Olek80 29 Napisano Październik 5, 2020 2 godziny temu, pari napisał: Sponsora, sponsora To nie jest tak, że całe życie nie pracowała. To, że od jakiegoś dłuższego czasu nie może, nie chce znaleźć pracy, jest spowodowane brakiem wiary we własne siły. Ktoś musiał podkopać i to bardzo skutecznie, poczucie własnej wartości, stąd ten marazm. Jest wiele ludzi zachowujących się o wiele gorzej ( ludzie bez sumienia, oszukujący innych, szuje jednym słowem), którzy jednak odnajdują się w tej pokręconej rzeczywistości i nikt nie wyrzuca im, że doją innych ludzi. Jestem skłonna przyznać rację, Elektrze i Miłej3 to jest jeden z problemów jakie mam, bo zgadzam się z Toba, coś się musiało stać, nie wiem, może ja za bardzo uciekłem w pracę, może nie byłem wystarczająco wyczulony na sygnały, może odburknąłem, a nie powinienem i ona się zamknęła, jestem w pełni świadom tego że nie jestem idealny, i pewnie w tej relacji trochę namieszałem, niekoniecznie dobrze. Tylko teraz nie wiem jak mam to poprawić, terapia by pewnie pomogła, ale to muszą chcieć dwie strony ... sam nie pójdę, bo nie wiem czy jest sens ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 6, 2020 Dziękuję wszystkim za odpowiedzi i za podzielenie się wnioskami, przyznaję szczerze, że nie jestem jednak bliżej rozwiązania swojego problemu. Najtrudniej chyba to przyznać się przed sobą czego się chcę, i czego się boję. Przyznać się że może popełniło się błąd ... przyznać iż może nie ma się już siły walczyć. Może to kwestia wychowania, może lat zbudowanych na toksycznej relacji .. ale ciężko mi się mówi o swoich uczuciach, i swoich potrzebach, i choć czasem pojawiają się myśli, iż nie czuję się sobą w tej relacji, jestem nieszczęśliwy, to próbuję szukać pozytywów ... 3 godziny temu, Bolek napisał: Nie mam optymistycznych wieści, byłem w podobnym związku gdzie kobieta miała wieczną depresję i fobie społeczną. Nie wiem na ile u twojej kobiety ta depresja jest choroba a na ile stanem umysłu. Ma minimalistyczne potrzeby byle nie iść do pracy, lepiej spędzać wakacje oglądając serial niż na Majorce. Ona już tak zmieniła twoje życie i sposób myślenia że nawet po rozstaniu jesteś w stanie wspomagać ją finansowo i ona o tym wie, myślisz że rozmowa coś zmieni? Nie. Ona jest pewna że co by nie zrobiła i tak będzie dalej jak jest, najwyżej będziesz pracował 15 godzin by było jej dobrze. Rozstaniesz się to pójdzie żerować na kimś innym, na początku biedną i porzuconą zajmie się rodzina, ale nie będą tak tolerancyjni nie będą jej długo utrzymywać, wtedy zmieni rodzinę na dalszą, albo co gorsza spróbuję znaleźć faceta. W końcu zrozumie co straciła i weźmie się za siebie, znajdzie prace, mieszkanie bo będzie chciała ci pokazać jak się zmieniła, by do ciebie wrócić. Stanie się wszystko to o czym marzyłeś ale... od rozstania minęło kilka miesięcy, po zrzuceniu "balastu" dostaniesz skrzydeł, poznasz kilka kobiet i zrozumiesz jaka jest przepaść między nią a pierwsza lepszą przeciętną Kowalską, a ty już miałeś do czynienia z ponad przeciętnymi kobietami. Twoja już była nawet ogarnięta z pracą i lokum będzie dalej obciążeniem dla ciebie a inne kobiety dodatkową parą skrzydeł. Nie wrócisz już do niej, gwarantuję że rozstanie by nią wstrząsnąć będzie na zawsze. Jedyne wyjście to ultimatum - leczysz się i jednocześnie podejmujesz pracę, a nie poczekamy kilka.miesiecy na wynik leczenia i powoli wprowadzimy zmiany, na to za późno Wiem że to wredne ale by pokazać że to w końcu na poważnie z domu jej nie wyrzucaj ale zero dostępu do gotówki, przestań płacić jej za telefon, niech sobie kupi kartę, odłącz net i kablówkę wychodząc z domu, nie rób zakupów - jadają na mieście, jeśli nagle nie będzie miała nic może w końcu się ruszy, a tak to "jeszcze dwa odcinki trudnych spraw i pójdę szukać pracy" czytam i myślę że większość się zgadza ... tylko