Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aleks007

Kontakty z dzieckiem

Polecane posty

Witam wszystkich. 

Jestem po rozwodzie dwa lata. Mam ustalone kontakty z ojcem dzieci do 2 weekendów w miesiącu. 

Podpisana ugoda. 

Problem w tym, że dzieci (7 i 8lat) coraz częściej odmawiają spotkań z Tatą.  

Czy waszym zdaniem powinnam ich jakoś przekonywać do tych spotkań ? 

Napisałam nowy wniosek do sądu o zmianę decyzji ugody i spotkania w mojej obecności, bądź bez możliwości nocowania u taty. 

Może macie jakieś doświadczenia w tym temacie. 

Pozdrawiam 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Aleks007 napisał:

Witam wszystkich. 

Jestem po rozwodzie dwa lata. Mam ustalone kontakty z ojcem dzieci do 2 weekendów w miesiącu. 

Podpisana ugoda. 

Problem w tym, że dzieci (7 i 8lat) coraz częściej odmawiają spotkań z Tatą.  

Czy waszym zdaniem powinnam ich jakoś przekonywać do tych spotkań ? 

Napisałam nowy wniosek do sądu o zmianę decyzji ugody i spotkania w mojej obecności, bądź bez możliwości nocowania u taty. 

Może macie jakieś doświadczenia w tym temacie. 

Pozdrawiam 

Dlaczego w twojej obecności? Jest to destrukcyjne dla kontaktów dzieci z ojcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Mogł nie odchodzić, nie byłoby destrukcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bluegrey

A dlaczego dzieci odmawiają? Co mówią na ten temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Skoro dzieci nie chcą to krótka piłka. Nie występuj narazie o zmiane ugody bo wyjdzie cyrk, że to Twoja wina itd. Przecież siłą ich nie weźmie, jak nie chcą niech po prostu się z nim nie spotykają. 

Swoją drogą, pogadaj z dzieciakami i zainteresuj się dlaczego nie chcą się nagle z ojcem widywać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
18 godzin temu, Bimba napisał:

Mogł nie odchodzić, nie byłoby destrukcji.

Rozumiem, że doskonale znasz sytuację i dlatego Twoja ocena jest obiektywna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, Lili_96 napisał:

Skoro dzieci nie chcą to krótka piłka. Nie występuj narazie o zmiane ugody bo wyjdzie cyrk, że to Twoja wina itd. Przecież siłą ich nie weźmie, jak nie chcą niech po prostu się z nim nie spotykają. 

Swoją drogą, pogadaj z dzieciakami i zainteresuj się dlaczego nie chcą się nagle z ojcem widywać. 

Matka jest zobowiązana do wykonywania postanowienia sądu. Ma wydać dzieci przygotowane do spotkania, także pod względem psychicznym i emocjonalnym. Za niewykonywanie postanowienia sądu grożą jej sankcje finansowe.

Rozmowa z dziećmi to podstawa, bo pomoże znaleźć źródło problemu.

W tym przypadku powinna zwrócić się do sądu by ten skierował całą rodzinę do poradni psychologicznej - OZSS. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Skb napisał:

Matka jest zobowiązana do wykonywania postanowienia sądu. Ma wydać dzieci przygotowane do spotkania, także pod względem psychicznym i emocjonalnym. Za niewykonywanie postanowienia sądu grożą jej sankcje finansowe.

Rozmowa z dziećmi to podstawa, bo pomoże znaleźć źródło problemu.

W tym przypadku powinna zwrócić się do sądu by ten skierował całą rodzinę do poradni psychologicznej - OZSS. 

No tak, tak tylko w praktyce nie zawsze to matka jest tą złą która nie przykłada się do kontaktów. Czasami ktoś może nie odnajdować się w roli ojca i dzieci są niechętne i mimo tłumaczeń dzieci nie chcą. 

Nie wiedziałam że tak to w praktyce wygląda, cieszę się w sumie że nie mam takiego problemu i nie muszę z jakimś pajacem na spotkania z psychologiem chodzić. Dla mnie to śmieszne, jeżeli tak to wygląda gdy jest problem ze spotkaniami. Jak dziecko na ojca nie chce nawet spojrzeć to też terapia całą rodzinką gdy on na siłę chce sie widzieć? 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A czy to przypadkiem nie jest tak że tatuś zbiera teraz owoce tego co zasiał?

