Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rozchwiana11

Uwierzylibyście?

Polecane posty

Witam, mam problem z prawdomownoscia mojego faceta z ktorym jestem juz od blisko 10lat, miłość miloscią, ale wszystko rozwalil w drobny mak. Jakis czas temu sama sie dowiedzialam, ze 5lat temu mnie zdradzil, nigdy nie mial do tego predyspozycji, ale wtedy dużo palił zioła na tyle dużo ze narobil okropnych dlugow i wygladal jakby z Oświęcima uciekł. Ja bylam okropna wtedy bo nie mialam sił na niego, wyzywalam go od ćpunów, impotentow (seks mielismh zawsze super, ale im częściej palil tym mial wieksze problemy z utrzymaniem wzwodu, doznania były gorsze, a sam inicjowal seks wiec mialam prawo sie wsciekac ze zabiera mój czas a przez jaranie w trakcie po 20min mu oklapl i chciał mnie tylko doprowadzic do orgazmu a sam kapitulowal i czekał az mu sie unormuje) nie raz mu powiedziałam w zlosci ze poznaje wielu facetow ze mi imponują, ze jestem wspoluzalezniona i ze to nie jest miłość z mojej strony tylko toksyczne uwiązanie..on nigdy mi nie powiedzial ze mmie nie kocha, nawet w zlosci tego nie mowil, zawsze podkreslal ze mimo tego ze jest zle ze nie potrafi z tego nalogu wyjść to zebym pamietala ze zawsze mnie kochał. Tak sie stalo ze ktoregos razu jaka baba podeszla do niego i spytala o numer dla swojej koleżanki, ale ze ona sie wstydzila podejsc. On twierdzi ze byl bardzo zaskoczony bo nigdy nie mial takiej sytuacji i dal ten numer myslac w drodze do domu ze po co go dal, choc domyslal sie ktora to byla ta jej kolezanka i jemu się nie podobala. Ona do niego napisala sms i tak sie zaczelo, ze przez rok pisali kilka smsow dziennie i to tez nie zawsze cos pt. Co tam jak tam, on zauważył ze mu to poprawia samoocene ze komus sie podoba, ze ktos jest nim zainteresowany. Nie chciał z nią blizszych kontaktow, wiec sie z nia nie spotylal ani razu przez ten rok, widywal ja tylko w sklepie w ktorym pracowała, ona ciągle proponowala spotkanie ale on wymyślał, ze ja jestem w domu i nie ma jak, choc ja wyjezdzalam praktycznie co weekend, ale w koncu dal sie zaprosic do niej (ona jest bi miala dziewczynę) spotkanie jak spotkanie, spoznil sie ona myślała ze nie przyjdzie a on po prostu sobie jarał w domu, ale w koncu sie zebral, bylo z początku drętwo brak tematow, jak obcy sobie ludzie, a przeciez przez rok pisali, napili sie, on chcial sie zbierac a ona na niego weszla i zaczela go calowac, on zamiast ją odrącic, zaczal sie z nia calowax, trwalo to z jakies 2min az w koncu powiedzial, ze to nie jest dla niego, całe to spotkanie opowiadal o nas jak sie spotkalismy a ona desperatka na niego weszla?, ogolnie wrocil do domu, ona zaczela mu pisać czy mu sie ona nie podobq itd. On mi powiedzial, ze odmowil bo mu się ani nie podobala ani go nie pociągała, nawet mu nie stanął jak na nim usiadla i było mu glupio, ze czul sie niemęski, ostatecznie 3 miesiace pozniej rozmowy przybraly nie co inny klimat i byly ostrzejsze ale nadal sztuczne i wymuszone(znam go, wiem co robi kiedy ma na cos ochote i kiedy pisze serio, a czytałam te rozmowy i byly cos na w stylu ona pisze : żałuj bo