seriale są zamienione na inną rozrywkę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 6, 2020 22 minuty temu, Bolek napisał: Chłopie życie jest piękne, niestety ty już o tym zapomniałeś, toksyczna relacja zniszczyła twoja radość życia. Do tego "pasożyt" uzależnił cie od siebie, tak głęboko wrósł w twój umysł że boisz się życia bez niego i jednocześnie jesteś za niego odpowiedzialny. Rozumiem takie relacje i poświęcenie jak są dzieci, ale ty nie masz nic do stracenia, może być tylko lepiej. Zmień swoje życie, boli jak wycinają wrzód ale jaka potem jest ulga!!! dziękuje za te słowa ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 9, 2020 czytam, i myślę cały czas, i dziękuję wszystkim, za odpowiedzi, nie jest to łatwy temat, i przyznaje że jestem w takiej samej kropce teraz w jakiej byłem na początku, a może nawet i większej ... ale dziękuję wszystkim, za rady i oceny, choć wiadomo że przedstawiam tylko swoją stronę, chciałbym przedstawić ją jak najbardziej obiektywnie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlipT 482 Napisano Październik 9, 2020 15 minut temu, Olek80 napisał: czytam, i myślę cały czas, i dziękuję wszystkim, za odpowiedzi, nie jest to łatwy temat, i przyznaje że jestem w takiej samej kropce teraz w jakiej byłem na początku, a może nawet i większej ... ale dziękuję wszystkim, za rady i oceny, choć wiadomo że przedstawiam tylko swoją stronę, chciałbym przedstawić ją jak najbardziej obiektywnie Rozumiem, że musi wydarzyć się coś wielkiego żeby podjąć decyzję. Zatem: wyobraź sobie, że właśnie dostałeś zawału. Nie wrócisz nigdy do pracy, która wykonujesz teraz. Bez drugiej wypłaty nie utrzymasz się. Co, do rodziców wrócisz? Takiego dna chcesz sięgnąć, żeby zrozumieć jakie sa konsekwencje toksycznego kochania za dwoje? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 9, 2020 26 minut temu, KlipT napisał: Rozumiem, że musi wydarzyć się coś wielkiego żeby podjąć decyzję. Zatem: wyobraź sobie, że właśnie dostałeś zawału. Nie wrócisz nigdy do pracy, która wykonujesz teraz. Bez drugiej wypłaty nie utrzymasz się. Co, do rodziców wrócisz? Takiego dna chcesz sięgnąć, żeby zrozumieć jakie sa konsekwencje toksycznego kochania za dwoje? to dobre ćwiczenie, a efekt jest przerażający ... kurczę taka perspektywa naprawdę zmienia myślenie ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlipT 482 Napisano Październik 9, 2020 3 godziny temu, Olek80 napisał: to dobre ćwiczenie, a efekt jest przerażający ... kurczę taka perspektywa naprawdę zmienia myślenie ... Taką mamy rzeczywistość. Może wydarzyć się wiele rzeczy, których się nie spodziewasz. Ona wisi na Tobie, na kim Ty masz zamiar uwiesić się w chwili kryzysu? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 10, 2020 20 godzin temu, KlipT napisał: Taką mamy rzeczywistość. Może wydarzyć się wiele rzeczy, których się nie spodziewasz. Ona wisi na Tobie, na kim Ty masz zamiar uwiesić się w chwili kryzysu? No na razie na nikim ... To znaczy w chwilowych kryzysach pomagają mi rodzice (co z racji wieku jest żałosne ...) Lub się zapożyczamy technicznie ja to wszystko rozumiem, ten tydzień i czytanie waszych wypowiedzi wiele.mi dało, ale mam straszny lęk przed podjęciem decyzji ... A jak ona sobie coś zrobi ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlipT 482 Napisano Październik 10, 2020 42 minuty temu, Olek80 napisał: No na razie na nikim ... To znaczy w chwilowych kryzysach pomagają mi rodzice (co z racji wieku jest żałosne ...) Lub się zapożyczamy technicznie ja to wszystko rozumiem, ten tydzień i czytanie waszych wypowiedzi wiele.mi dało, ale mam straszny lęk przed podjęciem decyzji ... A jak ona sobie coś zrobi ... To ja zamkną w szpitalu i udzielą pomocy. Jeśli coś odstawi to będzie dowód, że klepki się poluzowały. Ty się zastanów, co będzie jak rodzice bedza pomocy potrzebować. Ona Tobie w czegokolwiek.pomoże? Czy tylko w wydawaniu kasy i unikaniu ludzi? Bo sorry chlopie, ale szukanie pomocy na forum o czymś mówi. Co, juz od wszystkich znajomych Cię odcięła swoimi fochami? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 10, 2020 6 godzin temu, KlipT napisał: To ja zamkną w szpitalu i udzielą pomocy. Jeśli coś odstawi to będzie dowód, że klepki się poluzowały. Ty się zastanów, co będzie jak rodzice bedza pomocy potrzebować. Ona Tobie w czegokolwiek.pomoże? Czy tylko w wydawaniu kasy i unikaniu ludzi? Bo sorry chlopie, ale szukanie pomocy na forum o czymś mówi. Co, juz od wszystkich znajomych Cię odcięła swoimi fochami? Dokładnie tak ... Wszyscy odeszli, z każdym nie mam już kontaktu ... nawet z najbliższą rodziną ... co ja zrobiłem ze swoim życiem ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
WacoKrok 8 Napisano Październik 10, 2020 błyskawica to ty nie jesteś, dobijesz 90-ki zanim wykrztusisz (o ile dożyjesz) co ci tam w sumie worek ściska. Zamiast wypłakiwać się w necie weź swoją Panią za warkocz i potrząśnij. Albo zamilcz na wieki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlipT 482 Napisano Październik 11, 2020 (edytowany) 8 godzin temu, Olek80 napisał: Dokładnie tak ... Wszyscy odeszli, z każdym nie mam już kontaktu ... nawet z najbliższą rodziną ... co ja zrobiłem ze swoim życiem ... Edytowano Październik 11, 2020 przez KlipT Nadal to sobie robisz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 11, 2020 13 godzin temu, WacoKrok napisał: błyskawica to ty nie jesteś, dobijesz 90-ki zanim wykrztusisz (o ile dożyjesz) co ci tam w sumie worek ściska. Zamiast wypłakiwać się w necie weź swoją Panią za warkocz i potrząśnij. Albo zamilcz na wieki. Nie jestem, zmiany były drobne, nie zauważałem ich ... Aż się nazbierało ... Poza tym w pracy jak w pracy, jest też tak że nie zawsze jest różowo ... I chyba też dało mi to do myślenia, że nie mam oparcia ... Najgorzej że wydaje miś je że ona bardzo mnie kocha, a odchodząc od niej skrzywdzę kogoś kto mnie kocha Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Bimba 2827 Napisano Październik 11, 2020 3 godziny temu, Olek80 napisał: Najgorzej że wydaje miś je że ona bardzo mnie kocha, a odchodząc od niej skrzywdzę kogoś kto mnie kocha Muszę cię zmartwić, mylisz miłość z manipulacją i wykorzystywaniem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 11, 2020 1 godzinę temu, Bimba napisał: Muszę cię zmartwić, mylisz miłość z manipulacją i wykorzystywaniem. Myślałem o Tym, nie ukrywam tego, jednak zostaje mi te kilka procent niepewności, że co jeżeli się mylę ... Co jeżeli to był / jest ten związek w którym powinienem być ... Co jeżeli za miesiąc się wszystko zmieni ... Biadole w internetowych zamiast się wsiąść za siebie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 12, 2020 Mam kilka przemyśleń, zwł. do ludzi po rozwozie, choć wiem, że technicznie mój związek nie jest związkiem małżeńskim to z racji stażu, uważam że jego zakończenie będzie równoważne, jak u niektórych rozwód. Tym którym chciało się przeczytać moją historię dziękuję, tym którym się nie chciało, nadmienię że nie mam do czynienia ze zdradami, ani przemocą fizyczna, bądź alkoholizmem, czy innymi używkami, więc moje pytanie jest takie, czy gdy nie ma takich "mocnych" problemów, to rozwód naprawdę jest rozwiązaniem? (chyba szukam, potwierdzenia, że mogę się rozstać) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
