Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Jestem bezsilna

Temat może znany, ale mnie wykańcza. Brak mi sił, wstrzasnijcue mną

Polecane posty

32 minuty temu, Jestem bezsilna napisał:

Nie przypominam sobie tego filmu, ale będę miec go na uwadze☺️

Naprawdę warto obejrzeć.
 

32 minuty temu, Jestem bezsilna napisał:

Czy wyszłoby na dobre? Zależy dla kogo. Ty może przestałbyś o niej myśleć, a ona mogłaby zacząć (jeśli nie myśli) myśleć i śnić o Tobie. Życie jest przewrotne, uczucia również. Wszystko przecina niewidzialna nic emocji. Jesteśmy gotowi ją przeciąć, gdy jesteśmy szczęśliwi. Gorzej, jak tego szczęścia w nas nie ma. Nic wtedy coraz mocniej nas oplata, no tego nam brakuje właśnie, szczęścia, miłości i emocji. 

Zaczynam filozofować😉

Dobrej nocy 

Czyli wystarczy sobie zapewnić szczęście, miłość i emocje w teraźniejszości aby przeciąć wszystkie niekoniecznie wesołe wspomnienia i emocje z przeszłości. To nie jest takie proste ale zgadzam się że to właściwa droga. 🙂 
Dobranoc.

Edytowano przez Hellies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dobrze. Chyba pora spojrzeć prawdzie w oczy i przestać zakłamywać rzeczywistość. 

Oszalalam na jego punkcie. 

Zdominował moje myśli i moje życie. 

Wykańczam się powoli z usmiechem na ustach i rozdarciem wewnątrz. 

Czas mija, uczucie nie. A wręcz przeciwnie TO rośnie. 

Zdycham, że tak to ujmę. Nic mnie nie cieszy, nie bawi, tylko przy nim odżywam, wszystko nabiera barw i sensu. Bez niego po prostu zdycham, tak jak to ujęłam powyżej. 

Znowu płaczę. Trochę w ciszy, kiedy jestem sama szlocham w głos i wcale to nie pomaga. W ogóle. 

Nie wyobrażacie sobie jaka to jest moc. Ja sama nie wyobrażałam sobie. Mam do stracenia wszystko, teraz jest mi tak wszystko obojętne, że nawet nie mam sił odczuwać pogardy dla siebie. 

Nie potrafię, nie mam sił.

Niedługo chce odejść, bo jego widok przebija mi serce, tak bardzo za nim tęsknię i go pragnę, a nie mogę. 

Nie mogę być z kimś, kto ma dla mnie najważniejsze znaczenie, kto jest moim samopoczuciem, nastrojem, uśmiechem a nawet oddechem. 

Mam okropny, paskudny dzień, tylko dzieciaki trzymają mnie przy życiu, bo inaczej skończyłabym z sobą. 

Nie wytrzymam długo i boję się, że zrobię coś strasznego. Psychika mi siada 

Boże daj mi siłę, albo ktokolwiek niech mi ją da, bo nie wiem co dalej 

Co się ze mną dzieje!!!!!??!???? 

Co on że mną zrobił!? /!!! 

Co ja zrobiłam że tak to się toczy, że tak jestem beznadziejnie bezsilna. 

Życzono i siły i wytrwałości, nie ma szans.. Ja nawet nie mam sily aby trwać, a co dopiero wytrwać aby na nowo zdoby. Siłę. 

Ale ...ę, jestem ... warta 

 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 9.09.2020 o 23:46, Hellies napisał:

Naprawdę warto obejrzeć.
 

Czyli wystarczy sobie zapewnić szczęście, miłość i emocje w teraźniejszości aby przeciąć wszystkie niekoniecznie wesołe wspomnienia i emocje z przeszłości. To nie jest takie proste ale zgadzam się że to właściwa droga. 🙂 
Dobranoc.

Cześć

To jednak w ogóle nie jest proste. Zapewnić sobie to można zatrucie po zjedzeniu przeterminowanej żywności. 

To jest właściwą droga, ale pokochac kogoś aby być szczęśliwym to jak zatańczyć kankana do walca., nie potrafisz, bo nie czujesz. Nie czujesz tego, to nie tańczysz, a na siłę to wychodzi komicznie i karykaturalnie 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, BoniBluBalboa napisał:

Co to za dramy znowu. 

