Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Anna.kowalska

Problem odnosnie rodziców chłopaka

Polecane posty

hej wszystkim. Od 4 lat jestem w związku z chłopakiem. Od stycznia mieszkamy razem u mnie z moimi rodzicami. Problem zaczął się jakieś 3 miesiące temu.... wczesniej mieliśmy rzadki kontakt, wiec nie dostrzegałam problemu,  a problem jest z "przyszłymi teściami"... otóż,  gdy była pandemia siedzieliśmy z chlopakiem na tyłku w domu, spędzaliśmy razem milo czas, nawet bardzo miło jak na oglądanie się przez 24 godziny na dobę. Jednakże po tym czasie zaczął notorycznie jeździć do rodziców. Codziennie... jak jestem w pracy do 15.00 to jedzie tam odrazu po przebudzeniu i wraca przed moją pracą. Dzieje się tak jak ma wolne od pracy gdyż jezdzi za granicę wedlug grafiku kilka razy w ciągu miesiąca na kilka dni. Ostatnimi czasy to przyjedzie od swoich rodziców przed 15.00 tylko po to żeby mnie zabrać i znowu jechać do jego rodziców. Tak jest codziennie od dwóch tygodni... zasłania się tym, że ja mam rodziców na miejscu. Jednakże ja nieraz ich nie widziałam przez 3-4 tygodnie i nie robiłam z tego problemu. Potrafię żyć swoim życiem bez ingerencji rodziców, a on nie potrafi... zauważyłam jednak, że to chyba chodzi bardziej o spotkanie ze swoją mamą...bo jak tam jedzie to rozmawia z nią (dosłownie o wszystkim)... Ona kiwnie palcem i chłopak leci... nigdy nie odmawia, zawsze posłuszny, lubiący jak mama mu dogadza,  a on się nawet nie.opiera temu. czasami zdarzy mu się zbuntowac, ale bardzo rzadko - tylko wtedy.jak wjadę mu na ambicję.  Ale...albo mnie poslucha albo powie ze przesadzam i robi swoje i jeszcze coś burknie przy swoich rodzicach. Jednakze jak chodzi o nich to oni nigdy nie staną za mną...  cieszą się, że mój chłopak tak jest bardzo za nimi... Jego mama jest bardzo za mną, podobno mnie bardzo lubi, zwraca się często do mnie o pomoc w jakieś sprawie ale ja nie mogę przeboleć tego, że on potrafi zabrac mnie w wolnym czasie TYLKO do rodziców . Oni potrafią zadzwonic i zapytać kiedy przyjedziemy mimo ze widzieliśmy się wczoraj... Nie potrafi spędzać ze mną czasu mimo ze zawsze podsuwam mu milion propozycji, a on miałby je tylko zrealizować. Ma mi za złe ze ja mu wypominam ze tak wiecznie (codziennie) jeździ do tych swoich rodziców...chciałam wczoraj jechać do pepco z nim, to wiecie co mi powiedział? Pojedziemy do pepco razem, ale pojedziemy tez do rodziców bo jutro jadę do pracy i nie będę ich widział w niedzielę . Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę... czy to jest problem ze przez jeden dzień ich nie będzie widział? Oczywiście nie pojechałam , wjechalam mu na ambicje no to tak wykombinowal ze w niedzielę juz beze mnie pojechał do rodziców zeby ich chociaż zobaczyć... pierwszy raz się spotykam z czymś takim.. Przez 3 lata nie mieszkałam z rodzicami, nie widziałam ich tygodniami, a jestem jedynaczką i miałam zawsze silną więź z rodzicami ... rozmawiałam z nimi, pomagałam im, ale zawsze tak wykombinowalam zeby oni się nie obrazili, ale to chłopak byl dla mnie zawsze na 1 miejscu... od momentu jak jestem w zwiazku stawiam na pierwszym miejscu partnera,bo rodzice mają siebie. Czy zachowanie mojego chłopaka jest normalne? Zaznacze jeszcze, że on praktycznie wgl nie potrafi sprzeciwić się rodzicom, nie potrafi im odmówić, chyba ze mu nagadam konkretnie, ale wtedy zazwyczaj mnie chyba okłamie i.zrobi tak żeby nie.zranic rodziców i mnie. Co do jego mamy to boli mnie fakt, że często pokazuje , ze mama lepiej wszystko wie, wszystko jej gada (jak mnie nie ma)... wiem to stąd, bo jak się z nią widzę to ona zawsze sie wygada ze cos wie... Ona znowu jest strasznie nadopiekuńcza i jemu to pasuję ... jak się poklocimy ,to ona zawsze się musi wtrącić (trzyma moją stronę) i on oczywiście pod wpływem nacisku mamy zapomina o kłótni ... jak coś z nim negocjuję odnosnie nas,  a słyszą to rodzice i za mna staną, to on się zawsze godzi jak oni mnie poprą... nie podoba mi się to wszystko... my nawet nie mamy powodów do kłótni,tylko wiecznie kłócimy się o jedno - o jego rodziców... Czy to wszystko jest normalne? Co powinnam zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Niech spyta ojca, czy w jego wieku też był tak trzymany pod mamusi spódnicą. A potem matkę, czy ojciec jako jej chłopak żyć nie mół bez rodziców nawet jeden dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A on wprowadza się do twoich rodziców  jako kto?