Dobrego i kochającego ojca dzieci zawsze chcą widzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Lili_96 napisał:

No tak, tak tylko w praktyce nie zawsze to matka jest tą złą która nie przykłada się do kontaktów. Czasami ktoś może nie odnajdować się w roli ojca i dzieci są niechętne i mimo tłumaczeń dzieci nie chcą. 

Nie wiedziałam że tak to w praktyce wygląda, cieszę się w sumie że nie mam takiego problemu i nie muszę z jakimś pajacem na spotkania z psychologiem chodzić. Dla mnie to śmieszne, jeżeli tak to wygląda gdy jest problem ze spotkaniami. Jak dziecko na ojca nie chce nawet spojrzeć to też terapia całą rodzinką gdy on na siłę chce sie widzieć? 🙂

 

Nawet nie wiesz do czego są w stanie posunąć się matki aby poprzez dzieci dowalić byłemu partnerowi. Mojej ex wystarczył jeden przypadek covida w mieście aby uniemożliwić mi kontakty z dzieckiem na przeszło dwa miesiące... Wiesz ile razy słyszałem od dziecka, że nie chce do taty, a jak auto ruszyło to już dziecko chciało się bawić z ojcem? Sprawę mogą ocenić tylko niezależne osoby, opinia ojca i matki zawsze jest stronnicza i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dwa tygodnie temu wystarczyło, że babcia zrobiła kurczaka z rożna, którego można było "zjeść tylko w niedzielę".... To wystarczyło, żeby dziecko nie chciało do mnie iść w moim dniu. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę, twoja sytuacja hest marginalne i ma się nijak to większości sytuacji rodziny w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Bimba napisał:

Naprawdę, twoja sytuacja hest marginalne i ma się nijak to większości sytuacji rodziny w Polsce.

Nie jest sytuacja marginalna, takich przypadków jest znacznie więcej. Byli małżonkowie - bez względu na płeć robią bardzo dużo złego wobec dzieci. I takie zachowania są często bezkarne w stosunku do obydwu stron! Polska podobno jest krajem w którym rodzina jest dobrem nadrzędnym... niestety ma to się nijak do rzeczywistości. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pari
Dnia 23.11.2020 o 10:33, Aleks007 napisał:

Witam wszystkich. 

Jestem po rozwodzie dwa lata. Mam ustalone kontakty z ojcem dzieci do 2 weekendów w miesiącu. 

Podpisana ugoda. 

Problem w tym, że dzieci (7 i 8lat) coraz częściej odmawiają spotkań z Tatą.  

Czy waszym zdaniem powinnam ich jakoś przekonywać do tych spotkań ? 

Napisałam nowy wniosek do sądu o zmianę decyzji ugody i spotkania w mojej obecności, bądź bez możliwości nocowania u taty. 

Może macie jakieś doświadczenia w tym temacie. 

Pozdrawiam 

A dlaczego dzieci nie chcą kontaktu z tatą? Co mówiły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 godzin temu, Skb napisał:

Dwa tygodnie temu wystarczyło, że babcia zrobiła kurczaka z rożna, którego można było "zjeść tylko w niedzielę".... To wystarczyło, żeby dziecko nie chciało do mnie iść w moim dniu. 

A ty nie możesz upiec dziecku kurczaka kiedy jest u ciebie???

Rączki do pupki przyrosły?

Po prostu nie starasz się uatrakcyjniać spotkań z dzieckiem i dziecko woli najeść się kurczaka w domu niż iść do ciebie.

Czym karmisz dziecko jak jest u ciebie? Parówkami żeby było tanio?

Gdzie je zabierasz żeby było fajnie?

Do parku żeby się na koszty nie narażać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 godzin temu, Skb napisał:

Nawet nie wiesz do czego są w stanie posunąć się matki aby poprzez dzieci dowalić byłemu partnerowi. Mojej ex wystarczył jeden przypadek covida w mieście aby uniemożliwić mi kontakty z dzieckiem na przeszło dwa miesiące... Wiesz ile razy słyszałem od dziecka, że nie chce do taty, a jak auto ruszyło to już dziecko chciało się bawić z ojcem? Sprawę mogą ocenić tylko niezależne osoby, opinia ojca i matki zawsze jest stronnicza i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Dwa tygodnie temu wystarczyło, że babcia zrobiła kurczaka z rożna, którego można było "zjeść tylko w niedzielę".... To wystarczyło, żeby dziecko nie chciało do mnie iść w moim dniu. 