Nie życzę Ci tego. Ryczę tutaj, bo w realu nie mam do kogo i komu. Ogólnie jest tak beznadziejne, że nawet nie ma co czytać, serio 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę tego. 

Nawet brakuje mi słów, żeby to opisać, co we mnie jest. Zadne słowa tego nie opiszą. Nic. 

Jest pustka, jestem pusta, czuje się jak taki chodzący trup. Wyzuta e wszystkiego, Napisalam, że mogę stracić wszystko. Ja już to straciłam w sobie. 

Tak sobie myślę, wmawiam sobie, że to pieprzony sen, że moje wyobrażenie o nim jest wymysłem mojej zszarganej psychiki. Co teraz, co teraz co teraz co. Co przyniesie jutro co przyniesie przyszłość, co ja zrobię, co mam zrobić.  Zwariowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Jestem bezsilna napisał:

Nienawidzę tego. 

Nawet brakuje mi słów, żeby to opisać, co we mnie jest. Zadne słowa tego nie opiszą. Nic. 

Jest pustka, jestem pusta, czuje się jak taki chodzący trup. Wyzuta e wszystkiego, Napisalam, że mogę stracić wszystko. Ja już to straciłam w sobie. 

Tak sobie myślę, wmawiam sobie, że to pieprzony sen, że moje wyobrażenie o nim jest wymysłem mojej zszarganej psychiki. Co teraz, co teraz co teraz co. Co przyniesie jutro co przyniesie przyszłość, co ja zrobię, co mam zrobić.  Zwariowałam

Decyzję już podjęłaś. Dzieci pewnie też bardzo kochasz więc jest to chyba pierwszy raz albo jeden z niewielu razy kiedy zgodzę się z Boni.

Edytowano przez Hellies
  • Sad 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PNINA
27 minut temu, Jestem bezsilna napisał:

Nienawidzę tego. 

Nawet brakuje mi słów, żeby to opisać, co we mnie jest. Zadne słowa tego nie opiszą. Nic. 

Jest pustka, jestem pusta, czuje się jak taki chodzący trup. Wyzuta e wszystkiego, Napisalam, że mogę stracić wszystko. Ja już to straciłam w sobie. 

Tak sobie myślę, wmawiam sobie, że to pieprzony sen, że moje wyobrażenie o nim jest wymysłem mojej zszarganej psychiki. Co teraz, co teraz co teraz co. Co przyniesie jutro co przyniesie przyszłość, co ja zrobię, co mam zrobić.  Zwariowałam

Czy kochasz swojego męża?To też jest ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Może skoczyć się tak, że zawiśniesz gdzieś w "pomiędzy". Rozdarta, "pomiędzy" rodziną, a miłością. To Cię nie przeraża? Z "pomiędzy" nie ma wyjścia. Nie da się normalnie funkcjonować pomiędzy kochankiem (miłością) , a rodziną. To rozdarcie będzie z Tobą zawsze i wszędzie, do końca życia. Bo kiedy już rodzina się dowie, nie da się od niej odciąć całkowicie. To będzie emocjonalne piekło. Czy jesteś dość silna, aby sobie z tym poradzić? I wreszcie, czy ufasz temu człowiekowi, w którym się zakochałaś? Czy jesteś skłonna bez wahania złożyć całe swoje życie i życie twoich bliskich w jego ręce? Sądzisz, że on pomoże rozwikłać Ci ten problem, że będzie miał dość dobrej woli, siły, że kocha Cię aż tak bardzo, że nie zostaniesz z tym wszystkim sama? To są pytania, które powinnaś sobie zadać. 

Pisałem już wcześniej. Przeszedłem przez to. Podjąłem decyzję. Dziś jestem sam. Ale ja byłem sam już wcześniej. Nawet w małżeństwie. Czy jesteś pewna, że twoje małżeństwo, twoja rodzina, są warte tej ofiary, jaką trzeba złożyć w imię tego uniesienia?  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, PNINA napisał:

Czy kochasz swojego męża?To też jest ważne.

Na swój sposób tak. Kocham. 

Lecz nasze charaktery, jego podejście do strefy seksu i moja pamiętliwość mocno się na moim podejściu odcisnęły.