jamuonmi 398 Napisano Październik 14, 2020 Dnia 11.10.2020 o 14:35, Olek80 napisał: Nie jestem, zmiany były drobne, nie zauważałem ich ... Aż się nazbierało ... Poza tym w pracy jak w pracy, jest też tak że nie zawsze jest różowo ... I chyba też dało mi to do myślenia, że nie mam oparcia ... Najgorzej że wydaje miś je że ona bardzo mnie kocha, a odchodząc od niej skrzywdzę kogoś kto mnie kocha Jeżeli by Ciebie kochała, to zwłaszcza w chorobie nie chciałaby być ciężarem dla Ciebie. To raczej przyzwyczajenie. Brak potrzeby zmian i zero ambicji. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pari Napisano Październik 14, 2020 Dnia 12.10.2020 o 09:17, Olek80 napisał: Mam kilka przemyśleń, zwł. do ludzi po rozwozie, choć wiem, że technicznie mój związek nie jest związkiem małżeńskim to z racji stażu, uważam że jego zakończenie będzie równoważne, jak u niektórych rozwód. Tym którym chciało się przeczytać moją historię dziękuję, tym którym się nie chciało, nadmienię że nie mam do czynienia ze zdradami, ani przemocą fizyczna, bądź alkoholizmem, czy innymi używkami, więc moje pytanie jest takie, czy gdy nie ma takich "mocnych" problemów, to rozwód naprawdę jest rozwiązaniem? (chyba szukam, potwierdzenia, że mogę się rozstać) Technicznie, to możesz się z nią rozstać na jakiś czas. Zobaczysz czy się pozbiera czy będzie nadal tkwiła w tym stanie co teraz. Będzie zmuszona zacząć żyć na własny rachunek, może to ją zmobilizuje do wysiłku. Czytałam, że dawniej ludzie chorzy psychicznie albo w depresji poświęcali swój czas na uprawie roślin w ogrodzie. Mieli wtedy poczucie, że w jakiejś dziedzinie mają na cokolwiek wpływ i równocześnie widzieli efekty swojej pracy. Podobnie jest z porządkowaniem (sprzątaniem). Wszędzie tam, gdzie można uzyskać prawie natychmiastowy, namacalny efekt, będzie z korzyścią dla jej stanu psychicznego Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 14, 2020 z takim technicznym rozstaniem będzie problem, mieszkaniowy, bo obydwoje mieszkamy teraz w innym mieście niż miasto naszego urodzenia... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlipT 482 Napisano Październik 16, 2020 Dnia 14.10.2020 o 12:28, Olek80 napisał: z takim technicznym rozstaniem będzie problem, mieszkaniowy, bo obydwoje mieszkamy teraz w innym mieście niż miasto naszego urodzenia... Facet, z całym szacunkiem: Ty chcesz coś zrobić czy nie? I Ciebie ze wszystkim jest problem. Za bardzo myślisz o tym jak jej nie skrzywdzić. Ty może przy okazji jakąś polise wykup, bo z czego ona będzie żyć, jak.Ciebie nagle coś trafi? Co byś zrobił gdyby Cie spakowala i wystawiła walizki za drzwi? Zresztą, nie chcesz odejść fizycznie? Ok, to ogranicz swoją obecność do minimum: nie.jedz w domu, nie sprzataj, tylko sypiaj w domu. Czy raczej w miejscu które tak nazywasz. Kumpli poszukaj! I na baby uważaj, teraz masz spore szanse na zmiane modelu wariatki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 20, 2020 Dnia 16.10.2020 o 21:49, KlipT napisał: Facet, z całym szacunkiem: Ty chcesz coś zrobić czy nie? I Ciebie ze wszystkim jest problem. Za bardzo myślisz o tym jak jej nie skrzywdzić. Ty może przy okazji jakąś polise wykup, bo z czego ona będzie żyć, jak.Ciebie nagle coś trafi? Co byś zrobił gdyby Cie spakowala i wystawiła walizki za drzwi? Zresztą, nie chcesz odejść fizycznie? Ok, to ogranicz swoją obecność do minimum: nie.jedz w domu, nie sprzataj, tylko sypiaj w domu. Czy raczej w miejscu które tak nazywasz. Kumpli poszukaj! I na baby uważaj, teraz masz spore szanse na zmiane modelu wariatki. no i tu jest pies pogrzebany, bo z jednej strony chcę, z drugiej ... sam nie wiem, z jednej strony mam to co budowaliśmy, obietnica tego że będziemy razem, to że kiedyś obiecałem, że się nią zajmę, ... a z drugiej ... z drugiej mam wrażenie że moje życie się skończyło zanim się zaczęło Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 20, 2020 51 minut temu, KorpoSzynszyla napisał: Jeśli gadanie nie pomaga trzeba czynu. Jeśli nic nie zrobisz to nic się nie zmieni, a czas i tak minie.... Tak naprawdę to nie wiesz jaki masz fart że dzieci nie masz w tej sytuacji Nie jesteś mężem więc jesteś wolnym człowiekiem, nie będą cię blokować żadne formalności Nie