Mąż, sublokator, kolega?

Mozecwcale nie ma ochoty mieszkać na przyczepkę  u obcych ludzi i ucieka do  swoich rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twierdzi, ze nie ucieka. Jeździ do nich bo ciągnie go do rodziców. Twierdzi, że to normalne,a ja go nie rozumiem bo mam rodzicow na miejscu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Twierdzić może ale to co robi temu przeczy.

Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie wydoroslal. Czy to czasem nie taki maminsynek? 

Edytowano przez marie3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Anna.kowalska napisał:

hej wszystkim. Od 4 lat jestem w związku z chłopakiem. Od stycznia mieszkamy razem u mnie z moimi rodzicami. Problem zaczął się jakieś 3 miesiące temu.... wczesniej mieliśmy rzadki kontakt, wiec nie dostrzegałam problemu,  a problem jest z "przyszłymi teściami"... otóż,  gdy była pandemia siedzieliśmy z chlopakiem na tyłku w domu, spędzaliśmy razem milo czas, nawet bardzo miło jak na oglądanie się przez 24 godziny na dobę. Jednakże po tym czasie zaczął notorycznie jeździć do rodziców. Codziennie... jak jestem w pracy do 15.00 to jedzie tam odrazu po przebudzeniu i wraca przed moją pracą. Dzieje się tak jak ma wolne od pracy gdyż jezdzi za granicę wedlug grafiku kilka razy w ciągu miesiąca na kilka dni. Ostatnimi czasy to przyjedzie od swoich rodziców przed 15.00 tylko po to żeby mnie zabrać i znowu jechać do jego rodziców. Tak jest codziennie od dwóch tygodni... zasłania się tym, że ja mam rodziców na miejscu. Jednakże ja nieraz ich nie widziałam przez 3-4 tygodnie i nie robiłam z tego problemu. Potrafię żyć swoim życiem bez ingerencji rodziców, a on nie potrafi... zauważyłam jednak, że to chyba chodzi bardziej o spotkanie ze swoją mamą...bo jak tam jedzie to rozmawia z nią (dosłownie o wszystkim)... Ona kiwnie palcem i chłopak leci... nigdy nie odmawia, zawsze posłuszny, lubiący jak mama mu dogadza,  a on się nawet nie.opiera temu. czasami zdarzy mu się zbuntowac, ale bardzo rzadko - tylko wtedy.jak wjadę mu na ambicję.  Ale...albo mnie poslucha albo powie ze przesadzam i robi swoje i jeszcze coś burknie przy swoich rodzicach. Jednakze jak chodzi o nich to oni nigdy nie staną za mną...  cieszą się, że mój chłopak tak jest bardzo za nimi... Jego mama jest bardzo za mną, podobno mnie bardzo lubi, zwraca się często do mnie o pomoc w jakieś sprawie ale ja nie mogę przeboleć tego, że on potrafi zabrac mnie w wolnym czasie TYLKO do rodziców . Oni potrafią zadzwonic i zapytać kiedy przyjedziemy mimo ze widzieliśmy się wczoraj... Nie potrafi spędzać ze mną czasu mimo ze zawsze podsuwam mu milion propozycji, a on miałby je tylko zrealizować. Ma mi za złe ze ja mu wypominam ze tak wiecznie (codziennie) jeździ do tych swoich rodziców...chciałam wczoraj jechać do pepco z nim, to wiecie co mi powiedział? Pojedziemy do pepco razem, ale pojedziemy tez do rodziców bo jutro jadę do pracy i nie będę ich widział w niedzielę . Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę... czy to jest problem ze przez jeden dzień ich nie będzie widział? Oczywiście nie pojechałam , wjechalam mu na ambicje no to tak wykombinowal ze w niedzielę juz beze mnie pojechał do rodziców zeby ich chociaż zobaczyć... pierwszy raz się spotykam z czymś takim.. Przez 3 lata nie mieszkałam z rodzicami, nie widziałam ich tygodniami, a jestem jedynaczką i miałam zawsze silną więź z rodzicami ... rozmawiałam z nimi, pomagałam im, ale zawsze tak wykombinowalam zeby oni się nie obrazili, ale to chłopak byl dla mnie zawsze na 1 miejscu... od momentu jak jestem w zwiazku stawiam na pierwszym miejscu partnera,bo rodzice mają siebie. Czy zachowanie mojego chłopaka jest normalne? Zaznacze jeszcze, że on praktycznie wgl nie potrafi sprzeciwić się rodzicom, nie potrafi im odmówić, chyba ze mu nagadam konkretnie, ale wtedy zazwyczaj mnie chyba okłamie i.zrobi tak żeby nie.zranic rodziców i mnie. Co do jego mamy to boli mnie fakt, że często pokazuje , ze mama lepiej wszystko wie, wszystko jej gada (jak mnie nie ma)... wiem to stąd, bo jak się z nią widzę to ona zawsze sie wygada ze cos wie... Ona znowu jest strasznie nadopiekuńcza i jemu to pasuję ... jak się poklocimy ,to ona zawsze się musi wtrącić (trzyma moją stronę) i on oczywiście pod wpływem nacisku mamy zapomina o kłótni ... jak coś z nim negocjuję odnosnie nas,  a słyszą to rodzice i za mna staną, to on się zawsze godzi jak oni mnie poprą... nie podoba mi się to wszystko... my nawet nie mamy powodów do kłótni,tylko wiecznie kłócimy się o jedno - o jego rodziców... Czy to wszystko jest normalne? Co powinnam zrobić?

Nie ma nic lepszego jak chcieć mieć własne życie pod rodziców, hehhe, Cuchnie rozwodem w przyszłości, o ile facet nigdy nie dociągnie do emocjonalnej choćby 30-stki, hehe. Doradzić Ci coś szczerze?  Taki bezjajeczny ten mami synek i tyle w temacie, zawsze rządzić będzie "mamusia" a Ciebie prędzej czy później i tak szlag trafi i poszukasz sobie kogoś żyjącego poza kołyską. Gdy ja miałem 24 lata miałem córkę i syna, własne mieszkanie. Moja kochanica kończyła policealkę sobie i mieszkaliśmy już razem od kilku lat. W wieku 24 lat byłem już 5lat na stancji i 4 lata po ślubie a mamusię i tatusia to widziałem ale na święta B.Nar. bo oczywiście wszyscy się wpiertalali ile wlazło no bo jak to... taka gruba, nie dla mnie. Dzisiaj oboje karmią już robaki a ja żyłem i żyję po swojemu. Wszędzie tam gdzie rodzice się wp...dalali już dawno ludzie mają alimentka + rozwodziki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Czy myślicie że decyzja o zakupie działki pod budowę domu mogłaby zmienić jego podejście? Widać, że mnie kocha, ale ma wbite do głowy, ze rodzice są najważniejsi. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×