W sumie to słyszałam o takich przypadkach, ale to chyba sprawę powinieneś skierować chociażby do sądu? Jeżeli faktycznie jesteś w porządku, bo jeśli nie to zachowanie jest uzasadnione, ale powiedzmy że jesteś niewinny a żona nie daje Ci dziecka. Tak nie może być i powinieneś coś z tym zrobić, bo normalnie to dziecko potrzebuje dwójki rodziców. 

Oczywiście cały czas mam na myśli "normalną" sytuacje. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Bimba napisał:

A ty nie możesz upiec dziecku kurczaka kiedy jest u ciebie???

Rączki do pupki przyrosły?

Po prostu nie starasz się uatrakcyjniać spotkań z dzieckiem i dziecko woli najeść się kurczaka w domu niż iść do ciebie.

Czym karmisz dziecko jak jest u ciebie? Parówkami żeby było tanio?

Gdzie je zabierasz żeby było fajnie?

Do parku żeby się na koszty nie narażać?

Ja rozumiem że możesz być zraniona ale nie generalizuj i zejdź z niego. Skąd wiesz że nie gotuje dziecku? Skąd wiesz że nigdzie nie zabiera? 

To że jeden z drugim nie potrafi być ojcem nie znaczy że każdy facet to miernota. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
7 minut temu, Lili_96 napisał:

Ja rozumiem że możesz być zraniona ale nie generalizuj i zejdź z niego. Skąd wiesz że nie gotuje dziecku? Skąd wiesz że nigdzie nie zabiera? 

To że jeden z drugim nie potrafi być ojcem nie znaczy że każdy facet to miernota. 

 

Nie wiem czy gotuje i czy gdzieś zabiera - ale jeśli dokładnie przeczytasz co on pisze to wnioski nasuwają się same.

A jeśli nie potrafi być ojcem to chyba dobrze że sąd mu opieki nie przyznał, prawda?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

A nie jest przypadkiem tak,że u Ciebie panują zasady A u ex żony bajki całe dnie? Dzieci szybko potrafią wybrać gdzie im wygodniej 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Masz dziecko kilkuletnie na kilka godzin i zamierzasz je na spotkaniu sztorcować zasadami?

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Bimba napisał:

 

Nie wiem czy gotuje i czy gdzieś zabiera - ale jeśli dokładnie przeczytasz co on pisze to wnioski nasuwają się same.

A jeśli nie potrafi być ojcem to chyba dobrze że sąd mu opieki nie przyznał, prawda?

 

Aż tak nie śledzę tutejszej dzialności użytkowników, ale z tego co się do tej pory zorientowałam to raczej nie on w tym wszystkim jest złą stroną. 

Póki co, nie mnie to oceniać jakim jest ojcem skoro dobrze nie znam histori. Niemniej jednak, w przypadkach w których to wszystko nie zakończyło sie w jako tako dobrych stosunkach, uważam że uzasadnione jest niewydawanie dziecka jeżeli ono tego nie chce. Ale w tej kwesti ciężko mi się wypowiedzieć bo mam tą wygodę że mój były się nie poczuwa do dziecka 🙂

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
19 minut temu, Lili_96 napisał:

 tak nie śledzę tutejszej dzialności użytkowników, ale z tego co się do tej pory zorientowałam to raczej nie on w tym wszystkim jest złą stroną. 

Jasne!

Może tu wypisywać co tylko chce, i tak nikt tego z drugą  stroną nie skonsultuje.

Znasz takie powiedzenie "nieobecni nie mają racji"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, Skb napisał:

Matka jest zobowiązana do wykonywania postanowienia sądu. Ma wydać dzieci przygotowane do spotkania, także pod względem psychicznym i emocjonalnym. Za niewykonywanie postanowienia sądu grożą jej sankcje finansowe.

Rozmowa z dziećmi to podstawa, bo pomoże znaleźć źródło problemu.

W tym przypadku powinna zwrócić się do sądu by ten skierował całą rodzinę do poradni psychologicznej - OZSS. 