Jego oziębłość bardzo mnie stonowały w wyrażaniu uczuć w stosunku do niego, w pewnym momencie dotarło do mnie, że w uczuciu do niego się wypaliłam. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, świstak trojański napisał:

Może skoczyć się tak, że zawiśniesz gdzieś w "pomiędzy". Rozdarta, "pomiędzy" rodziną, a miłością. To Cię nie przeraża? Z "pomiędzy" nie ma wyjścia. Nie da się normalnie funkcjonować pomiędzy kochankiem (miłością) , a rodziną. To rozdarcie będzie z Tobą zawsze i wszędzie, do końca życia. Bo kiedy już rodzina się dowie, nie da się od niej odciąć całkowicie. To będzie emocjonalne piekło. Czy jesteś dość silna, aby sobie z tym poradzić? I wreszcie, czy ufasz temu człowiekowi, w którym się zakochałaś? Czy jesteś skłonna bez wahania złożyć całe swoje życie i życie twoich bliskich w jego ręce? Sądzisz, że on pomoże rozwikłać Ci ten problem, że będzie miał dość dobrej woli, siły, że kocha Cię aż tak bardzo, że nie zostaniesz z tym wszystkim sama? To są pytania, które powinnaś sobie zadać. 

Pisałem już wcześniej. Przeszedłem przez to. Podjąłem decyzję. Dziś jestem sam. Ale ja byłem sam już wcześniej. Nawet w małżeństwie. Czy jesteś pewna, że twoje małżeństwo, twoja rodzina, są warte tej ofiary, jaką trzeba złożyć w imię tego uniesienia?  

Oczywiście, że przeraża. 

Wiem, że jak czegoś nie zrobię doprowadzę do katastrofy. Zrujnuje życie sobie,mężowi, dzieciom najbliższa rodzina będzie mnie miała na językach a i znajomi się odwroca. 

Bo tak może się stać. 

Tylko wiesz? To jest silniejsze ode mnie, widzę, że od niego również. Jego słowa, to jak pyta o moje dzieci.. On cierpi. Cierpi, bo powiedział mi, że całe życie marzył o kimś takim jak ja. 

Bol podwójny. Ba! Nawet poczwórny 

Cierpi On

Cierpię ja. 

Mogę dotkliwie zranić męża 

Dzieci mi tego nie wybaczyłyby.. 

Zrobiłabym dla Niego wiele, ale wciąż się powstrzymuje aby nie pojechac do niego, wciąż się powstrzymuje aby z nim nie rozmawiać. Wciąż trzymam siebie na dystans, na siłę. 

Jest wart wiele, ale czy aż tyle, żeby porzucić dla niego dotychczasowe życie. Nie,. Choć setki razy o tym myślałam, jakby to było gdyby... 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie jest to skończ się na sobą użalać i grać masochistke. Wybrałaś to żyj jak bóg przykazał i skończ fantazje bo życie to nie bajka a srajtasma. Za stara jesteś na zgrywanie niewolnicy Izaury. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, BoniBluBalboa napisał:

Skoro nie jest to skończ się na sobą użalać i grać masochistke. Wybrałaś to żyj jak bóg przykazał i skończ fantazje bo życie to nie bajka a srajtasma. Za stara jesteś na zgrywanie niewolnicy Izaury. 

Powiem Ci tak. Nie gram niewolnicy, po prostu dotarłam do tego momentu, że wiem czego pragnę w życiu. Wiem jakie mam cele, i wiem, że za swoje postępowanie, nawet mysli bekne. Nic z tym teraz nie robię. 

Bóg przykazał?! Bo co? Bo kościół głosi. 

Bo Bóg jest miłością? Oczywiście, Bóg ma miłosierdzie dla osób, które dostają po garbie, które noszą krzyże na plecach, bo im bardziej cierpisz, tym lepiej dla Boga. Jak głoszą w kościele? Cierp! Zbieraj baty! Nadstawiaj policzki do lania, bo jak już leżysz uniżony, Bóg Cie uratuje. Bo Bog jest miłością. 

I ja to tak widzę. Tu nie chodzi o Boga a o to, co ja robię. Wiem, że cle, według własnego sumienia, wiem to i uwierz mi że kurde walczę z tym

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

To był bóg w przenośni. Sorry nie moje klimaty męczeńsko małżeńskie z obcym kabanem w tle. I bombelkami. Powodzenia pa

  • Haha 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×