chodze po mieszkaniu bez spodni a on jej na to : w takim razie juz żałuję " jednym slowem bez polotu, spytalam go, po co sie w tym babrał dalej, on zwala to na jego zanizona samoocene, bo ja chodzilam po klubach zawsze mialam wianek za soba facetow on sir denerwował, poza tym jjz na początku naszego zwiazku zakochalam sie w innym.. Bylam mloda i glupia. On mi nie mogl tego dlugo wybaczyć, potem wpadl w nałóg i slyszal ode mnie teksty impotent itd. Co go dodatkowo tłamsiło, wiem, ze nie powinnam tak sie zachowywac, ale ja naprawde chcialam odejsc a on mi na to nie pozwalał, obiecywal ze rzuci palenie a potem znowu swoje robił, męczyłam sie okropnie.. Reasumując po tym spotkaniu dokladnie 3 miesiace pozniej zdobył sie na odwage i zaprosil ja, zrobili to i sie od razu pożegnali, ponoc bylo beznadziejnie, pozycja na boczku, 10min, on wzial viagre.. Młody facet i wzial wiagre bo sadzil ze bedzie miał problemy z postawieniem go bo ona mu sie nie podobala.. Ale zrobiła mu wiadomo co i jako tako sie postawił, ten pierwszy raz byl ponoc tak beznadziejny ze to jeszcze bardziej mu siadło, nastepne 3 miesiace pozniej doszlo do drugiego razu (mieliśmy zaraz wyjechac na stałe) znowu było beznadziejnie, wytłumaczyłem to tym, ze chcial sie przekonac ze moze byc lepszy, ale tak nie było, bylo źle bardzo zle.. Ona mu zaproponowala nocleg ale on nie chcial i po godzinie wyszedł, koniec przygody. Moje pytanie jest takie : czy da sie w ogole zmusic do seksu z kims na kim ci nie zalezy w zaden sposob i Cie nie pociaga w imię tylko nie zrobienia z siebie kozaka w necie i ...y w świecie? Wierzycie w cos takiego? Ja mam obrzydzenie, wiem ktora to byla dziewczyna.. Okropna, patologiczna, rozchwiana desperatka.. Moze gdyby byla to atrakcyjna kobieta to bym go zrozumiała, ale w ttm wypadku zeby przystojny facet mial sir zmuszac do czegos takiego? Twierdził ze ode mnie nie dostawał szacunku, to fakt, ale on ćpając tez mi go nie dawal, byl dobry, ale co z tego skoro ćpał.. Przepraszam ze tak długo.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Dodam, ze po tym pierwszym razem 3 dni nie pisaliśmy, az w koncu ona napisała "co tam".. I tak bardzo ochlodzilo sie ich pisanie, bylo pragmatyczne i o byle czym.. Nastepne spotkaniem bylo tym ostatnim, który niestety tez byl zwieńczony seksem, dla mnie to patologia, gdyby mi powiedzial 5lat temu nie krzyczalabym tylkp kulturalne sie rozstala, a on chcial ślubu i dzieci, wyszedl z nałogu, tylko ze szkoda, ze nie wiedziałam co kiedyś zrobił... Nie powinnam tego wybaczać, milosc i uczucie mamy wielkie do siebie mimo tylu okrucieństwa, płaczemy razem, wszystko robimy razem, ja odeszlam na jakis czas, spotykałam sie z kims.. Ale jak on sie dowiedzial to poszedl do psychiatry nie dawal easy, błagal...wiec musialam tamtemu podziekowac bo jakby nie patrzeć kocham go nadal, ale wydaje mi sie, ze tylko zly czlowiek moze cos takiego zrobic osobie ktora kocha i to z tak blachego powodu jak samoocena i nałóg... Z nałogów sie wychodzi a nad samoocena pracuje, ja bylam tak uczona.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Rozchwiana11 napisał:

da sie w ogole zmusic do seksu z kims na kim ci nie zalezy w zaden sposob i Cie nie pociaga w imię tylko nie zrobienia z siebie kozaka w necie i ...y w świecie? Wierzycie w cos takiego?

Da się. Zdarzyło mi się zrobić to z kobietą, z którą klikałem tylko dlatego żeby nie wyjść na bajkopisarza. Ona prowokowała, ja chciałem być jak: "prawdziwy" facet, który staje na wysokości zadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nemetissto ale jak to sie stalo? W sensie, czemu nie miałeś ochoty? I po co z nią w takim razie pisales? Ja jalo kobieta raczej pewna siebie, nie zrobiłabym to z kimś kto mnie nie pociaga, on sie zapiera że nawet 1% nie bylo pociągu, ze jak pisali to o rzeczach codziennych, potem troche ona flirtowac probowala to i on zaczal.. Czytalam te ich wypociny faktycznie w nich nie bylo az takich rzeczy zeby to sie miało sprowadzic do seksu.. Pytalam go czemu jej odmowil za pierwszym razem a byl pod wplywem lekkim alkoholu moglo by byc ciekawie, twierdzi ze nawet alkohol nie pomogł, to co kamagra potem pomogla? Nie rozumiem.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nemetisso i tak na marginesie chcialam Ci podziękować za szczerosc i normalną odpowiedz, zpaznokcilakier również dziękuję 🙂 ja po prostu nie wiem jak mozna stracić az tak poczucie wartości.. On twierdzi ze to przeze mnie, ze kiedys byl bardzo pewny siebie, jestem dosc ciekawym okazem ze tak to ujmę, nie trzymam sie faceta, mogę kochac dzis ale jesli do takich rzeczy dochodzi to po prostu odechciewa mi sie.. Wiem, ze nie jest to typ zdradzacza, nie ogląda sie i nie szuka, po prostu ona go sobie znalazła, zaluje ze mi tegoż wtedy nie powiedział.. Mialam jeszcze wtedy kogos w glowie, moglo sie to inaczej potoczyć, a tak to mam poczucie zmarnowanego czasu, nie mam do niego szacunku juz teraz za grosz i na nic jego tłumaczenia, brzydzi mnie ta jego znajomosc, bo ona jest paskudna to znaczy takie 3/10 wiadomo są gorsze bez zębów itd ale no po prostu ja bym jej kijem przez szmate nie tknęła.. Od jej bylej wiem ze ten ich seks byl beznadziejny i drętwy, ona nawet nie doszła przynajmniej za pierwszym razem, za drugim juz weszla na niego i sama cos tam probowala i chyba udała ze doszła, byly to zbliżenia bezdźwięczne (wiecie o co chodzi) bez pocałunków w trakcie, bez dotyku przynajmniej z jego strony bo ona mu zrobiła ustami, nawet nie dotknąl jej piersi tyłka ani nic.. Jak to możliwe? On to nazywa "mechaniczne ruchy" ja bym sie chyba spalila ze wstydu, tymbardziej ze wiem jak on ze mną postępuje w tych sprawach.. Po prostu zastanawiam sie czy on jest/był psychicznie chory? Czy naprawde słowa...moje słowa mogly tak mu podkopac jego samoocene? Przyznam ze sie nie raz wściekałam, mówiłam zeby mnie nie dotykal tym małym... Itd. Oczywiscie to bylo w zlosci, nienawidzilam go za to ćpanie, czulam ze jestem wspoluzalezniona i sie marnuje przy nim.. Miłość jest ale zalana kilogramami żalu za to ze nie mozemy cofnąć czasu zarowno z tym co ja zrobiłam i tego co on zrobił, tylko roznica jest taka, ze on potrafił puscic w niepamięć to co ja zrobiłam byle by tylko mogl byc ze mną, a ja nie potrafię.. Nie ma we mnie ognia, jest spojrzenie jak na desperata.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Rozchwiana11 napisał:

Nemetissto ale jak to sie stalo? W sensie, czemu nie miałeś ochoty? I po co z nią w takim razie pisales? 

Zacząłem, zapowiadało się fajnie ale w realu mi nie pasowała. Okazało się, że pali, na żywo emocje opadły ale parła do seksu. Nie chciałem okazać się miękka faja. Zorganizowałem piękny wieczór ze wspólnym pluskaniem w wannie, z kolacją i seksem na mięciutkim dywanie przy kominku, wspólną noc. Nie było najgorzej ale zwyczajnie nie kręciła mnie. Zrobiłem to tylko dla Niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale nie czułeś do niej obrzydzenia, nie odrzucala Cię widocznie az tak, potrafiles zorganizowac piękny wieczór, a on nie.. To po co to zrobił? Jak chciał sie sprawdzić to czemu nie udawał? Czemu nie dodal pikanterii? Czemu nie zrobił jej nic podczas gry wstępnej? Co on myślał ze on włożenia i to jeszcze w gumie bedzie fajnie? Zero pocałunków, nawet ępo bylo jakby się zwiesił.. I takie cos przez 15min liczac czas od poczatku do końca? To jakiś dramat, Ty chyba kamagry nie potrzebowales?.. Przeciez to wszystko wskazuje mi na jakies u niego upośledzenie.. Jeszcze ona mu nocleg zaproponowala a on nie skorzystal? Mial sam całą wolną chate mnie juz tydzien nie było i już nie wracałam.. Po co to bylo? Umiesz to jakos logicznie wy tlumaczyc z perspektywy mężczyzny? Mam sie bać? Moze ja nie wiedzialam ze zyje z socjopata przez tyle lat? Ta znajomość trwala przez 1,5 roku w miedzyczasie pisal z była ktora rzucił dla mnie a ona go kochala nad życie, ale nic od niej nie chcial nie spotykal sie z nia, wg niego ona po prostu tez mu stroszyła piórka i schlebialo mu to.. Dla mnie jest zepsuty, choc on juz by krzyczal mowiac ze nie JEST tylko BYŁ, ze ćpanie mu poprzestawialo wszystko i wyłączyło emocje, empatie itd. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ja juz nawet mam to gdzies co zrobił, bardziej przeraza mnie fakt, ze on wtedy nie mial zadnych emocji, a jeszcze mnie stale kontroluje, wzrokiem nie których prowokuje jak sie na mnie ktos popatrzy, czasem sie go boję, mam cos takiego, ze nie pokazuje mu tego strachu bo wariaci ponoc tego nie lubią, ale naprawde nie wiem co mam z nim zrobic. Jak chcialam go ponownie zostawic to popil kilka tabletek alpragenu alkoholem.. Myslalam ze na zawal zejdę, mógł zasnac i sie nie obudzic obok mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Rozchwiana11 napisał:

Po co to bylo?

Tylko po to aby nie wyjść na miękką faję. Na bajkopisarza. Nic nie potrzebowałem bo to atrakcyjna kobieta. Byłem wtedy w relacji na odległość, o niejasnym statusie. Też miałem swoje potrzeby.

 

11 minut temu, Rozchwiana11 napisał:

Jak chcialam go ponownie zostawic to popil kilka tabletek alpragenu alkoholem.. Myslalam ze na zawal zejdę, mógł zasnac i sie nie obudzic obok mnie

Żyjesz dla siebie a nie dla niego. Nie możesz być z kimś dlatego, że on szantażuje Cię tym, że sobie coś zrobi. Niech robi. Robiąc to liczy na Twoją litość. Kiedyś i tak nie wytrzymasz i się przeliczy. Warto tracić czas?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nemetissto ale widzisz z początku napisales, ze zrobiłeś to tylko dla Niej, później, ze tez miales swoje potrzeby i ze byla atrakcyjna. To troche sprzeczne. Co do mojej sytuacja to nie jest tak, ze boje sie odejsc bo sobie cos zrobi, gdzies wierze w to, ze nic by nie bylo, te tabletki z alkoholem to byl jednorazowy wyskok, sam potem sie wstydził i obiecal ze nigdy więcej, bardziej rozpatruje to w kategorii czy da sie patrzec na kogos po takich rzeczach jak dawniej.. Choc u nas i bez tej sytuacji nie było dobrze bo ćpał, a ja nie podstawialam mu wszystkiego pod nos jak niektore kobiety ze by jeszcze kapcie przyniosły.. Na po prostu szlam w balet, do znajomych i tyle.. W nocy wracałam a on mi w półśnie zjarany wybudzał sie i pytał czy zrobiłam cos o czym powinien wiedziec..on nie ma do mnie zaufania, nie jest typem imprezowicza ja już zresztą sama sie zmieniłam, ale czemu to on ma nie miec do mnie zaufania a ja do niego mam mimo wszystko? Rozumiem poniekąd o co mu chodzi, ale ja sie po prostu czasem boje ze on jest psychiczny, a ja nie dopuszczam tego w 100% do siebie.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×