Nie polecam. jeśli już, to do np. TKOPD, lub jakiejś rodzinnej z NFZ.

OZSS o ile kojarzę robi diagnozy dla sądów, nie leczy. A tu potrzebna jest i diagnoza, i terapia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
34 minuty temu, Bimba napisał:

Jasne!

Może tu wypisywać co tylko chce, i tak nikt tego z drugą  stroną nie skonsultuje.

Znasz takie powiedzenie "nieobecni nie mają racji"

Trudno by ojciec był tu obecny, skoro nie wie o tym. Nie przesadzaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Santee napisał:

Trudno by ojciec był tu obecny, skoro nie wie o tym. Nie przesadzaj

Lub matka ofkz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Lili_96 napisał:

Niemniej jednak, w przypadkach w których to wszystko nie zakończyło sie w jako tako dobrych stosunkach, uważam że uzasadnione jest niewydawanie dziecka jeżeli ono tego nie chce. Ale w tej kwesti ciężko mi się wypowiedzieć bo mam tą wygodę że mój były się nie poczuwa do dziecka 🙂

 

Nie jest uzasadnione, tym bardziej ze jest postanowienie Sądu. Jeśli nie będzie wydawać, naraza się na kary finansowe, a w dłuższym wymiarze moze mieć wyrok karny. Lepiej jednak iść do psychologa i zdiagnozować problem, a potem podjąć odpowiednie kroki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23 minuty temu, Santee napisał:
29 minut temu, Santee napisał:

Trudno by ojciec był tu obecny, skoro nie wie o tym. Nie przesadzaj

Lub matka ofkz.

Nie przesadzam, po prostu biorę poprawkę na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
10 minut temu, Bimba napisał:

Nie przesadzam, po prostu biorę poprawkę na to.

Ok, tylko że ja z tych jego wypowiedzi nie wnioskowałbym aż tak radykalnych wniosków, jak choćby ten o kurczaku.

Nie każdy umie upiec jak babcia taki "tylko na niedzielę". To niekoniecznie to samo, co dostaniesz w budce z rożnem, a on niekoniecznie musi być mistrzem kuchni. Ja na przykład potrafię przypalić nawet wodę (<rotfl>) więc się za bardziej rozwojowe kulinaria nie biorę.

Naprawię komputer, robota przemysłowego, samochód jak coś proste, zawieszę radiolinię GSM na kominie elektrociepłowni na linach, dom postawię nawet,  ale w kuchni jestem noga sorry 😋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Ok.

Nie ma sensu tłumaczyć i usprawiedliwiać.

Poczekam aż tatuś sam się wytłumaczy dlaczego dziecko nie może u niego zjeść tego co bardzo lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed chwilą, Bimba napisał:

Ok.

Nie ma sensu tłumaczyć i usprawiedliwiać.

Poczekam aż tatuś sam się wytłumaczy dlaczego dziecko nie może u niego zjeść tego co bardzo lubi.

Bo tatuś nie jest babcią, która tak gotuje że większosć dzisiejszych matek nawet wymięka?

Coś o tym wiem akurat ;)p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3 godziny temu, Bimba napisał:

A ty nie możesz upiec dziecku kurczaka kiedy jest u ciebie???

Rączki do pupki przyrosły?

Po prostu nie starasz się uatrakcyjniać spotkań z dzieckiem i dziecko woli najeść się kurczaka w domu niż iść do ciebie.

Czym karmisz dziecko jak jest u ciebie? Parówkami żeby było tanio?

Gdzie je zabierasz żeby było fajnie?

Do parku żeby się na koszty nie narażać?

Hmmm pewnie masz rację... Dziecku robię na obiad to na co ma ochotę. W ostatnio chciała kotlet z piersi kurczaka z ziemniaczkami i mizerią z ogórków, na dzień następny chciała naleśniki z czterema rodzajami owoców, oraz piąty rodzaj owocu na deser... Z parkami też masz rację ... Ostatnio często odwiedzamy Karkonoski Park Narodowy - Chojnik i Śnieżka, Stóg Izerski, Szklarska Poręba, ZOO we Wrocławiu, Czocha... Parówek już dawno u mnie nie jadła, bo lubi je jeść na śniadanie - zawartość mięsa z szynki 98%... 

Rozgryzłaś mnie po całości!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×