masz w stosunku do tej kobiety żadnych powinności, to nie dziecko ani niepełnosprawny Może twoje odejście nawet na nią wpłynie zbawiennie, bo dasz jej szansę w końcu się ogarnąć i zasmakować samodzielności, a bycie samodzielnym to duża frajda Od czego zacząć? Ja bym zaczęła od wyprowadzki.... mocne słowa, ale jest w nich dużo prawdy, ja jednak powinność czuję, kiedyś obiecywałem że będziemy razem, boli mnie tylko, że nie potrafimy już znaleźć wspólnego języka ... przemyślę wszystko co ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Miaina 179 Napisano Październik 20, 2020 Trudny temat. Jednak depresja to nie koniec świata. A mobilizacja do działania jest tu kluczowa. Albo dźwigasz ten ''krzyż'' albo mobilizujesz do wspólnej walki, albo odpuszczasz. Zostawiasz i idziesz własną drogą. Wszystko zależy od tego czy wciąż Ją kochasz. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pari Napisano Październik 20, 2020 2 godziny temu, Miaina napisał: Trudny temat. Jednak depresja to nie koniec świata. A mobilizacja do działania jest tu kluczowa. Albo dźwigasz ten ''krzyż'' albo mobilizujesz do wspólnej walki, albo odpuszczasz. Zostawiasz i idziesz własną drogą. Wszystko zależy od tego czy wciąż Ją kochasz. Tak samo myślę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
KlipT 482 Napisano Październik 20, 2020 2 godziny temu, Miaina napisał: Trudny temat. Jednak depresja to nie koniec świata. A mobilizacja do działania jest tu kluczowa. Albo dźwigasz ten ''krzyż'' albo mobilizujesz do wspólnej walki, albo odpuszczasz. Zostawiasz i idziesz własną drogą. Wszystko zależy od tego czy wciąż Ją kochasz. Kochanie za dwoje nie jest zdrowe. Ludzie, on zamiast gadać z nią gada z nami.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 21, 2020 To prawda, rozmawiam z wami zamiast z nią, pewnie to dlatego że się boję co taka rozmowa może przynieść, wiadomo, że nie przekazuję wam wszystkiego, ale boje się że bez dobrze przemyślanego tematu, rozwiązanie będzie jedno, a ja nie wiem czy jestem na to gotowy ... egoizm, strasz, bezradność ... nawet nie umiem odpowiedzieć na pytanie czy ją kocham, zależy mi na niej, na pewno jak na dobrym przyjacielu, ale nie widzie jej chyba obecnie w roli partnerki ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Październik 21, 2020 ano Bolku, racja, i Twoje mocne słowa, nie spływają po mnie jak po kaczce ... każdą waszą radę czytam i analizuję ... to nie tak że puszczam ją koło ucha ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pari Napisano Październik 22, 2020 Dnia 21.10.2020 o 08:57, Bolek napisał: Ja piërdole po co założyłeś ten temat? Pożalić się tylko? Dostałeś normalne rady to je olałeś i dalej swoje. Chcesz zapieprzac na leniwa larwe do końca życia ok - rób to ale po męsku bez biadolenia w necie. Obiecałem, obiecałem... A ona co obiecywała? Jak narazie ma gdzieś ciebie i gwarantuję ci że jak coś się wydarzy ona się tobą nie zajmie tylko zniknie. Spytaj jej z nienacka jak wypije kilka kieliszków lub w momencie kiedy nie będzie miała czasu na przemyślenie CO ZROBI JAK WYLADUJESZ NA WÓZKU - szybka odpowiedź ODEJDE daje 100% gwarancji Ja nie mogę, człowieku opanuj się Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
aleistercc 1 Napisano Listopad 29, 2020 Zrób to co Ci intuicja podpowiada może. Od kiedy to chora na depresje osoba to "leniwa larwa"? Czasem sie wierzyć nie chce, że tak bez skrupułów można kogoś 'osądzić i skazać bez procesu"- nie znając go nawet - to są chyba tacy ludzie jak ci co "pies i m sie znudzi, to dawaj go przywiązać do drzewa w lesie i problem z głowy" No ja bym takich k..4wa "rad" z III rzeszy to nie słuchała raczej, no ale... chore czasy... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Olek80 29 Napisano Grudzień 8, 2020 dziękuję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach