Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

rozen

Katolicka żona - tylko na pozór

Polecane posty

7 minut temu, Solanka napisał:

Aaa to dlatego tyle grzeszysz? 😁 Podbijasz swoją wartość. No chyba, że nie zamierzasz kiedyś okazać skruchy. Taka kalkulacja to by był chyba najwyższy kaliber czyli grzech przeciw Duchowi świętemu. 

Kalkulacja chyba opiera się na innym założeniu. Onkosfera "wymyśliła" sobie, że ją wezmą do nieba z pominięciem czyśćca jako ekspertkę od grzechu erotycznego. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, oinkss napisał:

To nie tylko prucie mozna kochac nie pruc sie.  .. rozne formy bym nazwala zalezy jak zdefiniujesz sobie. Nie moze tak byc ze czlowiek jest zwierzeciem ...... Jak ateisci zyja z tym faktem???

Nie jest też podatny na manipulacje i ideologie. Ma się z tym bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, oinkss napisał:

 Czyli robic kupe spac rodzic dzieci potem do grobu i koniec?

Nie żyje dla mrzonek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 minutę temu, oinkss napisał:

 A co cie wznosi? Ja ze zloscia nie pytam ja powaznie kryzysy egzystencjalne nieraz

Każdy je ma. Nie szukam odpowiedzi na niektóre pytania, życie jest wystarczająco skomplikowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem skąd to chore przypuszczenie że ateista to zły człowiek a katolik dobry.

Ja jestem ateistką i nigdy nie zdradziłam będąc w związku.

Bóg katolicki nie ma absolutnie żadnej wyłączności na moralność!

Powiedzialabym że wręcz odwrotnie - te całe  katolickie gusła z odpuszczeniem grzechów wręcz zachęcają do prowadzenia grzesznego życia  - "wyspowiadam się i mam czystą kartę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Należy rozdzielić wiarę w Boga a wiarę w kler, zobacz ile obłudy w nich samych więc powinieneś na to co mówi jeszcze twoja żona patrzeć z pobłażaniem zreszta jest takie powiedzenie : nie wierz w to co mówi a w to co robi tylko w połowie. Zdradzający zawsze siebie usprawiedliwią na tysiace sposobów ( jak ktoś nie chc to znajdzie wytłumaczenie a jak chce to tysiące powodów). Obłuda jest wszędzie, ty doświadczyłeś nie raz ale pójście w tango ( dla kochasia kochanka zrobi z nim wszystko o czym nawet nie marzył mąż i to jest sprawdzone doświadczalnie po opisach romansów - poczytaj ) wcześniej wyznając czystość i wierność w małżeństwie a po udawaniu i propagowaniu powtórnie tych cech ti szczyt. I co masz uznać że nic się nie stało ? że nie ma sprawy do następnej przygody ??? Po zdradzie tylko nielicznym udaje się przetrwać w związku bo małżeństwem to trudno nazwać, a z tych par po kilku latach pozostaje mały procent. Czytając ciebie odnoszę wrażenie że nadal jesteś w szoku lub tak dostałeś po psychice że już ci wszystko jedno. Ona myśli że po krótkim okresie ma wszystko wrócic do stanu przed jej ,,zapomnieniem" bo ???? ona tak myśli ??? A to się tak nie da , skaziła związek i już nigdy nie będzie jak kiedyś , ty się zminiasz i ona się zmieniła (nie tylko w seksie, w pozycjach , z otwartością do ....). Psychika, zachowania, granice w zachowaniu tworzą inną osobę. Moze to ciało twojej tamtej sprzed zdrady żony ale reszta jest inna, ma inne doświadczenia z innym , w jej umyśle pozostanie na zawsze on i nawet podświadomie będzie o nim myślec i wspominać. Nie wiem jak ona to sobie wyobraża ale na pewno błędnie z tego co piszesz, brak pokory, wynagradzanie na każdym kroku krzywdy nie w słowie ale czynach i zachowaniu, praca nad sobą (psycholog) i tak dalej . Ty lepiej zamiast zastanawiać się jak osoba wyznająca sztywne zasady nagle je łamie zastanów się czy chcesz dalej z taką osobą żyć, mieszkać, czy możesz polegać na jej słowie, obietnicach czy w każdej chwili zaufasz ( zaufanie pewnie siadło do zera), czy jest w stanie się zmienić dla ciebie i czy ta zmiana za parę lat nie będzie też tak łatwa dla następnego jak była dla byłego kochasia. Czy ty będziesz z nią szczęśliwy za rok, 10 lat ?  P.S.  nie było tutaj poruszane ale weż pod uwagę różnego rodzaju choroby bo nie wiadomo co kochaś przerabiał wcześniej a tych jest pełno ( wpisz w wyszukiwarkę :   gang  świerzbiaków  .  Ten obrazek może nakłonić ciebie aby zrobiła choc kilkanaście badan na choróbska (HIV, HCV,  żółtaczka ..... ).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A ślub był jaki? Kościelny, cywilny, czy jakiś humanistyczny, czytaj wymyslony na własne potrzeby? Bo jeśli nie kościelny, to ona wcale żoną nie jest.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, BoniBluBrutal napisał:

