesz we friendzone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
30 minut temu, maq84 napisał:

Ja nie chodziłem na randki bo wiedziałem że trzeba będzie się całować. Unikałem tego jak ognia. Zawsze gdy oglądałem całujących się ludzi to zadawałem sobie pytanie "czy ja też tak muszę robić?. I niestety muszę. Kobiety za tym przepadają a mnie to w żaden sposób nie podnieca. 

Jakiś uraz masz z tym całowaniem?🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, pari napisał:

Jakiś uraz masz z tym całowaniem?🙂

Za duży hardcor jak dla mnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
1 minutę temu, maq84 napisał:

Za duży hardcor jak dla mnie 😛

Uważasz, że to niebezpieczne jest?😄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, pari napisał:

Uważasz, że to niebezpieczne jest?😄

A wiadomo gdzie wcześniej ten jęzor był :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
2 minuty temu, maq84 napisał:

A wiadomo gdzie wcześniej ten jęzor był :D

Masz rację🙂 A gdybyś był pewny, że ten język nigdzie nie był, to byłbyś bardziej chętny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, pari napisał:

Masz rację🙂 A gdybyś był pewny, że ten język nigdzie nie był, to byłbyś bardziej chętny?

Nie na trzeźwo. Bardziej się nakręcam tym że poliże suteczka aniżeli pocałuje w usteczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
Przed chwilą, maq84 napisał:

Nie na trzeźwo. Bardziej się nakręcam tym że poliże suteczka aniżeli pocałuje w usteczka 🙂

I jeszcze zebrało się na rymy😃  Ja całowałam jedynie jak się zakochałam, nie wcześniej, więc to trochę trwało. Na szczęście był cierpliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, pari napisał:

I jeszcze zebrało się na rymy😃  Ja całowałam jedynie jak się zakochałam, nie wcześniej, więc to trochę trwało. Na szczęście był cierpliwy.

Może i ja kiedyś polubię. Jak już lizać ukochanych to całych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.06.2020 o 16:27, pytający98 napisał:

Cześć,

zwracam się do forumowiczów

Z kobietami rozmawiaj o emocjach, je to kręci, jednocześnie zobaczą w Tobie człowieka. Wiem że to dziwne (dla mężczyzny), ale czego się nie robi dla kobiet 🙂

Co do kolegów, to zauważ że prawie zawsze idą na ilość - podchodzą do 10 dziewczyn by wyjść z jedną i nie zrażają się porażkami. Rób tak samo.

Wygląd u mężczyzny nie jest aż tak ważny, co prawda jeśli nie wyglądasz jak młody Depp, to masz utrudniony start, jednak kobiety lubią zaradnych facetów i jak Cię nie wpuszczają drzwiami to wejdź oknem. Tylko z humorem i rozsądkiem, bo nikt nie lubi nachalnych matołów.

Z tego co widzę zindoktrynowano Cię rodzicielsko/religijnie w dzieciństwie (twoje poglądy na seks), poza tym jesteś dość wycofany i brak Ci pewności siebie, pewnie za mało Cię chwalono, ale to wszystko idzie nadrobić - wiem to z autopsji - to tylko kwestia treningu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 13.06.2020 o 16:27, pytający98 napisał:

Cześć,

zwracam się do forumowiczów z problemem i prośbą o radę - może ktoś mi będzie w stanie doradzić (może z autopsji).

Mam 22 lata. Myślę, że prowadzę udane życie, nigdy niczego mi nie brakowało, jestem na dobrych studiach, dobrze się uczę i myślę, że nie wyglądam źle. Doskwiera mi jednak (mimo wielu znajomych) samotność. Większość moich znajomych jest w związkach (jedni są 8 lat razem). 4 lata temu miałem dziewczynę, ale byliśmy ze sobą 3 miesiące - nie dogadywaliśmy się na dłuższą metę więc to się rozpadło. Od tamtej pory, mam bardzo duże trudności ze znalezieniem sobie właśnie bratniej duszy. Przez bardzo długi czas (liceum do 3 roku studiów) w tej materii byłem nieśmiały. Na 3cim roku starałem się o koleżankę z roku i pierwszy raz dziewczyna nie potraktowała mnie jak trędowatego (były takie sytuacje niestety, że gdy się orientowała, o co chodzi to nagle koniec rozmów, uniki itd), a powiedziała mi wprost, że mogę być jej przyjacielem. Tak to się u mnie w większości przypadków kończy - jestem postrzegany przez dziewczyny jako super kolega, przyjaciel, często mi się wygadują, a nigdy nie patrzą na mnie jak na kogoś, kto może być kimś więcej.