Szamański. 

Ale ja cię nie pytam. Ty miałaś ślub kościelny i unieważnienie kościelne. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2020 o 16:00, rozen napisał:

Moja żona na jakimś etapie znajomości oświadczyła, że chce żyć w pełni po katolicku - seks tylko po ślubie, bez antykoncepcji, bez "udziwnień". Było to dla mnie trudne to zaakceptowanie, czułem się z tym źle, ale postanowiłem, że spróbuję to zaakceptować i chyba mi się udało, choć raczej do pełnej satysfakcji z bycia razem wciąż czegoś brakowało. Żona była bardzo fundamentalna w swoim postanowieniu, żadne odstępstwo od reguły nie przechodziło... Gdy jednak przyszedł moment zakochania w kimś innym wszystkie te wzniosłe zasady uleciały,. Oczywiście, jak to zwykle bywa, moment tego zakochania trwał kilka miesięcy, a potem nastąpił wielki żal za tę zdradę. Przeprosiny, prośby o wybaczenie... Jestem przekonany, że zdradę fizyczną byłbym gotowy wybaczyć. Ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego coś, co było dla mnie zakazane przez lata było tak łatwe do zdobycia przez kogoś innego. Tego nie jestem w stanie wybaczyć, a żona tego nie rozumie. Czy to naprawdę jest aż tak niezrozumiałe?

odebrano ci Twoje sacrum, wiare ze Ty i ona to cos wyjatkowego, rozumiem rozgoryczenie, kolega po czyms takim zrobil tak, co 3 miesiace przez dwa lata jechal na koszt zony na weekend, za kazdym razem z inna panienka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Też nie rozumiem jak można z kimś być i go zdradzać? Nawet gdyby nie było ślubu to i tak przykre jest dla drugiej strony, która ma zaufanie i jest wierna.

Może to nie ta, własciwa dla ciebie kobieta. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dnia 25.09.2020 o 16:00, rozen napisał:

Moja żona na jakimś etapie znajomości oświadczyła, że chce żyć w pełni po katolicku - seks tylko po ślubie, bez antykoncepcji, bez "udziwnień". Było to dla mnie trudne to zaakceptowanie, czułem się z tym źle, ale postanowiłem, że spróbuję to zaakceptować i chyba mi się udało, choć raczej do pełnej satysfakcji z bycia razem wciąż czegoś brakowało. Żona była bardzo fundamentalna w swoim postanowieniu, żadne odstępstwo od reguły nie przechodziło... Gdy jednak przyszedł moment zakochania w kimś innym wszystkie te wzniosłe zasady uleciały,. Oczywiście, jak to zwykle bywa, moment tego zakochania trwał kilka miesięcy, a potem nastąpił wielki żal za tę zdradę. Przeprosiny, prośby o wybaczenie... Jestem przekonany, że zdradę fizyczną byłbym gotowy wybaczyć. Ale nie potrafię zrozumieć, dlaczego coś, co było dla mnie zakazane przez lata było tak łatwe do zdobycia przez kogoś innego. Tego nie jestem w stanie wybaczyć, a żona tego nie rozumie. Czy to naprawdę jest aż tak niezrozumiałe?

moim zdaniem od chwili poznania on postanowila ze bedziesz jej bankomatem, a od uniesien i seksu to samo poszuka prawdziwego samca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×