Po ww. sytuacji postanowiłem założyć sobie konto na znanej apce randkowej. Tutaj też jestem zawiedziony. Oczywiście, trochę tych par było, było trochę randek na żywo, ale na tym się tak naprawdę kończyło. Wiadomo, nie każdemu muszę pasować, tak jak ktoś mi może nie podpasować. Sądzę jednak, że jeżeli od dwóch dziewczyn usłyszałem "nic z tego, bo miałam chłopaka i się dalej nie wyleczyłam" to nie brzmi to zbyt wiarygodnie. Z resztą, myślę że ta aplikacja nie jest do końca dla mnie - znam historie małżeństw, które poznały się na niej, ale mam wrażenie, że bardziej służy ona na wyszukiwaniu sobie partnera/partnerki na jedną noc, a to mnie nie interesuje. Jeżeli już o tym mówię to uważam, że najlepiej jest współżyć z kimś serio wyjątkowym, kogo darzy się uczuciem, tym się przecież różnimy od zwierząt.

Jedyny plus tego założenia konta na aplikacji jest taki, że jak wyżej wspomniałem, trochę mniej się wstydzę gdzieś zaprosić.

Tego typu sytuacje wpędzają mnie w kompleksy. Nie czuję się tak mądry, przystojny etc. jak moi koledzy, którzy jak się rozstaną z jedną to niemalże od razu mają już nową dziewczynę. U mnie czegoś takiego nie ma. Ponadto nie potrafię bajerować, nie potrafię podejść do jakiejś przypadkowej dziewczyny np. w klubie i z nią tańczyć. Wstydzę się. Jest mi smutno, bo wiem, że zawsze trafi się ktoś bardziej wygadany, przystojniejszy, zabawniejszy i tak naprawdę jestem świadomy tego, że w takim pośrednim starciu o względy jakiejś dziewczyny nie miałbym szans. Moimi mocnymi stronami jest duża ciekawość świata, duża wiedza o tym świecie, lubię czytać książki - głównie naukowe, popularnonaukowe, oparte na faktach, łatwość prowadzenia rozmowy, że zawsze z kimś znajdę temat (o ile mnie wstyd nie sparaliżuje) i zawsze staram się pomóc, doradzić, wesprzeć. To jednak nie wystarcza. Mam wrażenie, że dziewczyny w moim wieku patrzą tylko na wygląd i bardziej podobają im się imprezowicze. A ja nie jestem typem sportowca (tak, wiem jak to brzmi, ale nie jestem ludzikiem Michelin) ani też nie jestem imprezowiczem (oczywiście chodzę na imprezy ze znajomymi, ale nie jest to jakoś często, raczej jestem osobą spokojną).

Mówią, że ludzie poznają się na studiach - zostały mi jeszcze 2 lata ale nie zanosi się na zmiany. Jak myślicie? Czy sytuacja jest rzeczywiście tak beznadziejna na jaką wygląda? Wiem, że to zabrzmi może trochę infantylnie, ale bardzo boję się starokawalerstwa. Moje życie byłoby bardzo wybrakowane. Chciałbym poznać dziewczynę, z którą będę dzielił pasje, będę mógł jeździć na wycieczki, prowadził długie ciekawe rozmowy, spędzał czas etc. Ale czy to nie jest za późno? Mam wrażenie, że trochę przespałem różne okazje - przez mój wstyd.

Z góry dziękuję za pomoc.

 

 

Mam tak samo jak ty, tyle że kobiety nawet przyjaciela we mnie nie widzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
3 godziny temu, przegpść napisał:

Z kobietami rozmawiaj o emocjach, je to kręci, jednocześnie zobaczą w Tobie człowieka. Wiem że to dziwne (dla mężczyzny), ale czego się nie robi dla kobiet 🙂

 

Znam dziewczynę, co ją to nie kręcą takie gatki o emocjach. Czy to znaczy, że będzie jej łatwiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×